Wszystkie szanse Janka Błachowicza
To już dziś – po raz drugi w swojej karierze Jan Błachowicz stanie do walki o potencjalne miano pierwszego pretendenta do walki o tytuł mistrzowski w wadze półciężkiej UFC. Potencjalnej, bo największa organizacja MMA na świecie wielokrotnie już udowadniała, że bardziej nad logicznych pretendentów woli pieniądze. Ale po kolei. Przejrzyjmy wszystkie szanse Janka Błachowicza na walkę o pas wagi półciężkiej.
Pokonanie Coreya Andersona
Pierwszą i w zasadzie najważniejszą przeszkodą jest starcie z obejmującym pozycję #5 Andersonem. Zawodnik z Illinois jest niesamowicie skutecznym zapaśnikiem, potrafiącym świetnie, a nawet wybitnie pracować na tle kondycyjnym. Panowie już raz się spotkali – we wrześniu 2015 roku lepszy okazał się Amerykanin. Dwie z trzech rund sędziowie jednogłośnie przyznali Andersonowi z przewagą dwóch punktów.
Nie ma co owijać w bawełnę – Janek dostał wtedy wpierdol. Na przestrzeni 15 minut przyjął ponad setkę ciosów Amerykanina, w każdej rundzie dając się przewracać na deski. Wtedy, te prawie 5 lat temu, wydawało się że drzwi do wielkich walk zamknęły się przed Polakiem bezpowrotnie. Błachowicz jednak odbił się od tej porażki i dał nam wiele wspaniałych sportowych wspomnień.
O ile widzę szanse Janka w stójce, tak bardzo obawiam się o jego zapasy (co oczywiste) i o jego… kondycję. To nie jest tak jak mówią lub piszą niektórzy z branżowych dziennikarzy, że Jan spokojnie da radę sobie z kondycją Coreya, bo dawał sobie radę z Souzą. To jest 25 minutowy main event (podkreślę to, bo dzisiaj już czytałem analizę że z racji 15 minutowego boju Janek da sobie radę…).
Na tle tlenowym Corey zawsze wypadał świetnie. Po 15 minutach twardej walki nie łapał się za kolana i dawał do zrozumienia że dalej już nie może. I jestem przekonany że przy 25 minutowym boju będzie wyglądał przynajmniej dobrze.
Otrzymanie kontraktu na walkę z Jonesem
Ale nawet jak Janek przejdzie przez Coreya Andersona, do walki o pas będzie daleko. Swego czasu właściciel KSW, Maciej Kawulski, zasłynął z bardzo kontrowersyjnego stwierdzenia „sprzedajemy bilety, nie umiejętności”. A ciężko tak nie określić ostatnio UFC. Title-shot dla Romero, plany na walkę o pas Jose Aldo. Światowy gigant stawia na duże nazwiska. Oczywiście, przyparty do muru potrafi zarzucić nam świetne sportowe starcie typu Romero vs Costa czy właśnie Jones vs Reyes. Ale liczy się to ile z takowych zestawień mogą wyciągnąć.
A na pewno nie mogą sporo wyciągnąć z Janka Błachowicza. Janek nie przedstawia dla nich dużej wartości marketingowej. Może nie zapędzałbym się z tym, że Alexander Gustafsson jest bliżej do pasa niż Polak, bo to za spora spekulacja. Ale na pewno bliżej otrzymania walki o pas są Dominick Reyes i Israel Adesanya.
Reyes czuje się, słusznie lub nie, ograbiony ze zwycięstwa. Wtórują mu fani, chcący zobaczyć rewanż. Adesanya natomiast od początku swojej kariery w UFC skubie medialnie mistrza wagi wyżej. Sam Jon Jones również coraz częściej przebąkuje o wystartowaniu do wagi ciężkiej.
Walka o pas nie jest wcale blisko
Nawet potencjalne zwycięstwo w walce z Andersonem nie przybliża znacząco Polaka do upragnionej walki o pas. Przegrana prawdopodobnie na dobre pozbawi go tego zaszczytu. Dlatego dziś w nocy nie myślmy o tym, czy to już title shot czy jeszcze nie. Wstańmy, oglądajmy i trzymajmy kciuki.
Wojna Janek!