Obszerna analiza techniczna gali UFC Fight Night 101: Whittaker vs Brunson
Już dziś kolejna gala UFC, tym razem UFC Fight Night 101: Whittaker vs Brunson. Z tej okazji, wspólnie z naszym partnerem, bukmacherem, firmą UNIBET zapraszamy do analizy kursów dwóch arcyciekawych walk na tej gali. Sprawdźcie na kogo warto postawić i ile możecie wygrać!
JAKE MATTHEWS
Informacje ogólne:
Jake Matthews to 22-latek pochodzący z Australii. „The Celtic Kid”, bo taki przydomek nosi Matthews trenuje na co dzień w klubie XLR8 Training Centre. Przygodę z zawodowstwem Jake rozpoczął w 2012 roku. Z nieskazitelnym rekordem 6-0 zasilił szeregi organizacji UFC. Wcześniej wziął udział w programie „TUF: Canada vs. Australia”, lecz odpadł w 1 rundzie. Mimo to znalazł uznanie w oczach włodarzy i w pierwszej walce poddał Dashona Johnsona trójkątem w trzeciej odsłonie pojedynku. Był to także debiut w kategorii lekkiej, Matthews występował przedtem w wadze do 77kg. Jego aktualny dorobek w UFC to 4-2, lecz w ostatniej walce na gali TUF 23: Finale juz w pierwszej rundzie odprawił go Kevin Lee. Sobotnia walka będzie więc próbą powrotu na zwycięską serię.
Stójka:
Matthews walczy z klasycznej pozycji. Ma 175 cm wzrostu i całkiem niezły zasięg. Lubi nadawać nieustanną presję, jednocześnie walcząc w odpowiednim dystansie. Wyprowadzą całą masę kopnięć, mających za zadanie stopować i studzić zapędy rywali. Od low kicków, po front kicki na korpus, które odbierają tlen. Jake bije całkiem mocno, lubi wykańczać akcje bokserskie wysokim kopnięciem na głowę. „The Celtic Kid” ma zapędy to wdawania się w zwyczajną bójkę, gdzie lecą wióry. Jak mówiłem, ciągle nadaje tempo, wyprowadza całą masę uderzeń, a to m.in. za sprawą świetnej kondycji. Oczywiście tak odważna walka wiąże się z ryzykiem poniesienia obrażeń i Jake bywa również trafiany. Jake bije niezłe sierpowe, czasem nawet haki, czy też nawet łokcie w stójce. To głównie gdy zrywa klincz. Lubi atakować kombinacjami kickbokserskimi, ciągle przeplata akcje pięściarskie z kopanymi. Z racji, że Australijczyk bił się dawniej w wyższej wadze, wygląda całkiem okazale na tle niektórych rywali. Jest silny, co pomaga mu przy obaleniach, ale o tym za chwilę. Matthews stara się unikać ciosów poprzez cofanie w tył i odskakiwanie na boki, lecz trzeba mu oddać, że dysponuje twardą szczęką.
Zapasy:
Jake lubi ten element i poczyna sobie w nim naprawdę przyzwoicie. Owszem wiele prób obaleń kończyło się fiaskiem, lecz wiele także udawało się. „The Celtic Kid” potrafi obalać i praktycznie w każdej walce stara się to robić. Głównie z klinczu, lub dynamicznym wejściu w nogi wcześniej wdając się, bądź markując wymianę w stójce. Jeśli chodzi o obronę, to do ostatniej walki szło mu to naprawdę nieźle. Aktualne statystyki to 80% skutecznych obron – to naprawdę świetny wynik. Lecz jeśli przypomnimy sobie ostatnią walkę, to dobrze wiemy, że Kevin Lee dwukrotnie obalił go, a za drugim razem świetnie skontrował próbę ataku Australijczyka i chwilę po przewróceniu go skończył potyczkę. Już tłumaczę. Amerykanin tuż po obaleniu zaszedł za plecy Jake’a, a następnie pod naporem ciosów bez reakcji, sędzia zmuszony był przerwać pojedynek. Tym samym Matthews zaliczył pierwszą porażkę w karierze przez TKO. Mimo to, myślę, że odpowiednie wnioski zostały wyciągnięte. Jeśli chodzi o walkę w klinczu to Matthews bywa groźny, owszem czasem sam niebezpiecznie wystawi głowę narażając się na łokcie, to jednak sam potrafi z nich skorzystać. Zwłaszcza przy rozerwaniu czasem wyprowadza kąśliwy cios.
