Nieuczciwie potraktowana rodzina Tomasza Romanowskiego podczas gali KSW Colosseum 2?
Tomasz Romanowski (18-9) swój najbliższy pojedynek stoczy już w grudniu. ”Tommy” będzie chciał wrócić na odpowiednie tory po nieudanej walce o pas kategorii średniej. Romanowski jest zmotywowany i zapewnia, że w niedalekiej przyszłości sięgnie po tytuł polskiej organizacji. Reprezentant BT Gym w ostatniej rozmowie z Arturem Mazurem postanowił poruszyć jeden ważny temat związany z jego ostatnim występem.
Podopieczny Piotra Bagińskiego wystąpi już szesnastego grudnia na gali XTB KSW 89 w Gliwicach. Przeciwnikiem ”Tommyego” będzie medalista olimpijski w zapasach Damian Janikowski. W main evencie przed szansą mistrzowską stanie Michał Materla czyli klubowy kolega Tomasza. Były mistrz skrzyżuje rękawice z obecnym championem – Pawłem Pawlakiem.
34-latek mógł pochwalić się passą pięciu zwycięstw z rzędu. Szansę mistrzowską dostał po dwóch zwycięstwach w wadze średniej. Romanowski efektownie odprawił przed czasem Cezarego Kęsika, a po kapitalnej walce niejednogłośną decyzją sędziów pokonał Radosława Paczuskiego.
Ostatni start Tomasza miał miejsce na hitowej gali XTB KSW Colosseum 2, gdy w piątej rundzie odprawił go Paweł Pawlak.
Romanowski zabiera głos!
Tomasz Romanowski w rozmowie z Arturem Mazurem (”Klatka po klatce”) wrócił do jednej sytuacji, która miała miejsce na gali XTB KSW Colosseum 2.
Jedynymi osobami na gali niezaproszonymi pod klatkę była moja kobieta i mój syn, a wiadomo oczywiście, że w KSW głównymi operatorami na backstage’u. Są trenerzy i zawodnicy z Octopusa. Ja nie będę dociekał, czy tak rzeczywiście było czy nie. Słuchaj, podeszli po Wrzoska, Szymańskiego i Pawła. Moja kobieta siedziała obok. Nie wiem, czy to było celowo. Nie będę dzwonił i dopytywał. Zabolało mnie to trochę. Może nie tyle, co zabolało, ale jak chcą ze mną tak, to nie będę patrzeć, czy ktoś napisze mi zły komentarz pod tym wywiadem i ja mam cicho siedzieć, bo mam wszystko przyjąć na mordę. Niech sobie piszą te komentarze, ale niech moją rodzinę zostawią w spokoju. Nikt mojej rodziny nie będzie obrażał. Ja nie mówię, że tak było, ale dlaczego moja rodzina ma przez to cierpieć, bo ja coś sobie powiedziałem? To jest niesprawiedliwe. Mojej rodzinie włos z głowy nie ma prawa spaść. Tym bardziej, że ja mam walkę o pas. Nie mają prawa być gorzej traktowani. Zapracowałem sobie na to, żeby moja kobieta była zaproszona przez tych ludzi pod klatkę, jeżeli wszyscy też tam idą. Musiała sama się wpraszać, żeby wpuścić syna do klatki po walce. Po prostu wiesz, człowiek nie dość, że przegrał…. Ambicja dalej, żeby trenować. Te podniety, takie wpierdzielanie się Adriana Bartosińskiego w wywiadach ”dominacja”. Gdzie sam mógł ze mną walczyć cztery razy, ale przez kontuzje się wycofał. Też mógłbym mówić różne rzeczy. Wyszedłem i bolało mnie, że tak nie uszanowali mojej osoby.
Cała rozmowa poniżej: