MMA PLNajnowszeBez kategoriiOBSZERNA ANALIZA TECHNICZNA GALI UFC 204: BISPING VS. HENDERSON

OBSZERNA ANALIZA TECHNICZNA GALI UFC 204: BISPING VS. HENDERSON

Już dziś odbędzie się długo oczekiwana gala UFC w Manchesterze. Przed nami – UFC 204: Bisping vs. Henderson. Z tej okazji, wspólnie z naszym partnerem, bukmacherem, firmą UNIBET zapraszamy do analizy kursów najbardziej oczekiwanych walk tej gali. Sprawdźcie na kogo warto postawić i ile możecie wygrać!

omi

Stefan Struve

struve_stefan

Informacje ogólne:

Stefan „Skyscraper” Struve to 28-letni zawodnik kategorii ciężkiej UFC. Holender, który trenuje pod okiem Boba Schrijbera, znany jest przede wszystkim z doskonałych warunków fizycznych. Mierzy aż 213 cm, co sprawia, że jest jednym z najwyższych zawodników MMA w historii tej dyscypliny. Zawodową karierę rozpoczął już w 2005 roku. Aż 21 pierwszych walk Struve’a kończyło się przed czasem, wygrał 18 z nich. Do UFC trafił na początku 2009 roku, w największej organizacji świata stoczył na ten moment 17 pojedynków, 11 zakończyło się jego zwycięstwem.

Stójka:

Holenderski olbrzym jest bardzo nierównym i nieprzewidywalnym zawodnikiem. Potrafi pozytywnie zaskakiwać, jednak przeważnie pokazuje się w walkach z tej gorszej strony, szczególnie ostatnimi czasy. Stójka Struve’a wygląda jak na kategorię ciężką przyzwoicie, choć zawiera sporo braków. Przede wszystkim, nie wykorzystuje on swoich świetnych warunków fizycznych. Nie potrafi operować zwykłymi ciosami prostymi, robi to bardzo rzadko, a przecież utrzymywanie dystansu powinno być najważniejszym aspektem jego taktyki. Miewa momenty, gdy przypomina sobie o tej technice bokserskiej, jak w 3. rundzie walki z „Minotauro” Nogueirą, jednak zdarza się to sporadycznie. Dobrze wyszkoleni technicznie zawodnicy bez problemu więc są w stanie skracać dystans, co dla Holendra jest przeważnie złą informacją. Gdy przeciwnik jest blisko niego wpada w kłopoty, dziurawa defensywa sprawia, że potrafi przyjąć solidną dawkę ciosów. Lubi zadawać ciosy krzyżowe prawą reką, czasem włącza kombinację lewy-prawy, zadaje też sporo ciosów sierpowych. Zdarza się też, że poluje na przeciwników ciosem podbródkowym. Struve dużo kopie, przeważnie są to standardowe low kicki oraz front kicki na tułów odpychające rywala na odpowiednią odległość. Szczęka „Wieżowca” nie jest stworzona z tytanu, aż pięciokrotnie doznawał porażki przez KO lub TKO.

Zapasy:

W tej płaszczyźnie walki Holender prezentuje się kiepsko. O dziwo, rzadko sam próbuje sprowadzać rywali do parteru, w UFC dokonał tego zaledwie czterokrotnie. Warto tutaj zaznaczyć, że udało mu się obalić Jareda Rosholta, co prawda pod koniec trzeciej rundy, gdy ten oddychał fałdami tłuszczu, ale jednak. Jeśli chodzi o defensywę, to 12-krotnie lądował skierowany plecami do oktagonu, broni obaleń na poziomie 62%. Nieźle, ale na 6 ostatnich walk, w pięciu przynajmniej raz oddawał sprowadzenie, nawet Mark Hunt dokonał tej, wydawać by się mogło nieznanej dla niego sztuki. Struve w klinczu prezentuje się bardzo blado, jest pasywny, w większości przypadków to on jest dociskany do siatki, praktycznie nie zadaje z tego położenia ciosów, rzadko obraca rywali i kontroluje ich pod klatką.

Parter:

Nie przeceniałbym umiejętności parterowych Holendra. 16 zwycięstw przez poddanie oczywiście nie mogło wziąć się z powietrza, mimo to w ostatnich walkach nie prezentuje się w tej płaszczyźnie dobrze. Rosholt w walce z nim aż siedmiokrotnie przechodził gardę, Overeem skończył go przez ground&pound a Hunt przez pewien czas kontrolował go z bocznej pozycji, u świetnego parterowca takie wybryki nie powinny się regularnie zdarzać. Dobrze wstaje z pleców do stójki, dawniej ta umiejętność była mu zupełnie niepotrzebna, dziś często się do niej odwołuje. Świetnie natomiast pracuje łokciami, pokazał to dobitnie w dwóch ostatnich walkach. Najpierw kilkukrotnie skarcił nimi Rosholta w 2. i 3. rundzie, następnie szybko zakończył nimi pojedynek z Antonio „Bigfootem” Silvą. Mimo wszystko nie można stwierdzić, że Holender zapomniał jak się walczy w parterze, z pewnością czeka na odpowiedni moment do zaprezentowania swoich atutów.

Kondycja/wola walki:

Większość walk Holendra tocy się w niezłym tempie, a mimo to wygląda w nich całkiem dobrze. Wydawać się może, że porażka z Markiem Huntem była spowodowana opadnięciem z sił, jednak z pewnością sporo ich stracił na dwukrotnym obijaniu Samoańczyka z dosiadu. Jeśli chodzi o oktagonową wolę walki, nie widać było po tym zawodniku żadnych odchyleń od normy ani na plus, ani na minus. Poza klatką, wykazał się wolą walki jeśli chodzi o powrót do mieszanych sztuk walki, Struve zmagał się z poważnymi problemami z sercem, przez dłuższy czas był wyłączony z treningów, na szczęscie wydaje się, że wszystko wróciło na ten moment do normy.

Czynnik X:

Od momentu wyżej wspomnianych problemów zdrowotnych, Struve prezentuje się gorzej w oktagonie, jest wolniejszy i mniej aktywny. Wygrana z Bigfootem może oznaczać powrót do dawnej dyspozycji, lecz nie musi. Holender miewa problemy z doborem odpowiedniej taktyki, z Rosholtem czy Huntem zawalczył pod tym względem wręcz fatalnie, mimo niesamowitego doświadczenia jak na swój wiek nie wyciąga lekcji z kolejnych porażek.

Plusy:

– warunki fizyczne
– młodzieńczy jak na dywizję ciężką wiek
– dobry parter
– doświadczenie

Minusy:

– Słaba defensywa stójkowa
– Niska odporność na ciosy
– Słabe zapasy

 

Daniel Omielańczuk

omielanczuk_daniel

Informacje ogólne:

Daniel Omielańczuk jest 34-letnim zawodnikiem, trenującym na co dzień w warszawskim klubie S4. Przygodę ze sportami walki rozpoczął od treningów muay thai i sambo, pierwszą zawodową walkę na zasadach MMA stoczył dopiero w 2009 roku, w wieku 27 lat, pokonał wówczas Karola Celińskiego. Do 2012 roku nabierał dooświadczenia na galach w Ukrainie i Rosji, wstąpił w szeregi największej organizacji świata będąc na fali 11 kolejnych zwycięstw. W UFC stoczył na ten moment 6 pojedynków, 4 z nich wygrał. W rankingu dywizji ciężkiej zajmuje w tym momencie 14. miejsce.

Stójka:

To zdecydowanie ulubiona płaszczyzna walki Polaka, tu czuje się najpewniej i gdy wygrywa, to za sprawą pracy wykonanej właśnie na nogach. Omielańczuk walczy z odwrotnej pozycji agresywnie, bardzo płynnie przeplata ataki pięściami z atakami nóg. Kopnięcia zadawane lewą nogą mają w sobie dużą moc, high kicki potrafiły naruszyć chociażby Chrisa de la Rochę czy Jarjisa Danho, low kicki też mają spore znaczenie przy wyrównanych rundach, które Daniel często w walkach ma. Poza tymi kopnięciami, czasem stosuje również front kicki na korpus i kolana/uda rywala. Gdy decyduje się na atak bokserski, często bardzo agresywnie skraca dystans, ruszając na przeciwnika z serią kilku sierpów. Ze względu na słabe warunki fizyczne i niewielki zasięg ramion, nie może polegać na ciosach prostych, stąd taktyka ta nie może dziwić. Daniel potrafi też naprawdę ładnie skontrować, szczególnie lewy sierp Polaka dobrze działa przy takich akcjach, tak skończył Nandora Guelmino i mocno obijał Alexeya Oleinika. Chociaż rekord na to nie wskazuje, Polak potrafi uderzyć z całkiem niezłą siłą. Póki kondycja pozwala, stara się aktywnie pracować na nogach i balansować tułowiem, niestety z biegiem pojedynku cecha ta przemija. Omielańczuk defensywnie wygląda przyzwoicie, jednak miewa utraty koncentarcji i przyjmuje na głowę niepotrzebne ciosy. Często też bardzo mocno cofa się pod naporem rywala, lądująć po krótkiej chwili skierowany plecami do siatki oktagonu.

Zapasy:

Niestety, ten element gry u Polaka wygląda słabo. Przeciwnicy obalali go na wiele sposóbów: spod siatki, za dwie nogi, za jedną nogę, ze środka oktagonu. Wszyscy przeciwnicy, którzy do tej pory nastawiali swoje taktyki na obalanie Omielańczuka, wygrywali. Szczególnie w klinczu trudno jest Danielowi wybronić atak rywala, szwankuje tutaj i technika i siła fizyczna. Jeśli chodzi o ofensywę, to rzadko widzimy go chcącego sprowadzać pojedynek na ziemię, jednak gdy do tego dochodzi, czasem potrafi zaskoczyć, kontrując najczęściej nieudane próby obaleń przeciwników, dokonał tego chociażby w walkach z Oleinikiem i Hamiltonem. Gdy nie musi się bronić przed sprowadzeniem w klinczu, stara się zachować aktywność atakując krótkimi ciosami i kolanami, niestety rzadko to on kontroluje przeciwnika przy siatce, częściej jest dociskany niż sam dociska.

