Przed czasem w dogrywce – Analiza reszty walk z UFC 249
Analiza reszty walk z UFC 249! Głód MMA nie zna granic! Nie dość, że przyszykowaliśmy dla was dwie obszerne analizy, to dodajemy do tego kompilacje pomniejszych przemyśleń na temat reszty walk z UFC 249. Gala zapowiada się kapitalnie i pojedynki, w większości, są zestawione bardzo równo. Zapraszamy więc do zapoznania się z analizami reszty walk UFC 249.
Niektóre opisy będą dłuższe a inne króciutkie wręcz. Chodzi głównie o to by skupić się na najważniejszych elementach, które mają zapewnić szanse wygranej danemu zawodnikowi oraz podać typ na walkę.
Henry Cejudo vs Dominick Cruz
To jedna z tych walk, gdzie dosłownie wróżymy z fusów. Przedmiotem wróżby jest forma, w jakiej były król kategorii koguciej wróci do rywalizacji. Nie widziany w klatce od czasu porażki z Codym Garbandtem na UFC 207 3,5 roku temu, Cruz po raz drugi w karierze wróci po dłuższej nieobecności.
Między 2011 a 2016 „Dominator” borykał się z kontuzją więzadeł w obu kolanach. W międzyczasie wrócił w 2014 na szybki pojedynek z Takeyą Mizugakim. Gdy w końcu w pełni doszedł do siebie, z urzędu stanął do walki o pas z TJ Dillashawem.
Jak radził sobie Cruz w swoich dwóch powrotach? Przyjrzyjmy się kilku gifom.
Jak widać, pomimo łącznie 5 lat przerw, Cruz poradził sobie świetnie w obu pojedynkach. Jego praca na nogach nie uległa zmianie. To dalej jest tak samo trudno poruszający się zawodnik, działający na kontrach, przeważnie prostym i sierpowym. Wedle oficjalnych metryczek, przewaga wzrostu i zasięgu będzie po stronie Cruza, więc ze swoją pracą na nogach oraz prostymi, jest w stanie mocno napsuć krwi rywalowi.
W obu walkach Dominatora kluczową rolę jednak pełniły obalenia. A na te raczej nie będzie mógł sobie pozwolić w starciu z olimpijskiej klasy zapaśnikiem, jakim jest Henry Cejudo. Były mistrz wagi muszej oraz obecny król wagi koguciej do swojej zapaśniczej bazy dodał postawę, którą można kojarzyć z lekcji karate. I jasne, pociągnie z niej widowiskowe kopnięcie na głowę rywala, ale głównie będziemy widzieli go rzucającego sierpy, cepy, sporadycznie, kolana oraz obalenia.
Wszystko tak naprawdę rozgrywa się o to w jakiej kondycji wróci Cruz. Jeśli będzie poruszał się jak kiedyś, możemy mieć równy pojedynek. Inaczej będzie to gra do jednej bramki. Obstawiam jednak, że będzie to szybka robota w wykonaniu „Triple C”.
Typ: Henry Cejudo, TKO, 1sza runda
Francis Ngannou vs Jairzinho Rozenstruik
20% użytkowników portalu Tapology.com wierzy w zwycięstwo pochodzącego z Surinamu Jairzinho Rozenstruika. Zazdroszczę tym ludziom takiego optymizmu – na papierze bowiem to powinna być gra do jednej bramki dla drugiego Afrykańskiego Kolosa – Francisa Ngannou.
Surinamczyk będzie bez cienia wątpliwości zawodnikiem słabszym fizycznie, z dużo gorszym zasięgiem, przez co jego najlepsza broń – ciosy proste – mogą nie być aż tak efektywne. Jego background z kickboxingu daje mu w teorii przewagę techniczną nad korzystającym z brutalnej siły Ngannou, ale powątpiewam w to. Surinamczyk daje się trafiać a z siłą, jaką w ciosie posiada Kameruńczyk, daje to małe szanse. Przypomnijmy, że Francis nie potrzebował wiele miejsca, by ubić chociażby Juniora Dos Santosa.
