Will Brooks będzie bronił pasa wagi lekkiej w drugiej walce wieczoru, już w ten piątek, podczas gali Bellator 145. (walką wieczoru jest starcie Patricio Freire z Danielem Strausem) Mistrz ma wiele do powiedzenia o swoim przeciwniku, Marcinie Heldzie.
Brooks jest w trakcie całkiem innej walki niż zwykle, ponieważ wdał się w bójkę z braćmi Freire, o czym pisaliśmy
tutaj. Jednak przed całą akcją udzielił jeszcze wywiadu dla Bloody Elbow, podczas którego wypowiadał się na temat nadchodzącej walki (już w klatce;) i swojego rywala, Marcina Helda.
Brooks i Held- obaj są w jakiś sposób wychowankami i obiecującymi zawodnikami Bellatora. Młodzi zawodnicy, którzy bardzo szybko wspięli się w rankingach, lecz zrobili to w całkiem odmiennym stylu i podejściu do tego sportu. I to właśnie te różnice Brooks bardzo chciał podkreślić w swoim wywiadzie:
” Doceniam to, co (Held) zrobił. Jego umiejętności, oraz to, co robi jako atleta”
Mówił, w nawiązaniu do świetnych umiejętności grapplerskich Marcina.
„Jeśli spojrzysz na jego rekord, to zobaczysz, że jego styl działa. Ale to jest walka- musisz wyjść tam i walczyć, musisz pobić swojego przeciwnika, walnąć go w twarz, zranić, rozciąć, by lała się krew i zmęczyć. Później ewentualnie szukać obalenia, albo dźwigni na nogę. A nie wychodzić i… Widziałem parę klipów Marcina. Widziałem kilka razy, jak nurkował przez całą klatkę, tylko po to, by złapać przeciwnika za nogę. Ja bym się wstydził takiej akcji. Dla mnie to jak pokazać, że się boisz swojego przeciwnika, że boisz się współzawodnictwa. Boisz się tej walki tak bardzo, że decydujesz się na ten dziwacznie śmieszny ruch i biegniesz przez całą matę po nogę gościa z którym walczysz. Przewracasz się na plecy, ciągniesz gardę i tak dalej. OK, to jest sposób, w jaki zapina się te dźwignie, ale dla mnie, to jest MMA, to jest walka. Wiem, że ja sam nie skończyłem nie wiadomo ilu zawodników, (16 wygranych- 5KO, 4 poddania, 7 decyzji, jedna porażka- przyp. red.) ale myślę, że widzowie rozpoznają mój styl, kiedy wchodzę do klatki. Wchodzę tam, by walczyć. Próbuję zranić cię za każdym razem jak tam jestem. Nie jestem pewien, czy to dobrze, ale każdy ma swój własny sposób na robienie niektórych rzeczy.
Szanuję te techniki, ale nie mam respektu dla sposobu w jaki Marcin do nich dochodzi. Tak jak powiedziałem, jeśli mnie pokonałeś, to znaczy, że walnąłeś mnie w twarz, kopnąłeś, obaliłeś, po czym rozpłaszczyłeś na macie i zapiąłeś technikę kończącą- wtedy wygrałeś przez dźwignię na kolano. Zmęczyłeś mnie, zdeklasowałeś, pobiłeś, a potem położyłeś wisienkę na torcie i zapiąłeś dźwignię. To szanuję.
Ale gdy jesteś w oktagonie i jesteś tak przestraszony swoim przeciwnikiem, że nurkujesz przez całą klatkę, by złapać jego nogę, to dla mnie nie jesteś fighterem. Powinieneś występować w NAGA (North American Grappling Association- przyp. red.) i nosić gi. To jest walka, a nie nurkowanie po nogę. To po prostu nie jest coś, co szanuję. Jeśli pokonasz mnie w walce przez dźwignię na kolano, to OK, ale jeśli rzucisz się przez klatkę, by mnie złapać, to tego nie szanuję. Uważam, że to tchórzostwo.”
Brooks mówi, że nie uważa, by Marcin Held miał zamiar coś zmieniać i spróbować zmierzyć się z nim w stójce.
Brooks jest w trakcie całkiem innej walki niż zwykle, ponieważ wdał się w bójkę z braćmi Freire, o czym pisaliśmy
tutaj. Jednak przed całą akcją udzielił jeszcze wywiadu dla Bloody Elbow, podczas którego wypowiadał się na temat nadchodzącej walki (już w klatce;) i swojego rywala, Marcina Helda.