Parter:
Pomimo, że Jake to zaledwie „brązowy pas”, to ma na koncie wiele poddań. Jak wspominałem wcześniej, Australijczyk lubi obalać. Tam poza tym, że atakuje niezłym G&P, aktywnie szuka również prób skończeń. W UFC na cztery zwycięstwa, aż trzykrotnie zaliczył przez właśnie poddania. Jego ulubioną techniką jest RNC, czyli duszenie zza pleców, raz w karierze wygrał także przez trójkąt. Innymi słowy, to zwinny zawodnik, a dzięki sile fizycznej jest niezwykle niebezpieczny. Jeśli chodzi o walkę z pleców, to Jake rzadko stara się sweepować, zazwyczaj próbuję po prostu wrócić do stójki. Wychodzi mu to całkiem nieźle, za pierwszym razem, gdy Kevin Lee w ich ostatniej walce go przewrócił, Australijczyk powrócił na nogi stosunkowo szybko. Rzecz jasna, Matthews nie jest wirtuozem parteru. Zdarzają mu się błędy. Jeden z nich wykorzystał James Vick, który chwycił go za głowę i udusił gilotyną. Jego nadchodzący rywal, Andrew Holbrook to świetny parterowiec i jeśli chodzi o ten element, to Jake powinien za wszelką cenę unikać tejże płaszczyzny.
Kondycja/wola walki:
Żelazna kondycja Matthewsa to jego ogromny atut. Zawodnik już kilka razy wykorzystywał przewagę sił w końcowych odsłonach i wykańczał rywali przed czasem w trzecich rundach. O wolę walki bądźcie spokojni, to 22 -letni zawodnik, wciąż głodny pojedynków i sukcesów. Kariera przed nim i za wszelką cenę będzie starał się wrócić na zwycięską passę.
Czynnik X:
Gala UFC Fight Night 101 odbędzie się w Australii, ojczyźnie Matthewsa. Z pewnością wiec doping będzie po jego stronie. To idealna okazja by zmazać plamę, a dodatkowo pokazać się przed swoim kibicami. Fakt, ze będzie to co-main event powinien dodatkowo nakręcać Jake’a na pokazanie 100% w walce.
Plusy:
– Kopnięcia
– Defensywne zapasy
– Poddania
– Żelazna kondycja
Minusy:
– Błędy w defensywie
– „Podpalanie się”
ANDREW HOLBROOK
Informacje ogólne:
30-letni Amerykanin przygodę ze sztukami walki zaczął rozpoczynając treningi zapasów i boksu jeszcze w szkole. W zawodowym MMA Holbrook uzyskał imponującą skuteczność w kończeniu rywali poddając ich 9 razy z rzędu, począwszy od debiutu w 2012 roku. Fighter z Indianapolis w UFC zadebiutował rok temu pokonując niejednogłośną decyzją Ramseya Nijema. Kolejna walka Holbrooka to już sromotna porażka z rąk Joaquima Silvy, której doznał w połowie pierwszej minuty rundy otwierającej to starcie. Holbrook jest typem finishera, jednak pomimo dopiero niebieskiego pasa BJJ, Amerykanin 80% swoich walk wygrał właśnie przez submission. Czy to wystarczy na równie silnego, jeśli nie bardziej, Jake’a Matthewsa?
