„Poziom sportowy nie ma znaczenia, liczy się wyłącznie rozpoznawalność wśród najgłupszej części społeczeństwa” – znany dziennikarz komentuje galę KSW 37
Znany i ceniony dziennikarz sportowy, Krzysztof Stanowski w swoim cotygodniowym felietonie na portalu weszlo.com odniósł się krytycznie do ostatniej gali KSW 37: Circus of Pain i walki Mariusza Pudzianowskiego (10-5-1, 1 N/C) z „Popkiem Mosnterem” (2-2).
Stanowski stwierdził, że bez tego „freaka” gala federacji Konfrontacji Sztuk Walki byłaby nieopłacalna.
Poniżej fragment felietonu:
„Żeby walka w KSW miała sens, muszą walczyć ludzie, którzy nie potrafią walczyć. Wiem, że starcia freaków to magnes stary jak świat, ale u nas nie są dodatkiem, lecz koniecznym main-eventem, bez którego organizacja gali stałaby się nieopłacalna. Spośród wszystkich zawodowców jakąś tam rozpoznawalność zdołał sobie wypracować jedynie Mamed Chalidow. […]
Na razie interes jeszcze kiełkuje, lgną do niego finansowi desperaci, ale już wkrótce mogą pojawić się prawdziwe pieniądze: Agnieszka Szulim kontra Doda („Starcie z kibla, część druga”), Stefan Niesiołowski kontra Antoni Macierewicz, Krzysztof Ibisz kontra Jerzy Połomski, może nawet Krzysztof Stanowski kontra prezes firmy Mercedes-Benz
Trochę żal mi ludzi, którzy rzeczywiście interesują się sztukami walki, a jeszcze bardziej żal mi tych, którzy je trenują – z myślą, że kiedyś będą z tego powodu podziwiani i dobrze sytuowani. Rzeczywistość jest taka, że aby ich umiejętnościami ktokolwiek się zainteresował, musieliby najpierw stać się przekoksowanymi karykaturami człowieka, albo pajacami z pociętą mordą. Poziom sportowy nie ma znaczenia, liczy się wyłącznie rozpoznawalność wśród najgłupszej części społeczeństwa. Sport bez sportu, sztuki walki, które nie są sztuką, a i nawet walką niekoniecznie.”
Cały tekst dostępny TUTAJ.