Marcin Tybura o roku 2020: Zmarł mój tata, moja babcia…

Najlepszy polski „ciężki” Marcin Tybura o roku 2020 wypowiedział się w ostatnim programie Koloseum na Polsat Sport, gdzie podsumował minione 12 miesięcy zarówno w sferze prywatnej, jak i sportowej.

Dla „Tybura” rok 2020 nie był dobry ze względu na sprawy rodzinne, bowiem stracił on ojca i babcię, ale jednocześnie odczuwa ich mocniejsze wsparcie płynące z „nieba”. To pomogło mu zaliczyć bardzo dobry rok 2020 w oktagonie UFC.

Marcin Tybura o roku 2020: Zmarł mój tata, moja babcia…

Polak w 2020 roku w oktagonie stoczył cztery pojedynki. Wszystkie wygrał. Pokonywał on: Sergieia Spivaka, Maxima Grishina, Bena Rothwella i Grega Hardy’ego. Rok 2020 zakończył także w oficjalnym rankingu wagi ciężkiej UFC, gdzie wylądował na 15. pozycji wśród pretendentów.

W magazynie Koloseum przedstawił natomiast swoją opinię na temat minionego 2020 roku:

„Jeśli chodzi o moje prywatne sprawy, to niestety zmarł mój tata, moja babcia. To są takie rzeczy, z którymi trzeba się pogodzić. Mam poczucie, że teraz wspierają mnie nawet mocniej niż kiedyś. Pod względem sportowym ułożyło się świetnie. Pod koniec roku odczułem trochę zmęczenia, ale po ostatniej walce odczułem ulgę.

Szczerze mówiąc te cztery wygrane były spowodowane tym, że przeszedłem mentalną transformację na początku roku. Dzięki temu nie przejmuję się problemami z pandemią i kwarantanną. Nie przeszkadzały mi testy na koronawirusa na Fight Island. To wszystko traktowałem jako dobry omen. Nie będę się żalił, bo ten rok był naprawdę przyjemny. Oczywiście chcę teraz odpocząć, ale uważam, że ten rok był dla mnie pozytywny.”

Cała rozmowa z Marcinem Tyburą w magazynie Koloseum do sprawdzenia -> TUTAJ.