Stójka:
Amerykanin lubi wdawać się w wymiany, w których jednak dość często obrywa. Bardzo dziurawa garda, zostawanie w miejscu po oddaniu ciosów to czynniki, które tworzą z Holbrooka łatwy cel do ustrzelenia. Ramsey Nijem obnażył nieco stójkowe braki fightera z Indianapolis, powstrzymywał również jego próby poddań, z czego wcześniej Amerykanin zasłynął przede wszystkim. Mocnym punktem Holbrooka w stójce jest z pewnością jego odporna na ciosy szczęka. Jednak i ten czynnik ostatnio został poddany ciężkiej próbie, której de facto Holbrook nie przetrwał, zostając znokautowanym 1 rundzie ostatniej walki.
Zapasy:
Jak większość Yankesów także Andrew Holbrook miał podstawy zapasów w szkole i łącząc to z boksem, zainteresował się ostatecznie MMA. Na tle wielu utalentowanych zapaśników lightweight fighter z Indianapolis nie wykazuje niczego szczególnego, tzn ma niemrawe ofensywne zapasy, a o defenesywnych możemy tyle stwierdzić, że pozycja na plecach w gardzie wydaje się wygodniejszym sposobem walki dla Holbrooka. Co ciekawe, podczas klinczu Amerykanin częstuje przeciwników kolanami z wyskoku i innymi nieszablonowymi próbami ataków. Tak czy inaczej, zapaśniczy aspekt walki kuleje u zawodnika z Indianapolis i raczej nie możemy oczekiwać żadnych fajerwerków wrestlingowych.
Parter:
Tutaj Holbrook błyszczy, a bynajmniej błyszczał zanim dostał się do UFC. 9 wygranych z rzędu przez submission, z czego tylko 2 to poddania po ciosach, pokazuje nam jak groźny jest Amerykanin w pojedynkach na macie oktagonu. Warto zauważyć, że ulubioną i koronną techniką używaną przez Andrew w parterze jest duszenie gilotynowe, którym Amerykanin odprawiał rywali 3 razy w swojej karierze MMA. Większość walk Holbrooka kończyła się w pierwszej rundzie, co oznacza, że w kolejnym pojedynku Amerykanin znowu pójdzie na całość i postara się zmyć złe wrażenie, jakie pozostawił po sobie po walce z Joaquimem Silvą. Wg mnie umiejętności Holbrooka nie są na poziomie UFC, a Jake Matthews będzie kolejnym, który to dobitnie potwierdzi.
Kondycja/wola walki:
Holbrook tylko 2 razy w swojej karierze dotrwał do 2 i 3 rundy. Walka z Nijemem pokazała warunki kondycyjne Amerykanina i pokazała jasno, że Holbrook w ciągu kolejnych rund opada z sił, czym traci główny argument do walki zapaśniczej i wyciągania poddań w parterze. Z rundy na rundę fighter trenujący w Indy Boxing&Grappling traci animusz i nie jest w stanie nawet siłowo założyć skutecznej techniki kończącej. A ten aspekt walki z pewnością przetestuje podobnie umiłowany w parterowych kulankach Jake Matthews.
Czynnik x:
Głównym czynnikiem, który wpłynie na walkę Holbrooka, to jego kondycja i poprawa bokserskiej gardy. Bez polepszenia tych dwóch aspektów Amerykanin będzie miał spore kłopoty z młodszym i nie mniej utalentowanym fighterem z Australii. Holbrook ma skuteczną gilotynę, której uczył się od mistrza gilotyny, weterana UFC Chrisa Lytle, a dodając do tego fakt, iż kolejny przeciwnik czyli Matthews – jedyny raz w karierze poddany został właśnie tą techniką, co być może wykorzysta w swoim game-planie Amerykanin.
