„Dostanę miliony za 3 rundy” – Makhmud Muradov zawalczy we freakach! Świetny angaż FAME!
Plotki okazały się być prawdziwe. Makhmud Muradov zawalczy w FAME za ogromne pieniądze!
Makhmud Muradov (27-8, 1NC) to aktualny zawodnik czeskiej organizacji Oktagon. Powrócił do niej niedawno po dość specyficznej przygodzie w UFC. Mianowicie w amerykańskiej organizacji stoczył 7 pojedynków, z których przegrał zaledwie 2. Jest to rekord w UFC, którego zdecydowanie nie ma co się wstydzić, dlatego wieść o końcu jego przygody z tą organizacją była tym bardziej szokująca.
O tym, że Muradov nie jest już zawodnikiem UFC dowiedzieliśmy się w okolicach maja bieżącego roku. Diabeł tkwi w szczegółach, a są one takie, że chwilę przed tym komunikatem obiegła nas informacja, że Uzbek wypadł ze starcia z Michelem Pereirą. Była to któraś taka sytuacja w ostatnich latach, co z pewnością przelało czarę goryczy. Makhmud to niewątpliwie świetny zawodnik, który jest jednak bardzo podatny na kontuzje.
Ostatni jego występ miał już miejsce w Oktagonie. Parę dni temu zmierzył z zawodnikiem, który jest bardzo dobrze znany polskim fanom MMA. Scott Askham, gdyż o nim mowa, nie postawił mu jednak twardego oporu i dał się skontrolować w tym pojedynku. Nie była to zbyt widowiskowa konfrontacja, jednakże była za to naprawdę jednostronna.
Muradov zawalczy w FAME!
W rozmowie dla czeskiego portalu „Isport”, Makhmud wyznał, iż stoczy walkę w FAME! Co więcej, ma za ten występ uzyskać ogromne pieniądze! Wypowiedź Uzbeka poniżej:
Nie będę brał udziału w trashtalku. Obchodzi mnie tylko sportowa walka, która nie będzie liczona do mojego zawodowego rekordu. (…) Podpisałem kontrakt z FAME, zanim sfinalizowaliśmy umowę z Oktagonem. Priorytetem są wyzwania sportowe, a nie muszę jakoś bardzo zrzucać wagi przed walką. Dostanę miliony za trzy rundy. Tylko głupiec by tego nie przyjął.
Jest to coś naprawdę wyjątkowego. Co ciekawe przed galą FAME na PGE Narodowym, Norman Parke wyznał, iż planowo miał stoczyć walkę z „Machem”. Sporo osób wzięło to wtedy za niedorzeczność, jednakże niemożliwe staje się możliwe. Pytanie się rodzi tylko, kto byłby godnym dla niego rywalem? Myślę, że nawet „Stormin”, w tym momencie swojej kariery, miałby w tym przypadku niewiele do gadania.