MMA PLNajnowszeTyper BetclicTypowanieOBSZERNA ANALIZA TECHNICZNA GALI UFC 202: MCGREGOR VS. DIAZ

OBSZERNA ANALIZA TECHNICZNA GALI UFC 202: MCGREGOR VS. DIAZ

Już dziś odbędzie się kolejna gala UFC w tym miesiącu. Przed nami: UFC 202 Diaz vs McGregor 2. Z tej okazji, wspólnie z naszym partnerem, bukmacherem, firmą UNIBET zapraszamy do analizy kursów najbardziej oczekiwanych walk tej gali. Sprawdźcie na kogo warto postawić i ile możecie wygrać!


1

NEIL MAGNY

MAGNY_NEIL

Informacje ogólne:
Aoutneil „Neil” Magny to 29-letni zawodnik kategorii półśredniej UFC. Amerykanin rozpoczął swoją zawodową przygodę z MMA w 2010 roku i na początku swojej drogi zdołał zwyciężyć w 6 kolejnych walkach. Jego pierwszym kontaktem z największą organizacją świata był występ w 16. edycji programu „The Ultimate Fighter”, doszedł w nim do półfinału. Magny znany jest przede wszystkim z dużej częstotliwości toczonych walk, w latach 2014-2015 aż 10-krotnie pojedynkował się w oktagonie. Ten urodzony w Nowym Jorku zawodnik zajmuje obecnie 7. miejsce w rankingu dywizji półśredniej UFC.
Stójka:
Słowo „solidność” chyba najbardziej pasuje do tego zawodnika. Może nie błyszczy, nie jest zbyt efektowny, ale efektywności nie można mu odmówić (wygrał 10 z 11 ostatnich walk w UFC). Jego główną bronią na nogach są ciosy proste, przez co dobrze wykorzystuje swoje świetne warunki fizyczne (191 cm wzrostu), punktując bardzo celnymi i szybkimi jak na tę wagę uderzeniami. Najczęściej atakuje rywala przygotowaną kombinacją od 2 do 4 ciosów, przeważnie zaczyna bić lewą ręką. Nie ma nokautującego uderzenia, tylko raz w swojej karierze pokonał przeciwnika przez czyste KO. Jeśli chodzi o wywieranie presji, to Magny nie jest stroną dominującą w klatce, raczej to on musi się cofać i biegać po okręgu. Często też daje się przez to zamykać przy siatce, a taką sytuację doświadczony rywal może skrzętnie wykorzystać. Defensywa Amerykanina bazuje na zachowywaniu wygodnego zasięgu i balansie tułowiem, ręce ma nisko opuszczone. Jest to na ogół skuteczne, jednak ten styl powoduje, że szybkie ciosy czy serie są w stanie zaskoczyć gubiącego czasem koncentrację 29-latka, kilkukrotnie lądował przez to w UFC na deskach. Rzadko używa kopnięć, jeśli już to są to low kicki, sporadycznie kopnięcia boczne lub frontalne na tułów. Stroni od technik wysokiego ryzyka.
Zapasy:
Neil radzi sobie w tej płaszczyźnie bardzo porządnie. Nie jest co prawda żadnym wirtuozem zapasów, ale na dotychczasowych przeciwników (poza Demianem Maią) posiadany zasób umiejętności wystarczał. Obala głównie w jeden sposób – z klinczu. Gdy złapie oponenta obiema rękami używa swojej siły fizycznej, by jak najszybciej sprowadzić rywala na ziemię. Średnia obaleń na poziomie 49% może nie zachwyca, jednak liczba niecałych 3 udanych prób na 15 minut walki jest już całkiem pokaźna. Obrona sprowadzeń na poziomie 64% jest przyzwoita, na 10 ostatnich walk Magny’ego tylko wspominany Demian Maia zanotował w walce więcej udanych prób przewrócenia od niego. Warto też zwrócić uwagę na pracę w klinczu, tu Magny potrafi pracować naprawdę wydajnie. On jest stroną przeważającą, on dociska do siatki i on zadaje więcej ciosów od rywali.
Parter:
Tutaj też nie można odmówić Amerykaninowi umiejętności. Warto odnotować łatwość w zachodzeniu za plecy lub do dosiadu, bardzo szybko potrafi znaleźć się w jednej z tych mocno punktowanych sytuacji. Z zachowaniem pozycji jest troszkę gorzej, ale z pleców też potrafi obrócić rywala w niespodziewanym momencie. Często straszy trójkątami, które pomagają mu właśnie w uwolnieniu się z niewygodnej pozycji i w powrocie do stójki lub „sweepie”. Ground&pound występuje u niego rzadko i nie bez powodu, starcie z Hectorem Lombardem pokazało, że siła jego ciosów z góry delikatnie mówiąc nie powala na kolana, półprzytomny ze zmęczenia Lombard wytrzymał minutowy napór Magny’ego bez większych problemów, choć sędzia w każdej chwili mógł przerwać pojedynek.
Kondycja/wola walki:
Zdecydowanie jeden z większych plusów Neila Magny’ego. Trzyrundowe walki tocy w jednostajnym tempie przez 15 minut, z Gastelumem walczył 25 minut i również wyglądał dobrze, choć akurat mistrzowskie rundy przegrał. Woli walki nie można mu odmówić, często przez dziurawą defensywę stójkową wpadał w kłopoty, z których wychodził obronną ręką.
Czynnik X:
Dla Magny’ego będzie to „dopiero” druga walka w tym roku, więc jak na niego miał bardzo dużo czasu na treningi i poprawę swoich umiejętności. Wygrana z Larkinem sprawiłaby, że walki ze ścisłą czołówką jego kategorii byłyby na wyciągnięcie ręki.
Plusy:
– wielopłaszczyznowość
– świetne warunki fizyczne
– dobre zapasy i klincz
Minusy:
– braki w defensywie stójkowej
– niewielka siła ciosu

