Mirosław Okniński szydzi z Jurkowskiego: Cała Legia wstydzi się za Jurasa!
Popularny i kontrowersyjny trener Mirosław Okniński szydzi z Łukasza Jurkowskiego. Trener Szymona Kołeckiego odniósł się do odwołania walki swojego podopiecznego z „Jurasem”.
Według słów Szymona Kołeckiego, jego walka z Łukaszem Jurkowskim miała być main eventem gali KSW 54, która ma odbyć się w sierpniu tego roku. Do niej jednak nie dojdzie z powodu… kontuzji Jurkowskiego.
Mirosław Okniński szydzi z Jurkowskiego: Cała Legia wstydzi się za Jurasa!
Choć Szymon Kołecki nie przyjmuje takiego usprawiedliwienia, bowiem jak zdradził w rozmowie z portalem fightsport.pl, z tą kontuzją można było uporać się w dwa dni:
„Miał kontuzję, ale to była taka kontuzja, że ja sam osobiście zadeklarowałem, że przyniosę do Federacji leki i po 48 godzinach będzie wyleczony, a po czterech dniach będzie mógł normalnie trenować. Jestem załamany tym, że ktoś może tak lekceważąco do tego podchodzić.”
Do sprawy odwołania walki Kołeckiego z Jurkowskim odniósł się także trener tego pierwszego, Mirosław Okniński. On już nie patyczkował się z opiniami:
„Szkoda słów łowca mega zły skóry nie będzie. CAŁA Legia wstydzi się za Jurasa.”
„Juras proszę tyle osób czeka na twoje zwycięstwo.Może ci zabraknąć siły kondycji umiejętności Ale nie charakteru przecież Ty mega sztywny .”
Zobacz także:
Niestety, nie będzie walki Łukasza Jurkowskiego z Szymonem Kołeckim! To najprawdopodobniej właśnie ten pojedynek był szykowany na walkę wieczoru gali KSW 54, która ma odbyć się w sierpniu.
Mateusz Gamrot (16-0) wrócił do organizacji KSW i dał wielki popis! Reprezentant Czerwonego Smoka ma jeszcze jedną walkę w kontrakcie, a następnie jego celem jest sprawdzenie się w największej lidze. ”Gamer” widzi duży potencjał w starciu z zawodnikiem, który ma aktualny/bieżący kontrakt z organizacją KSW.
Strzelano do niego trzykrotnie. Dwa pociski trafiły. Lata później remisuje z piórkowym sparingpartnerem Chabiba Nurmagomiedowa oraz nokautuje przed końcem pierwszej rundy Ricardo Ramosa. Niektórzy powiedzieli by, że to cud. Oto historia Lerone’a Murphy’ego – ochrzczonego mianem „Cudu” właśnie.