Plusy:
-finezja w parterze
-finisher
-nonszalancja
Minusy:
-dziurawa garda bokserska
-słabe cardio
-zbytnia nonszalancja
Let’s get on it:
Przewidywania na tę walkę są dość wyraźne. Młodszy Australijczyk jest w stanie spokojnie przejechać się po starszym Amerykaninie. Posiada do tego wszelkie atrybuty, począwszy od lepszych zapasów, a skończywszy na równie, jeśli nie lepszym przygotowaniu do bitwy na chwyty. Holbrook to trochę okrojona wersja Matthewsa, jednak na papierze wyglądająca bardziej imponująco. Przeczuwam, że młody obywatel kraju kangurów zmiecie Holbrooka i tym samym odbije się po ostatniej porażce z niesamowicie mocnym Kevinem Lee. Typ: Matthews 2r TKO
ROBERT WHITTAKER
Informacje ogólne:
Robert Whittaker ma zaledwie 25 lat, a na swoim koncie już stoczonych 20 zawodowych pojedynków. Pochodzący z Australii Reaper przygodę ze sportami walki rozpoczynał jako mały chłopiec od treningów karate, na które zapisał go ojciec będący wielkim fanem sportów walki. Po kilku latach Australijczyk postanowił porzucić karate na rzecz koreańskiej sztuki walki Hapkido, kiedy miał 12 lat, klub w którym trenował przekształcił się w klub MMA. Whittaker nie miał wyboru i zaczął trenować mieszane sztuki walki. Do dziś przygotowuje się do walk pod okiem trenera Henry Pereza w PMA Mixed Martial Arts. 6 lat później w 2009 roku, 19 letni wówczas Reaper postanowił spróbować swoich sił na zawodowych arenach, jego debiut okazał się strzałem w dziesiątkę. Whittaker z sukcesami bił się dla lokalnej organizacji Cage Fighting Championships, do czasu aż w 2012 roku z rekordem 9-2 został uczestnikiem popularnego show The Ultimate Fighter, gdzie reprezentował drużynę Australii w starciu z ekipą z Wysp Brytyjskich. W finale cyklu podczas gali UFC on Fox 6 pokonał na punkty Brada Scotta, tym samym zwyciężając turniej. Od tego czasu 25 latek nieprzerwanie bije się w Octagonie UFC , w ciągu ostatnich 4 lat stoczył w klatce największej organizacji MMA na świecie 9 pojedynków, z których tylko 2 walki przegrał. W tej chwili Australijczyk może pochwali się nieprzerwaną passą 5 zwycięstw z rzędu i zajmuje 7 miejsce w rankingu dywizji średniej. Whittaker swoją przygodę z MMA zaczynał od występów w limicie kategorii półśredniej, w 2014 roku postanowił jednak na stałe przenieść się do limitu 84 kilogramów. Ostatnią walkę Australijczyk stoczył w kwietniu tego roku, na gali z numerem 197 pokonał na punkty doświadczonego Brazylijczyka Rafaela Natala.
Stojka:
Stójka jest płaszczyzną, w której Whittaker prezentuje się najlepiej. Jest zawodnikiem skupionym, ale również agresywnym, który nie boi się przejmować w klatce inicjatywy. Jest mobilny i dynamiczny. Bardzo dobrze pracuje na nogach i świetnie czuje dystans, to właśnie w dystansie walczy najlepiej. Chociaż często mamy okazję oglądać w jego wykonaniu pojedyncze próby skrócenia tego dystansu i naruszenia przeciwnika mocnym ciosem. Spokojnie pracujący w stójce Australijczyk w każdej chwili może spróbować wpaść w swojego rywala z mocnym lewym prostym lub zamaszystym sierpem, zdarza mu się również łączyć oba te ciosy w kombinacje. Jeśli jednak metoda ta nie skutkuje, Reaper chętnie obija swoich rywali pojedynczymi ciosami prostymi, a coraz częściej również kopnięciami, których ma w swoim repertuarze całkiem pokaźny wachlarz, od low