Uszkodzona czaszka po walce z transseksualną „rywalką”. Kiedy polityczna poprawność idzie za daleko
Fallon Fox (5-1) była „zawodniczką”, która kilka lat temu wzbudzała spore kontrowersje. Fox urodziła się jako mężczyzna, założyła rodzinę. Gdy dorosła poznała dziewczynę, z którą miała córkę, wstąpiła nawet do US Navy, marynarki wojennej USA.
Fox czuła się jednak kobietą i zdecydowała się na operację zmiany płci. Już jako kobieta zdecydowała się na rozpoczęcie kariery w MMA. Problem oczywiście w tym, że ze względu na swoją sytuację posiadała sporą przewagę siły nad swoimi przeciwniczkami. To też problem dla zakładów bukmacherskich, bo jak legalni bukmacherzy w Polsce mogą trafnie oszacować kurs na walkę, gdzie jest tak duża różnica postury i siły?
Ostatnią walkę stoczyła w 2014 roku, kiedy jej rywalką była Tamikka Brents (2-3). Brents tak relacjonowała spotkanie z transseksualną przeciwniczką.
„Walczyłam z wieloma kobietami i nigdy nie czułam takiej siły podczas pojedynku . Nie mogę powiedzieć kto to był, czy urodził się jako mężczyzna czy nie, ponieważ nie jestem lekarzem. Mogę jednak powiedzieć, ze nigdy nie czułam takiej przewagi siły w moim życiu a wydaje mi się, że jestem ponadprzeciętnie silną kobietą. Wciąż nie zgadzam się z tym, że Fox walczy. Jeśli chodzi o inne dziedziny to proszę bardzo, ale jeśli chodzi o sporty walki to jest to niesprawiedliwe.”
Walka ta skończyła się dla Brents wstrząśnieniem mózgu, uszkodzeniem kości oczodołu i założeniem siedmiu szwów na głowie.
Na ten temat wypowiedziała się m.in Ashley McGuire, aktorka, która grała drugoplanową rolę w serii filmów o Harrym Potterze.
„Dwadzieścia lat temu mężczyzna, który uderzył kobietę tak mocno, że trafiła do szpitala, trafiłby do wiezienia. Dziś dostaje za to wypłatę. Dzieje się tak dlatego, że argumenty kobiet i mężczyzn niezmiennie prowadzą kobiety do osądzenia wbrew męskim standardom. Inaczej mówiąc, aby być bardziej kobietą, kobieta musi być bardziej jak mężczyzna …W przypadku niewielkiego odsetka osób, które doświadczają dysforii płciowej, nie powinniśmy mieć nic oprócz współczucia. Powinniśmy zrobić wszystko, aby im pomóc i chronić ich godność. Nie musimy jednak obalać istniejących biologicznych różnic między płciami, aby to zrobić.”
Transseksualiści, jak też hermafrodyci (obojniacy) stanowią spory problem dla przeprowadzenia sprawiedliwej rywalizacji w kobiecych zawodach sportowych. Przekonała się o tym choćby polska biegaczka Joanna Jóźwik, do niedawna partnerka zawodnika MMA Adama Nieźwiedzia (5-3).
Polka zajęła piąte miejsce w finale biegu na 800 m kobiet na Igrzyskach Olimpijskich w Rio de Janeiro w 2016 roku ze świetnym rekordem życiowym 1:57.37. Z tym, że termin „kobiet” należy tu wziąć w nawias, gdyż trzy pierwsze miejsca zajęły czarnoskóre Afrykanki o męskich rysach i budowie ciała. Mistrzynią olimpijską została wtedy reprezentująca RPA Caster Semenya. W wyniku hiperandrogenizmu jej organizm wytwarza nadmiar męskich hormonów, w tym testosteronu. Międzynarodowe Stowarzyszenie Federacji Lekkoatletycznych (IAAF) wprowadza właśnie nowe przepisy, które mają na celu wprowadzenie większej sprawiedliwości w rywalizacji. Zawodniczki takie jak Semenya będą musiały teraz brać specjalne leki, które obniżają poziom testosteronu.
Wydaje się, że jest to krok w dobrym kierunku. Kobiety powinny rywalizować z kobietami. Wtedy sportowa rywalizacja jest sprawiedliwa i uczciwa.