MMA PLNajnowszePublicystykaW UFC potrzeba dwóch rąk i dwóch nóg. Czyli czemu jednoręki zawodnik MMA jest bohaterem!

W UFC potrzeba dwóch rąk i dwóch nóg. Czyli czemu jednoręki zawodnik MMA jest bohaterem!

Wielka siła woli, ciężkie treningi mimo niepełnosprawności, zwycięstwa i walka o kontrakt w UFC. Niestety, Nick Newell przegrał w Dana White’s Tuesday Night Contender. Prezydent UFC stwierdził: „tu potrzeba dwóch rąk i dwóch nóg”. Bądźmy realistami, ale pamiętajmy też, że to nie wyklucza szacunku dla Nicka Newella.

Nick Newell po porażce w walce o kontrakt z UFC, Foto: Bloodyelbow.com
Foto: Nick Newell po porażce w walce o kontrakt z UFC, Foto: Bloodyelbow.com

Najwyższy poziom? Nick Newell o krok od sukcesu

Co by nie mówić o UFC, jest to najwyższy poziom światowego MMA, gdzie nie ma nabijania rekordów, pojedynki bardzo często są niezwykle wyrównane a każdy zawodnik jest w stanie zagrozić swojemu rywalowi. Trafiłeś do UFC? To znaczy, że prezentujesz lub prezentowałeś wysoki poziom. Oczywiście, zdarzały się gorsze i lepsze angaże, również wśród polskich zawodników, ale nie da się zaprzeczyć, że kontraktu z UFC nie dostaje się za nic (przemilczmy kontrakt CM Punka). Mimo wszystko, Dana White ugiął się za namowami kibiców i Nick Newell dostał szansę walki o kontrakt. Mimo 14 zwycięstw i 1 porażki, Newell przegrał z Alexem Munozem jednogłośną decyzją.

Dana White – szczerze i sensownie!

Dana White podsumował: „Bardzo szanuję tego dzieciaka. Dlatego zresztą dałem mu możliwość pokazania się. Ale zawsze wiedziałem, że UFC to dla niego zbyt wysokie progi. Tu potrzebne są dwie ręce i dwie nogi, to prawdziwe wyzwanie. Dałem mu szansę, by zweryfikować, czy da radę. Nie dał rady”. Wiele można powiedzieć o Danie, jednak nie można zaprzeczyć, że jego słowa są szczere do bólu. Czy brutalne i chamskie? Niekoniecznie. Nie ma w tym żadnej przesady. Można było mieć wrażenie, że w UFC Nick Newell nie dałby rady, możliwość pokazania się zawsze warto docenić. Newell nie dał rady? Nie dał rady, bo przegrał jednogłośną decyzją po 3 rundach. Czy Dana White go oszukał, mówił o nim bez szacunku? Nie!

Nic na siłę… Nick Newell i ryzyko konfliktów

Zastanówmy się, co by było, gdyby jednak Nick Newell podpisał kontrakt z UFC mimo porażki w ostatniej walce. Byłaby to piękna historia, która… jest jednak naciągana i prowadzi w złym kierunku. Na pewno oprócz zachwytów pojawiałyby się oskarżenia o promowanie na siłę ludzi niepełnosprawnych. Być może na horyzoncie zobaczylibyśmy innych chętnych, a prędzej czy później hejterzy „zjedliby” UFC, Newella, jego przeciwników. Wszędzie, gdzie nie ma określonych zasad, pojawiają się oskarżenia o brak sprawiedliwości. Wszędzie, gdzie takie oskarżenia mają podatny grunt, dochodzi do wielkiej „gównoburzy”, do licytacji nad dawno straconą ręką. Piękna historia stałaby się cuchnącym, obrzydliwym bagnem, a Newell bardziej maskotką i zarzewiem konfliktów, obiektem licytacji niż wojownikiem UFC.

To nie koniec. Nick Newell nadal walczy

Nick Newell nie zawalczy w UFC. Czy ta piękna historia się skończyła? Wcale nie! Nadal jest kontynuowana. Nick Newell może odnosić piękne zwycięstwa  w innych federacjach, w których znajdzie przeciwników na równym poziomie. A kto wie? Może kiedyś uda mu się w końcu zaznaczyć swoją obecność w największej organizacji MMA na świecie. I to jest w tej historii najpiękniejsze. Jej realizm. Wojownik nadal pozostaje bohaterem i zyskuje naprawdę wielki szacunek na całym świecie. Realność wyzwań i uczciwe podejście do kontraktu z UFC to lepszy kierunek niż naciągany sukces, który zniszczyłby wizerunek organizacji, zawodnika i jego pięknej historii.

Nie tylko zwycięzca jest bohaterem

Ludzie uwielbiają emocjonujące opowieści o bohaterach zmagających się z wielkimi przeciwnościami. Lubią je aż do tego stopnia, że zaprzeczają logice i sprawiedliwym zasadom tylko po to, by nasycić swoje emocje. Przy tym paradoksalnie zapominają o podstawowej rzeczy. Nie tylko zwycięzca walki jest bohaterem. To nie Dana White jest brutalny, ale to część kibiców ma dziwne podejście. 14 zwycięstw w zawodowych walkach bez jednej ręki i osiągnięcie poziomu pretendenta do kontraktu – to jest prawdziwe zwycięstwo! Porażka w ostatniej walce? Zdarza się. Nic mu nie ujmuje, bo i tak wzniósł się na szczyty swoich możliwości i chce się nadal rozwijać. Pomyśl, ile przeszkód musiał przezwyciężyć, ile technik odpadło ze względu na to, że potrzeba dwóch sprawnych dłoni. Stójka, zapasy, grappling – wszędzie bazuje się na dwóch sprawnych rękach. Nick Newell to przezwyciężył. To jest właśnie ta wielka opowieść! Za mało efektowna? To idź na trening i wyobraź sobie, jak wielki jest ten zawodnik, który prawdopodobnie robi to lepiej niż Ty i ja mimo ręki odciętej na wysokości łokcia.

Nie zaklinaj rzeczywistości

W UFC faktycznie potrzeba dwóch rąk i dwóch nóg. Gdyby było inaczej, albo mielibyśmy do czynienia z niezwykłym, nadludzkim fenomenem, albo świadczyłoby to o obniżeniu poziomu walk, w których obecnie decydują najdrobniejsze szczegóły. Nick Newell jest twoim idolem? Zrozum jego sytuację, kibicuj mu na dobre i na złe bez zaklinania rzeczywistości.

Scrolluj dalej, albo kliknij tutaj,
by obejrzeć kolejny wpis