Niepokonany Czech rywalem Joniaka na FEN 37! Szykuje się gratka na galę w PPV!
Lukas Chotenovsky (6-0, 2 KO, 1 SUB) podejmie Mariusza Joniaka (8-4, 7 SUB) podczas gali FEN 37, która 19 listopada odbędzie się we wrocławskiej hali Orbita. Gala transmitowana będzie w systemie PPV.
Bilety na galę FEN 37 nabyć można nabyć na EVENTIM.
Joniak podczas debiutu w organizacji na pełnym dystansie pokonał Oleksija Polischuka. 3 października 2020 roku zwyciężył swój drugi pojedynek pod szyldem FEN, kiedy wygrał z Rafałem Statkiewiczem. Ostatnim jego startem w FEN była czerwcowa walka w Ostródzie, którą zwyciężył już w premierowej odsłonie. 24-latek trenuje pod okiem Sławomira Grabowskiego i znakomita baza parterowa pomogła mu zanotować siedem zwycięstw przez poddania swoich rywali. W sierpniu 2019 roku Joniak pokazał się ze znakomitej strony i pewnie pokonał Piotra Olszynkę. Dokładnie w ten sam sposób, techniką „północ-południe”, rozprawił się dwa lata wcześniej z Aleksanderem Kellerem.
Chotenovsky jest niepokonany na zawodowstwie. Pierwszy pojedynek wygrał w 2. rundzie przez techniczny nokaut z Martinem Prsalą. Później w podobny sposób rozprawił się z Anatolijem Kuliapinem. W maju tego roku Czech wygrał na pełnym dystansie z Oleksiyem Bondarenko, pół roku wcześniej, również po upływie 15 minut, sędziowie jednogłośnie wypunktowali jego triumf nad Michalem Jancuską. Chotenovsky w listopadzie zadebiutuje pod szyldem FEN.
Zobacz także:
Zaledwie 18 sekund potrzebował Mariusz Pudzianowski, aby znokautować Bombardiera w co-main evencie KSW 64. Była to dla „Pudziana” czwarta wygrana walka z rzędu. Chwilę po walce zainteresowanie walką z Mariuszem wyraził… Phil De Fries.
Niełatwe zadanie czekało dzisiaj na Daniela Rutkowskiego w klatce KSW. Debiutujący w nowej organizacji Polak zmierzył się z niebezpiecznym Chorwatem – Filipem Pejiciem. Ciężka walka zakończyła się szczęśliwie, ponieważ „Rutek” znokautował „Nitro” w drugiej rundzie kopnięciem na głowę.
Senegalskie zapasy poległy w bezpośrednim starciu z legendarną polską siłą. Mariusz Pudzianowski potrzebował 18 sekund aby zakończyć marzenia Bombardiera.