Obszerna analiza techniczna gali UFC 205: Alvarez vs. McGregor
Już jutro odbędzie się historyczna gala UFC 205 w Nowym Jorku. Z tej okazji, wspólnie z naszym partnerem, bukmacherem, firmą UNIBET zapraszamy do analizy kursów trzech arcyciekawych walk na tej gali. Sprawdźcie na kogo warto postawić i ile możecie wygrać!
KHABIB NURMAGOMEDOV
Informacje ogólne:
Pochodzący z Dagestanu Khabib Nurmagomedov kilka, dobrych lat temu okrzyknięty został jednym z najbardziej perspektywicznych zawodników dywizji lekkiej. Zarówno fani jak i eksperci zgodnie uważają, że Dagestańczyk ma wszystko czego potrzebuje mistrz, nie sposób jednak nie zauważyć, że brakuje mu chyba tego co najważniejsze, czyli odrobiny szczęścia. Rosjanin nie cieszy się najlepszym zdrowiem, kontuzje go nie omijają, przez co stosunkowo rzadko widujemy go w Octagonie, do tego dochodzą również jego przekonania religijnie przez, które Eagle kilkukrotnie rezygnował z walk. Wydaje się, że Nurmagomedov jest w tej chwili w takim momencie kariery, że jest zamotywany jak nigdy, ma jeden cel, chce aby na jego biodrach zawisł pas mistrzowski. Wygrana z Michaelem Johnsonem z pewnością go do tego przybliży. Przygodę ze sportami walki Nurmagomedov zaczynał we wczesnym dzieciństwie od treningów zapasów, judo i sambo, co nie powinno dziwić biorąc pod uwagę, że jego ojciec jest utytułowanym wojownikiem. Większość fanów z pewnością widziała filmy, na których kilkunastoletni Khabib „kula” się z niedźwiedziami, teraz jednak Rosjanin zmienił nieco środowisko oraz metody treningowe na stałe kształci się w American Kickboxing Academy wraz z Danelem Cormierem i Cainem Velasquezem pod okiem między innymi Javiera Mendeza. Warto dodać, że Nurmagomedov może pochwalić się świetnymi wynika i sportowymi, 28 latek ma na swoim koncie 23 pojedynki, wszystkie wygrał. Do UFC trafił w 2012 roku, od tego czasu pokonał 7 zawodników między innymi byłego mistrza dywizji lekkiej Rafaela dos Anjosa.
Stójka:
O Khabibie Nurmagomedovie powiedzieć można wiele, jest on w pewnym sensie fenomenem stąd rzadko znika z usta fanów, nawet kiedy przez dłuższy czas nie gości w klatce. Z pewnością jednak nie można odebrać mu jednego, Nurmagomedov jest piekielnie praktyczny i metodyczny, takimi przymiotnikami z cała odpowiedzialnością można opisać jego stójkę. Rosjanin nie jest w żadnym razie wirtuozem, jednak jego umiejętności spokojnie wystarczają mu, aby toczyć wyrównane boje z większością przeciwników. Oczywiście wątpliwości nie ulega fakt, że celem Eagle’a jest przewracanie rywala i kończenie go ciosami lub poddaniami w parterze. W stójce Rosjanin również radzi sobie całkiem przyzwoicie. Jest jak już pisałam praktyczny, bije się w stójce, ale jego głównym celem jest przewracanie rywali i kończenie ich w parterze, co biorąc pod uwagę jego korzenie nie powinno dziwić. w związku z już wspomnianym w swojej stójce Rosjanin dąży do skracania dystansu. Stójka Rosjanina opiera się gównie na całkiem przyzwoitym boksie, Nurmagomedov nie kusi się o ekwilibrystyczne kombinacje, bije proste akcje złożone z kilku ciosów prostych. Dodatkowo całkiem ładnie pracuje na nogach i balansuje ciałem, gorzej to jednak wygląda kiedy przeciwnik decyduje się na atak z kontry, gdyż wówczas Eagle nieco się gubi. Z całą pewnością Rosjanin powinien popracować nad tym w jaki sposób przemierza klatkę. Atakuje i cofa się najczęściej w linii prostej, nie próbuje nawet schodzi z linii ciosów na boki. Kiedy już zdecyduje się na atak jednym ze swoich mocnych prostych Nurmagomedov nabiera energii i zdecydowania, nie przecina swoimi ciosami powietrza, jest zdeterminowany, aby pobić rywala lub jeśli to się nie uda skrócić dystans. Nurmagomedov nie jest jednak jedynie bokserem, w swojej ataki stara się wplatać kopnięcia zarówno frontalne jak i obrotowe, chociaż warto przyznać, że w ej chwili zdarza się to nieco rzadziej. Do tej pory stójka Rosjanina sprawdzała się całkiem nieźle, Khabib nigdy dotąd nie został pokonany, zawodnik AKA przez TKO skończył 8 swoich rywali.