Zabrzmię trochę jak Artur Szpilka, ale – podkreślam – na tle Francisa Ngannou Rozenstruik nie bije mocno. Jego występy są przesłonięte przez skończenia, ale jeśli rozłożymy je na czynniki pierwsze to zauważymy, że do momentu skończeń z Juniorem Albinim oraz Alistairem Overeemem prezentował się przeciętnie.
Najbardziej widać to było w starciu z Albinim. Junior, nie dość że dominował siłowo w klinczu, to jeszcze na samym początku walki udało mu się sprowadzić walkę do parteru gdzie o włos było od wyciągnięcia kimury. Ngannou, w tamtej sytuacji, wyrwałby łapę i zmusił Surinamczyka do klepania.
Czy Rozenstruik jest bez żadnych szans? Nie. Jak już wspominałem, background w kickboxingu daje mu cień szansy na stopowanie szarż Nigeryjczyka i techniczne punktowanie go, trzymając walkę do dalszych rund. Tam Francis nie będzie już taki groźny, a zmęczenie powinno pomóc Jairzinho w zwycięstwie.
Ale nie wierzę w ten scenariusz. Kameruńczyk trafi którymś cepem i zabierze Zero z rekordu Rozenstruika.
Typ: Ngannou, TKO, runda pierwsza.
Jeremy Stephens vs Calvin Kattar
To będzie na papierze jeden z lepszych pojedynków, jakie można obejrzeć podczas najbliższej gali UFC. Obaj to dzikusy, fani demolki, którzy postawieni naprzeciwko podobnych stylowo rywali potrafią urządzić krwawą jatkę.
Na pierwszy ogień weźmy zawodnika z Bostonu.
Boksersko będzie więc zdecydowanie lepszy. Jego ciosy będą szybsze, niewielka przewaga zasięgu pozwoli mu dobrze wykorzystywać ulubione proste, a na nogach będzie żwawy i nieuchwytny. A przynajmniej powinien.
Jak jednak pokazały walki z Moicano oraz Magomedsharipovem, Kattar niezbyt dobrze radzi sobie z zawodnikami kopiącymi nisko. W walce z Brazylijczykiem przyjął ich sporo. W pojedynku z Dagestańczykiem nie zastopował ani jednego – wchodziły jak nóż w masło.
A to zła wiadomość naprzeciwko kogoś takiego jak Jeremy Stephens. Lil Heathen to urodzony wojownik, piekielnie ciężki do znokautowania. Jasne, ma słaby punkt w postaci ciosów na korpus, ale dopiero Jose Aldo udało się go skończyć. W pojedynku z Yairem Rodriquezem wytrzymał trzy minuty ciągłego zbierania i był w stanie wrócić do walki.
Stójkowo Stephens nie jest skomplikowany, ale skuteczny – na pewno. Lubi się bić, przeważnie za pomocą cepów i podbródkowych z piekła rodem, rzucanych z dużym rozmachem, jakby chciał urwać głowę z płucami. Dołóżmy łokcie z kolanami, obalenia oraz piekielnie skuteczne niskie kopnięcia i wyjdzie nam naprawdę twardy orzech do zgryzienia dla każdego jego przeciwnika.
To właśnie w niskich kopnięciach oraz obaleniach upatruję szansy Stephensa na wygranie tego pojedynku. Kattar co prawda łatwo sprowadzić się nie da, ale podskórnie czuję, że jak noga mu zmięknie od ciągłego okopywania, stanie się łatwym celem.
Typ: Stephens, decyzja.
Greg Hardy vs Yorgan De Castro
Walki Grega Hardego są ciężkie do typowania. Broń Boże dlatego, że to tak świetny zawodnik. Wprost przeciwnie – jest toporny jak diabli, opiera się tylko na sprawności fizycznej wyniesionej z czasów NFL, żadnej finezji. Ale to człowiek, w którego walkach zwyczajnie dzieje się dużo kosmicznie absurdalnych rzeczy.
