Błachowicz o krytyce jego menadżerki: Mam nadzieje, że Dorota już to zrozumiała. Nie ma sensu z takimi ludźmi walczyć! [WIDEO]
Jan Błachowicz (26-8) już dwudziestego szóstego września stanie przed wielką szansą. Podczas UFC 253 jego starcie z Dominickiem Reyesem (12-1) będzie miało status walki o prawowity pas kategorii półciężkiej. ”Cieszyński Książę” w rozmowie z naszym portalem skomentował krytykę, która spadła w ostatnim czasie na jego menadżerkę.
Polak może aktualnie pochwalić się passą trzech zwycięstw z rzędu. Błachowicz ostatni pojedynek stoczył w lutym. Podczas UFC on ESPN+25 w Rio Rancho już w pierwszej odsłonie znokautował Coreya Andersona. Był to udany rewanż za starcie w 2015 roku. Po tym zwycięstwie Błachowicz miał już pewność, że stanie przed mistrzowską szansą!
Jan Błachowicz: Ludzie o tym nie wiedzieli i myśleli, że nic się nie dzieje!
W ostatnim czasie sporo krytyki spadło na menadżerkę naszego najlepszego półciężkiego. Wydaje się to zaskakujące, bo Dorota Jurkowska prowadziła długie oraz ciężkie rozmowy z UFC – co ważne doprowadziła do tego, że w stawce będzie mieli prawowity pas, a nie tymczasowy.
No walczyła i wywalczyła. No wiesz co, bo to jest na takiej zasadzie. No właśnie tu starałem się jej wytłumaczyć, że ona wykonała bardzo dobrą robotę, a ludzie nie widzieli wcześniej jak to wygląda. No, bo wiesz nie będę pisał na social mediach, że ciągle rozmawiamy, wszystko jest w toku. No, bo to się dzieje między moją menadżerką, a UFC. O wszystkim nie można informować. Ludzie o tym nie wiedzieli i myśleli, że nic się nie dzieje. Jak już zaczęli krytykować to są tacy typu ludzie, że teraz nie mogą przyznać ci racji tylko dalej mimo wszystko będą cisnąć i szukać cały czas powodu żeby krytykować. Nie ma co się tym przejmować. Mam nadzieje, że Dorota już to zrozumiała. Nie ma sensu z takimi ludźmi walczyć, bo jak oni coś sobie wkręcą to nie przestaną.
Cała rozmowa poniżej:
30-latek do amerykańskiego giganta trafił w 2017 roku, gdy w zaledwie 29 sekund zdemolował Joachima Christensena. Nie brakowało efektownych skończeń, bo w pierwszej rundzie poddał Jeremy Kimballa, a znokautował Jareda Canonniera.
Najważniejsze skalpy Reyes zaczął zdobywać pod koniec 2018 roku. Podczas UFC 229 pewnie wypunktował Ovince St. Preuxa, a w Londynie po bardzo dyskusyjnej decyzji sędziów pokonał Volkana Oezdemira. Była też walka z byłym mistrzem kategorii średniej. Reyes potrzebował niecałych dwóch minut na znokautowanie Chrisa Weidmana. W ostatniej walce Dominick Reyes stanął przed szansą mistrzowską. Amerykanin na początku lutego sprawił wielkie problemy mistrzowi. Po 5-rundach ostatecznie ”Bones” wygrał jednogłośną decyzją sędziów.
Zobacz także:
Polak już pod koniec września stanie przed wielką szansą. Zobaczcie co powiedział ”Cieszyński Książę” w rozmowie z naszym portalem
Brat Szymona Kołeckiego zna szczegóły swojego debiutu w MMA. Rywal może was zaskoczyć