Zamknij się choć raz! Świąteczny stół vs. pseudoeksperci fitness
„Za tłusto, za słodko, zbyt kalorycznie i za mało suplementów zaprzyjaźnionych marek… Jak nie przytyć w święta? Jak być fit w otoczeniu najbliższej rodziny i jak dobrze wyglądać przy stole?”. Pseudoeksperci fitness nie odpuszczają nawet na święta. A ja sądzę, że jest czas na wszystko, nawet jeżeli jesteś mistrzem świata. Bożonarodzeniowym cudem są mówiące zwierzęta. Tak jak pseudoeksperci, którzy przestają gadać.
Wyluzuj się i nie napinaj
„Na święta nie przynosisz, k**wa, jeden z drugim, swojego pojemnika ze swoim jedzeniem. Na święta się je barszcz z uszkami, śmierdzącego mułem karpia czy pierogi…”
Tak rozpoczyna swój wywód „Dziki trener”. W tej kwestii trudno nie przyznać mu racji. Jest w ciągu roku pewien czas, w którym najzwyczajniej w świecie odpoczywasz od otaczającego Cię świata. Nawet jeżeli jesteś zawodowcem (nie startującym w najbliższym czasie), odpuszczasz trening i spędzasz ten czas z bliskimi. Musisz? Nie musisz, ale czasami warto pomyśleć o sobie i o najbliższych.
Najważniejsze zasady podczas FIT ŚWIĄT !
Najważniejsze zasady podczas FIT ŚWIĄT !
Posted by Dziki Trener on Saturday, December 22, 2018
To czas luzu, odstresowania i nie myślenia o tym, co spędza Ci sen z powiek w pozostałej części roku. Nie jesteś zmęczony fizycznie? To bardzo dobrze. Nie zapominaj o tym, że odpoczynek psychiczny jest równie ważny. Po prostu wykorzystaj ten czas. Oczywiście nikt Ci nie zabroni odizolować się od wszystkich i nadal trenować 2 razy dziennie. Zastanów się tylko, czy nie będzie to czas stracony. W tym okresie nie czekają na Ciebie wyzwania. To cały kolejny rok z drobnymi przerwami będzie kolejnym czasem próby.
Być jak pseudoeksperci fitness?
Jest jednak pewna grupa „ekspertów”, która również w czasie świąt zasypuje swoich odbiorców „wspaniałymi” radami. Pseudoeksperci fitness poradzą Ci, co jeść i czego nie jeść na święta, by nie przytyć. Osoba, która potrafi się ogarnąć, nie martwi się takimi rzeczami. Dlaczego? Dlatego, że wie jak wrócić do formy, dba o siebie przez cały rok i wie, że nie będzie problemu, nawet jeżeli trochę skoczy na wadze. Nigdy nie sądziłem, że tak popularne będą „świąteczne przepisy fitness”. Wygonisz swoją babcię z kuchni po to, by samemu przygotować super danie fit, po którym nie przytyjesz? Babci będzie przykro, nie każdemu posmakuje fit-karp i fit-barszcz z uszkami (będzie smakował jak g**no w porównaniu do sprawdzonych, tradycyjnych dań). Czy rodzinne, tradycyjne święto nie będzie mniej ważne niż ratunek przed dodatkowymi 2 kg na wadze?
Pseudoeksperci fitness i presja noworocznych postanowień!
Niesamowicie bawi mnie również moda na noworoczne postanowienia. Czy naprawdę konieczne jest mówić o nich głośno i rozpowiadać każdemu, bo jest to obecnie w modzie? Pseudoeksperci fitness wywołują pewnego rodzaju presję. A co, jeżeli ktoś nie robi sobie tych postanowień? Dlaczego musi to wszystko być takie sztuczne, napinkowe? Więcej mówienia niż działania. I uwierz mi, ważniejszy będzie cały przepracowany rok niż ten dzień, w którym ogłosisz całemu światu, co tym razem postanowiłeś zrobić (i o czym i tak większość niedzielnych sportowców zapomni). Każdy sposób na motywację do trenowania jest dobry, ale warto zachować granicę przyzwoitości i nie katować ludzi presją tych postanowień.
Bądź modny! Nawet w święta?
Dobrze jest promować zdrowy tryb życia i zdrowe odżywianie, jednak czy warto to robić również w rodzinnym gronie w czasie świąt? Oczywiście, możesz sprzedać jakąś cenną informację swojemu trenującemu kuzynowi, który akurat o to zapyta. Nie powinieneś jednak jęczeć, że nie zjesz tego dania, bo ma za dużo tłuszczu, węglowodanów czy czegokolwiek innego i ogólnie wszyscy przy stole powinni jeść o połowę mniej. Głupio jest spierać się z wujkiem Januszem, który będzie odrzucał Twoje innowacyjne metody treningowe lub dietetyczne. Nie zabieraj dzieciom ciastek. One nie muszą być fit. Nikt nie musi.
Szczytem komerchy są również te „wspaniałe świąteczne kreacje”. Raczej dotyczy to kobiet niż mężczyzn. Jestem tylko obserwatorem, który obowiązujące mody ma w poważaniu, więc pozwolę sobie na kilka luźnych pytań i małą konkluzję. Czy faktycznie ma dla Ciebie znaczenie to, jak będziesz wyglądać w gronie najbliższych? W jaki sposób tona makijażu i najdroższe ciuchy mają uczynić Twoje święta lepszymi? Chyba że nawet wśród najbliższych w czasie świąt musisz nasycić swoją próżność starając się ze wszystkich sił, by wyglądać lepiej niż siostra, ciocia lub kuzynka.
Pseudoeksperci fitness vs. prawdziwi trenerzy? Prawdziwy trener wie, kiedy wyluzować!
Po czym poznać prawdziwego trenera? To osoba, która Cię zrozumie i da wytchnienie wtedy, gdy będziesz tego potrzebował. Podobno trener jest od mówienia takich rzeczy, których nie chcesz, ale musisz usłyszeć. Powinien zmotywować lub ostro Ci pojechać wtedy, kiedy trzeba. Zastanów się, czy słuchanie o motywacji, postanowieniach noworocznych, fit przepisach i fitnessowej ideologii w czasie świąt nie jest przekroczeniem pewnej granicy.
Wesołych Świąt bez napinki!
Nie miej skrupułów objadając kolejny kawałek karpia, prosząc o dokładkę barszczu z uszkami, czy objadając choinkę z cukierków (zostaw trochę dzieciom). Nie bój się napić wódy ze starymi znajomymi wspominając dawne dobre czasy. Oczywiście to Ty decydujesz, co robić, ale nie wywieraj presji na innych. Święta nigdy nie są i nie będą fit! Tu chodzi o coś więcej. O zdrowy dystans do siebie i całego świata.