OBSZERNA ANALIZA BUKMACHERSKA UNIBET: UFC FIGHT NIGHT: MCDONALD vs. LINEKER
Już dziś odbędzie się kolejna gala UFC w tym miesiącu. Przed nami: UFC Fight Night 91: McDonald vs Lineker. Z tej okazji, wspólnie z naszym partnerem, bukmacherem, firmą UNIBET zapraszamy do analizy kursów najbardziej oczekiwanych walk tej gali. Sprawdźcie na kogo warto postawić i ile możecie wygrać!
Jak walczy Tim Boetsch:
Dla 35-latka najbliższy bój, jest walką ostatniej szansy. Tim Boetsch wróci do oktagonu po trzech porażkach z rzędu, w których na dodatek przegrywał przed czasem. W ostatnim pojedynku nieudanie powrócił do kategorii półciężkiej ulegając Edowi Hermanowi przez nokaut w drugiej rundzie.
„Barbarzyńca”, bo taki przydomek nosi Amerykanin boje w stójce toczy w klasycznej pozycji. Jego boks nie jest finezyjny, nie zobaczycie tam żadnych spektakularnych kombinacji i ekwilibrystycznych technik. Zawodnik walczy chaotycznie, lubuje się, gdy rywal wchodzi z nim w bezpardonową wymianę. Jego najmocniejszym punktem jest potężny prawy sierpowy, którego stara się ulokować w prawie każdej wymianie. Tim swego czasu bardzo chętnie korzystał z frontkicków na tułów, które były niezwykle skuteczne, stopowały i przygaszały zapędy rywali. Jednakże w ostatnich walkach wyprowadzane kopnięcia były znikome. Boetsch lubi walkę w klinczu, jest silny fizycznie dzięki czemu potrafi skutecznie docisnąć rywala do siatki i go przy niej utrzymywać. Dochodzą do tego podbródkowe, które Amerykanin potrafi celnie umieszczać. „Barbarzyńca” porusza się w prosty sposób, stara się napierać na rywala i inicjować ataki. Zawodnik stara się balansować, jednak nie wychodzi mu to najlepiej, próbuję także wyłapywać ciosy na gardę. Często zapędza się w atakach, zapominając o obronie, przez co zbiera silne ciosy na szczękę. Trzeba jednak przyznać, że ową szczękę ma naprawdę twardą.
Stylem bazowym Boetescha są zapasy. Tak jak pisałem wcześniej, zawodnik lubi inicjować klincz, przyciskać rywali do siatki i męczyć ich swoim ciężarem, dokładając do tego ciosy. Takowy styl walki jest bardzo niewygodny dla przeciwników. Jeśli widzi szansę, stara się sprowadzić dociśniętego oponenta do parteru. W latach swojej świetności był naprawdę dobry w różnego rodzaju obaleniach. Aktualnie jednak, jego dyspozycja pozostawia wiele do życzenia. Zawodnik stracił szybkość, rywale wiedzą czego się spodziewać i potrafią się skutecznie bronić. Mimo to Tima nie wolno lekceważyć, swoją siłą jest w stanie nadrobić braki i błędy techniczne. Inaczej sprawa ma się z zapasami defensywnymi. Zawodnik średnio umie bronić obaleń, zwłaszcza, że wcześniej zdarzy mu się co nieco „przyjąć”.
BJJ Amerykanina jest przeciętne. Będąc z góry, raczej nie szuka poddań, skupia się na utrzymywaniu dominującej pozycji, dokładając do tego liczne ciosy. Skutecznie wykorzystuje swój ciężar ciała do kontrolowania sytuacji, szuka zmian pozycji, dąży to tych, z których najwygodniej mu obijać rywala. Z dołu Boetsch prezentuje się bardzo słabo. Co prawda, czasem poszuka jakiejś dźwigni, jednakże częściej sam wpakuje się w jakieś poddanie. Walka z Thalesem Leitesem pokazała, że brak mu zimnej krwi. Po ustrzeleniu rywala w stójce (Leites tańczył na nogach) nie potrafił na chłodno go wykończyć, w zamian dał się obalić i został w krótkim czasie poddany po trójkącie rękoma.
