Stadiony powoli się otwierają! A kiedy ruszą gale MMA?

W piątek pojawiły się informacje, iż rząd zamierza otworzyć stadiony piłkarskie i żużlowe, dzięki czemu mecze będą mogły się odbywać przy jakiejś publiczności. Czy zatem pojawia się szansa, by również i na imprezy MMA wpuszczano widownię?

Mimo wciąż panującej pandemii koronawirusa polski rząd powoli decyduje się na znoszenie obostrzeń, które zostały wprowadzone w celu nierozprzestrzeniania się wirusa. Po kilku tygodniach „zamrożenia” niemalże całego kraju teraz do życia ponownie budzi się wiele segmentów gospodarki.

Na własną rękę wrócić do normalnego działania planują również sportowi organizatorzy. Niektórzy bowiem nie zdecydowali się na zakończenie rozgrywek, jedynie je zawieszając. Inni natomiast nie zdążyli wystartować z pierwszymi oficjalnymi meczami. Głównie chodzi tu o piłkarzy i żużlowców.

Ich wspomnienie nie jest przypadkowe, gdyż w piątek rząd ogłosił, iż od 19 czerwca podczas tych wydarzeń będzie możliwość wpuszczenia kibiców na trybuny stadionu. Oczywiście w tym aspekcie mają zostać zachowane środki szczególnej ostrożności jak przede wszystkim limit fanów, wynoszący do 25 procent pojemności obiektu.

Otwarcie stadionów budzi jednak nadzieję dla innych dyscyplin. Zbliża się lato, a więc szansa na zorganizowanie eventów na otwartych obiektach jest coraz większa. W tym wszystkim pojawia się okazja dla świata mieszanych sztuk walki. Na razie bowiem FEN, KSW i inni organizatorzy mogą myśleć jedynie o studyjnych produktach bez udziału publiki.

Otwarcie stadionów budzi jednak nadzieję dla innych dyscyplin. Zbliża się lato, a więc szansa na zorganizowanie eventów na otwartych obiektach jest coraz większa. W tym wszystkim pojawia się okazja dla świata mieszanych sztuk walki. Na razie bowiem FEN, KSW i inni organizatorzy mogą myśleć jedynie o studyjnych produktach bez udziału publiki.

Na dziś głównym problemem jest fakt, iż mecze żużlowe oraz piłkarskie zostaną udostępnione jedynie kibicom gospodarzy. Dla MMA jest to problem, gdyż nie występują „gospodarze”. Z drugiej strony, szczególnie dla KSW, szansa sprzedania kilku tysięcy biletów w danym mieście nie powinna być aż tak dużym zmartwieniem. Inne organizacje, choć mniej rozpropagowane, nadal mogłyby zyskać przynajmniej kilkaset osób, dzięki którym nie tylko show byłoby atrakcyjniejsze, ale dla włodarzy stanowiłoby konkretne zyski.

Patrząc nawet szerzej i myśląc także o boksie, to w historii obu dyscyplin pojawiły się już gale na stadionach. Zważywszy zresztą na nadzwyczajną sytuację, można by po prostu wynająć obiekt, rozłożyć tam klatkę lub ring, nie zwracając szczególnej uwagi na otoczkę i zadbaniu o każdy element. Dla widza będzie raczej liczył się sam fakt możliwości uczestnictwa w gali lub oglądanie „pełnoprawnego” widowiska, gdyż w tej materii kibice są wręcz niezbędni.

Aktualnie świat sportów walki musi jednak czekać na jeszcze jedną decyzję rządu lub po prostu zaryzykować, sprzedając bilety tylko lokalnym mieszkańcom. Pomysł, choć karkołomny, to może pomóc w częściowym powrocie do normalności. Pytanie tylko, czy ktoś odważy zrobić się taki krok?