LORENZ LARKIN

LARKIN_LORENZ

Informacje ogólne:
Lorenz „The Monsoon” Larkin to 29-letni Amerykański zawodnik mieszanych sztuk walki. Boks był pierwszym sportem walki, z jakim styczność miał Larkin, następnie trenował kickboxing, bjj i kung-fu. Pierwszą zawodową walkę w MMA stoczył w 2009 roku, do 2013 i pojedynku z Francisem Carmontem pozostawał niepokonany. W UFC walczył do tej pory 9 razy i czterokrotnie wychodził z oktagonu z tarczą.
Stójka:
Jedyna płaszczyzna, o której można rozpisać się dłużej. 95% jego pojedynków toczy się właśnie w stójce, tu czuje się najpewniej i praktycznie nigdy nie stara się tego stanu rzeczy zmieniać. Nie bez powodu lubi wymieniać ciosy i kopnięcia, jest w tym naprawdę dobry, choć zdjęcie na Sherdogu na to zapełnie nie wskazuje (serio, polecam zobaczyć Larkina kilkanaście kilogramów temu). Szczególnie tym drugim elementem wyróżnia się z tłumu, „The Monsoon” posiada bardzo szeroki wachlarz kopnięć, które mają duże odzwierciedlenie w walkach. Jego główną bronią są low kicki, głównie zewnętrzne. W walkach z Ponzinibbio i Tumenovem stosował obrotowe (!) low kicki, Rosjaninowi mocno dały się one we znaki. Poza tym stosuje bardzo mocne kopnięcia na tułów i kopnięcia frontalne, stara się je używać bardzo dokładnie, a przy tym nie tracą one na mocy. Boksersko Larkin również prezentuje się solidnie, jego ciosy zawsze były bardzo szybkie, jednak po przejściu do dywizji półśredniej ta zaleta uwydatniła się. Lubi kąsąć długimi lewymi prostymi oraz zadawać ich kombinacje z prawymi prostymi. Ataki sierpami również stosuje, acz znacznie rzadziej. Mimo ostanich rozstrzygnięć (rzadkie nokauty) nie można odmówić mu nokautującego uderzenia, koncertowo rozprawił się z Santiago Ponzinibbio i Johnem Howardem. Defensywnie też wygląda nieźle, stara się trzymać gardę wysoko, utrzymuje dystans, czasem tylko daje się przytwierdzać do siatki. Nie jest może wyjątkowo ruchliwy na nogach, ale pod wpływem ataku przeciwnika daje sobie radę z obroną.
Zapasy:
Na 10 sekund przed końcem 2. rundy walki z Jorge Masvidalem, Larkin zaskoczył cały świat MMA i obalił swojego rywala. Oczywiście koloryzuję, ale sam zawodnik w wywiadzie po walce nie krył zadowolenia z wykonanego sprowadzenia. Wcześniej dokonał tej sztuki w starciu z Robbiem Lawlerem. W Strikeforce. W 2012 roku. To o czymś świadczy. O dziwo, defensywnie nie jest często testowany, w UFC tak naprawdę tylko Derek Brunson i Brad Tavares starali się obalać Amerykanina w bardziej stanowczy sposób. Łącznie w walkach z nimi Larkin obronił 15 sprowadzeń, a oddał 6, to całkiem niezły wynik. Klincz w jego walkach praktycznie nie występuje.
Parter:
Poprzedni akapit daje do zrozumienia, że ten element walki MMA jest rzadko spotykany u Larkina. Masvidal z Brunsonem starali się udusić go gilotyną, lecz nieskutecznie. W walce z Tavaresem oddał plecy, ale po czasie udało mu się znaleźć w gardzie. Z Brunsonem niemrawo próbował omoplaty, oczywiście bez pozytywnego zakończenia. Można by odnosić się do starszych walk, np. ze Strikeforce, ale to nie ma sensu, bo minęło od nich za dużo czasu.
Kondycja/wola walki:
Kondycyjnie Larkin prezentuje się nieźle. Jego pojedynki nie porywają na ogół tempem, ale 3 rundy przewalczy bardzo spokojnie. Z Ponzinibbio było trochę żwawiej i w drugiej rundzie zaczynał wyglądać trochę gorzej, ale zaraz potem zakończył walkę. Co do woli walki, nie zauważyłem żadnych uchybień, ale nie miał też wielu sytuacji by ją zaprezentować.
Czynnik X:
Awaryjna zmiana kategorii wagowej bardzo mu pomogła. 3 zwycięstwa w 4 ostatnich pojedynkach, tak dobrej serii jeszcze nie miał w UFC. Jorge Masvidal to jego najcenniejszy skalp w karierze i na pewno będzie chciał pójść za ciosem.
Plusy:
– świetne kopnięcia
– dobry boks
– mocny cios
– niezłe defensywne zapasy
Minusy:
– nieprzetestowany parter
– brak ofensywnych zapasów
Let’s get on it!
Przeczuwam wyrównany pojedynek, a w takich przypadkach warto postawić na underdoga. Larkin jest w stanie punktować Magny’ego w stójce, może nawet skończyć go przed czasem, wykorzystując luki w defensywie i koncentracji rywala. Najważniejsze pytanie brzmi: czy Magny będzie w stanie regularnie obalać „Monsuna”? Być może, taki scenariusz zupełnie mnie nie zdziwi, aczkolwiek pierwszemu wariantowi daję większe szanse powodzenia. Myślę, że Larkin wzniesie się na wyżyny swoich umiejętności i ostatecznie pokaże, że kategoria półśrednia jest tą właściwą dla niego kategorią.
Screenshot_10