Amerykaninowi nie wolno odmówić serca do walki. W przeszłości odwracał boje na swoją korzyść, jak choćby z Okamim, kiedy to po przegraniu dwóch rund, w trzeciej ustrzelił Japończyka i zwyciężył przez TKO. Kondycyjnie zawsze był gotowy na trzy rundy, choć nie wiadomo jak ten aspekt prezentuje się obecnie, gdyż ostatnia walka, która dotrwała do decyzji miała miejsce w październiku 2013 roku. Tim Boetsch czasu nie oszuka, 35-latek jest już mocno wyeksploatowanym zawodnikiem u zmierzchu swojej kariery.
Jak walczy Josh Samman:
Amerykanin w UFC po 3 zwycięstwach odniósł pierwszą w amerykańskiej organizacji porażkę, przegrywając przez poddanie ze znanym polskiej publiczności Tamdanem McCrorym.
Josh Samman dysponuje świetnym zasięgiem i warunkami fizycznymi (190 cm) i walczy z odwrotnej pozycji, co zazwyczaj jest dużym utrudnieniem dla klasycznie poruszających się zawodników. Jest niezwykle eksplozywnym i agresywnym stójkowicz. Lubi dominować i dyktować warunki w tej płaszczyźnie. Jest poukładany boksersko, a dzięki dużemu zasięgowi, kłuje rywali prawym prostym, często wieńcząc taki atak lewym sierpowym. Jest precyzyjny. Oprócz całkiem dobrego boksu, posiada też pokaźny wachlarz kopnięć, duża część jest zaczerpnięta z Muay Thai. Ma bardzo mocne zewnętrzne low kicki na wykroczną nogę rywala, a także middle kicki. Eddie Gordon przekonał się również, że amerykański zawodnik umie lokować wysokie kopnięcia. Kolejną bronią są potężne kolana wyprowadzane w tajskim klinczu – o tym z kolei przekonał się Kevin Casey. Dodajmy do tego widowiskowe techniki np. obrotówki na głowę, które również, ku uciesze fanów, stara się wyprowadzać. Z całą pewnością „Anqa” większy użytek robi swoim nogami, aniżeli rękoma.
Warto zaznaczyć, że zawodnik jest bardzo skrupulatny, nie podpala się, wyczekuje odpowiedniego moment, umie dostrzec gdy rywal jest zraniony i pójść za ciosem. Ma niezły timing, umie w tempo przepuścić cios, bądź też wyłapać go na gardę. Jest bardzo ruchliwy. Często nonszalancko opuszcza ręce, unikając ciosów poprzez cofanie się i odskakiwanie. Walczy w dystansie, starając się utrzymywać na odległość oponentów dysponujących zazwyczaj gorszymi warunkami fizycznymi. Sprawia to, że duża część ciosów rywali ląduje gdzieś na barkach Sammana. Należy stwierdzić, że obrona w stójce jest niezwykle dobra, sam fakt, że nigdy nie został znokautowany jest wystarczającym argumentem.
Zapasy Amerykanina nie są za specjalne. Owszem w pełni sił, zawodnik potrafi się bronić przed próbami obaleń, umie obrócić niekorzystną pozycję w klinczu przy siatce, a nawet sprowadzić rywala do parteru, hacząc swoimi długimi nogami, jednakże stając naprzeciw lepszego zapaśnika nie wygląda już tak okazale. Należy jednak odnotować, że u 28-latka z walki na walkę jest zauważalna poprawa w tym aspekcie. Mimo, iż daje się obalać, to coraz lepiej wykorzystuje balans ciałem będąc zepchniętym do siatki. Potrafi też walczyć z klinczu, jak już wspominałem, Josh dysponuje potężnymi kolanami.
Samman to brązowy pas BJJ. Pracując z góry jest bardzo ruchliwy, stara się znaleźć jak najlepszą pozycję. Bardzo często ucieka do prób poddań, właśnie przez wpięcie się za plecy i duszenie pokonał Brazylijczyka Magalhesa. Lubi też rozpuścić swoje długie ręce bądź porozcinać rywali łokciami. Mimo to, sporym minusem jest fakt, że nie radzi sobie zbyt dobrze z utrzymywaniem dominującej pozycji. Jego walki często to ciągła „kulanka” parterowa, straty, lądowanie na plecach, rolowanie. Jednym słowem – rollercoaster. Drugim, olbrzymim wręcz minusem są warunki fizyczne. Długie kończyny to bolączka Sammana. W ostatniej walce wykorzystał to Tamdan McCrory, który poddał rywala z pleców, trójkątem nogami, na kilkadziesiąt sekund przed końcem walki. Wcześniejsi przeciwnicy również często skręcali się choćby do balach. Z dołu sam jest trudny do skontrolowania, skręca się i próbuje podnieść walkę do stójki.
Mimo ostatniego potknięcia, Josh Samman to bardzo perspektywiczny średni. Z każdą kolejną walką staje się coraz bardziej wszechstronny. Kondycyjnie na przestrzeni trzech rund radzi sobie bardzo poprawnie. Nie jest to jednak zawodnik lubiący zostawiać decyzję w rękach sędziów. Na 12 zwycięstw, aż 11 z nich kończyło się przed czasem (6 TKO, 4 SUB). Jego akcje nogami są bardzo nieprzewidywalne, to jeden z tych zawodników, mogących znokautować w każdym momencie.
LET’S GET ON IT:
Kursy bukmacherskie jako faworyta tej walki wskazują Josha Sammana. Jest to zrozumiałe, ostatnie potyczki Tima Boetscha nie rokują najlepiej. Josh wydaje się lepszym zawodnikiem zarówno w stójce i w parterze. „Barbarzyńca” będzie starał się skracać dystans i prowokować Sammana do bijatyki. Jego sierpowy na pewno jest w stanie ustrzelić młodszego rywala. Jednakże „Anqa” powinien unikać klinczu i swoją mobilnością punktować rywala, co rusz studząc zapały Boetscha poprzez kopnięcia. Jeśli walka przeniesie się do parteru, przewagę będzie mieć Samman i to on jest naszym faworytem tego pojedynku.
Jak walczy Michael McDonald:
„Mayday” to jeden z tych zawodników, których kontuzje gwałtownie spowolniły karierę. W 2013 roku, mając zaledwie 22 lata był pretendentem do tytułu mistrzowskiego kategorii koguciej, niedługo potem zaczęły się schody. Po walce z Faberem w grudniu 2013 zawodnik powrócił do oktagonu dopiero w styczniu 2016.
Amerykanin dysponuje bardzo dobrymi jak na kategorie kogucią warunkami fizycznymi. Walczy z klasycznej pozycji. Jest to świetny kickboxer, który posiada nokautujące uderzenie. Większość kombinacji stara się lokować bezpośrednio na głowę przeciwnika. Atakuje z niewygodnych kątów, przez co na pozór proste kombinacje jak lewy-prawy sierp są trudne do uniknięcia. Lubi również gwałtownie skrócić dystans i zaatakować potężnymi podbródkowymi, w ten sposób odprawił Miguela Torresa. Często są to akcje: prawy podbródkowy, lewy sierp. Jest groźny oburącz, nieraz atakuje pojedynczym sierpowym z pełnym skrętem bioder i jest to cios niezwykle groźny, mogący skończyć walkę. Do minusów należy zaliczyć „podpalanie się”, zawodnik podłączając rywala stara się go natychmiast wykończyć, często niepotrzebnie przyjmując przy tym jakieś cepy lub ładując się w klincz. Zamiast tego mógłby na spokojnie, konsekwentnie rozbijać przeciwnika kolejnymi uderzeniami.
Jak na kickboxera przystało, często kończy wymiany wysokim kopnięciem. To kopnięcie, najczęściej z prawej nogi używa również, gdy chce zastopować ataki rywala. Oczywiście nie jest to jedyna nożna akcja Amerykanina. Czasami odwołuje się także do potężnych middle kicków, umieszczonych idealnie pod łokieć rywala. Podobnie sytuacja ma się z kolanami na korpus i głowę, trafione w idealnym momencie skutecznie stopują nacierających rywali, a przekonał się o tym kilkukrotnie Brad Pickett. Często również rozpoczyna akcje kopnięciem na korpus, po czym dorzuca 2-3 uderzenia pięściami, zazwyczaj podbródkowymi. McDonald umie się świetnie bronić. Jego mocną stroną jest timing, „Mayday” potrafi w tempo przepuścić 1-2 uderzenia rywala, a następnie sam go skarcić. 25-latek często także cofa się przed nacierającym oponentem, a co istotniejsze, zdarza mu się kontrować i punktować przeciwnika. Nie należy zapominać o szczelnej podwójnej gardzie, na którą wyłapuje dużo ciosów.
Michael McDonald zapaśnikiem jest przeciętnym, by nie powiedzieć, że słabym. Jeśli chodzi o ofensywę, raczej jej nie praktykuje, unika wszelakich klinczy, szybko je rozrywa, preferuje szermierkę na pięści w dystansie. Defensywne zapasy to zdecydowanie najsłabszy element amerykańskiego zawodnika. McDonalda łatwo obalić, zwłaszcza jeśli robią to mniejsi i szybsi od niego rywale. Z łatwością przewracał go w ostatniej walce Kanehara, wcześniej bez większych problemów robił to Faber. Ten aspekt musi zdecydowanie zostać poprawiony, jeśli McDonald marzy, by coś ugrać z czołówką kategorii.
McDonald jest brązowy pasem BJJ. Zacznijmy od obrony, gdyż jeśli walka przenosi się do parteru, w dużej mierze to „Mayday” ląduje na plecach. A z pleców walczy wybornie. Ostatnia walka dobitnie to pokazała. Japończyk Kanehara, który jest czarny pasem brazylijskiego jiu-jitsu miał prosty plan na Amerykanina – obalić i poddać. Pierwsza część, za sprawą opisanych wcześniej fatalnych defensywnych zapasów poszła gładko. Z tym drugim było już gorzej. Michael leżąc na plecach jest niezwykle groźny, oprócz tego, że swoimi długimi kończynami umie przykleić się do rywala, nie dając sobie wyrządzić krzywdy ciosami, to sam aktywnie szuka poddań. Chwyta za głowę, próbując gilotyny, skręca się do balach, trójkątów nogami. W ostatniej walce przeszedł samego siebie, gdzie w fenomenalny sposób uciekł spod topora, wychodząc z trójkąta rękoma za plecy rywala i wpinając RNC, które zakończyło pojedynek. Sędziowie często zmuszeni są podnieść walkę do góry, gdyż McDonald przytrzymuje rywali, tworząc pasywność. Jeśli zdarzy się sytuacja, w której Michael ląduje na górze, zawodnik wstaje i podnosi walkę do stójki.
Kondycyjnie jak większość zawodników kogucich, jest w stanie przewalczyć wszystkie rundy na wysokim tempie. Wydaje się, że „ring rust” czyli rdza spowodowana długim rozbratem powinna być już za nim, McDonald udanie powrócił po długiej przerwie, co na pewno dodało mu pewności siebie.
Jak walczy John Lineker:
John Lineker to 26 letni Brazylijczyk, który mimo swojego młodego wieku ma na swoim koncie pokaźny rekord MMA z 27 zwycięstwami oraz siedmioma porażkami. Swoją zawodową karierę rozpoczął w 2008 roku, aby następnie stoczyć 11 walk w piętnaście miesięcy! Jego przydomek to „Hands of Stone” i nie jest to dla nas zaskoczeniem, gdyż uderza piekielnie mocnymi sierpowymi. Lineker to zawodnik stricte stójkowy, dla którego parter jest tylko i wyłącznie opcją wykończenia g&p. Jest bardzo krępy i silny i nic w tym dziwnego, gdyż ma 159 cm wzrostu i raczej jego przeciwnicy czy to w kategorii muszej czy w koguciej górują nad nim warunkami fizycznymi.
