Analiza rywali Marcina Helda w turnieju PFL cz.3 – bez szans?
23 kwietnia do dziesięciokątnej klatki Professional Fighters League wejdzie Marcin Held. Polak dostał szansę walki w sezonie regularnych, który poprzedza turniej o milion dolarów nagrody. Z kim przyjdzie mu się mierzyć? Jak zachowują się jego rywale? Zapraszam do obszernej analizy rywali Marcina Helda w turnieju PFL.
W części trzeciej omówimy zawodników, którzy na papierze nie zapowiadają się, by mogli powalczyć o milion dolarów. Nie oznacza to, że są bez szans – to w końcu MMA!
Clay Collard
Wiek: 27 lat
Rekord MMA: 18-8
Rekord PFL/WSOF: 0-0
Osiągnięcia: Tytuły mistrzowskie lokalnych organizacji SteelFist Fight Night (2018-2019) oraz Showdown Fights (2013). Rekord 9-3-3 w zawodowym boksie.
Krótka charakterystyka: Jedyny zawodnik w tym sezonie z wagi lekkiej, który w roku 2020 był aktywny zawodniczo. Kluczem do tego sukcesu okazała się zmiana profesji. Od 2019 roku Clay regularnie walczy na zawodowych ringach jako bokser. Myli się jednak ten, kto myśli, że Amerykanin „nabił” swój rekord. Nie licząc debiutu w 2017, wszyscy bokserzy, z którymi przyszło się mierzyć popularnemu „Cassiusowi” mieli dodatni rekord i wiązane z nimi były większe lub mniejsze nadzieje.
Styl walki:
Amerykanin jest oczywiście najgroźniejszy w płaszczyźnie uderzanej. Z racji na bogate doświadczenie bokserskie, świetnie operuje swoimi długimi ramionami. Od początku kariery Collard prezentował agresywne nastawienie w klatce, które komentatorzy porównywali swego czasu do czasów młodości Donalda Cerrone. Pamiętacie widowiskową kombinację „kowboja” na Ricku Storym? „Cassius” to praktycznie chodzący ciąg ciosów podczas walk w MMA. Od 3 do nawet 6 ciosów w serii. Poza klasycznymi kombinacjami bokserskimi, Amerykanin bardzo często używa obrotowych technik. Przeważnie backfista. Z racji, że zasady PFL nie dopuszczają uderzeń łokciem, nie będzie mógł pokazać obrotowego łokcia, który też chętnie używał. Collard poza technikami ręcznymi, w pełni korzysta z arsenału nożnego. Kopie frontalne kopnięcia zarówno w wariancie stopującym, robiącym miejsce, a także ofensywnie. Okrężne wymachy również dochodzą celu, czy to na nogę czy na korpus.
O dziwo, przy takim stylu walki, Collard posiada naprawdę przyzwoitą jak na siebie defensywę w aspekcie zapaśniczym. Ba, sam Amerykanin nie stroni od używania sprowadzeń. W jego arsenale znajdziemy klasyczne obalenia za obie nogi, najczęściej używane przy zejściu pod ciosami rywali. Ale nie brakuje tam też bardziej widowiskowych wyniesień, z suplesami włącznie. Na ziemi skupia się na ground and pound. Oczywiście, przy wystarczająco dominującej pozycji postraszy poddaniem, ale Amerykanin nie ma na tyle mocnych umiejętności technicznych, by mówić tutaj o jakimś atucie. Broni się przyzwoicie, ale jeśli na ziemi znajdzie się z takimi zawodnikami jak Schulte czy Held, powinien odstawać znacząco.
Collard to kolejny widowiskowo walczący zawodnik. Jednak z tym, co pokazuje do tej pory, nie postawiłbym pieniędzy że wygra turniej. Ze swoim warsztatem umiejętności, najpewniej zatrzyma się w połowie fazy turniejowej.
Michaił Odincow
Wiek: 29 lat
Rekord MMA: 18-2
Rekord PFL/WSOF: 0-0
Osiągnięcia: Zwycięzca turnieju Road to PFL (2020), mistrz WWFC (2019)
Krótka charakterystyka: Białorusin to zeszłoroczny zwycięzca turnieju Road to PFL, przeprowadzonego w ramach współpracy z rosyjską kompanią miedzi. Odincow to największa zagadka tego turnieju. Na wielkiej scenie w zasadzie nie występował. Potężnych nazwisk w jego rekordzie nie uświadczymy. A mimo to wygrał wspominany już turniej, jednogłośnie na punkty pokonując lokalnego faworyta, Timura Nagibina.
Styl walki:
Na rosyjskich forach tematycznych krąży pogląd, że Odincow stylowo podobny jest do Dustina Poiriera. Daleko mi od wysuwania podobnych wniosków. Białorusin dużo mniej od wspomnianego Amerykanina używa ciosów prostych. Więcej bije sierpami, krótkimi, niezbyt obszernymi. Pojedynczo, lub w kombinacjach. To co mnie jednak najbardziej zaskakuje, to pozycja walki Odincowa. Facet walki dla ukraińskiej WWFC toczył w pozycji klasycznej. Jednak cały turniej dla RCC przewalczył z pozycji odwrotnej. Czy będzie chciał tym zmylić rywali zza oceanu, którzy najpewniej obejrzą tylko jego ostatnie wyczyny? Czy może to permanentna zmiana pozycji, pozwalająca mu na sprawniejsze poruszanie się po klatce i lepszą kontrolę dystansu? Na razie ciężko powiedzieć.
