Gołota w K-1

Gołota w K-1

Gamrot - Dos Anjos

Andrzej Gołota, jeden z
najbardziej znanych polskich bokserów lat 90’tych otrzymał propozycję
walki w K-1. Propozaycja ta została złorzona w okolicach Kwietnia, a
Gołota – nadal ją rozważa. Twierdzi, że umiejętności bokserskie są
bardzo ważne w K-1. Jednak jak wiadomo, Gołota powraca do boksu na
walkę z Brian’em Nix’em. W przypadku wygranej ciężko mówić o jego
występach w K-1. Jednak kiedy przegra.. Spawy mogą wyglądać nieco
inaczej. 
Gołota nigdy nie był typem zawodnika lubujacego się
w wymianie ciosów. Z reguły starał się narzucić swój styl rpzeciwnikowi
(jak każdy) i spokojnie "punktować" a kiedy nadarzy się okazja – wygrać
przez KO. Jednak "Andrew" prócz bardzo dobrej techniki bokserskiej, i
solidnego balansowanie ciałem, ma także dwa zasadnicze minusy –
mianowicie – kiepską pracę nóg, i słabą psychikę.
Nie można jednoznacznie powiedzieć czy jest to bokser dobry, czy też
bardzo słaby. Niezaprzeczalnym jest fakt, że swoje mimo wszystko
osiągnął, ale mógł zdecydowanie więcej. Stoczył bardzo dobre walki na
ringach bokserskich (Bowe, Sanders, Witherspoon) ale kilka razy wtopił
tak, że człowiek wręcz nie chciał byc polakiem w USA (Lewis, Tyson).
Cóż tak to bywa, "raz na wozie raz pod wozem", jednak Gołota po swoich
walkach z Bowe’em zosawił po sobie – prócz dobrego wrażenia – furtkę do
biznesu, w postaci białego "bad boy’a". . Niezaprzeczalnym jest fakt,
że tym co skłoniło K-1 do złorzenia mu propozycji jest to, że Gołota
nadal cieszy się popularnością, bynajmniej nie po swoich wygranych, a
po kontrowersjach związanych z zakończeniami jego walk. O ile w
przypadku Tysona i Lewis’a, można mówić o prawdziwej kompromitacji, o
tyle dwie walki z Bowe’em – przecież nie wygrane – a konkretniej słynny
finish Gołoty, sprawiły że stał się postacią bardzo znaną i to nie
tylko w świecie boksu. Gołota miał niezparzeczalnie bokserski światek u
swych stóp, jednak nie mógł udzwignąć nie tylko sławy, ale
przedewszystkim – odpowiedzialności. Podczas walki z Lewis’em nie
chciał zawieść wszystkich tych, którzy nazywali go "nadzieją białych",
chciał zostać mistrzem, bardzo.. Problem w tym że za bardzo. Gołota jak
zapewne pamiętacie wyszedł do tego pojedynku spięty, po "tajemniczych"
zastrzykach, które także, niewątpliwy wpływ na samą walkę miały. Jednak
przegrał sam ze sobą. Z przeciwnikiem który znajduje się w środku jego
głowy – strachem. Bynajmniej nie przed tym że dostanie solidne bęcki.
Strach ten polegał na tym, że Gołota bał się odpowiedzialności, nie
wytryzmał presji, spalił się psychicznie i w rezultacie – był jak
usychające drzewo, dla którego tylko kwestią czasu jest kiedy zostanie
ścięte. Wszyscy oczekiwali od niego sukcesów. Po walkach z Bowe’em,
których przecież nie wygrał, od razu otrzymał walkę z Lewis’em, głównie
dlatego bo był dobrą marionetką do zrobienia kasy. Wparwdzie sam Gołota
domagał się walk z Lewis’em, ale wszyscy promotorzy, managerowie itp.
nie musieli takiej walki organizować. Jednak zysk przemówił ponad
