MMA PLNajnowszeBez kategoriiRousimar Palhares – cień charakteru

Rousimar Palhares – cień charakteru

OCTYPE html PUBLIC "-//W3C//DTD HTML 4.0 Transitional//EN" "http://www.w3.org/TR/REC-html40/loose.dtd">

Na ToquinhoMMA możemy przeczytać, że „Charakter jest jak drzewo, a reputacja jest jak cień. Cień wyraża to, co o nas myślą, ale prawdziwe jest tylko drzewo.”

„Pieniek” ( Toquinho po portugalsku) nie rzuca wielkiego cienia i niełatwo będzie Palharesowi znaleźć w nim schronienie. Czyny mówią więcej niż słowa i warto poznać tło zdarzeń, do których doszło w miniony weekend w czasie walki Palhares vs Shields, ale trudno spierać się z zasadnością decyzji właścicieli WSOF, chroniących dobre imię organizacji i zdrowie zawodników.

MMA to ciągle sport cierpiący z powodu „czarnego pijaru” i materiału dla jego twórców znalazło się w ten weekend sporo. Bójka braci Diaz z „Orłem” Nurmagedowem, w której krzesła i butelki poleciały w obu kierunkach wystarczyłaby na temat tygodnia. Przeciągnięta wyraźnie kimura Palharesa i zdjęcie Shieldsa, którego powieki noszą ślady paznokci rywala, stanowią ukoronowanie sobotniego wieczoru.

Rousimar Palhares jest dla MMA i grapplingu tym, czym był Mike Tyson dla boksu – chłopakiem ze slumsów, który ciężką pracą, poświęceniem i talentem wyrwał się z nędzy. Jednak dzieciństwo „Pieńka” w porównaniu z Tysonem zostawia tego drugiejgo daleko w tyle. Palhares od 7 roku życia pracował na utrzymanie rodziny. Wraz z licznym rodzeństwem mieszkał w chacie z klepiskiem zamiast podłogi. Zdarzyło mu się mieszkać pod mostem, gdy przyszła pora opuścić dom rodzinny, a dach nad głową otrzymał od swojego trenera i mentora, który po zakończeniu wspólnego treningu zobaczył go śpiącego na przystanku autobusowym.

Założyciel legendarnego Brazilian Top Team, Murilo Bustamante,  stał się dla młodego Palharesa kimś więcej niż tylko trenerem. Tym bardziej dziwią wzajemne oskarżenia i pretensje, kiedy Toquinho zdecydował się odejść z BTT. Wpływ Bustamante mógł zadecydować o tendencjach Rousimara do zbyt długiego przetrzymywania kończeń – w walce z Matt’em Linlandem założyciel BTT zbyt wcześnie puścił dźwignię łokciową i niewiele brakło, by drogo za to zapłacił.

Palhares tłumaczy się zawsze tak samo:

„Po prostu się broniłem. (…) Jestem smutny, bo nie jestem nieuczciwym zawodnikiem. Po prostu miałem dobrą pozycje, a to była trudna walka. Widać wyraźnie, że wygrywałem w stójce i że byłem lepszy w parterze. Kiedy mówicie, że walczę nieczysto, to jest mi przykro.”

Toquinho nie zawsze mentalnie wytrzymuje trudy pojedynku (vide vs Nate Marquadt), ale zawsze wychodzi do walki zdeterminowany, by zwyciężyć. To prawdopodobnie jedyna rzecz, którą potrafi i która pozwala mu zarobić na życie. Pracujący od najmłodszych lat Palhares za pierwszy czek wywalczony w zawodowej walce MMA kupił matce komplet garnków. Czy pamiętający realia życia w faweli Toquinho próbuje wygrać za wszelką cenę, nawet jeżeli oznacza to złamanie zasad? Czy częścią jego strategii jest „wojna psychologiczna”, gdzie przeciwnik jest świadomy, że jego zdrowie jest poważnie zagrożone?

Trudno oceniać czyjeś intencje, ale fakty mówią więcej niż słowa. Jeden z najlepszych specjalistów od BJJ w MMA, niezwykle twardo i widowiskowo walczący Joe Lauzon, porównał czas, w jakim zostały zatrzymane jego własne techniki kończące, do poddań Palharesa. Wynik jest jednoznaczny i J – Lau nie ukrywa, co myśli o Brazylijczyku: „He is a dick!”

Zrzut ekranu 2015-08-05 00.47.39

Trudno się niezgodzić z powyższym zdaniem, kiedy patrzy się na zdjęcie twarzy Jake’ea Shields’a po walce. Nic nie może usprawiedliwiać takiego zachowania. Szkoda, że prawdopodobnie względy finansowe zadecydują i prędzej czy później znów zobaczymy Rousimara Palharesa w klatce lub na macie. Wizerunek „złego chłopca”, który stworzył w czasie swojej kariery, przyciągnie kolejnych promotorów, którzy liczą na to, że pękające więzadła i wyrwane stawy zwiększą sprzedaż biletów.

pobrane

Scrolluj dalej, albo kliknij tutaj,
by obejrzeć kolejny wpis