kicków i kojarzonych głównie z Jonem Jonesem frontalnych kopnięć na kolano rywala, Whittaker potrafi również zaskoczyć ciekawą obrotówką lub high kickiem. Warto zauważyć, że w tym wszystkim jest naprawdę bardzo szybki. Australijczyk nie jest zawodnikiem, który bije skomplikowane kombinacje, w swoich akcjach skupia się raczej na szybkich i bardzo dynamicznych pojedynczych atakach, które mimo swej prostoty okazują się być niezwykle skuteczne. Reaper ma również spore zaufanie do szybkości swoich nóg i skuteczności balansu ciała, ponieważ jest jednym z tych zawodników, którzy gardę trzymają bardzo nisko i dobrze czują się z kontry, gdzie może być naprawdę niebezpieczny. Whittaker nie unika ataków swoich przeciwników, nie chowa się za szczelnym blokiem, stara się je wykorzystywać na swoją korzyść. Jak już wspominałam Whittaker bardzo dobrze czuje klatkę i potrafi dobrze korzystać z otaczającej go przestrzeni, porusza się po łuku unikając ataków przeciwnika, równocześnie robiąc sobie miejsce na atak z kontry. Potrafi również szybko dostrzec luki w defensywie rywala i wykorzystać je na swoją korzyść. W klinczu radzi sobie równie dobrze co w dystansie, jeśli walka przenosi się pod siatkę Australijczyk nie boi się uruchamiać kolan i łokci. Dociska rywala do siatki, osłabiając go w ten sposób i świetnie pracuje brudnym boksem, nie są to z pewnością akcje, które mogłyby zakończyć pojedynek, ale z pewnością wyniszczają rywali i z każdym ciosem odbierają im chęć do dalszej walki. Warto również zauważyć, że Reaper dysponuje całkiem solidnym lewym sierpem, o czym przekonał się między innymi Brad Tavares podczas ich ostatniej walki.
Parter:
Whittaker jest posiadaczem purpurowego pasa w Brazylijskim Jiu Jitsu, mimo to technik rodem z BJJ w jego walkach nie zobaczymy, zawodnik z Australii unika parteru, jeśli już decyduje się na walkę na macie Octagonu to najczęściej oglądamy go podczas gdy z góry kontroluje pojedynek obijając swoich rywali. Jednak tak jak wspominałam nie często mamy taką okazję. Australijczyk dąży do utrzymania walki w stójce, ponieważ jest to płaszczyzna, w której z pewnością dominuje. Mimo to nie sposób odmówić mu wspominanej już kontroli, a także bardzo solidnego G&P, z którego potrafi robić użytek. Podczas trwającej już 9 lat zawodowej kariery Australijczyk poddał 5 rywali, sam zaś zmuszony był do odklepania tylko raz.
Zapasy:
Płaszczyzną, w której Robert Whittaker czuje się najlepiej jest z całą pewnością stójka, stąd zawodnik zmuszony był pracować nad szlifami zapaśniczymi. Co, trzeba przyznać udało mu się. W tej chwili Australijczyk dysponuje bardzo przyzwoitą defensywą zapaśniczą, która pozwala mu utrzymywać walkę w stójce. Jednak nie należy zapominać, że chociażby w walce z Uriah Hallem, Whittaker udowodnił, że radzi sobie również z ofensywą zapaśniczą, Australijczyk sprawnie przechwycił nogę Amerykanina podczas jednej z prób kopnięcia i sprowadził go na ziemię, gdzie kontrolował i obijał Halla z góry. Warto również zauważyć, że Reapter bardzo dobrze radzi sobie w klinczu pod siatką, świetnie kontroluje rywala dociskając go klatki. Do tej pory, czyli przez 4 ostatnie lata, które spędził w Octagonie UFC tylko 2 zawodnikom udało się usadzić go na macie klatki, co jest najlepszą rekomendacją dla zapaśniczej defensywy Whittakera.