Parter:

Daniel Omielańczuk ma na koncie aż 9 poddań, jednak w UFC zupełnie nie próbuje tego bilansu poprawić, jedynie Nandora Guelmino nieskutecznie postraszył kimurą. Gdy on jest skierowany plecami do maty oktagonu, stwarza pasywność, stara się unieszkodliwić ataki rywala, nie daje sobie też przechodzić pozycji. Jeśli wstaje, nie przychodzi mu to ani łatwo, ani szybko, jednak udaje mu się to dosyć często. Gdy walczy z góry, stara się zachować na tyle aktywności, by walka nie została podniesiona do stójki, atakuje głównie krótkimi młotkami, które nie wyrządzają dużej krzywdy na twarzach przeciwników.

Kondycja/wola walki:

Kondycja Polaka pozostawia wiele do życzenia. Większość jego walk zawiera sporo klinczu, a ten element jest bardzo wyniszczający, jednak różnica między Danielem w 1. a 3. rundzie walki jest olbrzymia, za duża. Woli walki Omielańczukowi nie można odmówić, mimo to, że odstaje warunkami fizycznymi od większości zawodników w jego kategorii, potrafi stawić czoła znacznie większym przeciwnikom. Ma też w sobie pewną umiejętność wygrywania bliskich walk, potrafi przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę nagłymi zrywami, to bardzo ważna cecha.

Czynnik X:

Daniel mierzy 182 cm, Struve 213, wysokie kopnięcia będą w tej walce niedostępne dla Daniela, więc odpada mu jedna z głównych broni. Nie zapominajmy też, że 34-latek wziął pojedynek z Holenderskim gigantem z doskoku i zawalczy bez pełnego obozu przygotowawczego. Poziom przeciwników, z którymi Omielańczuk do tej pory wygrywał w UFC był bardzo niski, Struve jest o dwie klasy lepszym zawodnikiem od Danho czy De la Rochy, Oleinik walczył po bardzo długiej przerwie, co też było widoczne.

Plusy:

– agresja
– dobre kopnięcia
– umiejętność wygrywania bliskich walk

Minusy:

– słabe zapasy
– warunki fizyczne
– kondycja

Let’s get on it!

Trudno powiedzieć, jak ta walka będzie wyglądać. Struve potrafi przejść obok pojedynku i ustawić taktykę w niezrozumiały sposób, jednak przewaga 30 cm wzrostu i zasięgu może okazać się dla Polaka niemożliwa do przeskoczenia. Daniel Omielańczuk nie jest Markiem Huntem, znokautowanie Holendra nie będzie łatwym zadaniem. Daniel nie jest też Jaredem Rosholtem, nie przeleży na nim 15 minut walki. Struve nie jest natomiast czołowym ciężkim na świecie, jednak wygrywał i toczył wyrównane boje ze znacznie wyżej notowanymi rywalami niż Polak. Paradoksalnie, Polak powinien szukać klinczu, którego w poprzednich starciach raczej unikał. Jeśli będzie walczył aktywnie, doskakiwał do przeciwnika, klinczował go i obijał z bliska, początkowo może przeważać na kartach sędziowskich, ale po pewnym czasie kondycja da o sobie znać. Znacznie więcej autów leży po stronie Holendra, niestety.

ovx

Ovince St. Preux

saint-preux_ovince

Informacje ogólne:

Ovince St. Preux to 33-letni reprezentant USA trenujący na co dzień w Knoxville MMA. Zawodową karierę rozpoczął od… dwóch porażek! Tak, tak. Początki „OSP” w mieszanych sztukach walki nie były usłane różami. 0-2 później 3-4, rekord nie był kolorowy. Z bilansem 4-4 zaliczył walkę w Strikeforce i to można uznać, za przełomowy moment. Potem St. Preux wygrał kilka walk pod rząd, między czasie była jeszcze porażka z Mousasim, ale Amerykanin szybko się pozbierał i wrócił na właściwy tor. Kwiecień 2013 to debiut pod banderą UFC. Obecny bilans Ovince’a to 7-3, a w ostatniej walce uległ jednemu z najlepszych zawodników na świecie – Jonowi Jonesowi, w starciu o pas tymczasowy kategorii LHW.

