MMA PLNajnowszeTyper BetclicTypowanieTypowanie redakcyjne #223: UFC on ESPN+ 34: Overeem vs. Sakai

Typowanie redakcyjne #223: UFC on ESPN+ 34: Overeem vs. Sakai

Zapraszamy na dwieście dwudziestą trzecią edycję naszego typowania redakcyjnego. W tej odsłonie wytypowaliśmy wybrane pojedynki z gali UFC on ESPN+ 34, która odbędzie się w Las Vegas. W jednej z walk zobaczymy Bartosza Fabińskiego.

Dodatkowo prezentujemy kursy bukmacherskie wystawione przez naszego partnera, legalną firmę bukmacherską – STS. Bukmacher jest wiarygodnym podmiotem, który spełnia wszystkie wymogi polskiego prawa. I pamiętajcie – udział w zakładach dozwolony jest po ukończeniu 18 roku życia.


Alistair Overeem vs. Augusto Sakai

Jan Niwiński: Niezwykle ciekawa walka wieczoru zapowiada nam się na sobotniej gali UFC Vegas 9. Niepokonany w UFC Augusto Sakai stanie przed najważniejszą szansą w swojej karierze, kiedy to stanie naprzeciwko Alistaira Overeema. 40 letni Overeem to legenda MMA. Poza tytułami mistrzowskimi Dream oraz Strikeforce, Holender może się pochwalić również tytułem K1 World Grand Prix, gdzie w kickboxingu pokonywał takie tuzy jak Tyrone Spong, Badr Hari czy Peter Aerts.

W MMA ma za sobą niemalże „hall of fame” pokonanych nazwisk. Belfort (dwukrotnie), Wowczanczyn, Charitnow, Werdum (dwukrotnie), Hunt, Mir, Arłouski, Dos Santos. Jak na kickboxera z przeszłością w boksie tajskim przystało, Overeem to świetny uderzacz, z bardzo niebezpiecznym klinczem, gdzie potrafi naruszyć rywala kolanami. Bardzo dobrze kopie, zwłaszcza kopnięcia korpus. Holendrowi nie jest również obcy parter. Aż 17 razy poddawał swoich rywali. Najbardziej upodobał sobie duszenie gilotyną. Oczywiście, ostatni raz Overeema w wersji „chwytanej” mogliśmy oglądać w 2009 roku w pojedyku z Jamesem Thompsonem. Nie mniej nie uważam, by ten aspekt powinien być pomijany. Ale najważniejszą zmorą Holendra jest jego szczęka. Na 18 porażek aż 14 przypadło przez nokaut. Czyni to z Overeema niemalże szklaną armatę. Idealnym przykładem tutaj był pojedynek z Jairzinho Rozenstruikiem – Surinamczyk wyraźnie przegrywał pojedynek a i tak celne trafienie na koniec pojedynku zapewniło mu wygraną. A szczękę tą chętnie dokruszy Augusto Sakai.

Brazylijczyk o japońskich korzeniach, aż 11 z 15 zwycięstw odnosił przez nokauty. Urodzony w Kurytybie zawodnik to bardzo szybki uderzacz, który, podobnie jak jego rywal, ma przeszłość w boksie tajskim. Świetnie bije z klinczu, zwłaszcza podbródkowe i sierpy. Posiada również bardzo przyzwoitą defensywę zapaśniczą. Do tej pory w UFC raz sprowadził go do parteru tylko Błagoj Iwanow, chociaż trzeba przyznać, że drugie obalenie byłoby możliwe, gdyby Sakai nie złapał się siatki. Jak na swoje warunki fizyczne (117 kg na wadze!) Sakai jest bardzo mobilny oraz szybki.

I kluczem do pokonania go jest wyłączenie tejże mobilności właśnie poprzez niskie kopnięcia, które Brazylijczyk przyjmuje bardzo często i chyba niespecjalnie w ferworze walki myśli o ich blokowaniu. Ciekawy może być też aspekt kondycyjny Sakaia. Na przestrzeni 15 minutowym prezentował się przyzwoicie. Może do formy Caina Velasqueza było mu daleko, ale nie można było powiedzieć, że oddychał całym sobą, byleby tylko złapać oddech. W walce z Shermanem zdarzały mu się dynamiczne szarże właśnie w trzeciej rundzie.

