Przed czasem – analiza walki wieczoru UFC on ESPN: Velasquez vs Ngannou
MMA to jeden z najszybciej rozwijających się sportów na ziemi. A wraz z owym progresem musi również zmieniać się ilość „tych detali”, które ciężko wyłapać nawet najbardziej obeznanym fanom MMA.
Ale od tego są analizy by „te detale” wyłapywać.
Zapraszam was do analizy arcyciekawego pojedynku w czołówce kategorii ciężkiej. W
walce wieczoru gali UFC on ESPN zmierzą się były mistrz wagi ciężkiej Cain Velasquez i były pretendent do pasa mistrzowskiego, Francis Ngannou
Sylwetki zawodników
Cain Velasquez
Był mistrz wagi ciężkiej to jeden z tych mistrzów, o których bez cienia ironii można powiedzieć „dominator”. Styl walki Caina wsparty jego niesamowitą – czasami aż niewiarygodną – kondycją pomógł mu dwukrotnie zdobyć pas wagi ciężkiej, na stałe plasując go w czołówce do miana „najlepszego ciężkiego w historii”.
Amerykanin o meksykańskich korzeniach mierzy 186 cm wzrostu i posiada 196 centymetrów zasięgu. Ze względu na swoje wymiary można uznać go za dość małego ciężkiego. W zawodowym MMA występuje od 2006 roku. 14 ze swoich 16 pojedynków stoczył pod banderą UFC.
Mordercza presja
To najkrótsze podsumowanie stylu, w jakim wygrywa Velasquez. Zaszarżować, złapać klincz i okładać rywala pod siatką masą ciosów. W ostatnich trzech wygranych walkach jego stosunek zadanych ciosów wynosi 191 do 53. Statystka wyjęta jakby z EA Sports UFC. Oczywiście ni byłoby to możliwe bez wspominanej już kondycji. Nie licząc walki z Werdumem, Cain prezentował świetne przygotowanie kondycyjne.
Charakterystyczne techniki i kombinacje
Szarże
Cain kocha szarżować, wpadać w rywala z serią ciosów. Ze względu na względnie twardą szczękę nie boi się przyjąć kilku ciosów w kontrze.
Velasquez najczęściej wykorzystuje szarże do wejścia w klincz. Ostatnim ciosem wchodzi, najczęściej łapiąc klamrę zapaśniczą.
Serie ciosów w wykonaniu Amerykanina również często są używane w krótkich rozerwaniach klinczu. Trwa to krótko, bo potem Velasquez znowu zakłada klamrę zapaśniczą.
Brudny boks pod siatką
Cain wykorzystuje bogate doświadczenie zapaśnicze, by kontrolować rywali pod siatką. Bardzo mocno pracuje głową, chronią siebie i odbierając komfort rywalowi.
Ciosy z prawej
Jedną z najgroźniejszych – i mocno nie docenianych czasami – broni Caina są obszerne ciosy z prawej. Nie widzimy ich często – giną w tłumie ciosów rzucanych w szarżach – ale jak trafią, to posyłają na deski. A tam Cain rozpoczyna destrukcję przez ground and pound.
Obalenia and ground and pound
Cain kocha obalać swoich rywali i zasypywać ich gradem ciosów. Wyniesienia, zejście pod ciosem, przechwycenie nogi – widać w Cainie doświadczenie wyniesione z uniwersytetu. Nie jest jednak z tych, którzy będą na tobie leżeć i cię punktować. Amerykanin ma cel – ubić.
Francis Ngannou
2018 nie był najlepszym rokiem dla pochodzącego z Kamerunu „Predatora”. Przegrał on starcie o mistrzowski pas ze Stipe Miocicem i najgorszą walkę dekady z Derreckiem Lewisem. Odbił się, ekspresowo ubijając Curtisa Blaydesa na listopadowej gali w Chinach.
Kameruńczyk ma ledwie 32 lata. Mierzy 196 cm wzrostu i ma 211 cm zasięgu. W zawodowym MMA zadebiutował w 2013 roku – od tamtej pory stoczył 15 walk, z czego 9 w UFC. W tym samym czasie jego rywal wystąpił jedynie dwa razy.
SIŁA
Jest kilku zawodników, których określił bym mianem „Power Puncher”. Francis Ngannou jest niewątpliwie jednym z nich. Predator wychodzi z jasnym planem na walkę – trafić, ubić i wrócić do domu. Jego siła została potwierdzona na badaniach w UFC institute. Pobił tam rekord siły ciosu, należący wcześniej do Tyrone’a Sponge’a. Największy problem sprawia każdemu w pierwszej rundzie, gdzie ciosy wyprowadza z maksymalną siłą i maksymalną prędkością.