Stójka:

OSP to zawodnik walczący głównie z odwrotnej pozycji. 190cm wzrostu sprawia, że Amerykanin długimi rękoma stara się trzymać rywali na dystans. Stójka St. Preux nie jest jednak wybitna pod względem technicznym. Są to raczej kombinacje 2-3 ciosów, które na domiar złego często nie dochodzą do celu. Amerykanin wkłada w nie bardzo dużo mocy, a co za tym idzie zdarza mu się nokautować rywali. Mauricio Rua oraz Patrick Cummins przekonali się o tym dobitnie. To właśnie lewy sierp czy też lewy pdbródkowy jest najmocniejszą bronią Ovince’a w stójce. Często bity na wstecznym, cofając się. Kontra. Zabójcza kontra od Amerykanina. Baza stójkowa OSP oparta jest na kickboxingu, tak więc St. Preux również potrafi kopać. Są to zarówno niskie kopnięcia, middle kicki, a okazyjnie nawet head kicki. Warto zaznaczyć, że kopnięcie na korpus często poprzedzone jest kombinacja pięściarską Ovince’a. Gorzej jest z obroną. OSP nie należy do najlepiej poruszających się zawodników, przez co nadziewa się na ciosy, gubi się pod naporem oponenta, a szczelność jego gardy pozostawia wiele do życzenia. Na plus należy podać jednak twardość szczęki Amerykanina. W 27 pojedynkach, które stoczył, przegrywał osiem razy, lecz tylko jeden zawodnik posłał go na deski i było to dawno temu, bo w 2009 roku. Warto dodać, że OSP bił się z naprawdę mocnymi stójkowiczami jak Glover Teixeira czy Gegard Mousasi, a mimo to nie został znokautowany.

Zapasy:

W ostatniej walce z Jonem Jonesem, OSP nie miał jak pokazać swojego atutu czyli zapasów. I ciężko się dziwić, „Bones” to naprawdę genialny zawodnik w tej materii. Jednakże zapasy są faktycznie jedną z groźniejszych broni St. Preuxa. Wzrost i siła jaką dysponuje obecny numer 5 rankingu wagi półciężkiej sprawia, że OSP bardzo dobrze radzi sobie w walce przy siatce. Silne, a zarazem całkiem długie ręce pozwalają zapinać dobre klamry i kontrolować przeciwnika. Z takiego klinczu potrafi zarówno obalać jak i bronić się przed próbami ze strony rywali. Amerykanin lubi też dynamicznie zanurkować np. po kostkę i od razu przenieść walkę do płaszczyzny parterowej.

Parter:

A w parterze, jeśli chodzi o walkę z góry OSP bywa bardzo brutalny. Zwłaszcza jeśli mówimy od G&P. Tak jak mówiłem wcześniej, warunki fizyczne są naprawdę mocną bronią Ovince’a. Za ich pomocą Amerykanin utrzymuje rywali w parterze i rozbija długimi rękoma. Reprezentant USA to niebieski pas BJJ. Mimo to, reprezentant USA ma na koncie kilka poddań. W UFC poddał choćby Nikitę Krylova poprzez… uduszenie barkiem. Tak, to nie są żarty. Sam jednak też potrafi się wpakować w poddanie jak w walce z Teixeirą. Mimo to parter należy uznać za duży atut Amerykanina, dzięki obalaniu i kontrolowaniu przeciwników poprzez silne ciosy, OSP urywa kolejne rundy na kartach sędziowskich. Podobny scenariusz możemy oglądać w jego najbliższym pojedynku z Jimi Manuwą.

Kondycja/wola walki:

Amerykanin słynie z dobrej kondycji. 3 rundy do dla niego pikuś, w ostatnim starciu przewalczył 25 minut z Jonem Jonesem. 5 rund walczył także z Ryanem Baderem. Jeśli chodzi o wolę walki to z tym bywa różnie. Mam wrażenie, że Amerykanin często bywa bezradny i w takich sytuacjach kompletnie się gubi. To 33-latek, który ma na koncie już naprawdę sporo walk. Myślę, że starcie z Manuwą pokaże na jakim etapie znajduje się obecnie.

Czynnik X:

To waga półciężka, jeden cios, jedno zagapienie się może skończyć walkę. Kluczem będzie koncentracja i realizowanie taktyki. Manuwa to groźny stójkowicz, OSP powinien obalać i kontrolować go w parterze. Inaczej może się gubić, a luki defensywne Manuwa potrafi skrzętnie wykorzystać.

Plusy:

– warunki fizyczne
– lewy podbródkowy/sierpowy
– obalanie i kontrola w parterze
– kondycja
– mocna szczęka

Minusy:

– dziurawa defensywa
– chaotyczne kombinacje

Jimi Manuwa

manuwa_jimi

Informacje ogólne:

Jimi „Poster Boy” Manuwa to 36-letni Anglik trenujący w Keddels Gym. Zawodową karierę rozpoczął w 2008 roku. Szybko zasilił szeregi brytyjskiej organizacji Ulitmate Challenge MMA, które wkrótce został mistrzem. Z rekordem 11-0 i wszystkimi wygranymi przed czasem trafił do UFC. Tam również wygrał efektownie 3 kolejne pojedynki, a jego passę zatrzymał dopiero Alexander Gustafsson, który sam go znokautował. Później przyszła pierwsza wygrana przez decyzję, z Polakiem, Janem Błachowiczem. W kolejnej potyczce czekał na niego król nokautów Anthony Johnson i stało się to co niemalże oczywiste, Manuwa przegrał przez brutalne KO. Od tamtej pory Jimi leczył kontuzję, walka z OSP będzie powrotem po ponad roku przerwy.