Jego największą bronią są piekielnie mocne ciosy sierpowe, które wyprowadza bardzo siłowo, ale jakże dynamicznie. Brazylijczyk swoją stójkową grę prowadzi z pominięciem ciosów prostych, które(ze względu na jego gabaryty) są u niego rzadkością. Swoje sierpowe kombinacje zaczyna od lewej strony, najczęściej bijąc trzy ciosy. John często uderza po tułowiu co zabiera jego przeciwnikom dużo zdrowia. Pojedyncze ciosy wyprowadza z zakroku z dużą rotacją biodra, które dobrze trafione z miejsca usypiają przeciwnika. Zawodnik ten często wchodzi w wymiany ze swoimi rywalami, ale nie są to zwykłe wymiany, gdyż podczas ich Lineker idzie na całość przysparzając kibicom wiele emocji(jak choćby w walce z Riverą). Do kombinacji bokserskich dodaje dosłownie dwa kopnięcia – klasyczny prawy lowking na zewnątrz oraz kopnięcie na wykroczną nogę od wewnątrz – trzeba przyznać, że siła z jaką kopie jest imponująca.
Brazylijczyk jest bardzo statyczny na nogach, ale bacznie obserwuje i zgrabnie unika ciosów przeciwnika schodząc z linii ciosu. Zazwyczaj idzie do przodu, nadając tempo walkom. Często wykorzystuje ataki rywali do wyprowadzenia kontry, która od razu zamienia się w kombinację kilku sierpów w okolicę głowy lub tułowia.
Parter Linekera nie jest zbyt mocny. Jedyną techniką kończącą po którą sięga jest w zasadzie gilotyna, ale jak dotąd tylko raz udało się w ten sposób poddać przeciwnika – i to na dodatek po gradzie ciosów. Z góry prezentuje się dość stabilnie, najczęściej wchodzi do zamkniętej gardy i stara się wykończyć g&p, ale zbytnio nie skupia się na rozbijaniu swoich przeciwników w parterze. Gdy przeciwnik chce wrócić do stójki, Brazylijczyk nie ma z tym problemu i często odpuszcza dominującą pozycję. Z pracą z dołu jest zgoła inaczej, dlatego można uznać ten element za jego piętę achillesową. Będąc pod przeciwnikiem John mocno trzyma (najczęściej w półgardzie), lekko uderza na tułów i stara się wstawać, równocześnie modląc się, żeby sędzia szybko podniósł walkę do stójki. Z drugiej strony bardzo rzadko ląduje w tej pozycji, gdyż świetnie wyczuwa zamiary przeciwników, dzięki czemu ładnie unika obaleń – najczęściej poprzez sprowl. Sam zbytnio nie obala, chyba, że doprowadzi przeciwnika do stanu w którym ledwo stoi. John nie wchodzi w grę zapaśniczą i stara się także szybko uciekać od przyklejających się do niego przeciwników, co także można uznać za słabszy element jego gry.
Dla „Hands of Stone” będzie to pierwszy pięciorundowy pojedynek dla największej organizacji MMA na świecie, ale o jego kondycje możemy być spokojni. Zawodnik po trzyrundowych bojach wygląda dość świeżo i bez trudu powinien wytrzymać walkę na dystansie mistrzowskim. A w połączeniu z jego wielką wolę do walki i odpornością na ciosy możemy być pewni, że jeśli będzie trzeba przewalczy pięć rund na pełnym gazie.