Zapasy:
Zapasy to koronna płaszczyzna Nurmagomedova, treningi z niedźwiedziami przyniosły efekty w postaci wspaniałych umiejętności. O poziomie zapaśniczym Nurmagomedova najlepiej świadczy fakt, iż od czasu gdy trafi do UFC w 2012 roku, tylko raz przeciwnikowi udało się go sprowadzić. Ofensywne zapasy Nurmagomedova widzimy praktycznie podczas każdego pojedynku, zawodnik w taki sposób prowadzi swoje walki w stójce, aby wypracować sobie miejsce do zapięcia klamry lub zaatakowania nóg, równie dobrze radzi sobie z zejściami po nogi, nie mówiąc już o wyniesieniach, jedno z nich zaprezentował między innymi w walce z Darrellem Horcherem, trzeba przyznać robiło wrażenie. Warto również zauważyć, że Nurmgomedov bardzo dobrze czuje się również w klinczu, pod siatką Rosjanin nieustanie pracuje, szukając miejsca do sprowadzenia nie unia kontaktu, zadaje ciosy, szczególnie kolanami, próbuje osłabiać swojego rywala. W tym miejscu docenić należy również świetną kontrolę zapaśniczą, którą dysponuje 28 latek. Idealnie wykorzystuje swoją fizyczną siłę, jest agresywny i uparty. Jeżeli chodzi o zapasy defensywne Nurmagomedov z pewność również radzi sobie świetnie, rzadko ma jednak okazję to udowadniać, nie wielu zawodników chce się z nim bić w parterze stąd Rosjanin może skupiać się na ofensywie zapaśniczej.
Parter:
W parterze Nurmagomedov czuje się bardzo dobrze, nie powinno to dziwić szczególnie, że mówimy o zawodniku, który niezwykle chętnie sprowadza swoich rywali na mate klatki. Warto nadmienić, że Rosjanin nie ogranicza się do szukania prób poddań jeśli tylko widzi taką okazję obija rywala w każdy możliwy sposób. Tutaj również umiejętność kontroli, wyniesiona z zapasów sprawdza się genialnie, nie łatwo jest wyjść z pod niego i wrócić do stójki. Nurmagomedov czuje się dobrze w zasadzie z każdej pozycji. W całej swojej karierze aż 7 walk zakończył poddając rywali, głównie duszeniami. Jeśli chodzi o defensywny parter i walkę z pleców, nie często mamy okazję oglądać Nurmagomedova z tej perspektywy, przypomnijmy że Rosjanin ma bardzo dobre zapasy i nie pozwala rywalom sprowadzać się do parteru kiedy sam tego nie chce. Nawet jeśli rywal się na to zdecyduje Rosjanin potrafi w taki sposób odwrócić pozycję, że to on dominuje. Na świetną parterową dyspozycję Nurmagomedova wpływ ma z pewnością jego tężyzna fizyczna. Rosjanin jest silny a przy tym niezwykle dynamiczny, doskonale zdaje sobie sprawę z możliwości swojego ciała i wykorzystuje je najlepiej jak potrafi.
Kondycja/wola walki:
Nurmagomedov jest jak już podkreślałam zawodnikiem niepokonanym, dotychczas w klatce nie brakowało mu zapału i chęci do walki. Rosjanin bije się mądrze, jest skupiony i przesadnie nie ryzykuje, ale przy tym nie pozostaje bierny. Doskonale rozkłada siły tak, aby przewalczyć cały pojedynek na pełnym dystansie w równym tempie. Nie powinno to dziwić, waga lekka przynajmniej z założenia powinna być wolna od problemów z kondycją. Eagle ma niemałe doświadczenie w walce na pełnym dystansie, decyzją sędziów kończyło się 8 z 23 walk, które stoczył w klatce. Przed walką z Johnsonem jestem pewna jednego jeśli zdrowie dopisze, Rosjanin nie będzie miał problemów z przewalczeniem 3 rund.
Czynnik X:
W tym momencie warto poruszyć kilka bardzo istotnych kwestii, po pierwsze Nurmagomedov miał w ostatnim czasie sporą przerwę od startów po blisko 2 latach poza Octagonem wrócił w kwietniu tego roku by pokonać Darrella Horchera, co prawda nie miał z tym większych problemów, ale nie sposób porównywać Horchera do Johnsona. Po drugie na Rosjaninie ciąży spora presja, jest niepokonany, fani widzą w nim kolejnego mistrza, a takie ciśnienie z pewnością nie pomaga. Aż w końcu po trzecie, ale równie ważne ciekawa jestem jak ułożyły się przygotowania Rosjanina, czy wszystko szło zgodnie z planem, czy nie miał problemów zdrowotnych, które przełożyłyby się na jego dyspozycję podczas UFC 205? Przekonamy się nie wcześniej niż w sobotę w nocy…
Plusy:
– wiek
– doświadczenie
– genialne zapasy
– warunki fizyczne
Minusy:
– mało walk stoczonych w ciągu ostatnich lat
– ciążąca na zawodniku presja
MICHAEL JOHNSON
Informacje ogólne:
Michael „The Menace” Johnson walczy od 8 lat na zawodowych ringach MMA. Dla UFC stoczył już 15 pojedynków, z czego tylko 6 przegrał. Fighter Blackzilians toczył boje z czołowymi nazwiskami lightweight, m.in. Gleisonem Tibau, Joe Lauzonem, Natem Diazem, Tonym Fergusonem czy Edsonem Barbozą. Ostatni pojedynek Amerykanina to szybka wygrana nad bardzo mocnym Dustinem Poieriem, która dała Johnsonowi szansę walki z Wyżej notowanymi w rankingach rywalami. Takim oponentem z całą pewnością jest Dagestańczyk Khabib Nurmagomedov, który nie da łatwo splamić swego nieskazitelnego rekordu 23 zwycięstw bez porażki. „The Menace” nie jest wirtuozem parteru, jednak bardzo ciężko jest go sprowadzić na ziemię. Znany ze swoich kosmicznych umiejętności zapaśniczych Nurmagomedov na pewno sprawdzi ten aspekt walki czarnoskórego Amerykanina.