Stójka:

Spośród 15 wygranych 13 to T(KO). Nie muszę zatem pisać, w jakiej płaszcyźnie jest najgroźniejszy. Jimi preferuje walkę z klasycznej pozycji. Jego poruszanie do najszybszych nie należy, lecz gdy już idzie do przodu to w zasadzie każda akcja może zakończyć pojedynek. Co ciekawe nie są to jakieś wybitne kombinacje. Podobnie jak OSP, 2-3 ciosy plus wplecione kopnięcie. I znów podobnie jak Ovince, Manuwa dysponuje lewy sierpowym, który można uznać, za najgroźniejszą broń Jimi’ego. Manuwa bywa w swoich atakach bardzo oszczędny. Nie szarżuje całą walkę, lecz szuka swojej okazji, by nagle przyśpieszyć. To świetny striker. Uwielbia okopywać swoich przeciwników. Kopnięcia od niskich, poprzez ataki na korpus jak i high kicki. Pojawiaja się także nawet front kicki. Oprócz tego kolana, Jimi potrafi wystrzelić znienacka np. latającym kolanem. Co ważne, Anglik z nigerysjkimi korzeniami potrafi przyłożyć zarówni z prawej jak i lewej nogi. Na niewielki minus należy zaliczyć szczękę Manuwy. Owszem przegrywał tylko z Gustafssonem i „Rumblem”, lecz pokazuje to, że Anglik ma luki w swojej defensywie.

Zapasy:

Manuwa to silny gość, walka z Błachowiczem pokazała, że potrafi dociskać rywala do siatki i kontrolować go. Przy siatce lubuje się w serwowaniu kolan na uda. Pojawaiają się także krótkie łokcie, a nawet kolana na głowę, którą wcześniej ściąga na dół. Janek by starciu pod siatka był bezradny, a Manuwa, który nie słynie z najlepszej kondycji, skutecznie go zamęczył. Manuwa co zrozumiałe nie dąży do obaleń, jak na strikera przystało lubi rozwiązywać swoje sytuacje w stójce. Nie wiem czy Jimi kiedykolwiek sam poszedł po obalenie. Inaczej sprawa ma sie z zapasami defensywnymi, Jimi jest co prawda solidny, ale da się go obalić. Myślę, że taki wrestler jak OSP powinien sobie z tym poradzić, co nie wróży najlepiej.

Parter:

Parter Manuwy ogranicza sie w zasadzie to dobijania półprzytomnego rywala, którego zbił wcześniej w stójce. Owszem jakieś umiejetności posiada, w końcu purpura w BJJ znikąd się nie bierze. Raz w karierze nawet udało mu się poddać przeciwnika, lecz to bardzo odległe czasy. Myślę, jednak, że Manuwa nie bez powodu unika tej płaszcyzny w czasie walki. Nie czuje się w niej najpewniej, no bo przecież skoro nokautuje rywali w stójce, to po co obalać?

Kondycja/wola walki:

Manuwa nie słynie z najlepszej kondycji. Często głośno oddycha w 3 rundzie tak jak w walce z Jankiem. Aczkolwiek to właśnie walka z Polakiem była jedyną, która wyszła poza drugą rundę. Jako 36-latek nie sądzę, żeby poprawił kondycję, tym bardziej, że to gość, który lubi szybko zakańczać swoje walki. Statyczność w stójce i brak ciągłych szarź pozwolą mu przewalczyć 15 minut, oddychać może jednak juz bardzo ciężko.

Czynnik X:

Anglik nie walczył już ponad rok, a mając 36 lat i borykając sie z kontuzjami, to może bardzo negatywnie wpłynąć na jego pewność siebie w oktagonie. Tym bardziej, że Manuwa nie należy do bardzo doświadczonych zawodników. 17 walk w tym wieku to naprawdę nie jest dużo.

Plusy:

– nokautujący cios
– wachlarz kopnięć
– niezłe ofensywne zapasy (kontrola w klinczu)

Minusy:

– nie do końca sprawdzony parter
– kondycja
– długa przerwa

Let’s get it on!

OSP będzie dysponował lepszymi warunkami fizycznymi. Obaj wracają po porażkach z absolutnym topem kategorii półciężkiej. Pełne 5 rund z Jonesem to żaden powód do wstydu, nawet biorąc pod uwagę dyspozycję Jona. Manuwa ma dynamit w pięściach i z całą pewnością jest w stanie ubić OSP. Ten jednak ma całkiem niezłą szczękę, a kluczem, do zwycięstwa powinny być lepsze zapasy, a co za tym idzie kontrola w parterze. St. Preux góruje w tym aspekcie i myślę, że ten fakt, plus długa przerwa i nienajlepsza kondycja Manuwy otworzy mu klucz do zwycięstwa. Ovince St. Preux wygra przez decyzję.

bel

Vitor Belfort

belfort_vitor

Informacje ogólne:

