Trener: Ben Askren byłby potrójnym mistrzem, gdyby wcześniej związał się z UFC
Ben Askren (19-2, 1 N/C) zostałby mistrzem UFC, gdyby z organizacją Dany White’a związał się wcześniej. Tak twierdzi wieloletni trener tego zawodnika Duke Roufus.
„Funky” pierwsze – i jak się okazuje ostatnie – walki w UFC stoczył dopiero w tym roku. Były mistrz One Championship i Bellator MMA w marcu poddał w pierwszej rundzie Robbiego Lawlera, w lipcu został znokautowany w 5. sekundzie walki przez Jorge Masvidala, a w październiku poddał go weteran oktagonu Demian Maia.
Po dwóch porażkach z rzędu, Askren niespodziewanie zdecydował się zakończyć sportową karierę. Jednakże zdaniem jego trenera, miał on potencjał, by zostać mistrzem UFC:
„Zostałby mistrzem. Byłby potrójnym mistrzem, gdyby tylko związał się z UFC wcześniej. Miałby pasy One Championship, Bellatora i UFC. Wierzę, że tak by było. Niestety, okoliczności i czas nie zgrały się w tym przypadku. Jednakże widziałem, że robi świetne rzeczy w klatce odkąd go poznałem. Ale w tym sporcie czasem nie ma dużo czasu.”
Zdaniem Roufusa wpływ na karierę Askrena miała kontuzja biodra, która przeszkadzała mu w przygotowaniach do trzech walk w UFC, które stoczył w 2019 roku.
Jednocześnie, Roufus przyznaje, że 35-latek może chodzić z wysoko uniesioną głową, gdyż ma fenomenalne umiejętności w MMA:
„Miał ciężkie obozy przygotowawcze. Wszystko przez to biodro. To twardy dzieciak, ale walczył także ze sobą. Nie szukał wymówek, trenował, ale to biodro robiło swoje.
Nie mniej, jego statystyki są wspaniałe. Był dwukrotnym mistrzem świata. Miał imponujący rekord. Jest prawdziwym sportowcem. Stał się wielkim i popularnym zawodnikiem, a jednocześnie miał osobowość.”