Typowanie redakcyjne #139: UFC 232: Jones vs. Gustafsson II
Zapraszamy na sto trzydziestą dziewiątą edycję naszego typowania redakcyjnego. W tej odsłonie przeanalizowaliśmy walki z karty głównej gali UFC 232, która odbędzie się w Los Angeles. W walce wieczoru dojdzie do starcia o pas wagi półciężkiej pomiędzy Jonem Jonesem a Alexandrem Gustafssonem
Dodatkowo prezentujemy kursy bukmacherskie wystawione przez naszego partnera, legalną firmę bukmacherską – STS. Bukmacher jest wiarygodnym podmiotem, który spełnia wszystkie wymogi polskiego prawa. I pamiętajcie – udział w zakładach dozwolony jest po ukończeniu 18 roku życia.
Jon Jones vs. Alexander Gustafsson
Jan Niwiński: Jeśli jest jakiś rodzaj zawodnika, którego jednocześnie lubię i nienawidzę opisywać, jest to Jon Jones. „Bones” to z jednej strony wybitny sportowiec. Idealny w niemal każdym calu – przez stójkę, poprzez zapasy, na parterze kończąc – wydaje się być największym talentem jaki kiedykolwiek wszedł do klatki MMA. To nie przeszkadza mu też być, powiedzmy to bardzo łagodnie, kontrowersyjnym człowiekiem. Rozbijanie się pijany bentleyem z prostytutkami, gdy wcześniej dawało się wywiad podkreślający chrześcijańskie korzenie, branie kokainy, potrącenie kobiety w ciąży, 19 fauli i 33 ostrzeżenia w klatce, kilka oblanych testów antydopingowych – i praktycznie zero konsekwencji. Bones nie poniósł żadnej realnej kary.
No dobrze, zostawmy na moment wątpliwe etycznie zachowanie Jonesa. Jego styl walki jest bardzo dobry, ale niepozbawiony wad. Amerykanin dużo kopie, zwłaszcza frontalne kopnięcie w nogi rywala, wyjęte prosto z Savate. Wiele osób podnosi raban, że takowe kopnięcie w kolano jest bardzo niebezpieczne i powinno się go zakazać gdyż, faktycznie, potrafi bardzo mocno uszkodzić staw rywala. Bones kocha się kręcić – obrotowe kopnięcia na brzuch czy głowę rywala należą do bingo obowiązkowych technik, jakie Jon Jones użyje w walce. Nic jednak tak sobie nie upodobał, jak obrotowych łokci. Są już tak firmowe, jak widok lecącego, dobijającego rywala zawodnika może skojarzyć się z Danem Hendersonem. Po udanym ciosie obrotowym, widząc naruszonego rywala, Jones stara się w tajskim klinczu wciskać przeciwnika w siatkę i dobijać łokciami oraz kolanami. Bones jednak – zabrzmi to trywialnie – nie radzi sobie dobrze z rywalami, którzy mają zbliżone warunki fizyczne do niego.
Zarówno z Ovincem St-Preux jak i w pierwszej walce z Alexandrem Gustafssonem Jones miał problemy z przejściem przez zasięg rywali. Trapiony kontuzjami Alexander Gustafsson musiał pauzować 19 miesięcy. Pytanie więc w jakiej formie wróci po takiej przerwie. Szwed w ostatniej walce wręcz zamordował Glovera Texeirę. Wcześniej wypunktował Janka Błachowicza oraz był bliski zdobycia pasa mistrzowskiego w wadze półciężkiej, kiedy niejednogłośnie na punkty przegrał z Danielem Cormierem. Jeśli jest w formie, to niewątpliwie powinien być szybszy od swojego sobotniego rywala. „Mauler” to bardzo dobry bokser z niedocenianymi jak na ich poziom zapasami. Kocha szybkie ciosy, w których jest bardzo nokautującej mocy.
Szwed jest charakternym bitnikiem, świetnie czującym swoją pozycję w klatce, dobrze uciekając – dosłownie wręcz – spod siatki. Jest również wielki gabarytowo, co ułatwia mu walkę z kimś takim jak Jones. Technicznie rozkładam tutaj szansę 50/50. Walka zakończy się decyzją. Pytanie teraz na czyją korzyść. Tutaj trzeba rzucić monetą. Ale ja będę trzymał kciuki za Alexandra Gustafssona. Wierzę w to, że jego boks wystarczy, by zmazać cwaniacki uśmiech z twarzy Bonesa. TYP: Gustafsson przez decyzję.
Monika Bobrycka: Alexander Gustafsson ma obsesję na punkcie rewanżu z Jonem Jonesem. I wierzę, że ciężko się do niego przygotowywał. Wszyscy (a przynajmniej większość z nas) pamiętamy jak wyglądała ich pierwsza walka w 2013 roku podczas UFC 165. Do teraz pojawiają się głosy, że Gus tę walkę wygrał. Od tamtej pory minęło 5 lat. Szwed w tym czasie przegrał kolejne mistrzowskie starcie, również przez decyzję z Danielem Cormierem. Później nękały go kontuzje i tak nie walczył od maja 2017 roku. To całkiem długo.
