Wściekły Ferrari po walce z Tańculą: Nie widziałem nikogo bardziej… [WIDEO]
Amadeusz Roślik był mocno zdenerwowany po przegranej z Arkadiuszem Tańculą w main evencie FAME MMA 19, która w sobotę odbyła się w Krakowie. ”Ferrari” standardowo miał kolejne usprawiedliwienia, dlaczego to przegrał walkę w freakowej organizacji. Roślik podkreślił, że był chory i miał mało czasu na przygotowanie się do walki z ”Aroyem”. Jak widać nie przeszkadza to w niczym, aby ”Ferrari” szybko wrócił do klatki, bowiem ”Aroy” i Amadeusz zdradzili podczas wywiadów, że możemy szybko spodziewać się ich kolejnych walk.
Main event zdecydowanie zawiódł oczekiwania. Było bardzo dużo słów, a w klatce bez większych emocji. Roślik momentami ruszał z szarżą cepów, lecz mało kiedy dochodziły do celu. Tańcula nie chciał ryzykować i obawiał się cepów. W drugiej rundzie Roślik miał swoją szansę, ale nie wykorzystał okazji.
W trzeciej odsłonie Tańcula zdobył obalenie i dobrze pracował ciosami. Po trzech rundach ”Aroy” wygrał jednogłośną decyzją sędziów.
Ferrari zabiera głos!
Amadeusz Roślik już po walce wziął mikrofon i nie brakowało usprawiedliwień po przegranej z Arkadiuszem Tańculą. Słychać było, że część publiki była zniesmaczona i pojawiły się gwizdy.
Roślik zapewniał, że musiał ganiać za Tańculą po klatce.
Nie było mocnego spięcia. Przed chwilą spi**** przede mną, to ile mogę go ganiać? Wszedłem z puszką, żeby wiedział, że mu nie przywalę, więc nie ma czego się bać. W oktagonie widać było, że ma kupę w gaciach i nie pierwszy raz przede mną ucieka.
Cała rozmowa poniżej: