MMA PLNajnowszeClout MMAStanowski stanowczo o awanturze Załęcki-Labryga: Lata to sobie po Youtubie, a państwo śpi!

Stanowski stanowczo o awanturze Załęcki-Labryga: Lata to sobie po Youtubie, a państwo śpi!

Wczoraj odbył się kolejny program przed galą Clout MMA 2, która już dwudziestego ósmego października odbędzie się Płocku. W drugiej części gośćmi byli Denis Załęcki, Albert Sosnowski oraz Denis Labryga. W pewnym momencie doszło do sprzeczki słownej pomiędzy ”Bad Boyem” i Labrygą. Obaj nie wytrzymali i szybko rzucili się na siebie z pięściami. Na te zachowanie szybko na twitterze zareagował dziennikarz Krzysztof Stanowski, który ma o tym stanowczą opinię.

Stanowski

Wydawało się, że obaj doszli do porozumienia, a ich potencjalny starcie będzie typowo sportowe. Jak widać wystarczył moment, aby wszystko legło. Obaj nie wytrzymali i rzucili się na siebie z pięściami. Musiała interweniować ochrona. Mimo wszystko nie było mowy o uspokojeniu sytuacji. Program musiał zostać przerwany.

Stanowski stanowczo reaguje!

Dziennikarz Krzysztof Stanowski stanowczo zareagował na wczorajszą sytuację, która miała miejsce na programie Clout MMA. Stanowski uważa, że pokazywanie takich zachowań jest społecznie szkodliwe.

Pokazywanie takiego gówna jest społecznie szkodliwe. I efektem pandoragate powinno być czyszczenie internetu z takiej patologii, z tych ludzi, z takiej „rozrywki”. Tymczasem lata to sobie po Youtubie nawet bez oznaczenia +18, a Państwo śpi

Stanowski odpowiadał również innym internautom.

Nie rozumiem dlaczego „mam nie wyręczać się państwem”. Nie można takich treści puścić swobodnie w telewizji, ale można w internecie – i to jest olbrzymie zaniedbanie Państwa. I będę pisał co jakiś czas, podając dla przykładu takie filmy, że trzeba to uregulować. Po to płacę podatki na urzędników, aby tworzyli prawo, które nadąża za rzeczywistością.

Po to, żeby dorośli ludzie widzieli, co lata po necie. I żeby widzieli to politycy i urzędnicy, którzy mnie obserwują. I może być zainteresowali się tym dziennikarze, którzy mnie czytają. Wreszcie po to, by każdy wiedział, do czego konkretnie się odnoszę.

Wyjątkowy bełkot. Jeśli tak definiujemy wolność słowa to porno o 14:00 na ogólnodostępnym kanale TV jest wolnością artystyczną. Tylko zakazaną. Niech oni się dalej okładają cepami gdzieś w kurniku, ale treści w necie powinny być regulowane tak jak treści w telewizji.

Nie. Uważam, że treści powinny podlegać takim samym regulacjom, bez względu na to, czy puszczane są w telewizji, której nikt nie ogląda, czy w internecie, gdzie oglądają to wszyscy. Brak odpowiedniego oznaczenia treści w TV skutkuje karą od KRRiT, a w internecie nie skutkuje czymkolwiek. Ostatnio UOKiK znacząco uregulował rynek influencerski (oznaczanie reklam). Poniekąd uderzyło to także we mnie i utrudniło zarabianie, ale rozumiem i szanuję. Tak samo byłoby z właściwym oznaczaniem treści w necie – pewnie sam bym czasami oberwał i zapłacił jakieś kary, ale bym się szybko nauczył. I wszyscy inni też. Drugą opcją jest zniesienie regulacji dla treści w telewizji (puszczamy wszystko o każdej porze bez oznaczeń i konsekwencji). To byłoby bardziej logiczne niż sytuacja aktualna, gdzie mamy dwa różne światy i udajemy, że tego drugiego nie widzimy.

Scrolluj dalej, albo kliknij tutaj,
by obejrzeć kolejny wpis