LET’S GET ON IT:
W tej walce spotyka się dwóch świetnych stójkowiczów. Sporym atutem po stronie Linekera będzie szybkość, to on będzie nadawał tempo w tym starciu. McDonald zapewne będzie starał się trzymać rywala na dystans, niestety mając za przeciwnika „Hands of Stone’a” nie jest to łatwe. W parterze, mimo dobrej kontroli Linekera z góry, „Mayday” jest w stanie w każdej chwili wyczarować poddanie. Prawdopodobnie będziemy świadkami bardzo dobrej potyczki w stójce, a dynamika Johna Linekera powinna przynieść mu zwycięstwo.
Jak walczy Alexey Oleinik:
Najbardziej doświadczony zawodnik wagi ciężkiej obecnie występujący w UFC. 60 walk na koncie robi wrażenie na każdym. Przydomek BOA Dusiciel mówi o nim bardzo wiele – 40 poddań w zawodowej karierze. Warunkami fizycznymi nie wyróżnia się w wadze ciężkiej 185cm wzorstu i około 110kg na wadze. Oleinik walczył z 5 Polakami w swojej karierze. Zdarzyło mu się poddać 3 jednego wieczoru, klepać musiał Woś, Bedorf i Kułak. Czwartym polskim skalpem był Daniel Dowda i dopiero Michał Kita zastopował mocnego Rosjanina. Mocny grappler z niesprawdzonym cardio.
Mimo, że jest wyjątkowym parterowcem Alexey nie boi się stójki. Wchodzi w mocne wymiany bokserskie i potrafi przyjąć mocny cios. Bardzo groźna broń Rosjanina to uderzenia na korpus. Odbierają one bardzo dużo energii, a sam Oleinik bije ich dosyć sporo. Nie jest technicznym wirtuozem stójki. Uderzenia sprowadzają się do prostych, mocnych kombinacji bokserskich i wchodzenia w klincz, z którego szuka obaleń. Bije bardzo mocno właśnie po to, by rywale bardziej skupiali się na blokowaniu uderzeń, niż na bronieniu obaleń. Bardzo rzadko zdarza mu się nisko kopać. Wywieranie presji, trzymanie środka klatki, bardzo mocne ciosy i zejścia do dwóch nóg lub klinczu to kwintesencja gry stójkowej Oleinika. Z walczącymi z odwrotnej pozycji zdarza mu się również zmieniać pozycję. W klinczu jest mocny, bije często na tułów, trafia na tułów również kolanami. Jednak cała jego praca w klinczu to czysty kierunek do sprowadzeń.
Jak tylko poczuje, że naruszył swojego przeciwnika w stójce od razu rzuca się po nogi. Po udanym sprowadzeniu z gardy bije mocno, po czym szuka przechodzenia pozycji. Po przejściu do bocznej, czy dosiadu najczęściej widzimy próby poddań. Wachlarz technik kończących Oleinika jest bardzo szeroki. Różnego rodzaju duszenia, dźwignie na łokieć, skrętówki jest z czego wybierać. Jeśli chodzi o trzymanie pozycji czasami pojawia się u niego z tym problem. Jeśli techniki kończące wraz z ogromną siłą w rękach są na bardzo wysokim poziomie, tak techniczne trzymanie pozycji już bywa problemem na przykład przy przechodzeniu za plecy czasami zapomina wpiąc nóg. Jeśli chodzi o obrony przed obaleniami stoją one na całkiem niezłym poziomie. Jak na wagę ciężką dobrze porusza się na nogach co daje mu czas na reakcję przy sprowadzeniach, jednak zdarza się ich mało z prostej przyczyny – mało kto chce iść w parter z Oleinikiem. Obrony przed obaleniami stoją również na bardzo wysokim poziomie, zdarza mu się dopuszczać do prób poddań na nim, ale tylko po to by podpuszczając rywala przejść pozycję.
Wielką niewiadomą Oleinika jest jego cardio i tzw ring rust. Alexey nie walczył od prawie 2 lat i zmagał się z kontuzjami kolana. Pierwsza operacja nie była udana i musiał poddać się drugiej operacji. Ostatnia taka przerwa w jego karierze miała miejsce między 2004 a 2006 rokiem, wtedy po powrocie odprawił rywala w nieco ponad minutę. Jedynie siedem jego walk kończyło się przez decyzje. Biorąc to pod uwagę i fakt długiej przerwy cardio Oleinika jest dla nas bardzo dużą zagadką.