DONALD CERONE

CERRONE_DONALD
Informacje ogólne:
Donalda Cerrone w zasadzie nie trzeba nikomu przedstawiać. 33-letni Amerykanin o pseudonimie „Cowboy” to jeden z najbardziej lubianych zawodników w UFC. Cerrone trenuje w Jackson-Wink MMA czyli w jednym z najlepszych klubów na świecie. Reprezentant USA swoją przygodę z zawodowym MMA rozpoczął w 2006 roku. W lutym 2011 roku zadebiutował w UFC, gdzie stoczył 21 pojedynków, z czego tylko cztery kończyły się niepowodzeniem. Warto dodać, że Amerykanin jest ostatnim zawodnikiem, który pokonał aktualnego mistrza kategorii lekkiej – Eddiego Alvareza.
Aktualnie Donald walczy w kategorii półśredniej, wszystko za sprawą szybkiej porażki z Rafaelem dos Anjosem. W 170 funtach Cerrone radzi sobie bardzo dobrze, posiadając dwa pewne zwycięstwa.
Stójka:
Donald Cerrone to zawodnik lubiący wymieniać uderzenia. Zazwyczaj walczy z klasycznej pozycji, a jego wachlarz technik jest przeogromny. Cerrone ma pojęcie o muay thai, kickboxingu, a także klasycznym boksie. Jego poruszanie jest bardzo specyficzne i oszczędne. „Kowboj” najzwyczajniej w świecie mógłby stać w miejscu i wymieniać kolejne ciosy. Amerykanin używa bardzo dużo różnorakich kopnięć. Od klasycznych low kicków, którymi bardzo mocno dał się we znaki w ostatniej walce Patrickowi Cote, po uderzenia na korpus zarówno middle kickami jak i kolanami, a
kończąc na dewastujących głowy rywali wysokich kopnięciach. Wszystko to jest oczywiście przeplatane uderzeniami rękoma, dzięki czemu Cerrone jest bardzo trudny do rozczytania. W zasadzie w każdej chwili może zastosować inną kombinacje, która zaskoczy rywala. Donald preferuje walkę w dystansie, często bazując na swoim niezłym zasięgu. Gdy przeciwnicy próbują skracać dystans, Donald lubi zaatakować kopnięciem na udo, by zastopować ich zapędy. Używa także dużo kolan na korpus. Dużym atutem „Kowboja” jest stosunkowo chłodna głowa. Cerrone nie podpala się widząc trafionego oponenta, tylko skrupulatnie, krok po kroku i swoim tempem
punktuje. Ale, żeby nie było tak kolorowo, czas na parę sporych niuansów w grze Donalda. Przede wszystkim obrona. Jak już pisaliśmy, Cerrone lubi wymieniać ciosy, niekiedy zupełnie stając w miejscu (należy jednak zaznaczyć poprawę w tym elemencie, w ostatniej walce). Wiąże się to oczywiście z tym, że choć owszem reprezentant USA trafia rywala, sam również jest trafiany. Sztywne i wyprostowanie ciało, dziurawa garda, nikły balans czy nadmierne odsłanianie się – to wszystko również kosztuje Amerykanina utraty trochę zdrowia. Trzeba jednak oddać, że szczęka
Amerykanina jest naprawdę twarda. Inaczej sprawa ma się z wątrobą „Kowboja”. Wszyscy wiemy, że z tym u lubiącego „chlapnąć” sobie piwko Donalda nie jest najlepiej.
Zapasy:
Jest to element gry, do którego Donald odnosi się niezwykle rzadko, a można by rzec, że zwyczajnie tego nie lubi. Oczywiście, nie oznacza to, że Amerykanin nic nie potrafi. Cechą, którą trzeba wymienić jako spory plus, jest fakt, że naruszony Donald potrafi skutecznie zanurkować w rywala i obalić go, tu również wystarczy przypomnieć sobie początek pierwsze rundy w walce z Cote jak również walkę z Alexem Oliveirą. Cerrone nie pała sympatią za to do walki w klinczu. Jak już pisaliśmy wcześniej, Amerykanin stara się przerywać takie akcje kolanami i powracać do walki w dystansie. Jego rywale często starają się zepchnąć go pod siatkę i nękać min. ciosami na wątrobę. Spodziewam się, że w nadchodzącej potyczce „Kowboj” będzie unikał boju w tej dziedzinie.
Parter:
Ten aspekt to duża siła Amerykanina. Walcząc z góry Amerykanin nie tylko potrafi nękać rywali mocnym G&P, ale jest również świetnym zawodnikiem BJJ (brązowy pas). Cerrone sprawnie przechodzi pozycje i aktywnie szuka poddań. Dodatkowym plusem jest to, że często jego ataki z góry są poprzedzone znokdaunowaniem rywala w stójce. A jak wiemy, z zamroczonym przeciwnikiem jest łatwiej. 16 poddań w 30 wygranych nie wzięło się znikąd. Ulubionymi poddaniami Donalda są trójkąt rękoma oraz RNC. Oczywiście zdarzają mu się małe wpadki i utraty pozycji, skutkują one jednak zazwyczaj powrotem walki do stójki. Leżący na plecach Amerykanin też jest niezwykle groźny. Jest zwinny i w każdej chwili może zaskoczyć próbą poddania, bądź też przetoczeniem pozycji.
Kondycja/wola walki:
Trzyrundowy bój to dla Kowboja żadna nowość. Cerrone słynie z bardzo dobrego cardio. W zasadzie można by stwierdzić, że Donald wolno wchodzi pojedynek, rozkręcając się z rundy na rundę. Podobnie jak Karolina Kowalkiewicz. To typowy gladiator, uwielbiający się bić. Serca do walki pozazdrościć mu może duża większość zawodników w największej organizacji na świecie.
Czynnik X:
Cerrone jest na fali dwóch wygranych z rzędu. Zmiana kategorii wyszła mu na dobre. Można zauważyć także poprawę jeśli chodzi i mobilność. Cerrone zaczyna się więcej poruszać. Jest dynamiczny. Potencjalne zwycięstwo może utorować mu drogę do zestawień z absolutnym topem kategorii półśredniej. Wydaje się, że kategoria półśrednia może być ostatnim przystankiem w karierze Amerykanina, tak więc „tanio skóry nie sprzeda” cytując klasyka.
Plusy:
– nietuzinkowa stójka
– wachlarz technik i kombinacji
– kondycja
– parter zarówno z góry jak i z dołu
– twarda szczęka
Minusy:
– praca na nogach ( jest coraz lepsza, ale jednak)
– wątroba
– odsłanianie się i przyjmowanie niepotrzebnych ciosów

RICK STORY

STORY_RICK
Informacje ogólne:
Rick „The Horror” Story to amerykański fighter na co dzień trenujący w MMA Lab. Karierę rozpoczął w 2007 roku. Już w 2009 z rekordem 7-2 trafił do UFC. Mimo porażki w debiucie wygrał sześć kolejnym walk i wyrastał na czołową postać. Niestety od tamtej pory zaczął przeplatać zwycięstwa z porażkami. Aktualnie jednak dierży passę trzech wygranych z rzędu, lecz warto zaznaczyć, że Story powrócił w maju 2016 roku po niemalże dwuletniej przerwie.
Stójka:
Story to typ agresora, który wywiera olbrzymią presję od pierwszych sekund walki. Amerykanin lubi osaczyć rywala, kontrolować środek oktagonu i zapędzić go pod siatkę, skąd wciela w grę swój brudny boks i kolana na korpus, którymi zamęcza oponentów, a także szuka obaleń. W stójce walczy zazwyczaj z klasycznej pozycji, bardzo często okopując wykroczną nogę rywala mocnymi niskimi kopnięciami. Jest dosyć mobilny, stara się schodzić na boki czy też przepuszczać. Dobrze pracuje również gardą, zbijając nią wiele uderzeń. Nie dysponuje zbyt dużą ilością kombinacji,
potrafi dynamicznie doskoczyć do rywala i zaatakować np. middle kickiem lub lewym sierpowym. Zwłaszcza ten lewy potrafi być niezwykle groźny (przekonał się o tym Gunnar Nelson, który prawie został nim znokautowany). Są to właśnie najczęściej pojedyncze ciosy wyprowadzane z doskoku, bądź też w kontrze. Ma naprawdę dobry przegląd pola, wie kiedy uderzyć. Jest nieustępliwy, ciągle idzie do przodu i szuka twarzy bądź korpusu rywala. Warto to zaznaczyć w kontekście walki z Cerrone – Rick Story lubi uderzać na korpus, zarówno kopnięciami jak i pięściami. Warunki fizyczne będą po stronie rywala, krótkie ręce to jeden z minusów „Horror” Story’ego. Należy wspomnieć o szczęce Ricka. Na 8 porażek, ani razu nie przegrał przed czasem. Umiejętność przyjęcia ciosu jest w jego przypadku naprawdę ważną cechą, bo przez słabsze warunki, często naraża się na mocne uderzenia, przy próbach skracania dystansu.
Zapasy:
Amerykanin lubi walczyć w klinczu. Ochoczo odnosi się w nim do kolan i ciosów na korpus. Bardzo niebezpieczny jest także jego lewy podbródkowy stosowany przy rozrywaniu klinczu. Ostatnia walka Story’ego to popis w tym aspekcie. Rick zapędzał swojego rywala, Tareca Saffiedine’a, gdzie nękał go seriami na ciało. Amerykański zawodnik dysponuje naprawdę niezłą siłą i potrafi utrzymywać rywala przy siatce. W tej płaszczyźnie widzę sporą przewagę nad Donaldem. Kolejnym plusem jest naprawdę niezła obrona przed obaleniami, Rick potrafi w tempo odskoczyć, bądź też błyskawicznie wstać na nogi przy pomocy siatki. Sam z obaleniami również
ma problemy, zazwyczaj stara się to robić w klinczu przy siatce. Nie zawsze funkcjonuje to jednak należycie (według statystyk równo 50%).
Parter:
