„Opinia publiczna go skazała” – Trener Szyszka staje w obronie Dubiela!
Jesteśmy już po konferencji przed galą Hybrid MMA 4. Jednym z bohaterów tego wydarzenia jest świetnie znany fanom freak fightów – Przemysław Szyszka, który wypowiedział się na temat Marcina Dubiela oraz ostatnich wydarzeń.
Przemysław Szyszka znany jest fanom freak fightów ze względu na to, że był trenerem wielu zawodników z tego właśnie świata. Co więcej, on sam też miał okazję zawalczyć raz na gali FAME. Miało to miejsce w Krakowie podczas 19-stej edycji.
Tak jak wspomniałem, trener Szyszka prowadził wielu zawodników, w tym między – Marcina Dubiela oraz „Boxdela”. Tak jak wspomniana dwójka wówczas cieszyła się ogromną popularnością, tak teraz są non stop na ustach wszystkich. Afera przeciekowa, kontynuacja wątków „Pandora Gate” oraz ofensywa „Baxtona”… o tym nie dało się nie usłyszeć. Co o tym wszystkim myśli ich były trener?
Szyszka stoi murem!
Adrian Węgierski zapytał podczas wywiadu, byłego trenera „Uniq Fight Club”, o jego ocenę ostatnich wydarzeń. Ten ustosunkował się w sposób niebywale konkretny:
Ja byłem hejtowany przez to, że stanąłem przy Marcinie podczas tej całej afery. Na początku chciałem zbadać fakty, więc je później zbadałem. Zobaczyłem jakie są dowody na to wszystko i okazało się, że tam nie ma osób pokrzywdzonych. Opinia publiczna go skazała, a tam nie ma osoby, która jakkolwiek została pokrzywdzona. Boxdel do kogoś wypisywał, on (Marcin Dubiel) do kogoś wypisywał… Chyba bardziej pokrzywdzonymi osobami są te, które Wardęga dotykał za piersi.
Przymysław Szyszka niebawem znów pojawi się w oktagonie. Już 20-stego kwietnia zawalczy na wspomnianej gali Hybrid MMA 4 w Zielonej Górze. Trener wypowiedział się także odnośnie umiejętności swojego rywala:
On miał teraz dwa zwycięstwa z rzędu. Ma ponad 30 walk zawodowych. Ten rekord ma ujemny, bo tam ma chyba 14-25, ale ostatnie dwie walki wygrał.
Internauci zaczynają się dzielić na 2 obozy. Jeden z nich na ten moment liczy zdecydowanie mniejszą liczbę osób, jednakże ona cały czas wzrasta. Kto finalnie więcej straci? Chociaż tak naprawdę…kto więcej zyska?