A to strzeli nielegalnym kolanem, a to obije dwóch wątpliwej jakości zawodników. W walce, którą niesamowicie wygrywa, poprosi inhalator, co jest do stu diabłów niezgodne z wszelkimi zasadami komisji stanowych. By wreszcie, idąc na pożarcie do walki z czołowym ciężkim zawodnikiem, którą wziął w zastępstwie, dotrwać do decyzji. Bogowie MMA stworzyli Grega Hardego do memów.
O De Castro nie da się powiedzieć wiele. Potrafi dobrze skontrować szarżującego rywala, kopnąć mocno okrężne kopnięcie w tułów oraz wyprowadzić niskie kopnięcie zwalające z nóg. Czy to wystarczy na Grega Hardego? Powinno ale pieniędzy na jakikolwiek wynik w tej walce bym nie postawił.
Typ: De Castro, TKO, 1 runda
Aleksei Oleinik vs Fabricio Werdum
Czeka nas pojedynek dwóch podstarzałych grapplerów. Więc najprawdopodobniej rozstrzygnie się on w płaszczyźnie uderzanej. Jak więc biją się obaj panowie?
Więcej do zaoferowania w tej płaszczyźnie ma Fabricio Werdum. Brazylijczyk szlifuje od lat umiejętności uderzane pod okiem legendarnego Rafaela Cordeiro. Efektem jest poukładana, jak na starego wyjadacza Jiu-Jitsu, stójka, pełna kopnięć – zwłaszcza okrężnych na korpus – oraz ciosów prostych. W klinczu natomiast „Vai Cavalo” rozpucza maszynę zniszczenia w postaci swoich kolan, którymi swego czasu zrobił dobrą sieczkę na twarzy Roya Nelsona.
Jeśli jest coś, co jest piętą achillesową stójki byłego mistrza, to jest to tendencja do rzucania się na rywala bez gardy. Ten błąd właśnie kosztował go utratę pasa mistrzowskiego na rzecz Stipe Miocica. Ale by wykorzystać tą wadę Brazylijczyka, trzeba mieć stójkę na przynajmniej przyzwoitym poziomie.
A takiej nie ma Aleksei Oleinik. Zwycięzca turnieju KSW 8 – tak młodzi widzowie, ten pan swego czasu rozdawał karty na naszym podwórku, poddając m.in. Krzysztofa Kułaka czy Karola Bedorfa – w stójce prezentuje się słabo, by nie powiedzieć fatalnie. Całą grę opiera na ni to cepach ni to sierpach. Jasne, te potrafią naruszyć jak zrobiły to z Anthonym Hamiltonem czy Jaredem Rosholtem. Ale trzeba trafić. A nie wierzę, że trafią tak sprawnego uderzacza, jakim przy Rosjaninie wydaje się być Werdum.
O ironio, największe szanse Oleinika widzę, jeśli walka wpadnie do parteru. „Boa dusiciel” jest tam niemal bezbłędny, a jeśli udałoby mu się złapać szyję Brazylijczyka, moglibyśmy być świadkami najciekawszej kulanki parterowej w historii wagi ciężkiej UFC.
Niewiadomą pozostaje kondycja fizyczna Werduma. Ostatni raz widzieliśmy go 2 lata temu, zanim zawieszono go za doping. Przy takiej przerwie oraz wieku Brazylijczka – będzie miał 42 lata – istnieje cień szansy, że doświadczy on nielekkiej rdzy. Wtedy też nawet z pozoru niegroźne cepy Oleinika będą stanowiły problem dla Fabricio. Ale raczej Werdum wyciągnie decyzję.
Typ: Fabricio Werdum przez decyzję.
Carla Esparza vs Michelle Waterson
Krótko zwięźle i na temat – zapaśniczo Carla powinna zdominować „Karate Hottie”. Grindowanie obaleń oraz ground and pound powinno otworzyć jej drogę do zwycięstwa na punkty przez jednogłośną decyzję 30-27.
To na co powinna uważać, to kopnięcia Waterson. Ale raczej nie powinno być z tym problemów.
Typ: Esparza przez decyzję.