Czynnik X:
Robert Whittaker jest obiecującym zawodnikiem dywizji średniej, znajduje się jak już wspominałam wcześniej na 7 pozycji rankingu swojej kategorii, ma zaledwie 25 lat, jego kariera rozwija się bardzo szybko i wszystko wskazuje na to, że jeśli Brunsonowi nie uda się go zatrzymać to w najbliższym czasie Australijczyk będzie mógł dostać od UFC szansę walki o pas mistrzowski. Wygląda na to, że przygotowania przed galą w Melbourne przebiegły zgodnie z planem, Australijczyka nie trapiły kontuzje i mógł przepracować pełny obóz. Dodatkowo podczas walki na UFC Fight Night 101 Whittaker z pewnością będzie mógł liczyć na ogromny doping lokalnej publiczności.
Kondycja/Wola walki:
W tym aspekcie walki Whittaker nie powinien mieć najmniejszych problemów. Ma na swoim koncie pojedynki, które toczył na pełnym dystansie, między innymi dwie ostatnie walki, które stoczył w Octagonie UFC. Wówczas 25 latek nie miał większych problemów z przewalczeniem w dobrym tempie pełnych 3 rund, tym razem jednak po raz pierwszy od 4 lat będzie musiał być gotowy na 5 rund. Uważam jednak, że nie będzie to dla niego problemem i podczas sobotniej gali zaprezentuje się w klatce bardzo dobrze. Dodatkowo warto zauważyć, że Australijczyk jest zawodnikiem skupionym, który jeśli tylko poczuję okazję do wcześniejszego skończenia walki, z pewnością zrobi wszystko, aby okazję tę wykorzystać. Stąd stracie z Derekiem Brunsonem nie powinno być nudne i z pewnością dostarczy nam sporo emocji.
Plusy:
– warunki fizyczne
– wiek
– przychylność lokalnej publiczności
– lewy sierpowy
– defensywne zapasy
Minusy:
– słabsze szlify parterowe
– brak agresji i dążenia do kończenia walk przed czasem
DEREK BRUNSON
Informacje ogólne:
Derek Brunson to 32-letni Amerykanin, trenujący mieszane sztuki walki w klubie Jackson’s MMA. Przed rozpoczęciem treningów sportu, który uprawia do dziś, Brunson w czasach studenckich z powodzeniem startował w uniwersyteckich zawodach zapaśniczych. Pierwszą zawodową walkę stoczył w 2010 roku, po serii 6 kolejnych zwycięstw przed czasem, nastała era jego występów w Strikeforce. W ostatnim występie dla tej organizacji przegrał w zaledwie 41 sekund z Ronaldo „Jacare” Souzą przez nokaut. Po tym pojedynku przyszedł czas na UFC, w którym radzi sobie do tej pory bardzo dobrze. Z rekordem 7-1 zajmuje na ten moment 8. miejsce w oficjalnym rankingu kategorii średniej.
Stójka:
Choć sherdogowe słupki i ostatnie walki tego nie pokazują, Brunson nie jest w tej płaszczyźnie wyróżniającym się zawodnikiem, jest po prostu niezły. Zdecydowanie nie można odmówić mu czucia i silnego ciosu, dzięki tym cechom odprawiał 3 ostatnich przeciwników, którzy, poza Uriah Hallem byli jednak co najwyżej przeciętni. Słabiej wygląda jeśli chodzi o szybkość, jednak biorąc pod uwagę jego gabaryty nie jest to dziwne. Tak czy inaczej, postęp jaki uczynił Brunson w tym aspekcie walki jest bardzo widoczny, z typowego „zapasiora” przerodził się w znacznie bardziej wszechstronnego zawodnika. Amerykanin lubuje się w kombinacjach ze skróceniem dystansu, potrafi gonić przeciwnika z ciosami, póki ten nie wyląduje przy siatce oktagonu. Bardzo zgrabnie wykonuje również akcje prawy prosty-lewy prosty (walczy z odwrotnej pozycji). Choć nie zadaje dużej ilości ciosów, to on stara się być w klatce stroną dominującą i kontrolującą jej środek. Bardzo dobrze Brunson operuje też kopnięciami, szczególnie te kierowane na głowę są niebezpieczne, mają w sobie dużą moc. Defensywnie Brunson prezentuje się dobrze, może nie pracuje rewelacyjnie na nogach, ale nie zapomina o trzymaniu wysoko gardy, przez co większość uderzeń ląduje na jego rękawicach.
