K-1 Fukuoka 2002

fukuoka2002.jpg

K-1 World Grand Prix – Fukuoka
14.07.2002

Gamrot - Dos Anjos

Walki w formule superfight – 5 rund
po 3 minuty

Quinton Jackson pokonał
Cyril Abidi 1R KO

Alexey Ignashov pokonał
Peter Aerts decyzją 2-0

Ray Sefo pokonał Gilbert
Yvel 2R KO

Martin Holm pokonał Glaube
Feitosa 1R KO

Musashi pokonał Josh Dempsey
decyzją 3-0

Mirko Filipović pokonał
Remy Bonjasky 2R KO


 

 

Quinton ‘Rampage’ Jackson vs
Cyril Abidi

1 Runda

Abidi zaczyna bardzo pewnie,
atakuje lowkickami wykroczną nogę debiutującego w formule K-1
Rampage’a, trafia tez prawym prostym, ale Jackson nie wygląda na
wystraszonego, w końcu to fighter MMA, stara się zaatakować
ciosami prostymi, nie trafia i klinczuje… W pewnym momencie Abidi
przestrzeliwuje niedbałego prawego prostego i… Bam! Następuje
ładna bokserska kontra Jacksona, lewy sierp ponad gardą Francuza
trafia w nos i poprawka mocnym prawym sierpem prosto w szczękę!
Nokdaun! Abidi wprawdzie szybko się zbiera z desek, ale widać, że
jest oszołomiony. Rampage chce wykorzystać ten moment i atakuje
śmielej ciosami prostymi, spycha Abidiego na liny, trafia prawym
hakiem i kolanem na korpus w klinczu. Wychodzą na środek ringu,
Cyril próbuje trafić front kickiem, potem lewym sierpem, ale jest
wyraźnie spowolniony i niedokładny. Po chwili już akcja przy
linach, atak Jacksona – prawy hak ląduje na szczęce Francuza,
następnie kontrolny lewy sierp i potężny prawy sierpowy na
zakończenie, po którym Abidi pada jak worek, a sędzia przerywa
walkę! Jackson zaczyna taniec radości przeplatany szczeknięciami
w stronę publiczności (ma na sobie koszulkę z logo Sherdoga J )
Imponujący debiut Quintona w K-1 – KO w 1 rundzie z Cyrilem Abidi!

 

Alexei ‘Red Scorpion’ Ignashov
vs Peter ‘The Lumberjack’ Aerts

1 Runda

Jak zwykle uśmiechnięty i
wyluzowany Iggy i skoncentrowany Peter. Zaczyna się walka… Obaj
ostrożni, Ignashov defensywnie, Aerts atakuje prostymi, przy próbie
lowkicka traci równowagę i Iggy go przewraca… Większość ataków
kończy się klinczem, w którym obaj próbują trafić kolanami w
korpus przeciwnika. Iggy spycha Petera w narożnik i uderza mawashi
na głowę, ale trafia w gardę… Sporo klinczów i kolan,
aktywniejszy jest Aerts, ale pod koniec rundy Iggy trafia prawym
prostym. Runda remisowa.

2 Runda

Dynamiczniejszy atak Holendra,
kombinacje ciosów i lowkicków, klincz, Iggy rzuca Petera na liny,
w kolejnej akcji, znów w klinczu, Ignashov znów wykonuje rzut, tym
razem Aerts ląduje na deskach. To oczywiście nie jest punktowane,
ale wygląda efektownie… Peter atakuje potężnym prawym
sierpowym, ale Alexei jest czujny i wyłapuje go na gardę, znowu
sporo klinczu i kolan na żebra. W dystansie Aerts próbuje trafiać
prostymi, ale zwykle mu się nie udaje i następują kolejne
zwarcia. Koniec rundy, z małym wskazaniem na Aertsa.

3 Runda

Podobny przebieg walki, próby
kombinacji ręcznych z obu stron, zwykle blokowane na gardę i
klincz, w którym obaj kolankują. Po chwili jednak Iggy trafia
mocnym prawym prostym i Peter szybciutko klinczuje, widać, że
odczuł ten cios. Cały czas próbuje klinczować, ale Iggy odpycha
go i stara się trafić ciosem. Role się zmieniły, teraz to Aerts
jest w defensywie… Obaj strzelają mocne proste i sierpy, prawie w
ogóle nie ma lowkicków, Iggy natomiast kilka razy próbuje swojego
ulubionego kopnięcia kolanem w twarz, Peter jednak uważnie je
blokuje. Pod koniec rundy Aerts jeszcze próbuje atakować
kombinacjami bokserskimi, ale bez skutku. Runda dla Ignashova.