Stójka:
„The Menace” lubi wdawać się w ostre stójkowe wymiany i choć Nate Diaz potrafił skutecznie wyłączyć boks zawodnika Blackzilians, to tak wyborny striker jak Edson Barboza już nie był w stanie podjąć równej walki na nogach z pochodzącym ze Springfield Johnsonem. Michael walczy z pozycji mańkuta, bardzo sprawnie porusza się na nogach dzięki czemu trzyma duży dystans i atakuje z różnych kątów.Johnson ma bardzo silne uderzenie z lewej ręki, które precyzyjnie wycelowane jest w stanie uśpić dagestańskiego „Orła”.Główną bronią Amerykanina jest kontratak i bardzo sprawne utrzymywanie walki w dystansie. Nurmagomedov prędzej czy później będzie dążył do skrócenia dystansu i obalenia przy siatce, dlatego strategią Johnsona powinno być utrzymywanie bezpiecznej odległości i punktowanie Dagestańczyka prostymi kombinacjami bokserskimi.
Zapasy:
W tym aspekcie walki Johnson jest ostatnio bardzo skuteczny. Utwardziły go wygrane boje z bardziej doświadczonymi parterowcami, jak choćby z brazylijskim turem Gleisonem Tibau czy Joe Lauzonem. Wydaje się wielce prawdopodobne, że Nurmagomedov będzie chciał przełamać dobrą passę zapaśniczej defensywy Amerykanina, jednak zanim to nastąpi musi on przejść grad ciosów walczącego z kontry fightera z Missouri. Sytuacja zmieni się jeśli Amerykanin jednak trafi do parteru z zawodnikiem American Kickboxing Academy, wtedy okaże się jak skuteczna naprawdę jest kontrola w parterze dagestańskiego „Orła” i czy będzie on w stanie zatrzymać na dłużej Johnsona na macie oktagonu.
Parter:
W tym aspekcie walki Johnson nie jest zbytnio błyskotliwy, bynajmniej ostatni raz poddał przeciwnika ponad 7 lat temu. Jednak należy pamiętać, że od tamtej pory przeszedł wiele starć z dużo lepszej klasy grapplerami – Nate Diaz, Beneil Dariush czy Joe Lauzon nie byli w stanie skończyć zawodnika Blackzilians. Nurmagomedov podobnie do Johnsona nie jest wirtuozem poddań, także w tej płaszczyźnie Amerykanin może czuć się na dosyć pewnie.
Kondycja/wola walki:
Fighter ze Springfield ma wielkie serce do walki i żelazną kondycję, która pozwala mu spokojnie przewalczyć 3 rundy na pełnych obrotach. Dodając do tego stalową szczękę i dużą determinację Michaela Johnsona, wydaje się on niezwykle trudnym przeciwnikiem dla każdego lekkiego w UFC.
Czynnik X:
Rywal walczący z kontrataku w pozycji mańkuta, będący silnie bijącym uderzaczem jakim jest „The Menace” to wyzwanie dla każdego z top 10 wagi lekkiej. Jednak czasem zdarzały się słabsze występy Amerykaninowi, tak jak z Natem Diazem czy Beneilem Dariushem, jednak te przegrane decyzjami zatarło ostatnie pewne zwycięsto w 1r nad Poirierem. Wydaje się, że Michael Johnson powiększył znacznie swoją pewność siebie i nie bez przyczyny UFC zestawiło go z kimś ze ścisłej czołówki, co oznacza w przypadku wygranej Amerykanina krótką drogę do titleshota. Plusy: – mobilność w stójce – siła ciosu – kondycja – serce do walki Minusy: – wdawanie się w niepotrzebne wymiany – dużo mniejsze umiejętności parterowe i zapaśnicze w porównaniu do Nurmagomedova
Let’s get on it!
Faworytem na papierze wydaje się być Khabib Nurmagomedov, jednak Michael Johnson stawał do wielu walk z pozycji underdoga i wygrywał, jak choćby z Edsonem Barbozą. Skazywany nie raz na pożarcie Amerykanin lubi wyzwania i od dłuższego czasu głośno się domagał kasowych walk, które w końcu dadzą mu się pokazać szerszej publiczności. Teraz tą szansę dostał, a pytanie czy walczący tylko 2 razy w przeciągu ostatnich 3 lat Dagestańczyk sprosta obdarzonemu niezwykłą determinacją fighterowi Blackzilians. Jestem sobie w stanie wyobrazić 3 rundy sprowadzania do parteru przez „Orła”, jednak czuję, że „The Menace” zatrzyma w końcu niepokonanego rosyjskiego fightera. Mój typ: Michael Johnson 1r KO.
Autorzy: Anna Olszewska i Bartek Zarębski
CHRIS WEIDMAN
Informacje ogólne:
Chris „All-American” Weidman to wywodzący się z zapasów 32-letni reprezentant USA. Na co dzień trenujący w Serra-Longo Fight Club. Jego przygoda z zawodowym MMA rozpoczęła się 7 lat temu, na galach Ring of Combat. Cztery pewne zwycięstwa dały mu kontrakt z organizacją UFC. Tam kontynuując passę zwycięstw, z rekordem 9-0 dostał szansę walki o pas mistrzowski kategorii średniej. Dzierżył go wówczas absolutny dominator, Anderson Silva. Jednakże na UFC 162, 6 lipca 2013 roku stało się coś co zszokowało cały świat sportów walki. Weidman wykorzystał nonszalancki styl walki Brazylijczyka i odciął mu prąd, nokautując go w drugiej rundzie. W grudniu przyszedł czas na rewanż, ten również potoczył się na korzyść Chrisa. „Pająk” odniósł makabryczną kontuzję nogi. Wydawało się, że nastała nowa era – era Weidmana. Niestety liczne kontuzje krzyżowały kolejne plany „All-Americana”. W 2014 stoczył tylko jedną, oczywiście zwycięską walkę. Następnie Weidman powrócił w maju 2015 roku, pewnie odprawiając Vitora Belforta przez TKO. Był wciąż niepokonany. Jego serię zwycięstw przerwał w grudniu inny Amerykanin – Luke Rockhold, który na gali UFC 194 po wyrównanym początku, przejął inicjatywę i poharatał twarz Weidmana, wygrywając przez TKO w rundzie numer 4. Od tej pory Chris znowu był nieaktywny. Wraca na sobotnia galę UFC 205 po 11 miesiącach przerwy.
Stójka:
Weidman walczy z klasycznej pozycji. Reprezentant USA bije sporo ciosów prostych. Jest aktywny, lubi napierać na przeciwnika, spychać go pod siatkę, prowadzić walkę. To jeden z najinteligentniej walczących zawodników w dywizji średniej. Napór w jego wykonaniu jest zdecydowany, aczkolwiek wyważony, nie ma tam niepotrzebnych zagalopowań. Ciosy proste są w grze Weidmana niezwykle ważne. Nie tylko dzięki sporej ilości ich wyprowadzania zapisuje punkty na kartach sędziowskich, lecz także deprymuje rywala i zmusza go do cofania się. Dodać do tego należy potężny lewy sierpowy, w stójce należy on do najgroźniejszej broni 32-latka. Jego siłę poczuł sam Anderson Silva, który padł jak rażony prądem. Inaczej mówiąc, poza serią ciosów prostych, Weidman potrafi znaleźć lukę w defensywie rywala i wystrzelić potężną bombą. Dodać do tego należy kopnięcia, bo Chris także z nich korzysta. Znając wątpliwą kondycję Yoela Romero, Weidman może dodatkowo ja osłabiać kopiąc na wątrobę. A potrafi to robić naprawdę dobrze. W defensywie „All-American” radzi sobie naprawdę nieźle, przepuszcza ataki, stara się je zbierać na gardę, lecz pod silnym naporem rywala, cofa się w linii prostej pod siatkę, czym naraża się na spory ostrzał, bądź też sprowadzenie.
Zapasy:
Jak wspomniałem, Weidman wywodzi się z zapasów. Wiele razy udowadniał, że sprowadzić rywala do parteru to nie jest dla niego problem. To może być kluczem do poradzenia sobie z eksplozywnością Yoela Romero w początkowych minutach ich starcia. Jeśli zechce sprowadzić, poradzi sobie, chociażby przy pomocy klinczu pod siatką, do której będzie starał się zapędzać przeciwnika. Weidman potrafi też w tempo skontrować i np. przechwycić kopnięcie rywala, czy przepuścić uderzenie i z impetem wejść w nogi. Jeśli chodzi o defensywę, to ta również jest w wypadku Chrisa na niezwykle wysokim poziomie. Owszem, zapasy ofensywne Romero są niezwykle niebezpieczne i często bardzo widowiskowe, lecz nie sądzę, by to on był tym zawodnikiem, który będzie dążył do sprowadzeń.
Parter:
Gra parterowa Weidmana jest następstwem naprawdę świetnej pracy zapaśniczej. Amerykanin świetnie radzi sobie z kontrolowaniem rywala, który znajduje się na plecach. „All-American” częściej atakuje świetnym G&P niżeli szuka poddań, lecz nie oznacza to, że nie potrafi poddać. Chris ma na koncie trzy poddania i nie wolno go lekceważyć. Wracając jednak do G&P, o jej mocy przekonał się choćby Vitor Belfort. Również Anderson Silva zebrał kilka łokci zanim odniósł kontuzję w rewanżowej walce. O defensywie ciężko coś powiedzieć. Weidman nie przywykł do leżenia plecami na macie. Owszem w ostatniej walce, Rockhold wykorzystał jego błąd w stójce, a następnie sprowadził i rozbijał Chrisa. Lecz Rockhold to najwyższa półka jeśli chodzi o ten aspekt. Nie wydaje mi się, by Romero dążył do obalania byłego mistrza.
Kondycja/wola walki:
Kondycyjnie Weidman jest przygotowany na 25 minut intensywnej potyczki. W tym elemencie jego przewaga nad „Żołnierzem Boga” będzie dosyć wyraźna. Woli walki również nie można mu odmówić, Weidman przyjął naprawdę sporo ciosów w ostatniej walce zanim przegrał przez TKO. Walcząc przed swoją publiką, z pewnością będzie chciał udowodnić, że ostatni pojedynek to wypadek przy pracy.
Czynnik X:
Zastanawiam się jak psychicznie Weidman poradził sobie z pierwszą porażką w karierze. Owszem od jej doznania minęło już 11 miesięcy, lecz gdy wejdzie do oktagonu – demony mogą powrócić. Chris nie dzierży jednak już pasa, więc nie będzie miał na sobie tak wielkiej presji jak podczas obron. Spodziewam się, że będzie zmotywowany, by zmazać plamę z UFC 194.
Plusy:
– presja w stójce
– zapasy zarówno ofensywne jak i defensywne
– kondycja
– G&P
Minusy:
– cofanie się w linii prostej
– rdza ringowa (?)
YOEL ROMERO
Informacje ogólne:
Yoel Romero Palacio to urodzony na Kubie reprezentant USA wywodzący się z zapasów. 39-latek przygodę z MMA rozpoczął w 2009 roku. Jako ciekawostkę warto dodać, że w drugiej zawodowej walce mierzył się z Polakiem – Michałem „Sztanga” Fijałką, którego pokonał przez TKO w 3. rundzie. W UFC walczy od 2013 roku i jest w największej organizacji niepokonany. Obecny rekord to 11-1. Jedyną porażkę zaserwował mu w 2011 roku na gali Strikeforce – Rafael Cavalcante. Ostatni pojedynek stoczył na UFC 194 pokonując Ronaldo Souzę przez niejednogłośną decyzję sędziowską. W wyniku wpadki dopingowej, Romero został zawieszony, lecz w wyniku apelacji jego kara został skrócona do 6 miesięcy.
Stójka:
Romero głównie walczy z odwrotnej pozycji. Jego gra stójkowa oparta jest przede wszystkim na potężnych uderzeniach pięściarskich. Głównie lewy sierp potrafi gasić światło w błyskawicznym tempie. Jego kombinacje 2-3 ciosów zawsze są niezwykle groźne, gdyż dysponując taka siłą ciosu, jest w stanie naruszyć rywala w każdej chwili. Yoel jest naprawdę ruchliwy, schodzi na boki, balansuje ciałem, ucieka spod siatki. Mimo olbrzymiej siły ciosów, Romero jest oszczędny w swoich atakach, często czeka na odpowiedni moment, by w tempo wystrzelić czy też skontrować. Tak jak pisałem wcześniej jego lewy sierpowy z doskoku jest błyskawiczny i niezwykle silny. Można stwierdzić, że choć walka na pięści w wykonaniu Kubańczyka nie jest skomplikowana, bo przecież nie ma w niej zbyt wiele kombinacji, to jest jednak cholernie niewygodna dla rywali. 11 zwycięstw, 9 przez T(KO) – to musi robić wrażenie. Romero ma w swoim wachlarzu techniki nieco bardziej widowiskowe. Poza latającym kolanem (którym znokautował Clifforda Starksa), w ostatniej walce posłał na deski „Jacare” poprzez cios obrotowym łokciem. To właśnie tego typu akcje sprawiają, że walcząc z Yoelem trzeba mieć się na baczności w każdym momencie. Dodajmy do tego techniki kopane, świetne middle kicki po prawy łokieć rywala, czy próby high kicków czy obrotówek na głowę – Romero to świetny atletyczny fighter. W defensywie jest naprawdę czujny, choć oczywiście z każdą minutą walki traci tlen, więc spada również efektywność balansu ciałem czy odskoczenia w tempo.
Zapasy:
Styl wolny zapasów to płaszczyzna od której Yoel zaczynał swoją zabawę z poważnym sportem. Jego ofensywne zapasy w przełożeniu na MMA są bardzo efektowne. Liczne suplexy, którymi rzucał rywali na matę wielokrotnie były nagradzane porcją solidnych owacji. To właśnie w klinczu Yoel radzi sobie najlepiej. Trzeba jednak przyznać, że umiejętności stójkowe 39-latka są naprawdę na wysokim poziomie, więc nie inicjuje on klinczu zbyt często. Inaczej sprawa wygląda jeśli chodzi o obronę obaleń. Obalało go wielu zawodników i choć Romero całkiem nieźle radzi sobie z powrotem na nogi, to jednak często mógł tracić rundy na kartach sędziowskich. Na jego szczęście KO power, którym dysponuje sprawiał, że walka tylko dwukrotnie dochodziła do decyzji sędziowskiej. Myślę, że w walce z klinczu będzie w stanie sprowadzić nawet tak świetnego zapaśnika jak Chris Weidman, lecz może kosztować go to wiele sił, więc nie sądzę, aby Yoel się na to nastawiał.
