UFC on ESPN 55: Ariane Lipski Da Silva przegrywa z rodaczką na pełnym dystansie. Rywalka zdominowała ją w parterze
Ariane Lipski Da Silva (17-9) przegrała jednogłośną decyzją z Karine Silvą (18-4) podczas gali UFC on ESPN 55.
Lipski występuje obecnie oficjalnie pod nazwiskiem da Silva. Ma to związek ze ślubem Brazylijki. Była mistrzyni KSW używa też teraz przydomku „Królowa’ zamiast dawnego „Królowa Przemocy”.
Lipski na początku walki starała się atakować dobrymi kopnięciami. Silva zaskoczyła ją jednak i siłowo obaliła. „Killer” zajęła pozycję boczną a na moment nawet dosiad. Próbowała też technik kończących, w tym gilotyny. Lipski zdołała jednak wstać. Okopała nieco swoją rodaczkę a potem spróbowała wpaść na nią z ciosami. Silva pokazała jednak, że znakomicie czuje się w parterze i dobrze neutralizowała ofensywne zapędy rywalki.
Druga runda rozpoczęła się od sporej liczby kopnięć z obu stron. Lipski popisał się efektownym high kickiem. Silva znakomicie zaszła jednak za jej plecy i sprowadziła walkę do parteru. Potem „Killer” ułożyła rywalkę na plecach i udało jej się dojść do pozycji bocznej. Później obie zawodniczki próbowały też wzajemnie skrętówek. Silva okopywała leżącą rodaczkę i trafiłą ją również kopnięciem, gdy ta wstawała. Wkrótce ponownie znalazła się też za plecami byłej mistrzyni KSW.
Lipski dobrze czuła się w stójce. „Królowa” kilka razy trafiła dość mocno. Było też sporo kopnięć. Jedno z nich przechwyciła jednak rywalka i podjęła akcję zapaśniczą. Silva dociskała do siatki, ale klincz został zerwany. „Killer’ była zmęczona, ale mimo wszystko znowu złapała oponentkę a potem ją obaliła. Pojedynek zakończyła zaś za jej plecami.
Jeden z sędziów punktował walkę 30-27, dwaj pozostali zaś 29-28, wszyscy oczywiście na korzyść Karine Silvy. Dla Brazylijki to dziewiąte zwycięstwo z rzędu a czwarte w oktagonie UFC.