rozsądek, i w rezlutacie widzieliśmy to co widzeliśmy. Po tej walce,
był już tylko marsz w dół.. Następnie, ponownie – próba bycia
"wielkim", wygrane z zawodnikami średniej kalsy, bądz dawnymi
mistrzami. W międzyczasie, psychika Gołoty ponownie się pogorszyła.
Stale znajdował się pod presją, jednak jest to także jego wina, gdyż
chyba zbyt wysoko zawiesił sobie poprzeczkę. Walki z "tuzami"
zawodowego boksu, dla człowieka który poza medalem olipmijskim – nie
osiągnął innych znaczących sukcesów, była chyba tylko "hurra"
optymistycznym spojrzeniem w przyszłość. Bowe po walkach z Gołotą
zakończył karierę, jednak był on już bokserem wiekowym, do tego – z
poważnymi problemami emocjonalnymi, takimi przy których problemy
Andrzeja G. to nic.
Drugie podejście i walka – Gołota vs Tyson, było błędną decyzją. Wydaje
się że ważniejsze dla Gołoty były pieniądze, niż czysto sportowy
sukces. Ale kto niechciałby mieć takiej forsy? Uznano że wynik walki to
– No Contest, czyli tak jakby się nie odbyła, jednak do pojedynku
doszło, a Andrzej wypadł zdecydowanie poniżej oczekiwań, przy okazji
nie prezentując nic poza ucieczką.. Każdy przeciętny człowiek bałby się
stanąć na ringu z takim pięściarzem jak Tyson, jednak Gołota to nie
jest przeciętny człowiek. Wybierając boks jako swoją "pracę" winien był
pokazać się z jak najlepszej strony. I w tym właśnie należy upatrywać
problem.. Gołota traktuje obecnie boks jak pracę, nie jak przyjemność,
nie jak coś, co chce wciąż robić, coś w czym chce cokolwiek osiągnąć.
Dlatego też jestem bardzo sceptycznie nastawiony do jego powrotu na
ring i walkę z Nix’em, który jest zwyczajnym "kelnerem" jeżeli chodzi o
światek bokserski. Zastanawiam się tylko, czy gdy Gołota pokona Nix’a,
dojdzie do walki z jakimś dobrym pięściarzem i ponownie wtopi.. Czy
ponownie wróci po samą kasę ? Jest to człowiek bogaty, aczkolwiek każdy
kto ma dużo, chce więcej.. Mam cichą nadzieję, że Gołota pokona Nix’a,
a następnie przestanie boksować, lub – rozpocznie występy w K-1. 
Walka z Nix’em może być jednak pewnego rodzaju "przełomem" w jego
karierze. Jeżeli wygra, może dostanie walkę z kimś lepszym.. Kiedy
pokona kolejnego zawodnika – dostanie bardzo dobrego gracza. A kiedy
wygra z nim.. Dostanie kolejną sławę. Gołota jest bogaty w
doświadczenia, wie, że to już jego ostatnia szansa. Wszystko może
rozwiązać się na trzy sposoby. Albo wygra, tym samym mogąc godnie
zakończyć bokserską karierę bądź – walczyć o jakiś tytuł.. Albo
przegra, ale po bardzo dobrej walce z uznanym zawodnikiem – wtedy
będzie mógł pożegnać się z ringiem z godnością. Może się też zdarzyć
tak, że postawi na kasę i całą twarz, tym samym poddając się lub
uciekając z ringu.. Ale wtedy, oferta K-1 już się nie powtórzy.. 
Pewnie zastanawiacie się, dlaczego zamiast o K-1 piszę o tym co Gołota
może (mógł) osiągnąć w boksie. Ale przy tym temacie, nie da się od tego
ucieć, gdyż może to mieć zasadniczy wpływ na jego decyzję. Bardzo
możliwe, że kiedy piszę ten tekst, lub kiedy ukaże się na wrestling24h
