Barbara „Shogun” Nalepka: „Gala Kunlun Fight z moim udziałem była oglądana przez 300 milionów widzów!”
23-letnia Barbara Nalepka to jedna z czołowych zawodniczek sportów walki w Polsce. Basia miała dość długą przerwę od startów w MMA, często przez kontuzje i inne czynniki. Obecnie przebywa Tajlandii, miesiąc temu stoczyła walkę MMA w Chinach, na jednej z dużych gal organizacji Kunlun. Niestety przegrała przez poddanie, ale walkę wzięła na ostatnią chwilę. Mimo tego Nalepka stoczyła trzy tygodnie później pojedynek w Muay Thai i wygrała z Tajką przez nokaut w 4. rundzie. Obecnie Barbara przygotowuje się do walki w formule K-1 na gali w Kłodzku.
Miałaś blisko 2-letnią przerwę od walk w zawodowym MMA. Za to startowałaś w formułach stójkowych. Czym była spowodowana ta przerwa?
Witam wszystkich! Tak, miałam dwuletnią przerwę w startach MMA z powodu kontuzji oraz braku propozycji walk. Jestem cały czas gotowa do walki. Jak już była zaplanowana walka, to albo łapałam kontuzję, albo miałam zbyt mało czasu do zbicia wagi. Miałam za to dużo walk w formułach: K-1 oraz low kick, ponieważ mój trener Adam Rydzak dba o mój rozwój i stara się wyszukiwać dla mnie jak najwięcej walk, żebyśmy się rozwijali.
Jak to się stało, że trafiłaś na treningi do Tajlandii? Do kiedy tam zamierzasz zostać?
Przygoda z Tajlandia zaczęła się 3 lata temu, kiedy wraz z Łukaszem Borowskim pojechaliśmy na Pattayę i zakochaliśmy się oboje w Tajlandii. Niestety klub na Pattayi nie był mocny, ale rok później trafiliśmy do Phuket Top Team. Boyd – właściciel tego gymu powiedział, że jestem bestią i chce żebym została w jego teamie i zaproponował kontrakt na pół roku. Cały rok zbierałam pieniądze i w końcu udało mi się przylecieć tutaj na pół roku. Zostaję tutaj do końca marca, ewentualnie do połowy kwietnia. Wszystko zależy od jednej walki czy się potwierdzi, ale odwiedzę Polskę już w lutym, gdyż przylatuję na walkę do Kłodzka.
Pierwszych dni swojego wyjazdu nie wspominasz najlepiej…
Niestety początek wyjazdu nie był najszczęśliwszy dla mnie. Po pierwszych 3 dniach zachorowałam na salmonellę, to było chyba najgorsze zatrucie jakie przechodziłam i nie życzę tego nawet najgorszemu wrogowi. Po wyzdrowieniu, po powrocie z treningu miałam wypadek na skuterze. Mężczyzna zajechał mi drogę a padało lekko, musiałam hamować i niestety skuter wpadł w poślizg. Po czym, do tego wszystkiego 2 dni później jak jechałam do szpitala już z kolegą jako kierowcą, bo powiedziałam sobie ze nigdy nie będę już prowadzić motoru, zaczęło padać i jadąc z górki skuter wpadł w poślizg. Wszystkie rany na nowo zdarte a ból niemiłosierny. Po tym zdarzeniu wdało się zakażenie, ponieważ źle wyczyścili ranę na dłoni i nodze. Byłam już skłonna wrócić do Polski, na szczęście los teraz mi sprzyja i mam nadzieję, że tak będzie do końca wyjazdu.
Trenujesz w innych klubach w Tajlandii czy tylko w Phuket Top Team?
Tak, trenuję tylko w jednym klubie w Tajlandii – Phuket Top Team. Mam tu kontrakt, wiec nie mogę zmienić klubu i zacząć trenować gdzieś indziej. Przyjeżdża tutaj bardzo dużo zawodników UFC, ONE FC, Bellator, Kunlun i wiele innych. Był Krzyś Jotko, Pettis, Knight, Cris Cyborg, Sobotta i wielu innych zawodników.
Ile przed galą dowiedziałaś się o walce z Liang Na?
O walce w Chinach dowiedziałam się 2 tygodnie wcześniej, wiec zaczęłam proces zbijania wagi a jest on dość ciężki w Tajlandii, pomimo że jest tu bardzo gorąco. Walkę załatwił mi właściciel Phuket Top Teamu – Boyd.
Po walce stwierdziłaś, że teraz wiesz co to znaczy mieć zły narożnik w walce.
Tak, narożnik jest po to, żeby odciążyć zawodnika we wszystkim. Niestety u nas to zawiodło. Może to brak doświadczenia, może lenistwo? Nie wiem… ale jeśli narożnik Cie stresuje przed samą walką, nie może się z tego urodzić nic dobrego. Niestety byłam skazana na siebie i to dosłownie tylko na siebie. Na mój narożnik nie miałam co liczyć, zero wsparcia a wręcz przeciwnie. Nigdy nie byłam w takiej sytuacji, żeby wychodząc do walki nie mieć wsparcia w narożniku. Zawsze mój narożnik robił super robotę: od pomocy w zbijaniu wagi i motywowaniu, po rozgrzewkę, masaże, wsparcie mentalne, pomoc przed i po walce. Nigdy nie byłam sama, teraz dopiero poczułam co to znaczy mieć naprawdę zły narożnik.