Parter:
Ta płaszczyzna w wykonaniu Romero jest najmniej znana. Kubańczyk gdy jest z góry głównie stara się atakować rywala mocnym G&P, choć czasem postraszy próbą poddania. Nie utrzymuje jednak rywali najlepiej, gdyż ci często wracają na nogi. Analogicznie wygląda to gdy to Yoel znajdzie się na dole. Do tej pory nikt nie był w stanie go poddać, a Romero powracać do stójki. Chris Weidman kontrolę z góry ma naprawdę niezłą i myślę, że w tym przypadku nie byłoby to już takie proste zadanie. Yoel zapewne będzie unikał walki w parterze przeciwko „All-Americanowi”.
Kondycja/wola walki:
Dochodzimy do elementu, który w mojej opinii może być kluczowy. Yoel nie ma najlepszej kondycji. Owszem przewalczy dystans 3x5min., lecz porównując jego walkę w 1. rundzie, a w odsłonie 3. – nie jest wesoło. Romero jest wolniejszy, mniej aktywny i często pozwala rywalom na więcej niż by chciał. Mimo to, Yoel dawno nie zaznał smaku porażki od pięciu lat. Z pewnością będzie chciał podtrzymać zwycięską passę.
Czynnik X:
Yoel nie należy do najmłodszych zawodników. 40 lat na karku zbliża się nieubłaganie, a przerwa, która była spowodowana wpadką dopingową z pewnością nie wpływa korzystnie na rytm w walce. Mimo to, Romero na pewno liczy, że na zwieńczenie swojej kariery dostanie szansę na walkę o pas i to go motywuje. Do tego ogromna gala jaka będzie UFC 205 – każdy będzie chciał zaprezentować sie z jak najlepszej strony.
Plusy:
– nokautujący cios
– nieprzewidywalność
– ofensywne zapasy
Minusy:
– kondycja
– wiek
Let’s get on it!
Starcie dwóch świetnych zapaśników, którzy dysponują mocną stójką zapowiada się niezwykle ciekawie. Według mnie Romero może wygrać tylko poprzez ustrzelenie Chrisa jedną ze swoich bomb na początku starcia. Każdy inny rezultat będzie na korzyść „All-Americana”. Minimalistyczna stójka w wykonaniu Romero sprawi, że aktywność i ciosy proste Weidmana będą mu dawać zwycięstwa na kartach punktowych. Jeśli chodzi o zapasy to słaba defensywa w wykonaniu Romero, oraz świetna kontrola w parterze przez Weidmana również powinna dawać mu przewagę u sędziów. Kondycja, która będzie stopniowo opadać u Yoela sprawi, że Chris w trzeciej rundzie będzie miał okazję naprawdę mocno porozbijać Kubańczyka. Także, choć możliwy jest scenariusz, że Yoel Romero „uśpi” Chrisa Weidmana, ja typuję, że to Chris wygra tę walkę na pełnym dystansie.
Autor: Krystian Młynarczuk
TYRON WOODLEY
Informacje ogólne:
34-letni Tyron Woodley jest amerykańskim zawodnikiem MMA, który dzierży obecnie mistrzowski pas organizacji UFC w kategorii półśredniej. Pierwsze sukcesy w sportach walki osiągał w czasach studenckich, gdy z powodzeniem uczestniczył w międzyuczelnianych zawodach zapaśniczych, organizowanych przez NCAA. W mieszanych sztukach walki zadebiutował 7. lutego 2009 roku, a już 4 miesiące później zaliczył pierwszy występ dla Strikeforce. W Strikeforce i UFC walczył łącznie 16 razy, tylko trzykrotnie kończąc pojedynek jako przegrany. Tytuł mistrza zdobył na gali UFC 201, pokonując już w pierwszej rundzie Robbiego Lawlera. Walka ze Stephenem Thompsonem będzie jego pierwszą obroną pasa.
Stójka:
Bez cienia wątpliwości, to ulubiona płaszczyzna walki Tyrona Woodleya. Jego styl jest przewidywalny i nie wnosi do kolejnych walk wielu nowości. Nie znaczy to jednak, że jest łatwy do zneutralizowania, wręcz przeciwnie, w każdej chwili (a przynajmniej w pierwszych minutach) jest w stanie zakończyć walkę nokautem. W swoim arsenale technik ma kilka ulubionych zagrań, którymi stara się karcić rywali w każdej walce. Lewy prosty-prawy sierp, prawy z doskoku, markowanie lewego ciosu i prawy sierp, lewe proste, kontrujące prawe, to działa w jego przypadku najlepiej i w zależności od przeciwnika dozuje ilość zadawanych tego typu ciosów. Kontrującym prawym skończył chociażby Josha Koschecka czy Dong Hyun Kima, obszernym prawym po wcześniejszych ruchach lewą ręką znokautował Robbiego Lawlera a prawym z doskoku zakończył karierę Jaya Hierona. Wszystkie te zagrania wykonuje niesamowicie dynamicznie, a w uderzenia wkłada naprawdę dużo mocy. Kopnięciami „The Chosen One” również wykonuje dobrą robotę, nie zadaje ich zbyt wiele, lecz w swoim stylu oddaje w nich mnóstwo siły. Bardzo sprawnie kopie na tułów, nie stroni jednak też od uderzeń niskich i wysokich. Wadą stójki Woodleya jest aktywność. Zadaje małą liczbę ciosów, nie składa większych kombinacji, ma problemy z kontrolą środka oktagonu i często daje się spychać pod siatkę. Pochwalić muszę natomiast defensywę Amerykanina, ładnie chodzi na nogach, odskakuje od ciosów i balansuje tułowiem. Chociaż nie jest typem „skoczka”, biegającego wokół przeciwnika, nie jest łatwym celem do upolowania.
