Damian Janikowski zapowiadał oprotestowanie wyniku walki z Tomem Breesem na KSW 74. Protest jednak nie wpłynął!
Damian Janikowski jeszcze kilka godzin temu hucznie zapowiadał oprotestowanie wyniku jego walki z Tomem Breesem na minionej gali KSW 74 w Ostrowie Wielkopolskim.
Polak przegrał to starcie przez poddanie duszenia założonego przez Brytyjczyka. Problem w tym, że jego zdaniem nie odklepywał techniki, jaką założył mu przeciwnik.
Sprawa była bardzo głośna w branży, bowiem na celowniku znaleźli się zarówno sędzia Tomasz Bronder jak i sam zawodnik, który niepotrzebnie uciekł po gest, którym mógł sędziego zmylić.
Sytuacja kończąca walkę Breese vs Janikowski na KSW 74 wyglądała tak:
Damian Janikowski zapowiadał oprotestowanie wyniku walki z Tomem Breesem na KSW 74. Protest jednak nie wpłynął!
Janikowski zaraz po tej walce zapowiadał złożenie protestu i odwołanie się od decyzji sędziego Tomasza Brondera o przerwaniu tego starcia:
„Będziemy starać się o wynik walki NC i chcemy doprowadzić do szybkiego rewanżu, co sam zaproponował Tom. On sam był zaskoczony tym co się stało. Ta walka mogła być dłuższa i lepsza. Błędną decyzją zabrałeś mi walkę panie Tomku”
Teraz już natomiast wiemy, czy Janikowski faktycznie złożył protest w tej sprawie. Portal SportoweFakty.wpl.pl zwrócił się o komentarz w sprawie do dyrektora sportowego KSW Wojsława Rysiewskiego, który wyjaśnił zamieszanie i zamknął furtkę Janikowskiemu:
„Zawodnik ma 48 godzin na złożenie pisemnego protestu i wpłacenie określonej kwoty wadium. Dopiero po tym organizacja powołuje gremium niezależnych sędziów, które rozpatruje protest. Sztab Janikowskiego miał prawo złożyć odwołanie do poniedziałku. Do tej pory takie odwołanie nie wpłynęło, a to oznacza, że sprawa jest zamknięta.”
Sam Janikowski wydaje się pogodzony z porażką, bowiem w mediach społecznościowych zmienił już nieco narrację w swojej sprawie:
Zobacz także:
Popularny tiktoker, instagramer i szeroko pojęta popularna postać w internecie – Hasbulla podpisał 5-letni kontrakt z organizacją UFC! Rosjanin ma zarabiać więcej niż niejeden zawodnik amerykańskiego giganta.
Khamzat Chimaev (12-0) w jego przypadku – pewności siebie nie można mu odmówić! ”Borz” na konferencji zapewnił, że Nate Diaz (21-13) powinien podziękować Bogu, że nie doszło do ich walki. Chimaev jest przekonany, że zdemolowałby Amerykanina.