Co zawiodło w tej walce?
Trudno powiedzieć co poszło nie tak. Nie byłam sobą, niestety przeżyłam olbrzymi stres, zmęczenie po robieniu wagi. Chyba wszystko na raz. Nie poszło po mojej myśli, mimo iż czułam się super przygotowana. Niestety miałam za dużo stresów przed walką, wydaje mi się, że dlatego dałam się obalić. Przeciwniczka była naprawdę bardzo silna, ale już czekam na potwierdzenie rewanżu z nią. Może uda się w Polsce.
Jak oceniasz organizację Kunlun Fight?
Organizacja Kunlun Fight to bardzo duża organizacja. Niestety nasza gala była totalnie niezorganizowana i było mnóstwo zamieszania. Już na „dzień dobry” czekaliśmy 15 godzin w hotelu na poinformowanie nas o naszym pokoju! ? Na dodatek jedzenie tragiczne, napoje okropne. Jedyną rzeczą zdatną do spożycia była woda. Potem dezorganizacja ze wszystkim: ciuchami, wagą, sesją zdjęciową, filmami promującymi, rękawicami i biletami na samolot. Wszystko było robione na ostatnią chwilę i wszyscy byli w szoku, ponieważ Kunlun jest jedna z najbardziej rozwijających się organizacji w Azji i jedna z największych. Gala była oglądana przez uwaga, 300 milionów ludzi!
Jak to się stało, że trafiłaś na mistrzostwa ADCC na Filipinach?
Dostałam propozycję startu w ADCC i mistrzostwach Azji BJJ GI i NO GI od mojego trenera – Olavo Abrau. Bardzo się cieszę, że tam byłam. Dla mnie to były pierwsze tak wielkie zawody w bjj i graplingu. Zdobyłam tam 5 złotych medali i jeden srebrny, więc uważam te zawody za bardzo udane dla mnie. Niestety nie mogę porównać ich do polskich zawodów, gdyż nigdy nie byłam na polskich, ale postaram się być na następnych. Uważam, że w Polsce jest wyższy poziom w wyższych pasach i są bardziej ekscytujące walki. Polacy są bardziej waleczni a Azjaci flegmatyczni.
Czy zamierzasz się skupić na startach w MMA czy planujesz również dalej toczyć walki w k-1? Czy po powrocie do Polski, chciałabyś wystąpić np. dla organizacji Ladies Fight Night?
Na razie zamierzam się rozwijać w każdej płaszczyźnie, zarówno w stójce jak i w parterze czy zapasach, aby być kompletnym zawodnikiem MMA. Na pewno będę startować w zawodach K1, jak i BJJ, żeby się coraz lepiej rozwijać po powrocie do Polski. Bardzo chciałabym zawalczyć na Ladies Fight Night. Już trwają wstępne rozmowy z włodarzami tej organizacji, więc czekajcie już niedługo na informacje.
Swego czasu wymieniałaś „uprzejmości” z Izabelą Badurek. Czym to było spowodowane? Czy dalej masz ochotę wyjaśnić sobie parę spraw z Badurek?
(śmiech) Uprzejmości, jak to nazwałeś, były dlatego, że wycofała się dzień przed walką. Z pojedynku, na który się szykowałam 4 miesiące. Tylko powiedziałam, że jak nie zrobi wagi, to się nie bije z nią… a chwilę później zadzwonił Pan Mirek Okniński i powiedział, że Izę boli brzuch i nie będzie się bić. Poza tym Iza nigdy nie robiła wagi na galę a ja głośno to komentowałam, bo to jest nieposzanowanie zawodnika, trenerów, kibiców i organizatora. Nie wiem czy mam ochotę coś z nią wyjaśniać i czy kiedykolwiek nasze rękawice się skrzyżują.
Oby się skrzyżowały, chętnie obejrzałbym to starcie. Dziękuję za rozmowę i życzę dalszym sukcesów!
Dziękuję za wywiad i korzystając z okazji chciałam podziękować wszystkim, którzy mi pomagają, wszystkim sponsorom i ludziom z dobrym sercem:Kickboxing Fighter Nowa Sól i trenerowi Adamowi Rydzakowi, Phuket Top Team i wszystkim trenerom, moim sponsorom: Wayman, PoloniaBud, Euro-ystem, Reh4U, Salon Urody Monaliza, Kabe styl, MMAsklep24.pl, Pitbull West Coast, Iron Lady Fight Wear, Siłownia Hektor, Fundacja Iron Angeles, Bodypoint.pl, Lux meble, Octagon, Weron, Shock doctor oraz Panu burmistrzowi Markowi Długozima i Miastu Trzebnica za pomoc w rozwoju mojej osoby. Do zobaczenia na kolejnej mojej walce!