Zapasy:
Biorąc pod uwagę przeszłość Woodleya wydawać by się mogło, że często odwołuje się w walkach do swoich zapasów. Nic bardziej mylnego, w UFC przewracał jedynie Carlosa Condita, który nigdy nie był królem defensywy zapaśniczej. Dwukrotnie próbował obalać Rory’ego MacDonalda, jednak nieskutecznie, samemu oddając mu jedno sprowadzenie. Znacznie częściej widzimy Woodleya w klinczu i w tym aspekcie walki MMA również nie zachwyca. Wykazuje niewielką aktywność, w większości przypadków to on jest dociskany do siatki i miewa problemy z wyjściem z tego typu sytuacji. Gdy uderza, to głównie krótkimi ciosami i kolanami na tułów. Przez swoją bierność przy siatce przegrał starcie z Jakiem Shieldsem, które jak najbardziej było w jego zasięgu.
Parter:
Woodleya w UFC widzieliśmy w parterze tylko wtedy, gdy dobijał znokdaunowanych przeciwników serią ciosów ground£. Trzeba przyznać, że gdy poczuje krew to nie odpuszcza i zrzuca bomby na przeciwników wręcz z dziką siłą.
Kondycja/wola walki:
Obfita muskulatura Amerykanina sprawia, że ilość potrzebnego tlenu do zachowania świeżości z pewnością jest znacznie większa, niż u większości zawodników jego kategorii wagowej. Chociaż nie toczy walk w zawrotnym tempie, widać po nim znaczny regres szybkości w końcowych minutach pojedynku. Warto też zauważyć, że zaledwie raz walczył dłużej niż 15 minut i nie skończyło to się dla niego dobrze. Co do woli walki, ostatnio nie była ona poddawana próbom, więc tej kwestii nie będę oceniał.
Czynnik X:
Od stycznia 2012 roku spędził w oktagonie nieco ponad dwie minuty. Szybkie skończenie Lawlera nie pokazało w jakiej tak naprawdę dyspozycji jest 34-letni już Amerykanin, po prostu szybko trafił.
Plusy:
– bardzo mocny cios
– dobre wyczucie czasu i dystansu
– dobre kopnięcia
– zapasy
– siła fizyczna
Minusy:
– aktywność
– kondycja
STEPHEN THOMPSON
Informacje ogólne:
Stephen Thompson to 33 letni zawodnik kategorii półśredniej największej organizacji świata – UFC. Przygodę ze sportami walki rozpoczął od treningów kickboxingu i karate, osiągając w obu sportach znaczące sukcesy. Pierwszy zawodowy pojedynek na zasadach MMA stoczył na początku 2010 roku, od tego czasu zawalczył łącznie 14 razy, przegrywając zaledwie jedną walkę ( z Mattem Brownem na UFC 145. „Wonderboy” przystąpi do sobotniego pojedynku o mistrzostwo będąc na fali 7 kolejnych zwycięstw.
Stójka:
Stephen Thompson jest jednym z najbardziej nieszablonowo walczących zawodników w historii UFC. W ciągu ostatnich lat jego styl wyewoluował w twór, w którym ciężko dostrzec poważne braki. Charakterystykę „Wonderboya” zacznijmy od sposobu, w jaki się porusza. Walczy naturalnie z obu pozycji, preferuje bardzo szerokie ustawienie na nogach i ustawia się wręcz prostopadle do przeciwnika, w dodatku ręce trzyma na wysokości bioder. To wszystko sprawia, że jego szybkie ataki są nieprzewidywalne i niewidoczne dla rywali. Taki styl pomaga mu również w defensywie, bardzo dobrze pracuje na nogach i w dodatku robi świetne uniki. Chociaż stara się utrzymywać duży dystans nawet, gdy rywal kontroluje środek klatki, ciężko zamknąć go przy niej na dłuższy czas. Thompson posiada naprawdę nieprzewidywalny arsenał kopnięć, o czym przekonał się chociażby Jake Ellenberger. Mocne low kicki, zaskakujące high kicki, rozpraszające side kicki i efektowne obrotówki, nie bez powodu w trakcie swojej kickboxerskiej kariery nie doznał przy 20 zwycięstwach ani jednej porażki. Zdecydowanie nie można lekceważyć też boksu Amerykanina, który nie odstaje poziomem od pozostałych elementów stójkowej gry. Bardzo szybkie ciosy proste są jego najmocniejszą bronią, często składa je w kombinacje, które kończy kopnięciami. Seria lewy prosty-prawy sierp zakończyła walki np. z Chrisem Clementsem i Robertem Whittakerem. Na aktywność 33-latka w klatce również nie można narzekać, w każdej walce w UFC zadawał więcej uderzeń od rywala.
