Paweł Jóźwiak szczerze o udziałach we freakach: Nie mam innego wyjścia!

Freaki, czy sport? To pytanie od już kilku lat krąży w świecie mieszanych sztuk walki. Są zwolennicy idei sportu, którzy z freakami są na bakier, jednak są też tacy, których sport kompletnie nie interesuje. Czy nie da się już zbudować biznesu na sportowych walkach i zawodnikach z krwi i kości?

Nie jest dużą niespodzianką, że organizacja PRIME SHOW MMA powstała w kolaboracji zarządu Fight Exclusive Night z kilkoma innymi inwestorami m.in. frontmanem PRIME, Kasjuszem „Don Kasjo” Życińskim. Ostatnia gala PRIME SHOW MMA odbyła się niecałe 2 tygodnie temu w Radomiu, gdzie pojawiła się nawet walka… w budce telefonicznej.

Wiele miesięcy swoją działalność w organizacji PRIME ukrywał prezes FEN, Paweł Jóźwiak. Ostatnio zawodnik organizacji Wotore zmienił jednak zdanie i już nie waha się mówić, że dołożył swoje pięć groszy do powstania nowego freakowego tworu.

„Nie mam innego wyjścia!”

Jóźwiak gościł w ostatnim programie „Klatka po klatce” na kanale WP Sportowe Fakty, w którym opowiedział nieco o nadchodzącej gali FEN 42 we Wrocławiu, ale również o swojej działalności w organizacji Prime. W jednym z zadanych pytań prowadzący program, Artur Mazur bezpośrednio zapytał Jóźwiaka o jego stosunek do freaków, na co sam zainteresowany odpowiedział:

– Freaki pozamiatały sport pod dywan. Wszyscy żyją freakami. Niestety, ku mojemu rozczarowaniu, zainteresowanie sportem spadło. Nie wiem, jak długo to potrwa. Mam nadzieję, że z czasem te proporcje się zmienią. Ja też sobie obiecywałem, że Ci młodzi ludzie, którzy oglądają gale freakowe, jak trochę podrosną to będą chcieli czegoś więcej, czyli profesjonalnego sportu. Niestety, na razie to są moje skryte marzenia, które się nie spełniają, bo zainteresowanie freakami rośnie, a sportem niekoniecznie. Nie będę tutaj hipokrytą, bo sam maczam palce przy freakach i czerpię z tego korzyści. Po prostu, nie mam innego wyjścia, bo trzeba robić to, z czego są pieniądze. Z czegoś trzeba żyć.