4 Runda

Tak jak było… Najpierw proste,
potem klincz, Iggy znów rzuca Petera na matę. Dużo typowo
tajskiego zwarcia z kolankowaniem. Ignashov chce walczyć na
dystans, odpycha Aertsa frontkickami i wreszcie znów czysto trafia
prawym prostym, Peter natychmiast klimczuje. Potem Alexei uderza dwa
razy kolanem na twarz, ale Peter trochę je amortyzuje. Runda
ponownie dla Ignashova.

5 Runda

Peter atakuje bardziej zdecydowanie
i przewraca Iggiego przy linach podcięciem. Znów ataki prostymi i
klincze z kolanami… Obaj trafiają pojedynczymi ciosami, ale zbyt
słabo, aby zakończyć walkę przed czasem, kilka low kicków
wchodzi, trochę kolan, generalnie aktywniejszy Aerts i runda dla
niego. Jednak końcowy werdykt jest korzystny dla Ignashova –
wygrywa jednogłośnie na punkty, Aerts jest zawiedziony, kręci
głową i chyba nie zgadza się z sędziami… Dobra, równa walka,
ale moim zdaniem zwycięstwo należało się Red Scorpionowi…

 

Ray ‘Sugarfoot’ Sefo vs Gilbert
‘the Dynamite’ Yvel

1 Runda

Debiutujący w K-1 Yvel od razu
atakuje bez kompleksów, wali potężne low kicki, ale Sefo je
blokuje lub przepuszcza przed sobą, następnie kontruje ciosami
sierpowymi. Yvel cały czas tylko low kicki, kilka razy ich
piszczele uderzają o siebie z taką siłą, że ciary przechodzą
po plecach, Sefo czeka i kontruje, bijąc haki na korpus i
pojedyncze low kicki. Yvel przestrzeliwuje highkicka, Ray atakuje
combosami bokserskimi na korpus i gardę Yvela. Gilbert przechwytuje
nogę Sefo przy próbie mawashi i uderza kolanem w głowę, jednak
nie robi Rayowi żadnej krzywdy, a dostaje ostrzeżenie od
sędziego. Kolejny low Sefo już odrzuca wykroczną nogę Yvela,
widać, że Holender zaczyna odczuwać te potężne kopnięcia z
początku walki, jest jednak bardzo waleczny, prze do przodu
agresywnie, próbuje nawet flying knee! Kolejna akcja i znowu low
kick Sefo, po którym Yvel się chwieje. Za chwilę odgryza się
jednak mocnymi mawashi na korpus, które Ray zbiera na gardę i
śmiejąc się zachęca gestami Yvela do dalszych prób, ten zaś
znowu atakuje flying knee, a następnie natychmiast highkickiem
(trafia w gardę) i dwoma sierpami, które Sefo przepuszcza
centymetry obok swojej szczęki stojąc przy linach z opuszczonymi
rękami!!! Trochę prowokacyjnych uśmiechów Nowozelandczyka i następuje
jego akcja bokserska zakończona mocnym lowem, który znów wstrząsa
Yvelem. Po chwili znów ładna kombinacja Sefo: highkick – na gardę
i dwa ciosy proste na korpus. Kolejny pojedynczy low kick trafia
Yvela i ten już nie atakuje, widać, że ma problem z ustaniem na
obitych nogach. Jeszcze próbuje w końcówce desperackiego ataku
flying knee, ale bezskutecznie. Runda z lekkim wskazaniem na Sefo.

 

2 Runda

Zaczyna się od dynamicznego flying
knee i highkicka Yvela, po których następuje kontra lewym sierpem
Raya. Kolejne combo Sefo: sierpy lewy, prawy i mocny low, Yvel się
cofa. Ładne wymiany ciosów, Sefo trafia lowem i prawym prostym.
Yvel atakuje kolanem, ale coraz częściej odsłania głowę, jest
już mocno zmęczony i obity, Ray to wykorzystuje i kopie mocne low
kicki, a potem wchodzi w półdystans i bije sierpy i haki, wiele
celnie. Kolejny potężny low Sefo i Gilbert pada na deski!
Nokdaun… wstaje, dostaje kolejnego mocnego ‘lumberjacka’, aż
go przesuwa o 2 metry… Ale wtedy zrywa się do ostatniego
desperackiego ataku, mawashi na korpus, i bite nieco na oślep
zamachowe ciosy, Sefo się zasłania i cofa, śmiejąc się i
zachęcając Yvela gestem w stylu ‘no chodź do mnie synku’.
Sefo zepchnięty w narożniku zbiera jeszcze mocne mawashi na
gardę, potem drugie i wreszcie kontruje kopiąc potężnym
lowkickiem. Yvel pada na deski krzycząc z bólu i już nie wstaje.
Sędzia przerywa walkę – Ray Sefo wygrywa przez KO w 2 rundzie.
Niesamowicie widowiskowa walka!