Uriah Hall vs Ronaldo Jacare Souza
Weteran ringów i klatek podejmie jeden z najbardziej niewypalonych – ale wciąż diabelnie groźnych – potencjałów. Walka z dużym potencjałem na dreszczyk emocji oraz skończenie, czyli to, co kibice lubią najbardziej.
Ronaldo Souza po raz pierwszy w karierze przegrał dwie walki pod rząd. Najpierw w kwietniu zeszłego roku ściągnięty na ostatnią chwilę Jack Hermanson urządził mu lanie życia, a później w listopadzie nieudanie zadebiutował w wadze półciężkiej, odbijając się od Janka Błachowicza. Ciągle jednak „Jacare” ma kilka cech, które czynią z niego niewygodnego rywala.
Brazylijczyk, podobnie jak jego rodak Werdum, dobrze odnajduje się w płaszczyźnie uderzanej pomimo bycia utytułowanym zawodnikiem Brazylijskiego Jiu-Jitsu. Nie są mu opcje kombinacje, bardzo dobrze bije sierpowe, zwłaszcza w tułów, a okrężne kopnięcie na głowę może zwalić z nóg. Dodatkowo Souza ma twardą głowę i nie boi się wymian, samemu bijąc przy takowych mocno.
W parterze zaś spotkanie z Aligatorem to różnica klas. Mistrz ADCC, Świata, Europy, Brazylii. Na glebie z Souzą przytłacza rywala to, jak silny jest reprezentant kraju kawy, nawet pomimo 40 lat na karku.
Na parter więc najbardziej musi uważać Uriah Hall. Będzie to trudne, bo obaleń broni średnio. Skoro potrafili przewrócić go Antonio Carlos Junior czy Krzysztof Jotko, to Jacare powinien również być w stanie obalić Jamajczyka.
Największą zaletą Halla jest jednak zasięg i umiejętność jego wykorzystywania oraz eksplozywność w stójce. To ciągle niebezpieczny i nieprzewidywalny zawodnik, mogący z kapelusza wyczarować kopnięcie czy cios. Ba, dzięki pracy samymi prostymi potrafił napsuć sporo krwi obecnemu pretendentowi wagi średniej, Paulo Coście.
Sam Hall będzie również szybszy oraz będzie lepiej ruszał się na nogach. Czy wystarczająco by uniknąć sprowadzeń Souzy? Wątpliwe… Chyba że trafi. A trafić może! I to wydaje mi się prawdopodobne.
Typ: Uriah Hall, TKO, 1 runda.
Vincente Luque vs Niko Price 2
Dwóch kreatywnych finisherów spotka się ponownie w klatce UFC.
Ich pierwsze starcie zakończyło się zwycięstwem przez poddanie ze strony Brazylijczyka. Luque naruszył rywala w stójce i na ziemi założyć ciasne D’Arce. Teraz mierzą się ponownie i z jeszcze większymi wypiekami na twarzy można oczekiwać konfrontacji dwóch „łowców bonusów”.
Weźmy na pierwszy ogień bardziej doświadczonego w UFC Luque. W ostatnich 4 występach trzykrotnie zdobywał nagrodę za najlepszą walkę wieczoru. Służy mu w tym jego styl. Praca na długich prostych, łokcie, kolana – Luque jest kompetentnym uderzaczem.
Oczywiście, jak na bijoka z piekła rodem przystało, Brazylijczyk dużo zbiera. Imponująca jest jednak jego szczęka oraz… regeneracja! Spójrzmy bowiem co zrobił po zainkasowaniu mocnego lewego od Bryana Barbareny:
Daje nam więc to naprawdę świetną mieszankę na ekscytujące pojedynki.
Niko Price wydaje się na tle Brazylijczyka o wiele mniej aktywny w stójce, dający zepchnąć się do głębokiej defensywy. Jasne, w kontrze wejdzie mu sierp lub inny podbródkowy, ale raczej przy pojedynku z takiej klasy rzeźnikiem jak Luque zostanie zepchnięty pod siatkę i okładany kolanami. Pomimo świetnego backgroundu „cichego zabójcy” w Jiu-Jitsu, nie wydaje mi się, by chciał wchodzić do parteru z Pricem. A to dlatego, że Amerykanin jest niebezpieczny z dołu!