Vitor Belfort, to zaprawiony w bojach Brazylijski weteran sportów walki i żywa legenda MMA. 11 października minie dokładnie 20 lat od jego pierwszej zawodowej walki, która miała miejsce na gali SuperBrawl 2, gdzie znokautował Jona Hessa w zaledwie 12 sekund. Kolejne walki toczył już dla organizacji UFC i Pride FC. Początkowo Brazylijczyk przez pierwsze dwa lata występował w kategorii ciężkiej, zmiana nastąpiła w 1998 roku, gdzie pierwszy raz zadebiutował w wadzę półciężkiej przy okazji pamiętnego pojedynku z Wanderlei’em Silvą. W 2004 roku zdobył pas UFC w tej kategorii rewanżując się Randy’emu Couture’owi na gali UFC 46. Trylogię zamknęła gala UFC 49, na której Amerykański zawodnik zdominował Brazylijczyka na przestrzeni trzech rund, po których lekarz nie dopuścił Belforta do rund mistrzowskich, tym samym oddając pas na biodra Randy’ego.  W 2008 roku zmienił kategorię wagową na niższą występując w wadzę półśredniej . Od tego momentu Belfort odnosił najważniejsze zwycięstwa w swojej karierze zostawiając w przegranym polu takich zawodników jak: Anthony Johnson, Luke Rockhold  czy obecny mistrz Michael Bisping. Belfort po każdej przegranej walce zostawał skreślany przez większość, by później powracać na drogę zwycięstw efektownymi nokautami. Inaczej nie było po jego ostatniej walce z Jacare, co mówią kursy na tę walkę. Jak będzie tym razem? Czy wróci na drogę zwycięstw ? Na to pytanie postaram się odpowiedzieć poniżej.

Stójka:

Belfort, to zawodnik walczący z odwrotnej pozycji, który przez ostatnie lata bardzo ewoluował. Jeszcze kilka lat temu Brazylijczyk znany był gównie tylko z agresywnej stójki i szybkich pięści, obecnie bardzo często odwołuje się do kopnięć, którymi w 2013 roku znokautował trzech rywali (w tym dwóch , którzy stoczą pojedynek mistrzowski na gali UFC 204). W swoich ostatnich walkach zawsze walczył na wstecznym czekając na odpowiedni moment do skontrowania rywala. Cechuje go ogromna cierpliwość, szybkość oraz szarże ciosów, którymi zasypuje przeciwnika bijąc przy tym bardzo mocno. Jest to oczywiście niebezpieczna broń zarówno dla jego przeciwnika, jak i samego Belforta. Jeżeli rywal przetrwa szarżę Brazylijczyka wówczas zużycie energii w jego organizmie będzie wyraźne, co dobrze nie rokuje na kolejne rundy biorąc pod uwagę, że szczególnie Vitor lubi „wystrzelić” już w pierwszej rundzie.  Jak na razie we wszystkich wygranych pojedynkach Belforta od 2009 roku tylko wspominany już wcześniej Michael Bisping wytrwał do drugiej rundy. Tam jednak pojedynek wyglądał bardzo spokojnie przez większość pierwszych pięciu minut, dopiero na kilkanaście sekund przed końcem nabrał tempa za sprawą Belforta , który zasypał ciosami pod siatką Anglika. Akcja była na tyle krótka, że nie spowodowała znacznych ubytków energii w organizmie Vitora pozwalając mu na świeże wyjście do rundy drugiej, gdzie znokautował Bispinga.  Ostatnie dwie porażki 39 latka pokazują, że warto w pojedynku z nim wywierać presję i starać się przenieść walkę do parteru przy pierwszej nadarzającej się okazji, by tam kontrolować dużo mniej niebezpiecznego Brazylijczyka.

Zapasy:

Prawdopodobnie zapasy to pięta Achillesa Vitora Belforta, który od zawsze nie radził sobie w tej płaszczyźnie. Tutaj nie jestem w stanie się zbytnio rozpisać, ponieważ Brazylijczyk dawno nie walczył na pełnym dystansie z dobrej klasy zapaśnikiem. Jak już przyszło mu się mierzyć z takim zawodnikiem, to jedynie nokaut w pierwszych minutach mógł przynieść mu zwycięstwo. W dwóch z trzech walk z Randy Couturem Belfort został stłamszony nie mając żadnej odpowiedzi na zapasy Amerykanina. Podobnie było w walce z Dan’em Henderson’em, który pokonał go w podobny sposób. Oczywiście walki te miały miejsce 10 lat temu i Vitor od tego czasu mógł znacząco poprawić swoje umiejętności zapaśnicze, ale biorąc pod uwagę migawki z walki w klinczu z Jonem czy Jacare stawiam, że ta płaszczyzna jest niewiadomą przychylając się jednak ku temu, że jest ona nadal na poziomie bardzo średnim.