 

Martin Holm vs Glaube Feitosa

1 Runda

Początek walki to próby
utrzymania dystansu front kickami przez wyższego Feitosę, ale Holm
wchodzi z ładnym highkickiem, zblokowanym na gardę przez
Brazylijczyka. Wymieniają lowkicki i walczący z odwrotnej pozycji
Holm znów bije potężne lewe mawashi na głowę, ale Feitosa
blokuje. Martin w natarciu, zaczyna zwykle dwoma ciosami i wykańcza
mawahą, Glaube to wszystko zbiera na gardę… Kolejny atak Szweda
i flying knee! Feitosa klinczuje, ogranicza się właściwie do
front kicków i lewych prostych, wreszcie raz próbuje mawashi na głowę,
ale nie trafia. Holm dynamicznie skraca dystans, atakując sierpami
i highkickami, w klinczu stara się uderzać kolanem. Z narożnika
Brazylijczyka pokrzykuje Francisco Filho… Jego rady niewiele
jednak pomagają. W kolejnej akcji Martin przestrzeliwuje
potężnego lewego highkicka, ale już w następnej, w półdystansie
trafia Feitosę czysto mocnym lewym sierpem na szczękę! Glaube
pada na deski, nokdaun! Z trudem wstaje, sędzia wylicza do 8 i
dopuszcza do dalszej walki, ale Holm natychmiast go dopada, spycha
do narożnika i zadaje kilkanaście potężnych sierpów z obu rąk,
kilka dochodzi celu, głowa Feitosy lata jak piłka i sędzia
przerywa walkę w obawie o ciężki nokaut Brazylijczyka… Martin
Holm wygrywa przez KO w 1 rundzie!

 

Musashi vs Josh Dempsey

1 Runda

Po teatralnie wrogim powitaniu
przed walką nacierają na siebie dość energicznie, Josh zadaje
tylko ciosy, Musashi atakuje low kickami. W kolejnej akcji Dempsey
atakuje prostymi, ale niższy Musashi skraca dystans i fauluje
głową, po chwili powtarza ten manewr, sędzia (były trener
Japończyka, Kakuda), nie reaguje, a nos Amerykanina jest już
rozcięty właśnie z powodu tych fauli… Dempsey jednak mimo tego
cały czas atakuje prostymi, a Musashi stara się go odpychać i
kopie low kicki, często dochodzi do klinczu. Wreszcie pod koniec
rundy Musashi zaskakuje Dempseya lewym highkickiem, trafia w
szczękę i oszołomiony Amerykanin ma kłopoty, Musashi rzuca się
na niego i zadaje około 10 celnych ciosów w głowę! Dempsey
jednak wytrzymuje to wszystko i klinczuje w narożniku, a tuż przed
gongiem sam jeszcze atakuje. Runda chyba jednak dla Musashiego.

2 Runda

Zaczyna się od niecelnych ataków
Josha i trafionych kontr Musashiego, który zadaje kilka dobrych
ciosów i kopnięć na korpus i głowę. Dempsey postanawia pokazać
publiczności, że potrafi także kopnąć, robi to dwa razy w nogi
Japończyka, a za trzecim trafia już między nogi i Musashi zgina
się wpół, a sędzia przerywa walkę. Wznawia ją po
kilkudziesięciu sekundach i następuje ładna wymiana ciosów.
Potem wymieniają się lowkickami, Musashi kopie highkicka w gardę,
potem mawashi na korpus, a Dempsey stara się trafić go prostymi.
Koniec rundy, lekkie wskazanie na Japończyka.

3 Runda

Znów to samo – ataki prostymi
Dempseya oraz lowkicki i kontry sierpami Musashiego, te ostatnie
celne, ale zbyt słabe, żeby spowodować nokdaun Amerykanina. Znów
trochę klinczu. Potem obaj stoją na przeciwko siebie i
zastanawiają się co zrobić, żaden nie ma ochoty na zdecydowany
atak. Nuda. Musashi nie trafia mawashi, ale wchodzi mu ładny hak,
wszystko to jednak na nic, bo Japończyk ma za słaby cios. Dempsey
cały czas w ten sam sposób stara się atakować prostymi, ale jest
z kolei za wolny. Musashi trafia go jeszcze pojedynczymi ciosami
prostymi i sierpowymi oraz highkickami i koniec rundy, tym razem
wyraźnie dla Japończyka.

