Wywiad z Wandem
Sherdog: Jak się zaadoptowałeś w Vegas?
Silva: Mieszkam tutaj od dwóch lat. Na początku było naprawdę ciężko ale teraz jest już ok. Niestety w tej części USA nie ma wielu Brazylijczyków jak np.: na Florydzie czy w Bostonie więc muszę rozwijać swój angielski i układać sobie nowe życie. Kiedy pierwszy raz przybyłem tutaj próbowałem ułożyć sobie życie w West Palm Beach na Florydzie ale to była nowa akademia i nie trenowałem tam a miałem już zakontraktowaną walkę z Liddellem, więc zdecydowałem się wyjechać do LV gdzie Couture pomógł mi na samym początku. Potem zdecydowałem się otworzyć własną salę i miałem naprawdę sporo kłopotów z uzyskaniem tych wszystkich pozwoleń gdyż nie potrafiłem mówić po angielsku. To było bardzo trudne. Ale założenie akademii to było spełnienie moich marzeń więc robiłem wszystko by osiągnąć swój cel. Dzięki Bogu byłem w stanie zrobić to co teraz mam. Amerykański rynek jest bajeczny i jestem naprawdę szczęśliwy że osiągnąłem dobre wyniki.
Sherdog: Kto jest twoim trenerem?
Silva: Rafael Alejarra jeden z najlepszych trenerów na świecie, pomógł mi bardzo w ostatnich walkach. Byłem z nim spory czas i był on moim przyjacielem, jest świetnym fachowcem i pomógł mi dać z siebie wszystko. Rafael Cordeiro i ja zostaliśmy partnerami w nowym gymie, Kings Muay Thai. On jest bardzo szanowany ponieważ jest wielkim mistrzem nie tylko w ringu także poza nim. Zawsze wiele się od niego uczyłem. Był przy mnie w najważniejszych momentach w moim życiu, we wszystkich trudnych momentach nawet wtedy gdy wykopywali mnie z klubu i musiałem szukać nowego, ale on załatwiał mi powrót. Tak była parę ładnych lat temu. Zostawiłem swój zespół a oni mi pomogli, zapytali mnie czy nie chciałbym do nich powrócić, więc zdecydowałem się ponownie u nich trenować.
Sherdog: Co możesz powiedzieć o porażce z Richem Franklinem?
Silva: Uważam, że to ja powinienem wygrać. Dałem z siebie wszystko nawet Amerykańscy fani powiedzieli, że wygrałem. Byłem troszeczkę zawiedziony, ale dałem dobrą walkę i myślę że wygrałem.
Sherdog: Więc kiedy powracasz między liny?
Silva: Kiedy Bóg pozwoli. Pierwszy raz od 13 lat trochę przystopowałem… Wstrzymałem, bo muszę zająć się akademią i pomóc swoim zawodnikom. Cały czas się rozwijam jak menager i trener. Otworzyłem dwie nowe klasy gdzie uczę. Każdy kto chce pracować w sztukach walki musi się nauczyć o wszystkich sztukach walki i wybrać te, których chce się nauczać. Dzięki Bogu uczę się tego poza ringiem i to zaprocentuje w ringu. Obecnie nie wiem kiedy ale to jest coraz bliżej, bo musze mieć kasę na opłacenie rachunków.
Sherdog:Ludzie w Brazylii byli pod wrażeniem gdy zaprosiłeś do swego gymu Aronę i Filho.
Slilva: Oczywiście. Czasy rywalizacji minęły i kiedy żyjesz poza ojczyzną twój patriotyzm wzrasta. Kto nie chciałby Arony i Filho w swoim gymie? Moja akademia jest otwarta dla każdego kto chce trenować. Już otrzymałem prośby od takich zawodników jak Forrest Griffin, “Minotauro,” Gilbert Yvel, Heath Herring, Werdum, Demian. Każdy jest mile widziany u mnie. Każdego wtorku i czwartku mamy otwarte sparingi kiedy to ludzie z innych akademii mogą przychodzić. Jeśli otwieram miejsce dla ludzi to dlatego, sam nie wiem czemu, oczywiście drzwi mojej akademii są otwarte dla nowych talentów z Brazylii lub Japonii. Obecnie używam wszystkiego, by wypromować się w USA oraz by promować swoich zawodników z Brazylii i Japonii.
Sherdog: 22 sierpnia mieliśmy okazję zobaczyć cię w roli trenera kiedy twój podopieczny Jorge Lopez pokonał ucznia Josha Barnetta przez decyzję. Po udanej karierze jako zawodnik, jak smakuje zwycięstwo w roli trenera?
Silva: Jestem szczęśliwy bo Jorge jest naszą rewelacją. To była jego siódma walka. Powiedziałem mu ’ Jak wygrasz 15 walk do wyślę Cię do UFC’. Dzisiaj, poza nim mamy wiele nowych talentów w Wand Fight Tam jak chociażby Mike Whitehead, Vitor Vianna i wielu innych. Jestem bardzo szczęśliwy z tego powodu i jestem gotowy przekazać swoim podopiecznym filozofię, której nauczył mnie mistrz Rudimar przez całe moje życie.
Sherdog: Kiedy opuściłeś Chute Boxe Rudimar kiedykolwiek Cię odwiedził?
Silva: Nie. Obecnie chcę podziękować mistrzowi Rudimarowi za wszystko. Powiedziałem mu już, że czekam na jego wizytę. Uczę studentów szacunku do swojego mistrza i sam naprawdę szanuje swojego mistrza.
Sherdog: Refleksje na temat twoich walk w IVC?
Silva: Gale były niesamowite, największe na świecie w tamtych czasach. Obecnie nie mamy Pride i UFC nie było tak wielkie jak teraz. To było szalone jedna 30 minutowa runda… Nie kopałem przeciwników w krocze, bo nie chciałem ale było to dozwolone. Sergio Batarelli był świetnym managerem i zrobił wiele świetnych walk jak chociażby Fabio Gurgel vs Mark Kerr. Fantastyczna walka. Gurgel pokazał wielkie serce. 'Pele’ walczył z Chuckiem Liddellem. To było niesamowite. Pele prawie znokautował Chucka. Walka Pelego z 'Macaco’ na IVC jest klasyką.
Sherdog: Co myślisz o poziomie na jakim obecnie znajduje się MMA. 'Jak się to osiąga’?
Silva: Nie dbam o to czy będę kontuzjowany i o cutmanów. Nie mam żadnych obaw związanych z instynktem zachowawczym, i dlatego moja kariera jest taka jaka jest. Zacząłem ją w wieku 13 lat a już jako 15-sto latek stałem się zawodowcem. Od 15 do 33 lat nigdy nie przestałem walczyć. Zawsze walczyłem 4 nawet 5 walk w roku a teraz 3 lub 4. Nigdy nie miałem wolnego więc teraz dałem sobie wolne by odpocząć i wrócić lepszy w następnym roku. Szczerze powiem, ze teraz stanąłem bo musze wrócić do treningów. Coś zawsze mówi mi że kocham trenować i ty musisz być zainspirowany do tego. To tak jak miłość: Człowiek nie może jej z siebie wypierdolić. Czasami to dobrze a czasami źle i nie możesz tego z siebie wypierdolić. I taki właśnie jestem: Jak coś robię to na serio.
Tłumaczenie dla ufc.pl/mmablog.pl Paweł Sawicki