Parter:

Zarówno w walce z Weidman’em  jak i Jacare Belfort okazał się bezradny w tej płaszczyźnie walki zostając kompletnie zdominowanym i pokonanym przez TKO z wyżej wymienionymi zawodnikami. To są oczywiście asy parteru, którzy w taki sam sposób są w stanie pokonać innych czołowych fighterów. Chciałbym przez to powiedzieć, że nie powinniśmy oceniać umiejętności parterowych Belforta przez pryzmat wyżej wymienionych walk. Zawodnik ten w pełni skontrolował i poddał w parterze Anthonego Johnsona, a sam Jon Jones potrzebował 4 rund aby poddać Vitora. Ba! Przecież Belfort o mało nie poddał Bonesa! Phenom to czarny pas BJJ, który ma umiejętności aby poddać rywala z pleców czy z pozycji dominującej. Niestety Belfort bardzo łatwo daje przejść sobie gardę, co kończy się dla niego fatalnie. Bardzo ciężko jest się mu wydostać spod rywala, lub znaleźć dogodną i bezpieczną pozycję. Sam w zasadzie nigdy nie dąży do obaleń, a defensywa przed nimi jest na poziomie średnim. Co prawda wybraniał próby obaleń Rockholda, Jacare czy Weidmana, ale niestety tylko te pierwsze. Luke zanim drugi raz spróbował zejść po nogi Belforta został znokautowany, a dwóch kolejnych już z powodzeniem zaliczyło swoje następne próby, które były kluczem do zwycięstwa. Myślę, że Mousasi to zawodnik, który na przestrzeni 3 rund jest w stanie obijać Vitora z góry, ale myślę, że nie ma mowy o deklasacji przeciwnika w stylu dwóch ostatnich pogromców Phenoma.

Kondycja/wola walki:

Tutaj się pojawi problem, o którym wiemy wszyscy. Jeżeli wszystko idzie po myśli Vitora wówczas jest on bardzo niebezpiecznym rywalem głodnym krwi, jeżeli zaś walka nie toczy się zgodnie z planem Belfort traci chęć i wole do walki. Jego psychika zawsze odbijała piętno na jego porażkach, była przyczyną dziwnych zachowań podczas walk. W ostatniej walce z Jacare plan na walkę był prosty – utrzymać za wszelką cenę walkę w stójce – niestety nieudało się, walka w końcu trafiła do parteru gdzie Belfort od razu został mocno rozbity z góry, był w dużych kłopotach, jednak nieudana próba duszenia ze strony Jacare spowodowała szansę powrotu do stójki. Mogło by się wydawać, że Phenom będzie kontynuował plan na walkę jednak wolał podczas walki w klinczu samemu wciągnąć swojego rodaka w gardę, gdzie nieco ponad minutę później został znokautowany. Psychika to najcięższy element do korekty, co pokazuje Vitor Belfort. Ostatnich pięć walk Brazylijczyka kończyło się w pierwszej rundzie, także kondycja wydaje się niewiadomą. Mimo wszystko stalową kondycją Brazylijczyk nigdy nie grzeszył, dodając do tego wiek Belforta można się domyślać, że nie będzie to jego mocna strona.

Czynnik X:

Takim czynnikiem na pewno będą dwie niewiadome – forma w jakiej jest Phenom, oraz jego kondycja.  Dwa największe atuty Brazylijczyka, to szybkość oraz nokautujący cios. Jeżeli nie będzie tak szybki, jak chociażby z ostatniej walki z Hendersonem jego szanse maleją znacząco. Mousasi, to bardzo dobrze poukładany technicznie zawodnik, którego bez tych atutów będzie ciężko pokonać, natomiast jeśli wszystko będzie na swoim miejscu, to scenariusz, w którym Vitor nokautuje swojego młodszego rywala jest jak najbardziej prawdopodobny.

Plusy:

– szybkość
– nokautujący cios
– bardzo niebezpieczna stójka

Minusy:

– wiek
– zapasy
– kondycja

Gegard Mousasi

mousasi_gegard

Informacje ogólne:

Gegard Mousasi, to Holender z Ormiańskim pochodzeniem. Pierwszą zawodową walkę MMA stoczył mając 13 lat. Posiada w swoim CV występy dla wszystkich największych organizacji MMA na świecie. Ma obecnie 31 lat i ma na swoim koncie aż 45 zawodowych walk. Dla organizacji UFC zadebiutował w 2013 roku dorabiając się sześciu zwycięstw i trzech porażek. Ostatnią walkę stoczył na jubileuszowej gali UFC 200, gdzie już w pierwszej rundzie pokonał przez TKO Thiago Santosa. Jego styl bazowy to kick boxing , lecz w swojej bogatej karierze miał okazję trenować boks i judo.

Stójka:

Trzeba powiedzieć, że Mousasi  w tej płaszczyźnie walki jest bardzo konsekwentnym fighterem, który potrafi na przestrzeni kilku rund mocno rozbić przeciwnika.  Charakterystyczne dla Holendra jest opuszczanie lewej ręki, którą właśnie najczęściej trafia. Bity z wysokości bioder lewy prosty jest bardzo celny i często dochodzi do celu, często ustawia sobie w ten sposób przeciwnika zadając sporadycznie mocny prawy. Gegard dobrze pracuje na nogach, co pomaga mu w unikaniu ciosów oraz sporadycznych kiwek. Do swoich ataków często dodaje wewnętrzny low kick na wykroczną nogę przeciwnika. Bardzo dobrze przepuszcza ataki rywali, by później skontrować mocnym ciosem. Zdarza mu się zadać wysokie kopnięcie, lecz nie jest to stały element gry Holendra.  Nie należy również do zawodników, którzy lubują się w wymianach i brudnym boksie, zdecydowanie nastawia się na taktyczne rozbicie przeciwnika.

