„Na nic nie zasługuje”. Dana White uważa, że Tom Aspinall musi poczekać na walkę z Jonem Jonsem
Zdaniem sternika UFC Tom Aspinall musi „łaskawie” poczekać na walkę Jonem Jonesem.
Mówi się, że stara miłość nie rdzewieje, być może z tego powodu Dana White tak zacięcie broni Jona Jonesa, który od roku wstrzymuje dywizję ciężką. Po części winę za to ponosi również UFC, które w dalszym ciągu zamierza doprowadzić do starcia Jonesa z leciwym już Stipe Miociciem.
Pomińmy fakt, że ta walka nie ma żadnego sensu i praktycznie nikogo nie interesuje. Najgorsze w tym jest jednak to, że doszło do sytuacji, w której Tom Aspinall broni tymczasowego pasa, ponieważ prawowity mistrz woli pojedynek z człowiekiem, który ostatni raz wygrał w 2020 roku.
Dana White udzielając wywiadu Kevinowi lole, rzucił snop światła na aktualną sytuację w kategorii do 265 funtów. Według Amerykanina – Tom Aspinall na „nic nie zasłużył”.
To, co zrobił Curtisowi Blaydesowi, sposób, w jaki to zrobił i jak szybko to zrobił, nie ma wątpliwości, że ten facet jest potworem, wygląda na przyszłość dywizji ciężkiej. Ale jednocześnie wciąż wspina się po drabinie. Wszyscy mówią: „zasługuje na to, zasługuje na tamto”… Nie. Na nic nie zasługuje. Wygląda znakomicie i zapowiada się, że będzie „tym gościem”. Ale Stipe i Jon Jones zrobili swoje, od zawsze są w UFC i walczyli z każdym. Tych dwóch zasługuje, by móc się ze sobą zmierzyć. Ktokolwiek wygra, będzie winny Aspinallowi walkę. Będzie winien mu szansę, którą sam kiedyś otrzymał
ZOBACZ TAKŻE: Sharabutdin Magomedov dalej niepokonany! Michał Oleksiejczuk wraca z Abu Zabi na tarczy
Wygląda na to, że zarówno Tom Aspinall, jak i fani na całym świecie, są zmuszeni czekać na rozstrzygnięcie walki pomiędzy Jonem Jonesem a Stipe Miociciem.