Zapasy:
Sposób w jaki walczy Thompson sprawia, że obalenie go ze środka oktagonu graniczy z cudem i trzeba kombinować jak czynił to Rory MacDonald, który próbował wkręcać mu się w nogi. Jedyną porażkę w karierze „Wonderboy” odniósł w walce z Mattem Brownem, który zdominował go zapaśniczo. W tym momencie taki scenariusz byłby bardzo trudny do powtórzenia, nikt od tamtej walki nie potrafił sprowadzić Thompsona na ziemię, chociaż walczył z takimi tuzami jak Johny Hendricks czy wspomniany wyżej MacDonald. W walkach 33-latka co jakiś czas pojawia się klincz, w którym wygląda po prostu poprawnie, bez fajerwerków.
Parter:
Od czasu walki z Brownem, która odbyła się 4,5 roku temu nie widzieliśmy Thompsona w parterze na dłużej niż chwilę, nie ma sensu więc rozpisywać się o tym elemencie. „Wonderboy” jest posiadaczem purpurowego pasa brazylijskiego jiu-jitsu, więc jakieś umiejętności z pewnością ma.
Kondycja/wola walki:
Kondycja Thompsona uległa w ciągu ostatnich lat znaczącej poprawie. W pojedynku z Nah-Shonem Burrellem z 2013 roku był naprawdę mocno zmęczony w ostatniej, trzeciej rundzie. W swoim ostatnim starciu, z Rorym MacDonaldem przewalczył 25 minut w równym tempie, zadając w 2 ostatnich rundach więcej ciosów, niż w 3 pierwszych. Wola walki Amerykanina nie została jeszcze poważnie przetestowana, przez chwilę miał problemy w walce z Jakiem Ellenbergerem, ale bardzo szybko doszedł do siebie. W walce z Patrickiem Cote pokazał natomiast, że nie boi się pójść na ostrą, ryzykowną wymianę.
Czynnik X:
Stephen Thompson ma za sobą dwie walki z absolutnie topowymi zawodnikami kategorii półśredniej UFC, Woodley nie będzie zatem dla niego żadnym „skokiem jakościowym”. Walczy regularnie, mniej więcej co pół roku, nie widzę powodów, które sprawiłyby, że Thompson wyjdzie w słabszej dyspozycji niż zazwyczaj.
Plusy:
– świetny „movement”
– bardzo dobre kopnięcia
– dobry boks
– agresja
– nieprzewidywalność
Minusy:
– nieprzetestowany parter
Let’s get on it!
Thompson będzie niesłychanie niewygodnym rywalem dla obecnego mistrza. Gdyby nie jego walka z Rorym MacDonaldem, szanse oceniałbym na bardziej wyrównane, jednak Woodley po prostu nie radził sobie z agresją i aktywnością Kanadyjczyka, który momentami przy siatce go ośmieszał. Woodley świetnie skraca dystans przy ataku, ale standardowy, bokserski dystans, preferowany przez większość zawodników na świecie, ale nie przez Thompsona. Droga do jego szczęki będzie długa i trudna, pojedynczym ciosem bardzo ciężka do przebrnięcia. Pretendent powinien zawalczyć w swoim stylu: mobilnie i skutecznie. Powinien kąsać ciosami prostymi, okopywać nogi Woodleya, nie wykonywać zbyt ryzykownych ruchów. Według mnie ta walka nie będzie widowiskowa, Thompson spokojnie wygra na kartach punktowych u wszystkich sędziów, rozpoczynając swój okres panowania w dywizji półśredniej UFC.
Autor: Michał Miotła
Cały kupon prezentuje się następująco:
Polecane kursy
Jeśli chcecie nieco bardziej zaszaleć lub zmodyfikować swój kupon, mamy kilka ciekawych kursów, którym polecamy przyjrzeć się bliżej.
Woodley, Tyron by KO, TKO, or DQ – Round 1 – 7.00
Woodley sześciokrotnie wygrywał w karierze przez nokaut, w tym 5 razy w pierwszych rundach. Szczerze mówiąc, nie widzę innej drogi do zwycięstwa „Wybrańca”, jeśli wierzycie w obecnego mistrza, kurs na „singla” wygląda bardzo zachęcająco.
Stephen, Thompson wygra decyzją jednogłośną – 5.00
Woodley jest twardym zawodnikiem i choć kondycyjnie może mocno niedomagać w końcowych rundach, myślę, że jego szansa dotrwania do ostatniej syreny jest spora. Kurs w moim przekonaniu bardzo atrakcyjny
Zapraszamy także do zapoznania się ze szczegółowymi analizami technicznymi pojedynków o pasy mistrzowskie kategorii lekkiej oraz kategorii słomkowej:
Szczegółowa analiza techniczna walki Eddie Alvarez vs Conor McGregor
Szczegółowa analiza techniczna walki Joanna Jędrzejczyk vs Karolina Kowalkiewicz