4 Runda

Dempsey cały czas swoje, czyli próby
ataków prostymi, a Musashi czeka na kontry i trafia, bo jest dużo
szybszy. Kopie lowa, po którym Dempsey zachęca go gestem do powtórki,
a zaraz sam odpowiada tym samym! Pojedyncze ciosy z obu stron, obaj
już zmęczeni, coraz więcej klinczu. Musashi przestrzeliwuje
highkicka, ale po chwili atakuje sierpami i lowkickami, które Josh
wyraźnie odczuwa. Pod koniec rundy, przy kolejnej próbie kopnięcia
Dempsey zostaje przez Musashiego podcięty i pada na deski. Starcie
ponownie dla Japończyka.

5 Runda

Bez zmian, ślamazarny Dempsey i
szybko kontrujący Musashi, potem klincze… Musashi zrywa się w
końcu do ataku i kilka ciosów dochodzi celu, ale Josh trzyma się
dzielnie, wreszcie dostaje mocnym hakiem, wypada mu ochraniacz na
szczękę, kolejny celny hak i sierp Musashiego, prawy prosty, lewy
prosty, wszystko celne! Dempsey klinczuje w narożniku, sędzia
wkłada mu ochraniacz, Musashi bije jeszcze pojedynczego haka i
ładną obrotówkę na korpus i gong na koniec walki… Ta runda,
jak i cała walka zostaje jednogłośnie wypunktowana dla
Musashiego, który był faktycznie dużo lepszy, jednak od takiego
zawodnika wymagać można, by kończył takie walki przed czasem…
Trzeba przyznać także, że Dempsey okazał się wytrzymałym,
solidnym rzemieślnikiem, z dużym sercem do walki… J

 

Mirko ‘Cro Cop’ Filipović vs
Remy ‘The Panther’ Bonjasky

1 Runda

Zaczyna Remy, lewy i prawy prosty
oraz low kick, potem rewanż Mirka – lewy, prawy i highkick, ale
wszystko na blok… Obaj kopią mawashi na korpus i low kicki,
CroCop bije mocne sierpy na gardę Remy’ego, ten odgryza się low
kickami. Mawashi i lowy w wykonaniu obydwu są bardzo mocne,
słabszy zawodnik już by po nich leżał… Kolejna akcja, Mirko
przytrzymuje nogę Bonjasky’ego po kopnięciu i podcina go, podaje
rękę przepraszając i w następnej akcji powtarza manewr… J Remy
próbuje złapać głowę CroCopa i trafić kolanem, Mirko odpycha
go front kickami. Jeszcze trochę klinczu i koniec rundy, raczej na
remis.

2 Runda

Atak flying knee Remy’ego, ale
niecelny, Mirko odpowiada mocnymi sierpami, w gardę… Przez
chwilę nic się nie dzieje i nagle…BAM!!! CroCop trafia swoją
firmową lewą mawahą na głowę! Remy się chwieje, Mirko zasypuje
go gradem potężnych sierpów i haków, Bonjasky tylko się
zasłania, w chwili przerwy w kanonadzie Filipovicia próbuje uderzyć
flying knee, ale to tylko pogarsza sprawę, kolejna mieszanka sierpów
i haków powala go na deski! Nokdaun! Sędzia wznawia walkę po
liczeniu, i sytuacja się powtarza – kanonada ciosów Cro Copa i
rozpaczliwe próby chronienia głowy przez Remy’ego. Klincz, potem
Bonjasky próbuje ataku kolanem, ale Mirko spycha go na liny i znów
bombarduje potężnymi ciosami, a zasłonięty remy nie jest w
stanie odpowiedzieć… Tuż przed końcem rundy sędzia przerywa
walkę i ogłasza zwycięstwo Cro Copa przez KO! Sytuacja jest nieco
dziwna, bo Bonjasky stał na nogach, chronił głowę i za chwilę
zarzmiałby gong… Ale cóż, zapada ta kontrowersyjna decyzja,
przypominająca trochę werdykt z drugiej walki Sapp-Hoost, i
zwycięzcą pojedynku zostaje Mirko Filipović!

by Anjew

Scrolluj dalej, albo kliknij tutaj,
by obejrzeć kolejny wpis