Zapasy:
Po samej posturze Amerykanina widać, z jakiego sportu się wywodzi. Jest wielki i z pewnością ta cecha pomaga mu w tej płaszczyźnie walki. Brunson często klinczuje, gdy przyciśnie oponent plecami do siatki, ten ma niewielkie szanse na odwrócenie tej pozycji. 32-latek stara się być w tej pozycji aktywniejszym zawodnikiem, punktuje krótkimi ciosami, czasem pokarze łokciem. Gdy rywalowi uda się uciec spod siatki, Brunson doskonale nie pozwala mu natychmiastowo uciec na środek oktagonu, tylko atakuje go swoją kombinacją z doskoku. W ten sposób naruszył chociażby Sama Alveya w przedostatniej walce. O sile zapasów Amerykanina niech świadczy fakt, że ani razu jeszcze nie został obalony w UFC, a w pojedynku z Yoelem Romero zdołał sprowadzić utytułowanego na poziomie olimpijskim przeciwnika trzykrotnie (!).
Parter:
W tym elemencie cechuje go solidność. Bardzo dobrze kontroluje zawodników pod sobą, rywale mają bardzo trudne zadanie jeśli chcą wstać do stójki, nawet po siatce. Brunson sprawnie też obija swoich przeciwników na ziemi, z Roanem Carneiro pokazał popisowe ground£, bardzo szybko wyłączając swojemu przeciwnikowi świadomość. Nie podpala się, nie szuka na siłę przejścia pozycji ani próby poddania, sam też nie daje sobie zrobić żadnej krzywdy z dołu.
Kondycja/wola walki:
Kondycyjnie Derek Brunson nie wygląda najlepiej. Tempo jego poruszania w ostatnich rundach jest wyraźnie niższe niż w początkowych starciach. Przez nie najlepszą wydolność stracił kontrolę w pojedynku z Yoelem Romero, dwie pierwsze rundy należały do niego jednak w trzeciej wyraźnie osłabł. Ten pojedynek pokazał też, że Brunson potrafi walczyć o przetrwanie mimo nawału mocnych ciosów które na niego spadały.
Czynnik X:
Mimo 32 lat na karku, tak jak wspominałem wcześniej, Brunson czyni zauważalne postępy. Późno zaczął swoją zawodową karierę, więc nie jest jeszcze rozbity i najlepsze występy mogą być dopiero przed nim. Wygrana z Whittakerem byłaby 6 kolejnym zwycięstwem i zapewniłaby Amerykaninowi czołowego zawodnika w następnym pojedynku.
Plusy:
– Świetne zapasy
– Siła fizyczna
– Mocny cios
Minusy:
– Kondycja
– Szybkość
Let`s get it on!
Walka Roberta Whittakera z Derekiem Brunsonem jest pojedynkiem niezwykle trudnym do wytypowania. Obaj zawodnicy są w tej chwili w bardzo dobrym momencie swojej kariery i mają szansę na dojście do ścisłej czołówki dywizji średniej. Ciężko wskazać, który będzie przeważał w walce wieczoru gali w Melbourne. Na korzyść Amerykanina przemawiają zapasy, jednak Australijczyk dysponuje naprawdę bardzo przyzwoitymi obronami przed obaleniami. Whittaker jest przede wszystkim dobrze poukładanym bokserem i rozwiązania tego pojedynku będzie szukał w swojej koronnej płaszczyźnie, chociaż i tutaj Brunson potrafi zaskoczyć. Mimo wszystko stawiam na zwycięstwo Roberta Whittakera, który przed swoją publicznością z pewnością będzie chciał pokazać się z najlepszej strony.