PRIME 10: Jessica Kusz rozbiła Annę Andrzejewską. „IFBB Pro” wyglądała jakby błagała o koniec!
Kartę główną gali PRIME MMA 10 otwierała walka kobiet, w której na przeciwko siebie stanęły Anna „IFBB Pro” Andrzejewska i Jessica Kusz. Walka ta była zakontraktowana w formule K-1 w małych rękawicach.
Obie panie podczas programów wyraźnie siebie znielubiły, co tylko zapowiadało dobrą walkę w klatce.
Czy jednak faktycznie ta walka była tak dobra?
PRIME 10 PPV
Walkę agresywniej zaczęła Anna Andrzejewska, która od pierwszego gongu narzuciła presję na rywalce. Szła do przodu i nawet tak wystraszyła Kusz, że ta się przewróciła. Po kilkunastu sekundach jednak oglądaliśmy pierwsze liczenie, ale autorką nokdaunu była Jessica Kusz. Trafiła ona Andrzejewską frontalnym kopnięciem w splot słoneczny i zyskała pierwsze liczenie rywalki. Po wznowieniu walki Andrzejewska już nie była taka pewna siebie jak na początku walki. Kusz zaczęła spokojnie szukać swojej drogi do głowy przeciwniczki. Pod koniec pierwszej rundy Anna Andrzejewska była liczona po raz drugi po mocnym kopnięciu Kusz. Do końca rundy broniła się przed porażką, ale Kusz zabrakło czasu do wykończenia rywalki, a pod koniec rundy nawet zadała więcej niż jedno kolano w klinczu pod siatką, za co została ukarana odjęciem jednego punktu na kartach sędziów.
- ZOBACZ TAKŻE: PRIME 10: wyniki NA ŻYWO! Tazzy vs. Don Kasjo, Magical vs. Rafonix – śledź live, kto wygrał pojedynki!
W drugiej rundzie Jessica Kusz ostro napierała na momentami bezradną Annę Andrzejewską. Zakończenie walki wisiało w powietrzu, bowiem Andrzejewska wyraźnie nie opadała z sił i ponownie była liczona. Napór Kusz robił swoje i zawodniczka ta wykańczała Andrzejewską kopnięciami frontalnymi i ciosami pod siatką. Andrzejewska miała wyraz twarzy jak małe dziecko widzące strzykawkę przed szczepieniem. I druga runda zakończyła już tę walkę. Andrzejewska co prawda dotrwała do końcowego gongu, ale sędzia widząc jej stan, przerwał walkę.
Wielka wygrana Jessiki Kusz.