– wszystko będzie już jasne. Jednak póki nic nie wiadomo, warto
spekulować.
K-1 oferuje Gołocie, około 100-120 $ za walkę. Tyle samo Andrzej
dostanie za walkę z Nix’em. Jednak w przypadku K-1 pieniądze nie są
najważniejsze. Występy w K-1 mogą być dla naszego pięściarza sporym
odciążeniem psychicznym. W Japonii nie jest aż tak znany. Nie byłby pod
tak wielką presją, i co najważniejsze – miałby szansę stać się gwiazdą
K-1. Wystarczy tylko wygrać 2-3 walki, początkowo żadnej nie
przegrywając. Tak samo rozpoczął się "fenomen" Bob’a Sapp’a.. Obecnie w
K-1 wystartował, znany także z występu podczas jednej z Wrestlemanii,
bokser Butterbean, który pokonał swojego przeciwnika już w pierwszej
rundzie. Nie sądzę aby Gołota był od niego gorszy. Ba, myślę że pod
względem umiejętności jest to bardzo dobry pięściarz, z bardzo dobrą
techniką, techniką dzięki której w K-1 mógłby sporo namieszać.
Występuje tam także Mike Bernardo, który był bokserem bardzo
przeciętnej klasy. Jednak w K-1 odniósł sukces. Czemu więc naszemu
"orłowi" miałoby się nie udać ? Każdy może wygrać, każdy może przegrać,
ale myślę że Gołota nic by nie stracił, wręcz przeciwnie – mógłby tylko
zyskać. Popularność, odzyskać dobre imię, do tego z każdą walką
zarabiać coraz więcej, gdyż jak sądzę – walczyłby głównie w tzw. "super
walkach". Szansę by miał, przynajmniej z zawodnikami średniej
klasy. 
A co zyskałoby K-1 ?? Zależy od tego co Gołota pokazałby w ringu. W
przypadku dobrych występów – popularność, no bo przecież zawodnik
walczący z Tysonem, wolał walczyć w K-1 niż występować na bokserskim
ringu. Z drugiej strony.. K-1 może na tym stracić, gdyż kolejny bokser
pokona "ich" fighterów, uznawanych przecież za świetnych zawodników.
Wtedy też "tabuny" średniej klasy pięściarzy, będą chciały zasilić
organizację. Jednak Gołota, może sprawić że zainteresowanie K-1 w
Polsce, wzrośnie. Ukraina ma Vovchanchyn’a, Rosja – Fedora Emelianenko
w Pride. Białoruś ma Alexey’a Ignashova z K-1, a Chorwacja Mirco Cro
Cop’a. Dlaczego Polska, miałaby nie mieć swojego reprezentanta w tym –
bądź co bądź – prestiżowym turnieju ? 
Główną przeszkodą może być jednak nadal psychika Andrzeja, o czym
wspomina nawet jego obecny trener. Inną, mimo wszystko – częstsze
występy a do tego – za mniejszą kasę. A ostatnią.. Czas.. Gołota liczy
już sobie 35 lat, do tego dodajmy kilka miesięcy, a może i rok,
morderczego treningu, aby obronić się przed low kick’ami itp. Rok to
dużo.. A jeżeli Andrzej chce coś zdziałać – to ostatni dzwonek. 
Tak czy inaczej mam nadzieję, że jakimś cudem Gołota stanie na ringach
K-1. Chcę aby do tego doszło, nie dlatego że jestem jakimś wielkim
fanem jego talentu, aczkolwiek go szanuję. Chcę dlatego, by się
przekonać, czy całe to zamieszanie, cały ten felieton, był tego wart…
Ale jeżeli nie Gołota to kto ? Przemek Saleta ? Myślę, że ze swoimi
zdolnościami do padania na deski ma szanse.. Wszyscy "jobberzy" (czyt.
słabiaki) z K-1 czekają na nowego kolegę.

Detonate

Scrolluj dalej, albo kliknij tutaj,
by obejrzeć kolejny wpis