Brooks i Held- obaj są w jakiś sposób wychowankami i obiecującymi zawodnikami Bellatora. Młodzi zawodnicy, którzy bardzo szybko wspięli się w rankingach, lecz zrobili to w całkiem odmiennym stylu i podejściu do tego sportu. I to właśnie te różnice Brooks bardzo chciał podkreślić w swoim wywiadzie:
” Doceniam to, co (Held) zrobił. Jego umiejętności, oraz to, co robi jako atleta”
Mówił, w nawiązaniu do świetnych umiejętności grapplerskich Marcina.
„Jeśli spojrzysz na jego rekord, to zobaczysz, że jego styl działa. Ale to jest walka- musisz wyjść tam i walczyć, musisz pobić swojego przeciwnika, walnąć go w twarz, zranić, rozciąć, by lała się krew i zmęczyć. Później ewentualnie szukać obalenia, albo dźwigni na nogę. A nie wychodzić i… Widziałem parę klipów Marcina. Widziałem kilka razy, jak nurkował przez całą klatkę, tylko po to, by złapać przeciwnika za nogę. Ja bym się wstydził takiej akcji. Dla mnie to jak pokazać, że się boisz swojego przeciwnika, że boisz się współzawodnictwa. Boisz się tej walki tak bardzo, że decydujesz się na ten dziwacznie śmieszny ruch i biegniesz przez całą matę po nogę gościa z którym walczysz. Przewracasz się na plecy, ciągniesz gardę i tak dalej. OK, to jest sposób, w jaki zapina się te dźwignie, ale dla mnie, to jest MMA, to jest walka. Wiem, że ja sam nie skończyłem nie wiadomo ilu zawodników, (16 wygranych- 5KO, 4 poddania, 7 decyzji, jedna porażka- przyp. red.) ale myślę, że widzowie rozpoznają mój styl, kiedy wchodzę do klatki. Wchodzę tam, by walczyć. Próbuję zranić cię za każdym razem jak tam jestem. Nie jestem pewien, czy to dobrze, ale każdy ma swój własny sposób na robienie niektórych rzeczy.
Szanuję te techniki, ale nie mam respektu dla sposobu w jaki Marcin do nich dochodzi. Tak jak powiedziałem, jeśli mnie pokonałeś, to znaczy, że walnąłeś mnie w twarz, kopnąłeś, obaliłeś, po czym rozpłaszczyłeś na macie i zapiąłeś technikę kończącą- wtedy wygrałeś przez dźwignię na kolano. Zmęczyłeś mnie, zdeklasowałeś, pobiłeś, a potem położyłeś wisienkę na torcie i zapiąłeś dźwignię. To szanuję.
Ale gdy jesteś w oktagonie i jesteś tak przestraszony swoim przeciwnikiem, że nurkujesz przez całą klatkę, by złapać jego nogę, to dla mnie nie jesteś fighterem. Powinieneś występować w NAGA (North American Grappling Association- przyp. red.) i nosić gi. To jest walka, a nie nurkowanie po nogę. To po prostu nie jest coś, co szanuję. Jeśli pokonasz mnie w walce przez dźwignię na kolano, to OK, ale jeśli rzucisz się przez klatkę, by mnie złapać, to tego nie szanuję. Uważam, że to tchórzostwo.”
Brooks mówi, że nie uważa, by Marcin Held miał zamiar coś zmieniać i spróbować zmierzyć się z nim w stójce.
„Nie wydaje mi się, by chciał walczyć ze mną w stójce. Myślę, że jest jednym z tych gości, którzy są bardzo oddani temu, co robią. Nie powiedziałem tego wszystkiego tylko po to, by nakłonić go do walki w płaszczyźnie, w której ja czuję się najlepiej. To nie ma dla mnie znaczenia. Wyjdę tam by się sprawdzić i walczyć- to jest to, co robię najlepiej. Nie obawiam się go. Zmuszę go do walki tam, gdzie ja będę chciał. Jeśli będzie chciał spróbować parteru, to zranię go, będę się z nim bił i będzie to dla niego bardzo trudne, by zapiąć dźwignię na kolano. Jeśli walka będzie się odbywała w stójce, to zranię go, pobiję i znokautuję. Chcę go zmusić do skoku po moją nogę. Jak tylko to zrobi, to go zniszczę.”
Brooks dodał jeszce, że nie zmieni dla Marcina swojego podejścia do walki, ale nie ukrywa, że cała seria obron przed dźwigniami na nogi została dodana do jego planu treningowego. Czyja filozofia zwycięży? Tego jeszcze nie wiemy, liczymy jednak, że to nasz rodak wyjdzie z klatki z tarczą, a nie na niej…