Walcząc z góry, Rick Story potrafi zaskoczyć. Zarówno dobrym G&P jak i poddaniem. To właśnie trójkątem rękoma załatwił Leonardo Teixeirę. Jak już wspominaliśmy, dzięki pracy przy siatce jest w stanie obalać przeciwnika i dosyć dobrze go kontrolować. To naprawdę solidny rzemieślnik, bardzo dobrze realizujący założenia taktyczne. Nie jest to jednak płaszczyzna, do której dąży za wszelką cenę. Będąc z pleców stara się bardzo szybko powracać na nogi, nie czuję się wtedy najpewniej.
Kondycja/wola walki:
W tym elemencie Story spisuje się bez zarzutu. Zarówno na dystansie trzech jak i pięciu rund, Story walczy w swoim tempie i nie ma problemów związanych z brakiem sił. Twarda szczęka, parcie do przodu, Story to zawodnik, którego złamać jest niezwykle trudno.
Czynnik X:
Story wrócił po prawie dwóch latach i wyglądał naprawdę dobrze. Spodziewam się, że w drugiej walce funkcjonowanie niektórych elementów powinno być jeszcze lepsze. To wciąż numer 9 w kategorii półśredniej. Nie jest też tak wyeksploatowany jak Cerrone. Jeśli będzie w stanie zapędzać „Kowboja” pod siatkę, to może go wypunktować.
Plusy:
– agresja
– trzymanie się taktyki
– dobra praca w klinczu
– twarda szczęka
– kondycja
– groźny lewy sierpowy
Minusy:
– zasięg
– parter z dołu
– łatwa do przewidzenia taktyka
LET’S GET ON IT.
Obydwaj panowie mają swoje atuty w tej walce. Po stronie Cerrone na pewno wachlarz kombinacji, którymi będzie nękał rywala, a także niezły parter, który może odstraszyć Story’ego przed próbami obalania. Z kolei Rick lubi walczyć w klinczu i rozbijać korpus rywala, a tego Cerrone bardzo nie znosi. Na korzyść „Kowboja” przemawia jednak to, że powinien wiedzieć o taktyce rywala i próbach spychania go pod siatkę. Jeśli będzie na to gotowy, w stójce z całą pewnością powinien punktować rywala. O nokaut może być ciężko, znając mocną szczękę „Horror” Story’ego. Wydaje
mi się, że to właśnie przez brak elementu zaskoczenia u Ricka, Donald Cerrone będzie gotowy, by odpierać jego zapaśnicze zapędy i będzie w stanie wypunktować rywala. Na niego też decydujemy się postawić w naszym kuponie.
Screenshot_11
ANTHONY JOHNSON
JOHNSON_ANTHONY
Informacje ogólne:

32 letni Anthony Johnson pochodzi z Dublinu w stanie Georgia. W zawodowym MMA zadebiutował w 2006 roku, w ciągu ostatnich 10 lat wygrał 21 pojedynków, 5 przegrał. Aktualnie Johnson zajmuje 1 pozycję w rankingu najlepszych zawodników dywizji półciężkiej UFC, należy jednak pamiętać, że nie zawsze szło mu tak dobrze, w 2012 roku został zwolniony z kontraktu. Do największej organizacji wrócił po 2 latach i udowodnił włodarzą ze ponowne zakontraktowanie go było strzałem w 10. Z 6 walk, które stoczył po powrocie przegrał tylko jedną z Danielem Cormierem. Warto zauważyć, że Johnson na swoim koncie ma walki w różnych kategoriach wagowych, swego czasu Amerykanin z różnym skutkiem zbijał  wagę do limitu kategorii półśredniej, miał również okazję bić się w limicie 120 kg. Wydaje się jednak, że kategoria półciężka jest dla niego najlepsza i w tej wadze startuje już od dłuższego czasu. Co ciekawe Johnson jest zawodnikiem bardzo niebezpiecznych w stójce, mimo to przygodę ze sportami walki jak wielu młodych Amerykanów zaczynał od treningów w szkolnej drużynie zapaśniczej.