Szykuje się ciekawa konfrontacja dwóch mocnych uderzaczy. Ze względu na szczękę Overeema faworyzuję Sakaia. Ale Holdener ma szanse, zwłaszcza przy wymianach w tajskim klinczu. Nie mniej szklana szczęką i różnica aż 11 lat przemawia dla mnie na korzyść Sakaia. TYP: Augusto Sakai, KO/TKO, 2 runda.

Szymon Frankowicz: Main Event najbliższej gali to bardzo ciekawe starcie legendy z obiecującym „czarnym koniem” dywizji. Alistair Overeem przetestuje zatem umiejętności niepokonanego w UFC Brazylijczyka, którym jest Augusto Sakai.

Holender to absolutna legenda sportów walki. „The Reem” pierwszą walkę zawodową zanotował prawie 21 lat temu! Występował na galach Pride, był mistrzem Strikeforce i Dream, a od 2011 roku nieprzerwanie występuje ze zmiennym szczęściem dla UFC. W ostatniej walce skończył przed czasem Walta Harrisa. Augusto to były zawodnik Bellatora, który do UFC dostał się dzięki występowi w Dana White Contender Series. W UFC stoczył 4 pojedynki, pokonując przy tym m.in. Marcina Tyburę czy Anderia Arlovskiego.

Raczej nikt nie spodziewa się w tym starciu możliwych pięciu rund. Zadaniem Brazylijczyka w mojej opinii będzie szukanie nokautu, ponieważ szczęka Overeema pozostawia ostatnio sporo do życzenia, gdyż wszystkie swoje porażki w UFC notował przez nokauty. Gameplan Holendra powinien zatem polegać na unikaniu silnych ciosów, doprowadzaniu do klinczu, a nawet na sprowadzeniu walki do parteru.

Uważam, że tak wysoko postawionej poprzeczki obiecującemu Brazylijczykowi nie uda się przeskoczyć, gdyż Alistair nie zwykł przegrywać z zawodnikami pokroju Brazylijczyka. Owszem, jest to waga ciężka, jeden celny cios na szczękę Overeema może skończyć walkę, ale gdybym miał postawić pieniądze, to postawiłbym na weterana. Uważam, że Holender sprowadzi rywala do parteru i wykończy go ciosami z góry. TYP: Alistair Overeem przez TKO w 2 rundzie.

Alistair Overeem: Szymon, Arkadiusz, Mateusz P, Bartosz

Augusto Sakai: Maciej, Krystian, Jan


Ovince St. Preux vs. Alonzo Menifield

Krystian Młynarczuk: Niezwykle doświadczony Ovince Saint Preux podejmie w co-main evencie gali próbującego się dobić do czołówki wagi półciężkiej Alonzo Menifielda. Pod kątem typowania ta walka jest cholernie niewdzięczna.

Alonzo to całkiem sprawny stójkowicz, który jednak nie do końca potrafi szachować swoimi siłami i co pokazała ostatnia – przegrana walka – gdy się zmęczy, jest o wiele mniej groźny. A to będzie młyn na wodę dla starego lisa jakim jest OSP. W parterze to St. Preux będzie mieć wyraźną przewagę i jestem w stanie wyobrazić sobie, że w drugiej części pojedynku przenosi walkę do tejże płaszczyzny i wykorzystując zmęczenie rywala poddaje go swoim firmowym Von Flue. Flashbacki z walki OSP vs. Oleksiejczuk.

Mam jednak wrażenie, że siła rażenia Menifielda w początkowej fazie będzie jednak nieco większa niż polskiego zawodnika. Typuję, że Alonzo naruszy i wykończy rywala jeszcze przed końcem rundy pierwszej. Zaznaczam jednak, że im dłużej potrwa ta walka, szansę OSP będą rosły. TYP: Menifield, TKO runda 1.