Zapasy:

Pod kątem defensywnym jego zapasy stoją na dobrym poziomie. Podczas walki w klinczu przy siatce dobrze wybiera ręce oraz nie daje dojść do dogodnej pozycji swojemu przeciwnikowi przez co jest bardzo ciężkim przeciwnikiem do obalenia z kontroli zapaśniczej. Jeżeli mowa o ofensywie, to specjalizuje się w obalaniu po wjeździe w nogi, jak i zejściem po uniku do jednej nogi.  Od czasów walk dla nieistniejącego już Strikeforce mocno poprawił się w tej płaszczyźnie biorąc po uwagę fakt, że po walkach dla tej organizacji często był krytykowany za defensywne zapasy. Notorycznie obalany w walce przez King Mo nie miał odpowiedz, a Sokoudjou na skraju wyczerpania zdołał przenieść walkę do parteru.

Parter:

Zacznę od najmocniejszej strony Gegarda, jaką bez wątpienia jest jego niszczycielskie ground and pound . Gdy Ormianin jest na górze oznacza to ogromne kłopoty dla jego rywali. Będąc w dominującej pozycji zadaje bardzo czyste, celne oraz mocne ciosy, którymi dewastuje swoich przeciwników. Ma dobrą kontrolę z góry dobrze blokując próbę ucieczki przez jego rywali, oraz jest bardzo skuteczny gdy rywal oddaje mu plecy – duszenie zza pleców jest firmowym kończeniem walk Mousasiego . Będąc na plecach jest przyzwoitym zawodnikiem, natomiast już nie tak, jak mając przeciwnika pod sobą. Statystycznie co trzecią wygraną zalicza przez poddanie. Jedną z jego groźnych broni jest kopnięcie z dołu podczas gry rywal stoi na nogach, opanował to niemal do perfekcji, przekonali się o tym tacy zawodnicy jak: Denis Kang, Ronaldo Jacare Souza, czy wspominany już wcześniej Sokoudjou. Warto zauważyć, że Ormianin jest trudnym zawodnikiem do poddania, niemal zawsze będąc na plecach ciasno przykleja się do rywala nie dając mu możliwości wyprowadzenia akcji.

Kondycja/wola walki:

Mousasi toczy swoje walki w równym tempie, co świadczy, że jego kondycja stoi na dobrym poziomie. Swoje walki zaczyna z reguły spokojnie, natomiast gdy znajduje się w krótkim dystansie  bądź klinczu potrafi być naprawdę agresywny rozpuszczając ręce by zasypać rywala szybką serią silnych ciosów. Próbuje realizować swój game plan do końca nie odpuszczając do dźwięku syreny kończącej pojedynek.

Czynnik X:

Zawodnik, z którym przyjdzie mu się zmierzyć w najbliższej walce jest bardzo eksplozywny oraz agresywny szczególnie w pierwszych minutach walki. Bardzo ważną rolę w tej walce będzie odgrywać to, jak Mousasi podejdzie do pojedynku już od pierwszych sekund. Ostatnie walki jego przeciwnika pokazały, że warto od pierwszego gongu wywierać presję, ale jak zrobi zobaczymy 8 października.

Plusy:

– doskonałe g’a’p
– dobry boks

Minusy:

– walka z pleców
– obrona przed obaleniami

LET’S GET ON IT!

Myślę, że scenariusz na wygraną dla jednego i  drugiego jest jeden.  Zacznę od młodszego Ormianina. Spodziewam się, że planem na walkę będzie narzucenie agresji już od początku pierwszej rundy spychając Belforta pod siatkę by tam znaleźć sposób na sprowadzenie walki do parteru budując sobię drogę do zwycięstwa. Dopóki to się nie stanie będzie starał się dystansować Brazylijczyka lewym prostym nie dając mu skrócić dystansu. Plan na walkę Vitora jest prosty i wszystkim dobrze znany – znokautować rywala. Ostatnia walka z Jacare nauczyła Phenoma, że nie może czekać tylko na jedną kontrę, dlatego stawiam, że do pojedynku z Mousasim wyjdzie bardziej agresywny niż zwykle, przy czym będzie ostrożny dobrze poruszając się po oktagonie nie dając się zepchnąć pod siatkę. Postawię na Belforta, który myślę, że nie powiedział jeszcze ostatniego słowa. Stawiam, że przy jednej z wybronionych prób obaleń mając rywala blisko siebie wyprowadzi swoją szarżę, która będzie na tyle skuteczna, aby sędzia przerwał pojedynek ratując półprzytomnego Gegarda przed ciężkim nokautem.

Cały kupon prezentuje się tak:

unibet-ufc-204

Scrolluj dalej, albo kliknij tutaj,
by obejrzeć kolejny wpis