Karaś snuje plan powrotu do Fame MMA. Triathlonista zdradził, kto mógłby być jego rywalem!
Robert Karaś snuje plan powrotu do Fame MMA, gdzie nie ma badań antydopingowych.
Opadł kurz po kolejnej wpadce Roberta Karasia. Pod koniec marca triathlonista poinformował, że USADA wykryła w jego organizmie niedozwolone substancje, m.in. drostanolon i klomifen. Karaś wpadkę tłumaczył tym, iż są to pozostałości po zawodach z Rio De Janeiro, podczas których 35-latek również wspomagał się zakazanymi specyfikami.
Wydaje się jednak, że Robert Karaś wykaraskał się już z PR-owych problemów i niebawem ponownie zobaczymy go w klatce. Sam sportowiec nie ukrywa chęci stoczenia następnego pojedynku. Triathlonista zdradził, kto mógłby być jego potencjalnym rywalem. Oto, co powiedział na kanale AntyFakty:
Chciałbym zawalczyć z Piotrem Lizakowskim. Wcześniej myślałem o Marcinie Lewandowskim, ale moja propozycja nie została podłapana. Wiem, że Piotr chce, ja też. Wiem, że to półzawodowiec czy nawet zawodowiec, więc bardzo chciałbym się z nim zmierzyć. Choć ma większe doświadczenie to wiem, że jego ciosy nie będą ważyły tyle, ile gościa, który waży 80 kg. Wiem, że mógłbym dać bardzo mocną, fajną, widowiskową walkę, bo nie bałbym się jego ciosów.
Robert Karaś zadebiutował na Fame MMA 17, wygrywając jednogłośną decyzją sędziów z bardziej doświadczonym „Filipkiem”. Dalej nie było już tak kolorowo.
ZOBACZ TAKŻE: Kryminał za wielką kasę. Tyson vs. Paul sankcjonowane jako oficjalna walka!
Dwie gale później Karaś skrzyżował rękawice z Kubą Nowaczkiewiczem. Gremialnie skreślany Nowaczkiewicz rozprawił się z triathlonistą, sprawiając sporą niespodziankę. Do tej pory była to ostatnia walka 35-latka.