Przypomina mi w tym naszego… Mameda Khalidova! Młotki, upkicki – na dole jest równie aktywny co Czeczen znany z KSW. Dlatego na moje walka utrzyma się w płaszczyźnie uderzanej, gdzie Luque wstrzeli się serią ciosów i dokończy kolanem, kończąc rywalizację z rekordem 2-0.
Typ: Vincente Luque, TKO, 2 runda.
Bryce Mitchell vs Charles Rosa
Kolejny pojedynek między dwoma zawodnikami lubiącymi wymiany na chwyty. Zgodnie więc z założeniami wszelkiej logiki, panowie spróbują swoich sił w wymianie na pięści. A że obaj do tej pory głównie skupiali się na obalaniu rywali, materiału do oceny jest pod dostatkiem! Jak im zatem pójdzie?
Nie będę ukrywać że faworyzuje tutaj młodszego o 8 lat Mitchella. Niepokonany w zawodowym MMA – jedynej porażki doświadczając w programie the Ultimate Fighter. Urodzony w Arkansas fighter zasłynął ostatnio poddając Matta Saylesa Twisterem.
Na nogach Mitchell jest kreatywny. Dużo kopie, zwłaszcza kolan w klinczu, jest kreatywny i posiada w miarę szybkie ręce. Nie są to mocne ciosy, powalające rywali na deski klatki. Mitchell jednak powinien zapewnić sobie bezpieczne punktowe zwycięstwo. Zwłaszcza, że jego rywal, Charles Rosa, potrafi się… popisywać.
Nie chodzi nawet o to że nie trafia. Takie kręcenie się tu i ówdzie, rzucanie obszernych cepów w powietrze pustoszy bak paliwa, którego 32 latek nigdy nie miał za dużo. Dodatkowo jestem święcie przekonany że to on pierwszy będzie schodził do parteru.
O ile nie wróżę jednak Rosie sukcesów z przeniesieniem walki na glebę – zakład możliwie 1 próbę na rundę, po której Mitchell wróci do stójki – tak przez te krótkie momenty na ziemi Rosa ma największy szanse na zwycięstwo. Jego Ground and Pound jest mocny i jeśli złapałby szczękę Mitchella, mogłoby nam się zrobić ciekawe widowisko.
Ale podejrzewam, że będzie to spokojna walka, którą na punkty wygra Mitchell.
Typ: Bryce Mitchell, decyzja
Ryan Spann vs Sam Alvey
Były mistrz LFA zmierzy się z byłym mistrzem nieistniejącej już MFC. Idący po przedłużenie ciągu zwycięstw do 8 Ryan Spann stanie przed Samem Alveyem, który będzie próbował przerwać złą passę 3 porażek.
Nie będę oszukiwać – Alvey został postawiony Spannowi jako mięso armatnie. Jego defensywa jest dziurawa, ciosy powolne, a a lekkim poruszaniu się nie ma mowy. Alvey jest klocem liczącym tylko na siłę ciosu.
Spann w porównaniu do niego jest szybki, celny i ma cios mogący zwalić z nóg. Z tym że… może dać się trafić. A Alveyowi nie potrzeba wiele by ubić rywala.
Walka powinna skończyć się w pierwszej odsłonie. Jeśli Bogowie MMA nie lubią niespodzianek, to wygra ją Ryan Spann, przez nokaut.
Typ: Ryan Spann, TKO, 1 Runda.
Już w ten weekend wracamy do MMA z galą UFC 249. Z tej okazji przygotowaliśmy dla was obszerną analizę walki Ferguson vs. Gaethje
Już w ten weekend wracamy do MMA z galą UFC 249. Z tej okazji przygotowaliśmy dla was obszerną analizę walki Cerrone vs. Pettis 2
Tak, organizacja przeprowadziła już pierwsze testy. Tony Ferguson jest już po pierwszym wymazie.
Właśnie się to wydarzyło. Robert pochwalił się tym wydarzeniem w mediach społecznościowych.