Ukryta cena zwycięstwa
„To największy problem sportów walki. Około 5, może 10 % używa sterydów. O wiele więcej zawodników się odwadnia. Ekstremalne odwodnienie to traumatyczne wydarzenie dla organizmu. Następnego dnia mamy kolejne traumatyczne wydarzenie – walkę. Kombinacja tych dwóch rzeczy dzień za dniem zapowiada kłopoty.”
– Andy Foster, szef Komisji Sportowej Stanu Kalifornia
Conor McGregor ma rację – forsa musi się zgadzać. Aby być tym najlepszym zawodnik gotowy na wszystko. Ekstremalne cięcie wagi to codzienna praktyka w sportach walki. Szczególnie wyróżniają się tu zapasy i MMA. Trudno dziwić się zawodnikom, którzy w czasie relatywnie krótkiego czasu, jaki jest dany profesjonalnemu sportowcowi, muszą zarobić na emeryturę. Jak jednak ocenić promotorów, którzy ignorują bezpieczeństwo pracujących dla nich ludzi? Szekspirowski Skylock mógłby pokusić się o wycięcie funta należnego mu mięsa z ciała odwodnionego fightera – trudniej uronić kroplę krwi, która gęstnieje w miarę utraty wody z organizmu. Ile kilogramów traci przed walką zawodnik MMA?
Mogliśmy niedawno śledzić drogę, jaką przebył Artur „Kornik” Sowiński z 80 kg na kilka tygodni przed walką, do 66 kg w dniu ważenia. Ile razy można we względnie bezpieczny sposób zrzucić tyle kilogramów? Jim Miller, jeden z najbardziej widowiskowo walczących zawodników pełnej talentów kategorii lekkiej UFC odpuścił, kiedy w moczu zobaczył krew. Kamienie i infekcja nerek w jego wypadku były ewidentnie następstwem wyrzeczeń, jakie stały się jego udziałem. Ile razy Miller zbijał wagę? Wliczając w to jego karierę amatorską w zapasach – około 75 razy. Jim Miller to świetny zawodnik i można powiedzieć, że miał szczęście (i dobrą opiekę medyczną). W 1997 roku trzech zapaśników trenujących na trzech różnych amerykańskich uniwersytetach zmarło w ciągu 6 tygodni z powodu komplikacji spowodowanych zbijaniem wagi (vide). Daniel Cormier, aktualny mistrz UFC kategorii półciężkiej, przez ekstremalne odwodnienie stracił okazję do startu w Igrzyskach w Pekinie. Jego nerki po prostu przestały działać i mistrz znalazł sie w szpitalu, a lekarze sporo się natrudzili ratując mu życie. Wreszcie w jednym z najlepszych teamów MMA na świecie – Nova Uniao w 2013 roku Jose Aldo znalazł się w szpitalu z powodu kamieni nerkowych, a Leandro Souza, który zdecydował się na zbicie 15 kg w ciągu tygodnia, by zmieścić się w limicie kategorii muszej, zmarł w dniu ważenia. Oficjalną przyczyną śmierci był wylew.
Czy masa ma naprawdę aż takie znaczenie? Czy kilka dodatkowych kilogramów więcej od przeciwnika daje aż taką przewagę? Wygląda na to, że niestety tak. Oczywiście są wyjątki potwierdzające tą regułę jak Gunnar Nelson, czy Anthony Johnson. Pozostaje czekać jeszcze na to, jak potoczy się kariera Conora McGregora po zmianie kategorii z piórkowej na lekką. Oficjalnym powodem ogłoszonej „przeprowadzki”, jest chęć „wyczyszczenia” kolejnej dywizji przez wygadanego Irlandczyka, ale czy nie ma to nic wspólnego z wprowadzonym ostatnio zakazem stosowania kroplówek w UFC – możemy tylko zgadywać.
