MMA PLNajnowszeUFCDonald Cerrone po pokonaniu Ala Iaquinty: To był mój najgorszy dzień, w ogóle nie chciałem walczyć

Donald Cerrone po pokonaniu Ala Iaquinty: To był mój najgorszy dzień, w ogóle nie chciałem walczyć

Świetna pięciorundowa walka zakończona nagrodą pieniężną z tytułu “walki wieczoru” i to w “najgorszy dzień do pracy”? Taką właśnie sytuację miał Donald Cerrone (36-11, 1 N/C), który w miniony weekend na UFC on ESPN+9 w Ottawie wypunktował Ala Iaquintę (14-5-1).

Donald Cerrone po pokonaniu Ala Iaquinty: To był mój najgorszy dzień, w ogóle nie chciałem walczyć

“Kowboj” przyznał jednak, że to nie był jego najlepszy dzień i w ogóle nie miał ochoty na walkę. Do czasu…

“Powiedziałem mojemu narożnikowi, że czułem się okropnie zaczynając tę walkę. Nie mogłem znaleźć zapału, nie miałem go już w szatni. Nie chciało mi się rozgrzewać, nie chciało mi się uderzać z trenerem, nie chciało mi się walczyć, ćwiczyć zapasów. Do drugiej rundy w ogóle nie chciałem toczyć tego pojedynku.

Ludzie zawsze mówią, że późno się rozkręcam i pytają, co “Kowboj” do cholery robi? Ale my trenujemy ciężko, walczymy z rywalami, żeby dać najlepsze występy nawet w te nasze najgorsze dni. A ten miniony był moim najgorszym dniem, jeśli chodzi o chęć do walki.”

Zdaniem Cerrone, tylko doświadczenie uchroniło go od porażki, bowiem dopiero pod koniec drugiej rundy zaczął czuć się tak, jak powinien:

“Dzięki Bogu, miałem już 41 walk w Zuffa i mogłem fałszować swoje zachowania i czekać aż odzyskam chęć do walki. W drugiej rundzie w końcu to znalazłem i wróciłem do pracy. To było trudne, bo wg mnie, gdybym był młodszy i mniej doświadczony, to poddałbym się.

Ale było tak, jak w tych memach z lwami i lwiątkami, które mówią: Poddałbym się, gdybym nie uświadomił sobie, kto by to widział. Powiedziałem więc sobie – dalej kurwa, robimy to!”

Scrolluj dalej, albo kliknij tutaj,
by obejrzeć kolejny wpis