Stójka:
Stójka jest zdecydowanie tą płaszczyzną, w której Johnson jest najbardziej niebezpieczny. Nie bez powodu Amerykanin nosi pseudonim Rumble, jego pojedynki to w dużej większości prawdziwe bójki, w których Johnson z dumą prezentuje świetny repertuar technik kickboxerskich. Uderzenia płynie przeplata kopnięciami oraz kolanami, które uruchamia w pojedynkach bardzo chętnie. Każdy wyprowadzony przez Rumble cios waży swoje i jest w stanie znokautować rywala, o czym dość brutalnie przekonali się całkiem niedawno Ryan Bader czy Jimi Manuwa. Z pozoru może wydawać się, że Johnson bardzo ciężko porusza się na nogach, odpowiedzialna za to wrażenie może być pozycja, którą obiera. Rumble stoi na nogach bardzo stabilnie, szeroko rozstawione stopy i mocno obniżona postawa, mimo to jest mobilny i dość szybki, a należy pamiętać, że jest on zawodnikiem dywizji półciężkiej. Co istotne Johnson dobrze pracuje ciałem przez co udaje mu się unikać wielu ciosów i jest ciężko uchwytny dla rywala. Dodatkowo warto docenić łatwość z jaką Rumble zmienia tempo walki. Początkowo lekko ociężały Amerykanin potrafi zerwać się do szaleńczych ataków kiedy poczuje, że naruszył rywala. Johnson doskonale zdaje sobie sprawę z tego jaką siłę mają jego ciosy, ale wie również, że sam jest w stanie sporo przyjąć, przez ponad 10 lat zawodowej kariery nikomu nie udało się go znokautować. Johnson chętnie bije kombinacjami, zwykle są to akcje złożone z 2-3 zamaszystych ciosów, którymi Rumble próbuje znokautować rywala i w które wkłada całą swoją siłę. Jeśli jednak poczuje, że któryś z ciosów zachwiał rywala nie odpuszcza i wkłada całą energię w atak. W akcje te Johnson chętnie wplata kopnięcia zarówno niskie jak i wysokie oraz ataki kolanami. Zdarza mu się również posyłać w kierunku rywala pojedyncze wysokie kopnięcia, sprawnie też radzi sobie z low kickami.  Johnson w stójce radzi sobie bardzo dobrze w dystansie, ale chętnie skraca dystans i jest równie niebezpieczny w półdystansie. Jego uderzenia są niezwykle groźne praktycznie w każdej płaszczyźnie. Johnson najbardziej niebezpieczny jest w pierwszych minutach starcia, większość swoich walk, bo aż 15 z 21 pojedynków wygrał przed czasem nokautując rywali. Jeśli jednak pojedynek przeciąga się to Johnson jest konsekwentny i pracuje nad punktowaniem przeciwnika, Johnson nigdy nie przegrał decyzją sędziów. Stójka Rumbla jest eksplozywna i brutalnie agresywna, a przez to niezwykle skuteczna.
Parter:
Jeżeli miałabym wskazać najsłabszą płaszczyznę Johnsona bez wątpienia byłby to parter. 4 z 5 przegranych walk Johnson przegrywał właśnie przez poddania. Chociaż i w tym przypadku defensywnie jest całkiem dobrze przygotowany, udowadnia to szczególnie ostatnio. Na jego korzyść w tej kwestii przemawiają warunki i siła fizyczna oraz mobilność.  Warto zauważyć, że Johnson dobrze pracuje G&P o czym miał okazję przekonać się chociażby Alexander Gustafsson.
Zapasy:
Johnson świetnie czuje się w stójce i nie dąży do sprowadzania walk do parteru, jednak należy pamiętać że Amerykanin ma solidną bazę zapaśniczą i dobrze radził sobie między innymi z Phil’em Davisem, który jak wiemy umiejętności zapaśnicze ma na bardzo wysokim poziomie. Należy jednak pamiętać, że ofensywne zapasy w jego wykonaniu oglądamy rzadko, ponieważ parter nie jest płaszczyzną, do której dąży Amerykanin. W defensywie zapaśniczej Johnson radzi sobie całkiem dobrze, genialnie sprawdza się tutaj pozycja, w której się bije, Johnson pewnie i stabilnie stoi na nogach, szeroki rozstaw stóp oraz niska pozycja utrudniają sprowadzenie go. Dodatkowo na jego korzyść przemawiają warunki fizyczne, Johnson jest silny, przez co dobrze radzi sobie w klinczu. Z całą pewnością nie sposób nazwać go wirtuozem zapasów, ale nie jest na pewno w tej płaszczyźnie bezbronny. Wart podkreślić, że Johnson dysponuje naprawdę silnymi uderzeniami stąd dążenie do obaleń i próby skrócenia dystansu przez rywali mogą mieć dla nich bardzo nieprzyjemne konsekwencje.
Kondycja/wola walki:

