MMA PLNajnowszePublicystykaPo co trenować sporty walki: bezpieczeństwo na ulicy?

Po co trenować sporty walki: bezpieczeństwo na ulicy?

„Ośmiu na raz roz…” – chwalił się swego czasu Bonus BGC. Wiele też słyszy się o prawdziwych zawodnikach, którzy poradzili sobie „w ciemnej ulicy”. Zdarzało się również, że zawodowiec został ciężko pobity lub zraniony przez napastników. Jak to jest z MMA? Czy gwarantuje ono bezpieczeństwo? Nie zawsze. Są kwestie, które warto sobie uświadomić.

Bezpieczeństwo na ulicy?, nrdc.org
Foto: Bezpieczeństwo na ulicy?, nrdc.org

Czego uczy MMA? Sport vs. realia

Najskuteczniejsza dyscyplina sportów walki. Coś w tym jest. Przecież właśnie taki był cel powstania MMA, które miało zweryfikować najskuteczniejsze techniki. Uliczni kozacy? Nie do końca! Sportowcy! Nie można zapomnieć o podstawowej kwestii. MMA to sport. Na treningach uczysz się, jak poradzić sobie z jednym przeciwnikiem w klatce, na macie, w rękawicach, w obecności widowni i sędziego. Nie bijesz się grupowo, nie korzystasz z narzędzi. Masz do dyspozycji odpowiednie podłoże do wykonywania rzutów, obaleń i walki parterowej. Czy na ulicy będziesz miał sportowe warunki i zasady walki? Nigdy tak nie będzie. Nie będziesz miał rękawic, podłoże będzie twarde, rzadko kiedy dojdzie do pojedynku 1 na 1. Nigdy nie wiesz, czy nie pojawi się więcej uzbrojonych napastników. To jest główny i najważniejszy argument, który warto rozbić na czynniki pierwsze.

Siła złego na jednego

Nie mam zbyt wielu doświadczeń w „ulicznej walce” i bardzo się z tego faktu cieszę. Było kilka nerwowych sytuacji, jednak zawsze udawało się ominąć problemy. Dużo się mówi o niebezpiecznych dzielnicach. O miejscach, gdzie lepiej się nie zapuszczać. Nie zaprzeczam, że istnieją takowe. Prawdą jest też to, że jak ktoś ma pecha, to… nie będę kończył powiedzenia. Ale z tego, co zdążyłem zaobserwować – większość niebezpiecznych sytuacji wcale nie polega na starciu 1 na 1. Rzadko kiedy nie będzie innej zaangażowanej osoby. Nie masz pewności, czy ten koleś, którego byś poskładał w pół minuty nie będzie z kolegami, którzy przybiegną, by mu pomóc.

Imprezy masowe, sytuacje na ulicy – tam może zdarzyć się wszystko. Zdolność walki największego kozaka MMA może być niewystarczająca, gdy spod ziemi wyrośnie kilku innych napastników, którzy potrafią działać w grupie. Jesteś pewien, że poradził byś sobie z tym gościem, co groźnie patrzy w Twoją stronę? Być może obserwuje Cię kilku innych. Może być to zgubne i lepiej unikać konfliktu.

Niespodziewane przypadki i narzędzia zbrodni. Gdzie kończy się bezpieczeństwo?

Parterowy specjalista bardzo łatwo radził sobie z napastnikiem. Właśnie wyciągał bardzo ciasno założoną balachę, gdy przestępca drugą ręką wyciągnął nóż z kieszeni. Skończyło się kilkoma ranami kłutymi i utratą przytomności. Filmik dostępny w sieci jest przestrogą. Nigdy nie wiesz, czy cwaniak nie wyciągnie noża, nie rozbije trzymanej butelki czy nie wyciągnie pałki teleskopowej, którą połamie Ci kończyny. Tu się kończy MMA. Są osoby, które w walce 1 na 1 poradziliby sobie z największym ulicznym cwaniakiem (nieuzbrojonym), jednak i tak wolą nosić ze sobą gaz. I nie dziwię się. Inni wybierają noże lub pałki teleskopowe, które niby też zwiększają poczucie bezpieczeństwa. Tak, czy inaczej, ich użycie powinno być ostatecznością, a przeszkolenie z ich użycia też by się przydało. A nawet z całym arsenałem broni nie będziesz całkowicie bezpieczny, gdy ktoś zaatakuje Cię znienacka.

Bezpieczeństwo czy ryzyko? Skutki i odpowiedzialność!

Każdy rozsądny trener samoobrony i sportów walki będzie radził, by unikać konfliktów. Nawet jeżeli poradzisz sobie z przeciwnikiem, nawet jeżeli uda Ci się z kilkoma napastnikami, nigdy nie przewidzisz, jakie mogą być skutki. Może złamiesz sobie rękę na twardym, pustym łbie osiedlowego dresika, może ściągniesz na siebie zemstę jego kolegów i będziesz miał wybite szyby w samochodzie, może sytuacja wymknie się spod kontroli i będziesz musiał tłumaczyć się na policji. I tak to jest. Bolałaby Cię ucieczka przed kilkoma dresikami? Zwycięstwo nad nimi mogłoby się okazać dużo bardziej bolesne, a o nieszczęście nie jest trudno. Masz dużo więcej do stracenia niż desperat, który obrał sobie za cel bycie „Bogiem ulicy”. Nie ruszaj g**na.

Bezpieczeństwo? MMA nie zastąpi zdrowego rozsądku

Nigdy nie będziesz w pełni bezpieczny. Wiele opowieści o gościu kładącym kilku przeciwników na raz to zwykłe mity. Jesteś pewien przewagi? Mimo wszystko lepiej nie sprawdzać, bo ryzyko może być większe niż może się wydawać. MMA poprawia zdolności, ale nigdy nie da Ci pełni bezpieczeństwa. Nic Ci tego nie da. A najlepiej po prostu uważać, mieć głowę na karku. I szybko biegać.

Scrolluj dalej, albo kliknij tutaj,
by obejrzeć kolejny wpis