Quebonafide miał zawalczyć we freak fightach! Zaskakujący rywal
Plotki dotyczące angażu „Quebo” przez którąś z organizacji freakowych swego czasu zdawały się nie mieć końca. Okazuje się jednak, że było w nich coś więcej, niż ziarno prawdy!
Organizacje freakowe angażują w swoje wydarzenia osoby z przeróżnych środowisk. Piłkarze, gwiazdy internetu, aktorzy czy muzycy to z resztą zaledwie ich część. Zatrzymajmy się jednak przy twórcach muzycznych. Z tego środowiska we freakach występowali chociażby „Smolasty”, „Wac Toja” czy „Kubańczyk”. Co ciekawe nawet przy okazji najbliższej gali FAME zadebiutuje kolejny artysta polskiej sceny rapu. Mianowicie do tego grona dołączy „Zbuku”.
Już dość dawno temu, kiedy freaki były tuż przed swój szczytem popularności, mieliśmy do czynienia z wieloma spekulacjami odnośnie głównych walk na galach m.in. FAME. Głośno swego czasu było o tym, że zadebiutować w oktagonie mają takie postacie jak: „Tymek”, „Żabson” czy „Sobel”, jednakże jak czas pokazał, skończyło się na plotkach. Podobna sytuacja miała miejsce z „Quebonafide”, jednakże jak się okazuje, to co kluczowe – było odmienne.
ZOBACZ TAKŻE: Ile Pasternak zarobił za walkę o pas w ONE? Bezlitosne negocjacje!
Quebonafide we freak fightach?
Informacji na ten temat udzielił „Szalony Reporter”, obwieszczając, że w sumie to może się podzielić tą informacją. Jego wypowiedź poniżej:
On miał chyba bardzo dobre relacje ze Sławkiem. Przynajmniej z High League, a później z CLOUT. (…) On miał walczyć raz, ale wtedy chyba wybuchła Pandora. On był klepnięty z…, nie wiem czy nie z Peszko właśnie. Była klepnięta itd., ale później się wszystko powaliło. Wiem, że też FAME się o niego starał. Sławek mówił, że on (Quebonafide) powiedział mu, że nie chce walczyć, ale jeśli będzie miał to na pewno u Was.
Niewątpliwie angaż Jakuba we freak fightach byłby bardzo głośny. Swego czasu raper nawet wspomniał, że otrzymał lukratywną ofertę od jednej z organizacji opiewającą na parę milionów złotych. Mało kto brał to jednak wtedy na poważnie, natomiast czy nie był to błąd?
Jego walka ze Sławkiem Peszko niewątpliwie rozeszłaby się szerokim echem. O poziomie sportowym musielibyśmy zapomnieć, jednakże nie stanęłoby to na przeszkodzie tysiącom fanów Grabowskiego w obserwowaniu jego poczynań w sportach walki.