Charakterystyczne techniki i kombinacje
Sierpowe
Najchętniej zaprzęgane do działania narzędzia zagłady Ngannou. Są szybkie, są silne a jak są celne – są zabójcze. Puszcza je w wersji pojedynczej albo w serii dwa-trzy. Czasami nawet z jednej ręki.
Podbródkowe
Druga ulubiona broń „Predatora”. Używana głównie w kontrze – Francis używa jej albo po uniknięciu/zejściu z ciosu rywala, albo gdy ten próbuje skrócić dzielący ich dystans. Sporadycznie używana do inicjowanej ofensywy.
Proste
Ciosy proste to rzadkość u Ngannou. Korzysta z nich na tyle sporadyczne do ofensywy, że czasami można odnieść wrażenie, że na lekcjach boksu pominięto tą o ciosach prostych. Głównie bada nimi dystans i używa jako rozpędzenia dla np. podbródkowego.
Zapasy Ngannou a jego kondycja
Od walki ze Stipe Miocicem w fanach utrwalił się obraz bezradnego zapaśniczo Ngannou. W pojedynku o pas w rundach 2-5 zadał łącznie 6 ciosów. Kulminacją jego niepowodzeń ofensywnych była 4 runda, w której nie zadał ani jednego ciosu. Nie oznacza to jednak że, matematycznie ujmując, jego wiedza zapaśnicza wynosi 0. Obronił w swojej karierze 70% sprowadzeń (w tym 58% Miocica i 66& Blaydesa, a więc poważnych zapaśników). Problemem Ngannou nie jest więc praca stricte zapaśnicza.
Problemem jest jego kondycja. Przy swojej budowie Francis musi dostarczać dużo tlenu, by mięśnie miały z czego czerpać siłę do pracy. Muskulatura jest jego największą wadą w starciu z typowym zapaśnikiem. Zapasy to najbardziej pochłaniający tlen element walki MMA. A Francis jeszcze ostro szarżuje. Wkładanie całej siły w uderzenia również wypompowuje. Największą – jeśli nie jedyną – szansę na wygraną Kameruńczyk ma w pierwszej rundzie.
Rdza i kontuzje
Z drugiej zaś strony, mamy Caina, który walczył zaledwie 2 razy w przeciągu ostatnich pięciu lat. I za każdym razem wracał wtedy po kontuzji. Najpierw na UFC 188 wrócił po kontuzji kolana a potem na UFC 200 po kontuzji pleców. Z UFC 207 wyleciał z powodu kolejnej kontuzji pleców.
Lista wszystkich kontuzji Caina, które wykluczyły go na dłużej:
2010: kontuzja ramienia po walce z Lesnarem
2011: kontuzja tego samego ramienia po walce z Dos Santosem
2013: kontuzja uda po trzeciej walce z Dos Santosem
2014: kontuzja obu kolan przed walką z Werdumem
2016 styczeń: kontuzja pleców przed rewanżem z Werdumem
2016 grudzień: kontuzja pleców przed rewanżem z Werdumem
Od 2017 roku nie mogę namierzyć danych o kontuzjach Caina, ale sama lista wyżej jest imponująca. Każda kolejna operacja odbija się na formie byłego dominatora wagi ciężkiej. W swoich powrotach bywa różny. Widać jedną tą „rdzę” – długi rozbrat z klatką. Wyczuwanie dystansu i obrona w pierwszych dwóch minutach jego dwóch ostatnich powrotów – z Werdumem i Brownem – nie zachwycała. Wchodził w szarże, jak kiedyś, ale łapał o wiele więcej ciosów niż powinien.
Podsumowanie i typ
Pojedynek na papierze tak samo ciekawy i irytujący do typowania. Cain, ze względu na swoje umiejętności, jest jak najbardziej słusznym faworytem. Jednak pojawia się przy nim za dużo „ale” by był faworytem znaczącym – a przynajmniej by go za takowego uważać. Kontuzja i rdza to niby tylko dwa czynniki, ale pamiętając poprzednie występy Velasqueza, są znaczące.
Z drugiej strony jest Ngannou, zawodnik jednej strategii. On musi ubić w pierwszej by wygrać. Sierpami i podbródkowymi musi trafiać w szarże Caina – zwłaszcza w te z początku pojedynku, kiedy jeszcze się nie oswoi z atmosferą walki i nie będzie trzymać gardy, stojąc sztywno.
Cała walka „rozstrzygnie się” w pierwszej odsłonie. Jeśli Cain ją wytrzyma, wygra, bo zmęczony od natarcia Ngannou nie będzie w stanie uderzać. Jak patrzę na szarżującego Velasqueza, widzę Francisa, który podbródkowym kontruje jego natarcie i dobija na ziemi soczystym ground and pound.
Typ: Ngannou przez (T)KO, runda 1.
Historia typów
UFC on ESPN+2 02.02.2019 – Moraes √