Amadeusz Ferrari kończy z freak-fightami! [WIDEO]
Nie tak ten wieczór wymarzył sobie Amadeusz Roślik, który odpadł już w półfinale.
Amadeusz zaczął zmagania turniejowe w najgorszy możliwy sposób. „Ferrari” przeszedł do półfinału wskutek dyskwalifikacji. Krystian Wilczak dwukrotnie kopnął Roślika w krocze, wobec czego walka została przerwana, i to ręka Amadeusza powędrowała w górę.
W pojedynku półfinałowym „Ferrari” skrzyżował rękawice z Maksymilianem Wiewiórką. Żadna ze stron nie przeważała, ale do głosu częściej dochodził „Wiewiórka”.
Ostatecznie o tym, kto wygrał, musieli zadecydować sędziowie punktowi, którzy jednogłośnie wskazali na Maksymiliana Wiewiórkę.
Amadeusz w rozmowie z Adrianem Węgierskim przyznał, że faktycznie starcie było bardzo wyrównane, lecz jego zdaniem to on powinien wygrać. Roślik gorszą dyspozycję tłumaczył wcześniejszymi perturbacjami, które miały miejsce w walce z Wilczakiem.
Na dodatek chwilę przed wejściem do klatki złapał go skurcz łydki, o czym poinformował sędziego, ten jednego nic sobie z tego nie zrobił (zdaniem Amadeusza).
ZOBACZ TAKŻE: FAME MMA 20: Wiewiór pokonał Bratana i wygrał turniej! Zgarnął OGROMNĄ kasę!
„Ferrari” ma o tę sytuację ogromne pretensję do organizatorów. Ba! Ogłosił nawet zakończenie freakowej kariery.
Na ten moment kończę z freak-fightami. Nie chcę mówić, że nigdy nie wrócę, ale póki co podziękuję. Postawiłem swoje nazwisko na szali i oni (FAME) uznali, że ich nie obchodzi to, że walczę ze skurczem. To znaczy, że nie jestem tu szanowany. Dostałem kosę pod żebro.
To tylko krótki fragment z całego wywiadu, który znajdziecie na naszym kanale YouTube – MMAPLtv.