UFC 105 – Cicha woda brzegi rwie
Większość z was, gdy patrzy na rozpiskę najbliższej gali UFC nie uważa jej za arcyciekawie podany deser, lecz raczej traktuje ją jak fastfood z McDonalda, bo czy Main Event w postaci Vera vs Couture oraz powrót przegranego Bispinga z Denisem Kangiem to szczyt możliwości, jakie na daną chwilę może nam zaserwować Joe Silva?
W pewnych aspektach macie racje, ale chyba każdy z nas miał okazję się boleśnie przekonać, że często karty naszpikowane grubymi rybami MMA dają rezultat w postaci wielu mało efektownych pojedynków.
Do czego zmierzam? Otóż karta, jaką dane nam będzie obejrzeć jest moim zdaniem naprawdę świetna nie ze względu na wielkość nazwisk, jakie możemy ujrzeć, lecz na sposób, w jaki walczą poszczególni zawodnicy, nie chodzi mi tutaj nawet o dwie główne walki, ale przede wszystkim o dwójkę niezwykle efektownych zawodników, czyli Aarona Rileya oraz Matta Browna, którzy dostali mocnych przeciwników z Wielkiej Brytanii, co moim zdaniem jest wspaniałym rozwinięciem idei TUFa, w którym rywalizowały te dwie nacje.
Jeżeli mówimy o tym aspekcie, to nie sposób zapomnieć o niesamowicie zapowiadającym się pojedynku pomiędzy dwoma precyzyjnymi strikerami, którzy większość swoich walk kończą przed czasem, czyli Brytyjczyka Dana Hardego oraz 'szybkiego’ Mike Swicka. Po tej walce należy spodziewać się fajerwerków, przede wszystkim ze względu na to, jakie tempo zostanie narzucone przez Amerykanina. Jeśli jesteście znudzeni walkami w slow motion, jakimi raczy nas obecny sezon TUFa, to nie możecie przegapić tego starcia!
Generalnie wszystkie walki z tej karty są zdecydowanie warte obejrzenia, ponieważ są naprawdę sensownie dobrane, zapowiada się gala pełna emocji i wrażeń oraz wyrównanych pojedynków. Chciałoby się rzec – szkoda, że znaczna część walk nie będzie transmitowana, ale ze względu na to, iż wielu z was przesiaduje na wyspach, to nie stoi wam nic na przeszkodzie, by być bezpośrednim świadkiem widowiska, jakie będzie miało miejsce już w najbliższą Sobotę w mieście, które znane jest przede wszystkim z kosmicznego poziomu piłki nożnej- czyli Manchesteru.