O przebojach Jonesa nie będę się nawet rozpisywać, ale ponad rok przerwy również może sprawić, że panowie po prostu wyjdą do klatki zardzewiali i ich druga walka na pewno nie będzie lepsza od poprzedniej. Zastanawiam się także jak na to wszystko wpłynie przeniesienie gali w ostatnim momencie do Kalifornii. Co do samego pojedynku, Alex jako były bokser wyprowadza najwięcej ciosów w głowę oraz na korpus. U Bonesa z kolei dominują kopnięcia, które w dodatku mają trzymać rywala na dystans. Jego stójka oczywiście również jest na wysokim poziomie. I tak jak jestem chyba największą fanką Gustafssona, obawiam się, że jeśli nie spróbuje skończyć go przed czasem, to znowu przegra na punkty.
Szwed w pojedynkach od początku stara się narzucać swoje tempo i celuje w szczękę. Jones dobrze pracuje w klinczu i próbuje przechwytywać nogi, jednocześnie robiąc dobre uniki. Jeśli chodzi o kondycję, to Gustafsson może wyglądać lepiej, tak jak w pierwszej walce, ale o tym przekonamy się już niedługo. Co zatem myślę? Wierzę w Szweda i w to, że jest w stanie utrzeć w końcu nosa Jonesowi, zwłaszcza po uprzednim wymęczeniu go przez pierwsze rundy. TYP: Gustafsson przez TKO w czwartej rundzie.
Jon Jones: Krystian, Mateusz P, Szymon, Sebastian, Radosław
Alexander Gustafsson: Jan, Michał, Maciej, Mateusz S, Bartosz, Piotr, Monika, Daniel
Cris Cyborg vs. Amanda Nunes
Bartosz Cieśla: Co-main event gali UFC 232 może być najlepszą kobiecą walką w historii MMA i niewykluczone, że wyłoni najlepszą zawodniczkę w historii kobiecego MMA. Nunes ma na koncie zwycięstwa nad takimi tuzami jak Rousey, Tate czy Shevchenko. Z kolei Cyborg po porażce w debiucie pozostaje niepokonana od 13 lat. Zdobyła inauguracyjny pas Strikeforce w starciu z Giną Carano. Niedawno jej wyższość musiała uznać z kolei Holly Holm. Cris Cyborg jest faworytką, co z resztą nie dziwi. Po prostu będzie ona faworytką z każdą zawodniczką na tej planecie.
Brazylijka ma naprawdę znakomitą stójkę. Dzięki niesamowitej sile i agresji dominuje nad rywalkami. Tym razem czeka ją jednak niezwykle ciężkie zadanie. Amanda Nunes jest bardzo dobrą zawodniczką, na dodatek wszechstronną. Mimo, że przychodzi z niższej kategorii wagowej to ma taki sam zasięg jak mistrzyni wagi piórkowej. „Lwica” będzie stanowić zagrożenie w stójce, jednak swojej przewagi powinna szukać przede wszystkim na macie. Aby jednak skorzystać z umiejętności potwierdzonych czarnym pasem brazylijskiego jiu jitsu musi jednak najpierw obalić Cyborg. Nie będzie to jednak łatwe, gdyż Cyborg świetnie broni obalenia.
Uważam, że Nunes może stawić znaczący opór i obejrzymy naprawdę niezłą walkę. Mimo wszystko stawiam jednak, że po 25 minutach pojedynku Bruce Buffer wygłosi sentencję „And Still”. Tym samym Nunes nie odbierze pasa rodaczce i nie zostanie pierwszą zawodniczką w historii UFC, która będzie dzierżyć dwa pasy mistrzowskie. Choć nie skreślam całkowicie jej szans to jednak typuję zwycięstwo mistrzyni wagi piórkowej. TYP: Cris Cyborg przez decyzję.
Cris Cyborg: Radosław, Daniel, Sebastian, Monika, Piotr, Bartosz, Szymon, Maciej, Mateusz S, Michał, Jan, Mateusz P
Amanda Nunes: Krystian
Carlos Condit vs. Michael Chiesa
Szymon Frankowicz: Do karty UFC 232 trafiła ciekawa walka w kategorii półśredniej, w której obaj zawodnicy mają sporo do udowodnienia. Były tymczasowy mistrz tej dywizji Carlos Condit jest w bardzo trudnej sytuacji. Ostatnią walkę zwycięską odniósł w maju 2015 roku, a na koncie aktualnie ma pasmo 4 kolejnych porażek.
„The Natural Born Killer” jest świetnym i wytrzymałym stójkowiczem, ale ostatnie jego walki obnażyły jego braki w parterze. Na jego nieszczęście jego najbliższy rywal to specjalista w tej dziedzinie. Michael Chiesa 10 z 14 wygranych zawdzięcza właśnie swojemu BJJ. „Maverick” po dwóch porażkach w dywizji lekkiej zdecydował się przenieść kategorię wyżej i tam spróbować swoich sił. Chiesa ma twardą szczękę, nigdy nikt go poważnie nie naruszył, więc jeśli przegra, to przez decyzję.
