Nurmagomedov wciągnie Horchera nosem? W obronie skreślonych!
„Kogo oni mu dali?”, „Nie będzie co oglądać!”, „ Po co ich zestawili?” – to jedne z najłagodniejszych hejtów na UFC i Darrella Horchera. Tony Ferguson przez problemy zdrowotne nie zawalczy z Khabibem Nurmagomedovem. Z Dagestańczykiem zmierzy się debiutant Horcher. Nie bał się, podjął rękawice. Czy zasługuje na krytykę?
Jak widać, hejterstwo w MMA nie ginie. Co by się nie działo, zawsze znajdzie się „człeniu”, któremu nie będzie pasowała polityka organizacji, zestawienie w walce wieczoru, styl walki zawodnika, wypowiedź dziennikarza. Tak bardzo lubimy hejtować, a tak bardzo jest to niesportowe. Tam, gdzie w grę wchodzą emocję, tam pojawia się niechęć do danych osób lub zjawisk, ale zauważam ważną prawidłowość – osoby, które są blisko sportu, które walczyły z wieloma przeciwnikami, wylały hektolitry potu na treningach i setki godzin spędziły oglądając walki, najczęściej nie będą ferować stuprocentowych wyroków. Będą szanować każdego przeciwnika (o ile nie będą robić show pod publiczkę). Nie chcę pisać, że zazdrość i nienawiść to typowo polskie cechy, bo nie tylko u nas hejtują Horchera, ale również w Polsce musimy rozwiązywać takie problemy.
Ja bardzo szanuję debiutanta za podjęcie walki. Każdy zawodnik z czołówki wagi lekkiej obawia się starcia z Nurmagomedovem, bo porażka z fenomenalnym wojownikiem oznacza zapaśnicze zdominowanie, w którym przeciwnik wydaje się bezradny jak dziecko. Horcher stawia pierwsze kroki w UFC, więc dużo ryzykuje, ale pokazuje też prawdziwą odwagę. Niewielu zawodników z bezpieczną pozycją w organizacji chce walczyć z Dagestańczykiem, a debiutant się nie boi!
Znamy wiele historii, w których skreślony zawodnik pokonuje faworyta. I jeszcze gdy trwała walka, było: „A nie mówiłem?”, po czym Werdum założył trójkąt Fiodorowi, Weidman znokautował Andersona Silvę, McGregor przegrał z Natem Diazem, przekozaczony Overeem dostał kolejne KO mimo rosnącej przewagi. To tylko kilka przykładów. Przecież właśnie dlatego tak bardzo lubimy oglądać nieprzewidywalne MMA. Zawodnik z rekordem 12-10 (Mark Hunt) może być w pierwszej dziesiątce swojej kategorii. Hejtując Horchera pośrednio neguje się jeden z największych atutów naszego sportu i neguje się stale rosnący, coraz bardziej wyrównany poziom zawodników. MMA karci ludzi zbyt pewnych siebie i brutalnym supleksem ściąga do parteru wojowników z głową w chmurach. Trzeba być pewnym siebie, ale ignorancja jest ciężkim grzechem, za który prędzej czy później ponosi się karę. Dlatego podoba mi się też zachowanie Nurmagomedova, który szanuje przeciwnika i zauważa jego mocne strony. I to naprawdę zwiększa jego szanse na wygraną, które i tak nigdy nie będą stuprocentowe.
Nie trzeba szukać daleko, by dobitnie dowiedzieć się, że w MMA nic nie jest pewne. Wystarczy pójść na trening. Myślę, że każdemu trenującemu zdarzało się odrobinę zlekceważyć przeciwnika. I to nie ostentacyjnie, nie w pełni świadomie. Trenujesz z gościem i wiesz, na co go stać i z czym ma większe problemy. Robisz parter, swobodnie zostawiasz rękę, bo tak będzie ci łatwiej przejść do lepszej pozycji. Chwila nieuwagi i odklepujesz. Opuszczasz gardę i nagle dostajesz highkicka na głowę. Okazuje się, że kolega robi postępy, a ty przegrałeś. Boli to tym bardziej, gdy odklepanie wynikało z błędu, którego byś nie popełnił przy walce z lepszym zawodnikiem. Działa to też w drugą stronę. Nic bardziej nie ułatwia walki jak to, że przeciwnik cię lekceważy. Rośnie szansa na zaskoczenie uderzeniem lub proste i szybkie poddanie. I zaczyna cieszyć, gdy koleś nagle zaczyna się bardziej starać i pilnować, gdy z tobą ćwiczy. Pomyśl, że Horcher trenuje całe życie i prawdopodobnie umie zdecydowanie więcej niż ty. Nadal będziesz taki pewny, że nie ma umiejętności, by pokonać Nurmagomedova?
Horcher może przegrać, jest to prawdopodobne. Szczególnie z takim zawodnikiem jak Nurmagomedov. Każdy w MMA może przegrać! Możemy oceniać, wyrażać opinię i wskazywać faworytów, jednak zawsze trzeba mieć w głowie to, że możemy się mylić. Nie każdy pamięta o podstawowej zasadzie – „Szacunek dla każdego zawodnika co podejmie walkę”.