OSP: Mateusz P, Arkadiusz, Bartosz

Alonzo Menifield: Krystian, Szymon, Jan


Michel Pereira vs. Zelim Imadaev

Jan Niwiński: Prawdziwe klatkowe szaleństwo zapowiada nam się w pojedynku Zielima Imadajewa oraz Michela Pereiry. Jeśli ktoś z was planuje pominąć tą walkę, stanowczo odradzam. Brazylijczyk dał się poznać zagranicznym fanom w występach poza UFC. 26-latek z Maraby widowiskowo skakał już w pojedynkach dla koreańskiej organizacji Road Fighting Championship. Tak, skakał. Pereira to zawodnik bowiem lubujący się we wszystkim nieszablonowych akcjach. Pomijam obrotowe łokcie, kopnięcia czy latające kolana, Brazylijczyk dosłownie robi salta w środku klatki. Poza tym, ma do zaoferowania mocny cios.

Oczywiście przy takim stylu walki mocno cierpi jego kondycja, co uwidocznił ściągnięty na ostatnią chwilę Tristan Connelly. Nie mniej szalony jest Zielim Imadajew. Chociaż może nie skacze jak Brazylijczyk, 25-letni Rosjanin nie ustępuje mu pod względem widowiskowości. Skacze z kolanami, wymienia ciosy, kręci się w parterze. Ale jest też ciemna strona Imadajewa.

O ile Pereirę można uznać za niegroźnego wariata, tak Rosjanina nazwać trzeba by było psychopatą. Został on bowiem wyrzucony z Extreme Couture za nadmierne ranienie sparing partnerów, a podczas tygodnia do walki na UFC 236 z Maxem Griffenem kilkukrotnie próbował zaatakować rywala, co skończyło się m.in. wezwaniem policji. Spodziewam się po tym pojedynku prawdziwego szaleństwa. Lepszy technicznie wydaje mi się Imadajew i to jego wskazuje jako faworyta ale szczęka mi nie opadnie jak skończy znokautowany. TYP: Imadajew, TKO, 3 runda.

Michel Pereira: Krystian

Zelim Imadaev: Bartosz, Arkadiusz, Jan, Mateusz P, Szymon, Maciej


Thiago Moises vs. Jalin Turner

Thiago Moises: Jan, Maciej, Krystian, Szymon, Bartosz, Arkadiusz, Mateusz P

Jalin Turner: 


Kevin Natividad vs. Brian Kelleher

Jan Niwiński: Fani „Just Bleed” proszeni do oglądania. Niech was nie zwiedzie niska kategoria wagowa. Zarówno Kevin Natividad oraz Brian Kelleher mają w pięściach bomby mogące uśpić ciężkich zawodników i nie stronią od używania ich. Weźmy na pierwszy ogień debiutującego w UFC Natividada.

Amerykanin urodzony w Ewa Beach na Hawajach stoczył do tej pory 10 walk w formuje MMA z których wygrał 9. Obecnie znajduje się na fali 5 zwycięstw z rzędu. Ma też za sobą dosyć długą karierę amatorską. Hawajczyk o filipińskich korzeniach to przede wszystkim stójkowicz, ustawiony klasycznie, z prawą rękę z tyłu. Posiada też naprawdę przyzwoitą szybkość ciosu, chociaż nie jest to nic wybitnego jak na warunki wagi koguciej, w której bije się na co dzień. Ma jednak luki zapaśnicze, bardzo powoli schodzi po nogi rywali, co daje mu naprawdę rzadkie próby sprowadzeń w walce.

Styl Natividada można więc określić mianem „technicznej bójki”. Pełno tam kiwek z uderzaniem na wiele płaszczyzny. Hawajczyk potrafi również przyjąć naprawdę potężne bomby. A to dobra wiadomość dla widowiska, jakie może stworzyć z Brianem Kelleherem. 34 latek z nowojorskiego Selden nie bez powodu nosi pseudonim „boom”. Ma 32 stoczone pojedynki, tylko 8 potrzebowało decyzji sędziowskiej.

