MMA PLNajnowszeUFCKevin Lee o walce z McGregorem: UFC nie chce jego przegranej

Kevin Lee o walce z McGregorem: UFC nie chce jego przegranej

Kevin Lee (18-5) w świetnym stylu powrócił na ścieżkę zwycięstw na UFC 244. Znokautował wtedy Gregora Gillespie kopnięciem na głowę już w pierwszej rundzie. Ta wygrana zapewniła mu miejsce w top 10 dywizji lekkiej.

Kevin Lee Conor McGregor walka
Foto: MMA Mania

To kopnięcie nie było przez niego planowane. Po kilku wymianach wiedział, że taki ruch będzie ryzykowny i wahał się go użyć.

“Czułem, jakby każda akcja z walki była wcześniej przerobiona na treningu. Szczególnie jeżeli chodzi o kopnięcie na głowę, bo załatwiłem sobie kostkę na tydzień przed walką.

Mówiłem Firasowi, że jeżeli miałbym wrzucić takie jedno kopnięcie, to jedynie lewą nogą, bo nie dam rady prawą. No i wyszło jak wyszło, kopnąłem go tą uszkodzoną stroną. Ta kostka była tak dużym problemem, że nie byłem pewny, czy zawalczę. Na szczęście z dnia na dzień było coraz lepiej.”

Wchodząc do klatki, Lee był underdogiem, z czym nie do końca się zgadzał. Wierzył, że ludzie go obserwują i wygrana udowodni jego kunszt. Oprócz tego, to zwycięstwo udowodniło także, że dywizja lekka jak najbardziej jest tą właściwą. Tym bardziej, że sam mówił o dobrym ścinaniu wagi i rekonwalescencji oraz, że w momencie walki ważył około 180 funtów.

“Czułem to, i inni ludzie też to czuli. Dałem przemówić moim czynom. Byłem takim top 5, najlepszym w mojej opinii. Nie walczyłem z nikim w 155 funtach, kto naprawdę by mnie pokonał.”

Teraz, z niedawną wygraną, Lee planuje wrócić na początku 2020 roku. Niezależnie od tego, kiedy ponownie wkroczy do oktagonu, ma nadzieję, że jego kolejnym oponentem będzie Conor McGregor albo Paul Felder.

“Gdyby to zależało ode mnie, to chciałbym zawalczyć na UFC 245, to byłaby zabawa. Ale jednak celuję w 2020, bo teraz to nie było zbyt znaczące nazwisko w moim rekordzie. W porządku, więcej czasu na odbudowę. Dużo z tych gości powinno było ze mną zawalczyć jak byłem młodszy.
Wiem, że Paul Felder szuka jakiegoś przeciwnika oraz że nikt nie został zabukowany dla McGregora na 18 stycznia. Mówią o Kowboju, ale nie ma jeszcze żadnego kontraktu. Także trochę jest tych opcji.”

Mimo chęci, Lee nie wierzy, że miałby szanse dostać McGregora. Wie, że mógłby pokonać Irlandczyka, a jego kolejna przegrana jest ostatnia rzeczą, jakiej chce UFC.

“Nawet nie zamierzam go wyzywać, nie zadzwonię do Dany o tę walkę, nawet jak wiem, i każdy w sporcie wie, że bym go pokonał. UFC nie chce jego przegranej ani jego odejścia, bo stracą dojną krowę. Za dużo pieniędzy w niego włożyli. Ale też z punktu widzenia zawodnika, czuję, że byłaby to dobra rozrywka. Jak chce ponownie walczyć o tytuł i walczyć z Khabibem, powinien się skupić na twardych zapaśnikach. Ale zamiast tego woli spuścić po brzytwie mnie i Gaethje.”

Paul Felder wygląda w tym wszystkim na optymalną opcję dla Lee. Oczywiście w przyszłości myśli także o walce z wspomnianym Justinem Gaethje oraz rewanżu z Tonym Fergusonem.

“Podoba mi się koncepcja obu walk. Będę wołał o zwycięzcę pojedynku Khabib-Tony, nawet jeżeli od tego będzie mnie dzieliło wiele starć. Jeżeli Tony wygra, będę chciał ponownej walki z nim. Wygrana z Gaethje to chyba moja potencjalna karta przetargowa. Ale przyjmę walkę z każdym.”

Jak sądzicie, kto następny powinien zawalczyć z Kevinem Lee po UFC 244?

Scrolluj dalej, albo kliknij tutaj,
by obejrzeć kolejny wpis