Kibicował będę Conditowi, który z przebiegu swojej kariery nie zasługuje na to, by zakończyć ją z serią 5 porażek. Jeśli Carlos będzie skutecznie bronił prób obaleń, to może przerwać złą passę i wypunktować Chiesę, takiego wyniku oczekuję. TYP: Carlos Condit przez niejednogłośną decyzję
Carlos Condit: Krystian, Jan, Mateusz S, Maciej, Szymon, Sebastian, Radosław, Daniel
Michael Chiesa: Mateusz P, Michał, Bartosz, Piotr, Monika
Ilir Latifi vs. Corey Anderson
Krystian Młynarczuk: Ciekawa potyczka w wadze półciężkiej, w kontekście ewentualnej sytuacji w rankingu i pozycji Jana Błachowicza. Naprzeciw siebie stanie dwóch zapaśników. Latifi jest na fali dwoch wygranych, najcenniejsza była ta ostatnia. W kwietniu poddał on bowiem OSP. Podobnie sytuacja ma się u Andersona, on także wygrał swoje dwie ostatnie walki.
Szwedzki zawodnik w stójce jest niezwykle eksplozywny. W swoje uderzenia wkłada pełno mocy i zdarzało mu się usypiać rywali już w początkowej fazie pojedynku. Anderson na pewno będzie musiał mieć się na baczności. Corey będzie dysponował lepszymi warunkami fizycznymi, śmiem twierdzić, że może dzięki temu skutecznie dystansować rywala. Mimo wszystko uważam także, że zapaśniczo jest poziom wyżej od rywala, więc jestem sobie w stanie wyobrazić, że przy ewentualnej walce w parterze, to Amerykanin będzie miał dominującą pozycję. Ma jednak momenty przestoju, co skrupulatnie potrafił wykorzystać choćby wspomniany wcześniej Ovince St. Preux.
Wydaje mi się, że jeśli Latifi nie trafi rywala w pierwszych minutach walki, z każdą kolejną sekundą będzie słabł, a lepszy fizycznie i kondycyjnie Anderson wypunktuje go jak dwóch poprzednich rywali. Mam jednak nadzieję, że to Szwed wyjdzie z tego starcia zwycięsko i ujrzymy efektowny nokaut. TYP: Ilir Latifi przez KO w rundzie 1.
Ilir Latifi: Krystian, Radosław, Daniel, Monika, Bartosz, Szymon, Mateusz S, Michał, Jan
Corey Anderson: Sebastian, Piotr, Maciej, Mateusz P
Chad Mendes vs. Alexander Volkanovski
Jan Niwiński: Alexander Volkanovski powinien siedzieć gdzieś w słowniku MMA pod synonimem pojęcia Ground and Pound. Australijczyk Macedońsko-Greckiego pochodzenia najlepiej odnajduje się z góry, gdzie bez problemów zasypuje rywali mocnymi i szybkimi ciosami. Najbardziej lubi przenosić tam swoich rywali z klinczu pod siatką, gdzie albo używa różnego rodzaju haczeń albo, na fizola czasami wręcz, obala za dwie nogi.
W stójce prezentuje się natomiast o wiele ubożej. Niby jest bardzo aktywny, ale dużo ciosów pruć w powietrze, albo są źle wymierzone, jak gdyby nie do końca ogarniał jak używać zasięgu ramion, który ma naprawdę dobry. Zdecydowanie lepiej długimi ramionami próbuje zapiąć duszenia na szyi rywala. W kwestii zapasów „The Greata” muszę wspomnieć, że o ile na papierze jego defensywa jest naprawdę solidna, tak wielokrotnie w walkach popełniał rażące błędy (jak np. oddawanie nogi rywalom) które mocny zapaśnik chętnie wykorzysta. Chad Mendes bez dwóch zdań jest słusznym faworytem tego pojedynku. „Money” po powrocie z dwuletniego zawieszenia ekspresowo ubił Mylesa Juriego.
Amerykanin to typ zapaśnika z kowadłem w łapie. Nie bije dużo prostych, bardziej korzysta z obszernych sierpowych i cepów, często tak obszernych, że aż prosi się o kontrę. Dodatkowo, co istotne dla przebiegu tego starcia, nigdy nie został sprowadzony. Silny fizycznie, dobrze radzi sobie w klinczu, zwłaszcza tym pod siatką. A co do obaleń – Mendes potrafi wykorzystać szarże rywala do sprowadzenia jak i samemu skorzystać z szeregu technik za jedną lub dwie nogi. Nie widzę dużych szans Volkanovskiego. Oczywiście gilotyna przy sprowadzeniu Amerykanina jest prawdopodobna, ale w UFC jeszcze nikogo Australijczyk na to nie złapał. W stójce nie wydaje się być na tyle mocnym kontruderzaczem by wykorzystać obszerne sierpy Mendesa na swoją korzyść. TYP: Mendes, KO, Runda 3.
Chad Mendes: Jan, Michał, Mateusz S, Maciej, Szymon, Bartosz, Sebastian, Monika, Radosław, Daniel
Alexander Volkanovski: Krystian, Mateusz P, Piotr
Podawajcie w komentarzach swoje typy!