Dużo ciekawiej Białorusin wygląda na tle zapaśniczym. Na tle silnego fizycznie jak tur Nagibina prezentował się widowiskowo, rzucając przymasowanym rywalem o matkę klatki niczym Chabib Nurmagomiedow w pojedynku z Abelem Trujillo. Nie mówię oczywiście, że klasa obu wspomnianych przeze mnie zawodników jest podobna, ale to jak dobrze rzuca rywalami, jak wchodzi pod okrężnymi ciosami w tempo Odincow jest naprawdę godne pochwały. Jego obrona na ziemi została poddana próbie w pojedynku z Chasanem Aschabowem. I o ile prezentował się tam przyzwoicie, tak fatalny błąd z zostawioną głową w czasie obalenie w czwartej rundzie był jego gwoździem do trumny.
Poza grupą krajów używających cyrylicy, Odincow wystąpił tylko raz. Jak będzie znosił aklimatyzację i to w tak trudnym czasie jak w kwarantannie? I jak wpłynie to na jego kondycję? Dodatkowo mam dziwne przeczucie, że pierwszy występ dla PFL będzie dla niego sporym skokiem w jakości rywali.
Joilton Santos
Wiek: 28 lat
Rekord MMA: 34-8
Rekord PFL/WSOF: 0-0
Osiągnięcia: Mistrz Fight Exclusive Night (2016).
Krótka charakterystyka: Brazylijczyk z niemieckim paszportem. Kolejny na tej liście zawodnik UFD Gym. Najbardziej doświadczony, pod względem ilości walk, zawodnik całego sezonu. Ma CV występy dla wielu uznanych organizacji: KSW, FEN, Cage Warriors, Shooto Brasil, ACB, GMC, M-1, RCC. Brał nawet udział w 3 sezonie The Ultimate Fighter: Brasil, gdzie zakwalifikował się do udziału w turnieju. Jak wymieniałem już, dwukrotnie walczył dla polskich organizacji. W 2016 zdobył pas FEN, demolując zapaśniczo Romana Szymańskiego. W 2019 zadebiutował w KSW, gdzie został poddany w drugiej rundzie przez Dricusa Du Plessisa. Santos rywalizował w przedziale wagowym od 70 do nawet 84 kilo – olbrzymi zawodnik.
Styl walki:
Rozpisywanie się długo o stójce Brazylijczyka nie ma najmniejszego sensu. To typ zawodnika od męczenia rywala w parterze. Omówmy więc szybko jak w wymianach na pięści i nogi pokazuje się Santos. Przede wszystkim kopie dużo niskich kopnięć na udo, sporadycznie tylko celując nogą wyżej w okolice korpusu. Walczący z klasycznej pozycji, bije dużo lewą ręką. Zarówno prostych, niekiedy w wariancie podwójnym, jak i sierpowych. Ciężko posądzać go o nokautujące uderzenie, ale nie można odmówić mu umiejętności do skontrowania szarżujących przeciwników, co udowodnił z Alexem Lohorem.
Ale to na ziemi Brazylijczyk z niemieckim paszportem jest najgroźniejszy. Może to złe określenie. Jest najbardziej irytujący. Santos to typowy grinder. Taktyka na walkę jest prosta – zbliżyć się, zabrać miejsce rywalowi, bić, zaznaczać przewagę punktową. Obalenia nie przychodzą zawodnikowi UFD Gym przesadnie trudno. Potrafi robić klasyczne wejścia w nogi, haczenia, świetnie wychwytuje nogi rywali podczas kopnięć, na co nadział się kilka razy były mistrz KSW, Driccus Du Plessis. Na ziemi dobrze wykorzystuje przewagę masy jaką posiada. Dzięki świetnemu wyszkoleniu technicznemu, ciężko jest wstać spod Santosa. A to nogami będzie kontrolował kolano rywala, nie pozwalając mu wstać, a to rozłoży ciężar ciała z bocznej, utrudniając ruch, innym razem natomiast samą głową skontroluje rywala. Tak samo wygląda praca Brazylijczyka pod siatką w klinczu.
Styl Santosa jest skuteczny, ale niezbyt widowiskowy. O dziwo jednak, przy takiej ilości masy, reprezentant UFD Gym ma spore zasoby kondycyjne. Dla widzów może oznaczać to 15-minut niezbyt porywającego pojedynku.
Zobacz także:
W sieci można zobaczyć wzruszające przywitanie Gilberta Burnsa na lotnisku po minionej gali UFC 258. Brazylijczyk w walce wieczoru przegrał z mistrzem wagi półśredniej Kamaru Usmanem przez TKO w trzeciej rundzie.
Historyczna gala UFC 259 już za trzy tygodnie. Po raz pierwszy Polak wystąpi w walce wieczoru numerowanej gali UFC. Właśnie pojawił się oficjalny zwiastun tego wydarzenia.
Kamaru Usman obronił pas kategorii półśredniej UFC. Nigeryjczyk tym razem znokautował Gilberta Burnsa.