Trudno zaprzeczyć, że zbijanie wagi, to bardzo poważny problem. Czy możliwe jest jego rozwiązanie i kto powinien się tym zająć – promotorzy, czy zawodnicy i trenerzy? Rozważane jest kilka strategii, które mają oczywiście swoje dobre i złe strony. UFC zaczęło od zatrudnienia jako szefa wydziału kontroli antydopingowej i zdrowia niejakiego Jeffa Novitzky’ego. Ten niepozorny, łysy gentelman o wiercącym w rozmówcy dzióry spojrzeniu, jest byłym pracownikiem agencji rządowych odpowiedzialnym m.in. za odebranie Marion Jones złotego medalu olimpijskiego i zamordowanie legendy pięciokrotnego zwycięzcy Tour de Fance – Lance Armstronga. W obu przypadkach Jeff odegrał kluczową rolę zdobywając dowody na stosowanie niedozwolonych substancji przez sportowców. Novitzky jest w mediach często porównywany do Elliota Nessa – legendarnego agenta, który złapał Ala Capone. To własnie Jeff jest odpowiedzialny za wchodzący wkrótce w życie zakaz kroplówek po oficjalnym ważeniu i wzmożoną kontrolę antydopinową (która nie zawsze działa, jak wykazał przykład niedawnej afery z Jose Also opisany TUTAJ).
Kolejnym sposobem na zmotywowanie zawodników, by unikali ekstremalnego cięcia wagi, jest polityka organizacji Cage Warriors, która pozbawiła mistrza Bretta Johnsa pasa mistrzowskiego z powodu nadwagi i ogłosiła, że nieudane próby zmieszczenia się w limicie zakontraktowanej kategorii wagowej będzie zawodników kosztowała do 60% ich wynagrodzenia.
Bellator próbuje innej metody, by chronić zdrowie walczących dla organizacji zawodników – badanie składu ciała i nawodnienia zawodników. Jednak jak dotąd informacje uzyskane tą drogą nie niosą ze sobą żadnych konsekwencji i przyczyniają się wyłącznie do lepszego zrozumienia fizjologii zawodników i lepszej oceny stanu ich zdrowia.
Z pozoru najprostsze przeniesienie ważenia na dzień walki, lub jego powtórzenie przed wejściem do klatki wydaje się najlepszym rozwiązaniem, ale ciągle niesie ze sobą podobne ryzyko, jak aktualnie rozwiązania. Nie wszyscy zawodnicy będą postępować rozsądnie i nic nie gwarantuje, że część z nich wejdzie do klatki odwodnionych bardziej, niż dyktuje to rozsądek.
Test, który wydaje się być najlepszym rozwiązaniem jest badanie ciężaru i gęstości moczu, ale łatwo można sobie wyobrazić, jak będzie można i w tym wypadku znaleźć sposób na wprowadzenie w błąd organizacji odpowiedzialnych za jego przeprowadzenie.
Pewnie jedynym pewnym rozwiązaniem jest stałe, częste i przeprowadzane przez niezależną organizacje monitorowanie wagi zawodników. Jak bardzo jest to kosztowne – łatwo możemy sobie wyobrazić, więc wracamy do prawdy tak prosto wyrażonej przez „Notorycznego” Irlandczyka – „Forsa musi się zgadzać”. Wiedząc, ile zarabiają zawodnicy MMA (nawet największe gwiazdy), trudno oczekiwać, że pokryją koszty z własnej kieszeni. Promotorzy powinni się poczuwać do odpowiedzialności za zdrowie i bezpieczeństwo zatrudnianych przez siebie fighterów, ale nie zapominajmy, że ich głównym celem jest zarobienie pieniędzy. Im mniej płacą swoim zawodnikom i im częściej stawiają przed nimi trudne do realizacji terminy przygotowania do walki, tym łatwiej będzie im zrealizować zadanie, jakie stanęło przed Szekspirowskim Shylockiem – wykrojenie z żywego ciała funta mięsa tak, by nie uronić ani kropli krwi.