Jak walczy Daniel Omielańczuk:
Jeden z najlepszych polskich ciężkich wszedł do UFC z mocnym przytupem nokautując Nandora Guelmino w 3 rundzie. Kolejno przyszły 2 porażki z dwoma zapaśnikami w których Daniel został zmiażdżony zapaśniczo. Odbił się w bardzo ekscytujący sposób nokautując de la Roche w niespełna minutę. W ostatnim pojedynku zwyciężył przez techniczną decyzję. Daniel to bardzo dobry kickbokser z niezłą grą w parterze, problemem są defensywne zapasy.
Daniel walczy z odwróconej pozycji, bije i kopie w każdej płaszczyźnie. Techniczna stójka wywodząca się z taekwon-do może robić duże wrażenie. Prawy lowkick – lewy high kick – takich kombinacji nie widzimy szczególnie często w wadze ciężkiej, dla Daniela jest to chleb powszedni. Odwrócona pozycja i mocne kopnięcia na wątrobę to równie silna broń, do tego dochodzą ciekawe, bardzo dynamiczne kombinacje bokserskie. Omielańczuk na nogach jest szybki i fajnie balansuje ciałem i głową, by unikać ciosów. Zdecydowanie stójka to jego najgroźniejsza broń. Jego szczęka jest bardzo wytrzymała, Daniel potrafi przyjąć cios, nie znalazł się jeszcze nikt kto by go znokautował.
W klinczu Daniel wyprowadza również skuteczne ataki, często trafia kolanami czy podbródkowymi. Kuleje niestety kontrola i daje się odwracać plecami do klatki, a wtedy narażony jest na zejścia do nóg.
Parter z kolei jest płaszczyzną w której Daniel radzi sobie gorzej. Będąc na plecach często nie ma pomysłu na wstawanie. Jego próby są kontrowane i ładuje się jeszcze gorsze pozycje. Ofensywnie szuka poddań, ale na zawodników UFC jest to niestety zbyt mało. Defensywnie powinien być przygotowany dobrze, zobaczymy czy praca nad bjj z Kamilem Umińskim przyniesie zamierzone efekty. Warto zauważyć, że Daniel jeszcze nigdy nie przegrał przez poddanie. Gorzej wyglądają również jego zapasy defensywne, zwłaszcza w drugiej i trzeciej rundzie, kiedy to Daniel nie jest już tak świeży i nie chodzi tak lekko na nogach jak w pierwszej.
LET’S GET ON IT:
W mojej głowie rodzi się wizja tego pojedynku, w którym Daniel lekko chodzi na nogach i nie zatrzymuje się nawet na chwilę. Nie wchodzi z nim w wymiany. Kontruje szukającego obaleń Oleinika mocnymi kombinacjami bokserskimi. Wyprzedza jego ataki lowkickami, zrywa klincz aż w końcu potężny lewy sierp ląduje na twarzy Oleinika i mamy 3 zwycięstwo z rzędu… Niestety wszystkie znaki na ziemi i niebie wskazują, że będzie inaczej. Oleinik potrafi przyjąć, co więcej potrafi mocno oddać, jego praca w klinczu, obalenia i praca w parterze to trzy elementy, w których Daniel radzi sobie najsłabiej. Jeśli tylko Oleinik przewróci, Omielańczuk znajdzie się w bardzo dużych tarapatach. Oleinik przy jego umiejętnościach niestety powinien poddać Polaka.
Cały kupon prezentuje się tak:
„Opcja bezpieczna” wydaje się być dobrym sposobem na zarobienie łatwych 200 zł „na czysto” przy inwestycji 100 zł. Walki są w miarę przejrzyste i naszym zdaniem dość łatwo wytypować w nich zwycięzce.