Jeżeli chodzi o kondycję Johnson w ostatnich czasach wyraźnie poprawił ten aspekt walki, chociaż nie jest tytanem to nikt jeszcze nie pokonał go decyzją sędziów. Tak jak już wspominał przydomek Rumble nie jest dziełem przypadku, Johnson lubi się bić i nie brakuje mu serca do walki. Warto jednak mieć na uwadze walkę z Danielem Cormierem, Rumble był wyraźnie wybity z tropu widząc, że jego ciosy nie robią na DC takiego wrażenia jakby się wszyscy spodziewali, można było zauważyć, że z minuty na minutę coraz bardziej go to deprymowało.

Czynnik X:
Wydaje się, że Johnson jest w tej chwili w najlepszym momencie swojej kariery. Ma 32 lata i spore doświadczenie ringowe, wygląda na to, że zażegnał już kryzys, który przyczynił się do jego zwolnienia z pierwszego kontraktu z UFC i teraz jest na fali wznoszącej go na szczyty dywizji półciężkiej.
(krótkie podsumowanie w pkt)
Plusy:
– ciężkie ręce,
– odporna szczęka,
– siła fizyczna,
– przyzwoite zapasy defensywne,
-agresja,
Minusy:
– braki w defensywie parterowej

GLOVER TEIXEIRA

TEIXEIRA_GLOVER

Informacje ogólne:
Glover Teixeria ma 36 lat, pochodzi z Brazylii chociaż od wielu lat mieszka w USA. Wyjechał do Stanów w wieku 20 lat, aby tam zarabiać pieniądze niezbędne do utrzymania rodziny. To właśnie w Ameryce po raz pierwszy oglądał walki MMA i po raz pierwszy w życiu usłyszał o BJJ, pod wpływem oglądanych gal UFC postanowił zapisać się na treningi do American Top Team. Treningi przyniośły efekty Teixeria zdobył czarny pas BJJ i z sukcesami startował na międzynarodowych zawodach. W 2002 roku postanowił zadebiutować w zawodowym MMA, niestety pierwszą walkę, którą stoczył dla WEC przegrał, jednak później było już tylko lepiej. W tej chwili Brazylijczyk ma na swoim koncie 29 stoczonych pojedynków, z których 25 walk wygrał. DO UFC trafił w 2012 roku, debiutował na gali z numerem 146. Aktualnie Teixeira zajmuje 2 pozycję w rankingu dywizji półciężkiej. Od niedawna Brazylijczyk prowadzi Glover Teixeira Training Center, klub sportowy, w którym sam przygotowuje się do walk.

Stójka:
Mimo, że Glover Teixeira swoją przygodę ze sportami walki zaczynał do treningów BJJ to należy podkreślić, że bardzo dobrze radzi sobie w stójce. Brazylijczyk dysponuje piekielnie silnym uderzeniem. O sile jego pięści przekonał się ostatnio chociażby Rashad Evans. Ale nie tylko on, 15 spośród 25 wygranych pojedynków Brazylijczyk kończył nokautując swoich rywali. Szczególnie niebezpieczna jest jego prawa ręka. Teixeira najczęściej prezentuje w klatce techniki bokserskie, kopie sporadycznie, chociaż zdarza mu się posłać w stronę rywala pojedyncze kopnięcia, jednak mocniej skupia się na ciosach pięściami, którymi próbuje znokautować rywala. Ciosy sierpowe, którymi chętnie uderza nie są zbyt subtelne, przez co jego akcje są widoczne dla rywali. Jego ataki są przewidywalne i opierają się na prostych kombinacjach. Teixeira często zapomina się w ataku, nie cofa rąk do gardy, nie broniąc wówczas głowy. Napierając na swojego rywala sam otwiera się na uderzenia. Do tej pory odporność na ciosy go nie zawiodła, tylko jeden rywal, i to w zawodowym debiucie 14 lat temu, zdołał go znokautować. Należy jednak pamiętać, że w ostatnich walkach można było obserwować jak kilka razy ciosy rywala porządnie wstrząsnęły Brazylijczykiem. Jest to bardzo istotna kwestia ponieważ w walce z Johnsonem odsłonięcie się i przyjmowanie ciosów może okazać się zgubne.

