„Ten nokaut jest moim ulubionym” – Dana White wspomina z uśmiechem!
Czy Dana White ma swój ulubiony nokaut w historii UFC? Oczywiście, że tak! O który dokładnie chodzi?
W historii organizacji UFC mieliśmy do czynienia z dziesiątkami nokautów, które mogłyby walczyć o miano tego „najlepszego”. Gdybym ja miał osobiście wskazać jeden to wahałbym się prawdopodobnie pomiędzy trzema pozycjami. Na myśli mam wysokie kopnięcie Leona Edwardsa w pierwszym starciu z Kamaru Usmanem, a także tegoroczny nokaut w wykonaniu Maxa Hollowaya. Subiektywnie bym jeszcze wskazał KO Israela Adesanyi, które zafundował Alexowi Pereirze na UFC 287 w Miami.
Z pewnością zdania są podzielone. Jedni wskażą ekspresową wygraną McGregora z Aldo, z kolei inni jeszcze szybszą wygraną Jorge Masvidala poprzez latające kolano. Od wyboru do koloru. Który jednak nokaut najbardziej przypadł do gustu samemu sternikowi UFC i dlaczego?
Jaki nokaut jest ulubionym Dany White’a?
White od zawsze miał nie po drodze z Tito Ortizem. Niejednokrotnie dochodziło między nimi do utarczek słownych, a Dana pokreślił nawet, że był moment, w którym chciał go uderzyć. Z resztą Dana też nie szczędzi inwektyw, którymi niejednokrotnie obdarzył byłego mistrza dywizji półciężkiej UFC.
Tak jak się domyślacie… Dana jest największym fanem nokautu Chucka Liddella na Tito Ortizie:
Moment, w którym Chuck Liddell znokautował Tito Ortiza, był moim ulubionym momentem w całej historii UFC.
Jeśli jesteście zainteresowani konfliktem White’a z Tito Ortizem, to odsyłam do materiału „Flashback MMA”:
Przypomnę, że Ortiz rywalizował z największymi sławami MMA, do których sam również przynależy. Na myśli chociażby: Wanderleia Silvę, Shamrocka, Belforta, Couture’a, Machidę czy Chaela Sonnena. Tito to naturalnie niekwestionowana legenda i jestem pewien, że niechęć Dany White’a do jego osoby w żaden sposób na to nie wpłynie.