UFC 300: Bobby Green rozbił Jima Millera i odniósł pewne zwycięstwo
Bobby Green (32-15-1, 1 N/C) po brutalnym pojedynku pokonał na punkt Jima Millera (37-18, 1 N/C) na gali UFC 300 w Las Vegas.
Po kilku kopnięciach z obu stron Green zaatakował ciosami. Miller nie pozostał mu jednak dłużny i ruszył do jeszcze mocniejszego ataku. „King” w swoim stylu stosował trash talk i próbował zaskoczyć przeciwnika wyrzucając pojedyncze ciosy. Miller mimo wszystko szedł do przodu, ale przypłacał to przyjmowaniem mocnych ciosów. Green prowokował rywala i w pewnym momencie się przeliczył, gdyż ten zdzielił go mocno lewą ręką.
Zawodnicy nie stronili od mocnych wymian. Green świetnie czuł się walcząc z kontry. Na twarzy Millera pojawiło się sporo krwi. Kolejne potężne ciosy Greena dochodziły do celu. Amerykanin raz po raz trafiał swojego rodaka. „King” bił przede wszystkim świetne proste.
Green potwierdzał swoją przewagę także w rundzie trzeciej. Kompletnie rozbijał Millera. Rekordzista pod względem liczby walk w UFC próbował się odgryzać, ale ciosów z jego strony było zdecydowanie mniej. Green walczył zaś niezwykle swobodnie. Mimo wszystko Miller zdołał nieco naruszyć rywala. Green momentalnie zdecydował się wówczas na klincz. W ostatniej minucie „King’ podkręcił jeszcze tempo. Po mocnych ciosach Miller przewrócił się, ale zdołał wstać. Green obalił go jeszcze w ostatnich sekundach potwierdzając swoją dominację.
Zwycięstwo Greena nie ulegało wątpliwością. Wygrał zdecydowanie na kartach sędziowskich – 30-27, 30-25, 29-26.
Jim Miller jako jedyny zawodnik wziął udział w trzech kolejnych jubileuszowych galach – UFC 100, UFC 200 oraz dzisiejszej UFC 300.