Kelleher podobnie jak Natividad, to agresywny uderz, ustawiony klasycznie, chętnie wdający się w wymiany cios-za-cios. Posiada również naprawdę mocną szczękę. Obdarzony kamiennymi pięściami John Lineker potrzebował prawie 14 minut na posłanie Amerykanina do krainy morfeusza. Tym co odróżnia Kellehera od Natividada jest baza zapaśnicza – jest o wiele wyraźniejsza i dzięk,i niej Brian zaliczył kilka naprawdę udanych sprowadzeń. Dodatkowo, Kelleher dobrze radzi sobie w parterze – aż 9 razy poddawał swoich rywali.

Spodziewam się szalonego widowiska. Daje sobie oczywiście niski margines błędu, że panowie nabiorą respektu do swoich pięści i będą wymieniać pojedyncze uderzenia. Lub że Brian Kelleher rozstrzygnie to zapaśniczo. Jakaś szansa na to jest ale przy stylu, jaki do tej pory prezentowali jest to szansa tak minimalna, że zaryzykuje i polecę wam oglądanie tego pojedynku. Typuję Briana Kellehera, najpewniej przez poddanie wymęczonego rywala. TYP: Kelleher, poddanie, 3 runda.

Kevin Natividad: 

Brian Kelleher: Jan, Maciej, Krystian, Szymon, Bartosz, Arkadiusz, Mateusz P


Bartosz Fabiński vs. Andre Muniz

Bartosz Cieśla: Pojedynek zamykający kartę wstępną gali w Las Vegas to starcie między Polakiem i Brazylijczykiem. Istnieje duża szansa, że pojedynek ten będzie rozgrywał się głównie w parterze. W ewentualnej stójce mógłby przeważać Muniz. Brazylijski zawodnik walczy bowiem w odwrotnej pozycji i dysponuje lepszymi warunkami fizycznymi. Tylko czy ta walka rzeczywiście długo pozostanie w tej płaszczyźnie? Bartosz Fabiński nie ma ekscytującego stylu. To raczej dość oczywiste.

To przede wszystkim znakomity zapaśnik, który lubi dominować nad swoimi rywalami. „The Butcher” wygrał trzy pierwsze walki w UFC i uległ dopiero Michelowi Prazeresowi. W międzyczasie kontuzje i problemy osobiste stopowały karierę i sprawiały, że w ostatnich latach tych walk nie było za dużo.

Po raz ostatni Fabiński pojawił się w klatce w marcu tego roku. Pierwotnie miał walczyć na gali UFC w Londynie, jednak lockdown związany z COVID-19 „przeniósł” go na galę Cage Warriors 113 w Manchesterze. Tam zmierzył się z innym zawodnikiem UFC Darrenem Stewartem, którego zdominował na pełnym dystansie. W przeciwieństwie do poprzednich pojedynków stoczonych w wadze półśredniej ten miał miejsce w kategorii średniej.

I teraz Fabiński na razie pozostaje w limicie do 185 funtów. Spodziewam się typowej walki polskiego „Rzeźnika’. Dążenie do obalenia i kontrola walki z góry. Tam oczywiście Fabiński będzie musiał zadawać ciosy, lecz będzie musiał uważać, żeby nie popełnić błędu. Muniz to bowiem świetny grappler, który w trakcie kariery aż 12-krotnie wygrywał przez poddania. Niewykluczone więc, że będzie próbował tego nawet z dołu.

Polak jest faworytem walki i moim zdaniem powinien ją wygrać. Z racji zagrożenia jakie może sprawić rywala nie spodziewam się ze strony Fabińskiego zbędnego ryzyka. Dlatego też myślę, ze walka potrwa 15 minut. Zwłaszcza, że w ostatnim czasie polski zawodnik najczęściej walczył właśnie na pełnym dystansie. TYP: Bartosz Fabiński przez decyzję.

Bartosz Fabiński: Bartosz, Arkadiusz, Mateusz P

Andre Muniz: Jan, Maciej, Szymon, Krystian


Podawajcie w komentarzach swoje typy!

Scrolluj dalej, albo kliknij tutaj,
by obejrzeć kolejny wpis