Organizator gal MMA ostro o dzisiejszych czasach: Wyrasta otumanione społeczeństwo!
Jacek Sarna właściciel organizacji Thunderstrike Fight League postanowił w mocnych słowach wypowiedzieć się w mediach społecznościowych o dzisiejszych czasach. To nie pierwsza taka mocna wypowiedź Sarny, który w język się nie gryzie.
W tym roku odbyły się dwie edycje gali Thunderstrike Fight League. Pierwsza miała miejsce pod koniec lutego w Garwolinie. Pas w kategorii półśredniej obronił Karol Skrzypek (10-3), który jednogłośną decyzją sędziów pokonał reprezentanta Brazylii – Flavio Pinę. Na tej samej gali z efektownej strony pokazał się chociażby Grzegorz Steć.
Trzeba przyznać, że na galach TFL walczyli naprawdę świetni zawodnicy. Chociażby Daniel Rutkowski (16-3), Cezary Kęsik (13-4), Michał Oleksiejczuk (18-6) czy Sebastian Kotwica (12-2).
Jacek Sarna zabiera głos!
Jacek Sarna właściciel organizacji Thunderstrike Fight League postanowił w mediach społecznościowych w mocnym stylu wypowiedzieć się o dzisiejszych czasach.
W czasach kiedy nie każdy był fighterem oj soryy…Frajerem przez duże F ja uczyłem się MMA! Dziś Frajerów „media” nazywają fighterami a medialne prostytutki promują zło i patologię w imię judaszowych srebrników. Młodzież chłonie złe wartości a efekty mamy widoczne. Wyrasta otumanione społeczeństwo któremu nikt nie zapłaci za bycie gamoniem. I na takich fundamentach będziemy budować silną Polskę. Fuck this shit.Ja dalej swoje S.P.O.R.T. W tym roku 10 lecie @tfl.mma. Organizując TFL 1 w 2013 roku miałem dziurawe spodnie i koszulkę z U.S od polskiego zapaśnika Adasia Maciejewskiego (pierwszego Polaka walczącego w USA) + tysiaka od mamy.Na halę przyszło 2000 osób a event zorganizowalem bez żadnej pomocy i układów. Szkoda naszych dzieci, że będą musiały poruszać się w takim motłochu.
Przypomnijmy, że w sobotę w Końskie odbyła się ostatnia gala TFL z numerem 27. W main evencie Karol Skrzypek (10-3) obronił pas w wadze półśredniej i zmierzył się z kolejnym reprezentantem Brazylii. Skrzypek tym razem w drugiej odsłonie znokautował Joela dos Santosa (17-10).
Tak to wyglądało:
W tak zwanym co-main evencie Artur Krawczyk (4-3) potrzebował dwóch minut i 20-sekund na poddanie zdecydowanie bardziej doświadczonego Jerry Kvarnstroma (16-21).