Dobry trener MMA! Po czym go poznać? [PORADNIK]
Są takie treningi, które pamięta się na długie lata. I są też takie, o których lepiej zapomnieć. I wcale nie chodzi o to, jak się na nich spisaliśmy. To kwestia własnej drogi i sumiennej oceny. Co sprawia, że z radością przyznajemy: „To dobry trener MMA” i dużo wynosimy z zajęć? A co sprawia, że trening nie należy do udanych lub po prostu nasz zapał do trenowania w danym miejscu słabnie?
Moja perspektywa
Piszę z perspektywy adepta. Nigdy nie trenowałem nikogo i nie wiem, jak w takiej roli bym się sprawdził. Jako osoba trenująca mam co najmniej kilkuletnie doświadczenie. Trenowałem w kilku klubach. Oczywiście, gdybym sam był trenerem, moja perspektywa byłaby szersza. Być może nie zgadzałbym się z moim tekstem. Piszę ten artykuł nie uważając się za alfę i omegę MMA.
A dlaczego w ogóle poruszam temat? Dlatego, że to przede wszystkim adepci, a nie tylko trenerzy przychodzą na treningi i to z adeptów utrzymuje się klub. Sądzę, że moja perspektywa, nawet jeżeli nie jestem trenerem, może mieć znaczenie, a zdanie podobne do mojego może mieć wielu innych adeptów.
Po pierwsze rozgrzewka!
Dobry trener MMA nie może olać rozgrzewki. Ja wiem, że część adeptów (tych mniej doświadczonych) uważa, że rozgrzewka jest nudna, nic nie wnosi, a tak najlepiej to by było od razu założyć sprzęt i sparować. Czy iść im na rękę? Na pewno nie. Skoro rozgrzewka jest wyzwaniem, to poważny trening również może być dla nich nie do przejścia. A najbardziej liczy się ich zdrowie. Poważna rozgrzewka to szacunek dla trenującego. Przede wszystkim ograniczasz ryzyko jego kontuzji, czyli traktujesz go na serio. Nawet jeżeli początkujący adept tego nie doceni, doceni to osoba, która miała kontuzje. To kwestia świadomości. Nabiera się ją z czasem.
Prośba do trenerów – ćwiczenia z gwałtownymi ruchami naprawdę warto przenieść do dalszej fazy rozgrzewki. Musimy mieć pewność, że jesteśmy wystarczająco rozgrzani, by nic nie strzeliło w kolanie już na początku treningu. Gdy widziałem, że już na samym początku rozgrzewki są dynamiczne wielostawowe ruchy, miałem ochotę powiedzieć: „daj mi chwilę, muszę się lepiej rozgrzać” lub po prostu zastanawiałem się, który staw tym razem będzie mnie bolał.
Rozgrzewka to istotny element treningu. Jeżeli trener łączy wydawanie komend z pogaduchami, a trenujący od kilku minut robią to samo ćwiczenie, nie świadczy to dobrze o prowadzącym.
„Co robimy?” Aparat słuchowy dla adepta lub logopeda dla trenera!
Sprawna komunikacja to podstawa. I jest tutaj wiele wymiarów. Od wyraźnej i głośnej komendy przez redukcję zakłóceń komunikacyjnych po odpowiednie wytłumaczenie ćwiczenia lub techniki.
„Co powiedziałaś? Nie rozumiem!” – czasami żartuję sobie z żoną, że zbadam sobie słuch. Jeżeli wyjdzie, że mam ubytek słuchu, kupię sobie aparat słuchowy. Jeżeli okaże się, że mam słuch w porządku, ona idzie do logopedy. I podobny system przydałby się w niektórych klubach. Albo adepci na badanie słuchu, albo trener do logopedy. Wyraźna i prosta komenda potrafi naprawdę fajnie usprawnić trening. Trenerze, nie mrucz pod nosem. To drobnostka, ale brak wyraźnej komendy potrafi irytować.
Sprawna komunikacja to również eliminowanie zakłóceń. Tu raczej metody są proste. Ktoś gada? Pompuje. Nie pomaga? Wyraźne ostrzeżenie. Nadal nic? Wypad z treningu. Adept nie przyjdzie na kolejny trening? Niech nie przychodzi. Innym będzie się trenować lepiej.
Sprawna komunikacja to również dokładne i proste wytłumaczenie tego, co robimy. W prostych, krótkich słowach. Jaki sprzęt bierzemy? Kiedy pijemy wodę? Kiedy i gdzie odkładamy przyrządy (porządek na macie jest niezwykle istotny – to takie treningowe BHP)? Jak przygotowujemy się do kolejnego ćwiczenia? Adept nie zna wszystkich myśli trenera. Musi mieć pełnię informacji, co powinien robić. Prowadzący w ten sposób pokazuje, że panuje nad tym, co się dzieje na macie. Braki w komunikacji potrafią rozwalić trening.
Dobry trener to trener zdyscyplinowany: wymaga dyscypliny nie tylko wobec innych, ale również wobec siebie. I twardo ją egzekwuje. Nie bój się więc, jeżeli prowadzący wydaje się oschły, poważny i niechętny do długich rozmów, żartów i wszystkiego, co rozprasza. Przyszedłeś na trening, by sobie pogadać, czy po to, by się czegoś nauczyć?
I jeszcze jedna istotna rzecz. Jeden trener nie powinien zbyt mocno w********ć się w zajęcia u innego trenera, chyba że umówią się na wspólne prowadzenie treningu. To kwestia czystej przyzwoitości.
Dobry trener MMA = szacunek dla czasu podopiecznych
Jeżeli ktoś myśli, że koszt treningów to tylko pieniądze, to grubo się myli. Adepci poświęcają również sporo czasu. Nie tylko półtora godziny na trening, ale również czas na dojazd i powrót do domu. Dobry trener MMA stara się wykorzystać go jak najefektywniej. Jeżeli zamiast pokazywać technikę lub wychwytywać błędy prowadzący wdaje się w jałowe pogawędki z kimkolwiek, to oznaka braku szacunku dla trenujących. Jest czas na pogawędki przed lub po treningu, ale gdy trening już się zaczął, prowadzący powinien być w 100 proc. skupiony na tym, co się dzieje na macie. To oznacza profesjonalizm.
Oczywiście nie jest tak, że każdy ma trenera tylko dla siebie. Jeżeli chcesz, zamów sobie trening indywidualny. To logiczne, że w jednym momencie prowadzący nie ogarnie wszystkich trenujących, ale można łatwo zobaczyć, który trener jest zaangażowany, a który nie. Z moich obserwacji wynika, że najwięcej trenerskiej uwagi dostają te osoby, które najlepiej rokują na przyszłość lub po prostu przygotowują się do ważnych walk/startów. Dobry trener MMA wychwytuje pomyłki i je eliminuje. Jak najszybciej, bo prawdopodobnie jeszcze kilku innych adeptów robi coś źle. To po prostu widać, czy trener jest zainteresowany treningiem czy buja w obłokach. Jeżeli podczas zajęć zajmuje się kilkoma rzeczami na raz, nie do końca szanuje podopiecznych.
Sparingi!
Unikaj miejsc, w których się nie sparuje. Wbrew obiegowej opinii nie każdy trening musi kończyć się sparingiem, ale jeżeli w danym miejscu rzadko kiedy masz okazję sprawdzić się w praktyce, to nie będzie dobre miejsce do trenowania. I warto dodać: również na sparingach trener powinien być razem z Wami. To nie jest w-f w polskiej szkole, gdzie nauczyciel rzuca piłkę i mówi „grajcie sobie”. Tutaj chodzi o twoje zdrowie. Trener powinien obserwować, eliminować błędy, studzić nastroje, gdy sparing „wejdzie za mocno”.
Plan na rozwój
Treningi MMA powinny być dobrze przemyślane i ułożone w jedną spójną całość. Oczywiście, są dni stójkowe, są dni parterowe, ale nie może zabraknąć czegoś, co będzie spajało wszystko to, czego nauczyli się podopieczni. Jeżeli ktoś startuje w zawodach, również jego przygotowania powinny mieć odpowiedni układ i to trener powinien zadbać o odpowiedni plan przygotowań do startu. MMA nie jest trenowaniem stójki i parteru. MMA to odrębna dyscyplina. Jeżeli masz wrażenie, że ćwiczysz coś zupełnie ze sobą niepowiązanego i nie ma w tym żadnej logiki i żadnego sensu, nie do końca dobrze świadczy to o planie treningowym. Musisz poczuć, że ćwiczysz MMA, a nie poszczególne techniki z różnych sportów walki.
Ale nie bądź pretensjonalną pipą… Przychodź albo idź trenować gdzieś indziej
Wiem, że ktoś może mi zarzucić, że piszę o tym, co powinien robić dobry trener MMA, a nie skupiam się na tym, co powinien robić adept. Więc napiszę wprost. Adept, jeżeli przychodzi na trening, powinien robić to, co każe trener. A jeżeli czuje, że to nie ma sensu, nie powinien przychodzić. Sprawa jest prosta. Wiesz, na co stać poszczególnych trenerów. I albo trenujesz, albo nie. Wybierając drogę zawodnika wybierasz również miejsca, w których się rozwijasz.
Dobry trener MMA to temat-rzeka
Opisałem tylko kilka obszarów, które wydawały się dla mnie istotne. Sprawa jest dużo bardziej złożona, a w jednym tekście można tylko zajawić temat. Jest jednak coś niezwykle istotnego, o czym nie trzeba pisać długo. Nawet najlepszy trener MMA nie zrobi zawodnika z kogoś, kto nie przykłada się do treningów lub po prostu nie ma odpowiednich predyspozycji. Dobry trener MMA jest niezbędny, ale to tylko jeden z wielu czynników sukcesu. Najwięcej zależy od samego zawodnika…