Parter:
Teixeira dobrze czuje się w parterze, w tej płaszczyźnie radzi sobie zarówno w defensywie jak i ofensywie. Jest szczególnie niebezpieczny z góry. Atakuje rywali bardzo solidnym G&P, dysponuje sporym wachlarzem technik, ciosy pięściami przeplata łokciami, szukają możliwości do jak najbadziej skutecznego naruszenia przeciwnika. Czarny pas BJJ naturalnie szuka również prób poddania i dobrze kontroluje swoich przeciwników, obchodzi pozycję, szukając tej która będzie dla niego w danej chwili najbardziej korzystna. Warto docenić, że Teixeira będąc dobrym grapplerem nie skupia się wyłącznie na szukaniu prób poddania, kiedy tylko ma do tego okazję chętnie uderza, zdobywając dzięki temu punkty na kartach sędziowskich oraz osłabiając rywala. Będąc z dołu Brazylijczyk jest bardzo ruchliwy, przez co ciężko go skontrolować i utrzymać w niekorzystnej pozycji. Prezentowana przez Brazylijczyk w parterze taktyka jest skuteczna, Teixeira ma na swoim koncie prawie 30 pojedynków, a do tej pory nikomu nie udało się go poddać, sam odklepywał swoich rywali 7 krotnie, za każdym razem duszeniem.

Zapasy:
Glover Teixeira dysponuje bardzo przyzwoitymi umiejętnościami zapaśniczymi. Ponieważ jest zawodnikiem, który dobrze czuje się w parterze to częściej w jego wykonaniu oglądamy zapasy ofensywne niż defensywne. Brazylijczyk do perfekcji opanował przechwytywanie kopnięć i sprowadzanie rywali do parteru. Również przy zejściu w nogi często atakuje tylko jedną nogę rywala i świetnie radzi sobie z obaleniami. W tej płaszczyźnie z pewnością decydującym czynnikiem są umiejętności techniczne, ale również siła fizyczna zawodnika, dzięki połączeniu tych dwóch czynników mieliśmy okazję oglądać wysokie wyniesienia w wykonaniu Teixeiry, które zawsze robią na widzach duże wrażenie. Pod siatką Brazylijczyk również jest niebezpieczny, dobrze pracuje w klinczu sprytnie wykorzystując przy tym swoją masę. Tak jak wspominałam jeżeli chodzi o obrony obaleń to tutaj Brazylijczyk nie jest specjalnie kreatywny ponieważ w większości przypadku nie ma obaw przed przeniesieniem walki do parteru.

 

Kondycja/wola walki:
Jeżeli chodzi o kondycję Teixeiry to warto podkreślić, że ostatnie walki kończył przed czasem i w ciągu ostatnich 18 miesięcy nie mieliśmy okazji oglądać go na pełnym dystansie. Jeżeli jednak wrócimy pamięcią do walki z Davisem lub OSP to dało się zauważyć, że Brazylijczyk miał w tych pojedynkach problemy z wydolnością. O kondycję Teixeiry możemy się martwić, jednak jeśli chodzi o wolę walki nie powinno być tutaj problemów, Brazylijczyk nie ma w zwyczaju się poddawać, co udowodnił chociażby w walce z St. Preux kiedy nie tylko przetrwał potwornie mocnego middle kicka, który poważnie go naruszyła, ale jeszcze był w stanie obalać rywala i ostatecznie poddać go duszeniem zza pleców w 3 rundzie.

 

Czynnik X
Glover Teixeira wygrał 3 ostatnie walki, wszystkie przed czasem. Wygrane te z pewnością były mu bardzo potrzebne, żeby powrócić po dwóch ciężkich porażkach z Phil’em Davisem i Jonem Jonesem jakich doznał w 2014 roku. Ostatnią walkę stoczył w kwietniu, pokonał w 1 rundzie Rashada Evansa. Warto jednak podkreślić, że od jakiegoś czasu Teixeira sam jest sobie trenerem i do walk przygotowuje się częściowo w klubie Glover Teixeira Training Center, który prowadzi oraz lokalnej filii klubu American Top Team. A jest to czynnik, który może okazać się istotny w kolejnej walce z bardzo wymagającym rywalem jakim jest Anthony Johnson.

Plusy:
– umiejętności parterowe
– dobre zapasy ofensywne
– ciężkie ręce
Minusy:
– dziurawa garda
– słabsza kondycja
– wiek

Let’s get on it!
Pojedynek Anthony’ego Johnsona z Gloverem Teixeirą będzie z pewnością jedną z tych walk, z których nokaut wisi w powietrzu od pierwszych sekund po jej rozpoczęciu. W klatce znajdzie się dwóch zawodników, których ciosy ważą naprawdę sporo. Obaj potrafią nokautować rywali, jednak wydaje mi się, że stójka Johnson jest zdecydowanie lepsza od tej, która prezentuje jego rywal, Johnson jest dużo bardziej uporządkowany, jego kombinacje są mnie przewidywalne, lepiej pracuje na nogach. Nie należy jednak bagatelizować Teixeiry, który z pewnością jest zawodnikiem bardziej wszechstronnym i w parterze mógłby zagrozić Amerykaninowi. Jednak biorąc pod uwagę ile zależy od tego pojedynku nie sądzę aby Johnson wyszedł do klatki i nie był świetnie przygotowany do obrony obaleń. Myślę, że Amerykanin zrobi co w jego mocy, aby utrzymać walkę w stójce i w tej płaszczyźnie rozstrzygną się losy tego pojedynku. Stawiam na zwycięstwo Anthony’ego Johnsona.
Screenshot_4
Scrolluj dalej, albo kliknij tutaj,
by obejrzeć kolejny wpis